0:000:00

0:00

Prawa autorskie: źródło: I LO im. H. Sienkiewicza/Facebookźródło: I LO im. H. ...

Z Małgorzatą Targosz, dyrektorką I Liceum w Kędzierzynie-Koźlu, rozmawiamy w potężnym gmachu szkoły, wybudowanym na samym początku XX wieku.

Widżet projektu Aktywni Obywatele - Fundusz Krajowy, finansowanego z Funduszy EOG

Przed wejściem do budynku rosną drzewa magnolii, które kwitną co roku akurat w czasie matur, a pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy na szkolnym korytarzu jest popiersie Henryka Sienkiewicza – patrona liceum. Sienkiewicz w święta ma na głowie czapkę Mikołaja, podczas pandemii założono mu maskę, a w trakcie strajku nauczycieli – szalik z symbolicznym wykrzyknikiem.

Czasami w pobliżu wieszcza pojawia się również tęczowa flaga.

To właśnie obecna w szkole tęcza zdenerwowała opolskich działaczy Suwerennej Polski, którzy w sobotę (20 maja 2023) zorganizowali przed szkołą konferencję. Przynieśli na nią plakaty z napisami: „Szkoła ma uczyć, a nie deprawować” i „NIE dla LGBT w szkole”. Swoim wystąpieniem chcieli potępić sukces liceum w rankingu szkół przyjaznych LGBT+.

Przeczytaj także:

To ranking, do którego wchodzą szkoły zgłaszane przez uczniów i uczennice. Młodzież wypełnia formularze, w których opisuje, czy czuje się w swojej szkole bezpiecznie.

„Sienkiewicz" zajął w tegorocznym zestawieniu ósme miejsce. Żadna inna szkoła z mniejszej miejscowości nie weszła do pierwszej dziesiątki.

Dyrektorka liceum w rozmowie z OKO.press mówi: „Jeśli szkoła jest przyjazna LGBT+, to jest bezpieczna i przyjazna dla każdej innej różnorodności".

Kozielska szkoła przyjazna LGBT+

Katarzyna Kojzar, OKO.press: Wiedziała pani, że uczniowie zgłaszają liceum do rankingu szkół przyjaznych LGBT+?

Małgorzata Targosz, dyrektorka I LO w Kędzierzynie-Koźlu: Nie wiedziałam! Ranking jest kierowany do młodych ludzi i dzieje się poza nami dorosłymi.

My jako szkoła dowiadujemy się o wszystkim po fakcie. To, że zostaliśmy w nim zauważeni, jest inicjatywą naszej młodzieży. Ranking jest organizowany od pięciu lat, najpierw tylko wśród szkół warszawskich. Od trzech lat jest rozszerzony na całą Polskę i trzeci rok z rzędu nasza szkoła jest w tym rankingu wyróżniona.

Rok temu pierwsze miejsce na Opolszczyźnie. Teraz ósme w całym kraju. Jedyna szkoła z mniejszego miasta w pierwszej dziesiątce.

Cieszy podwójnie, bo w tym roku bardzo pracujemy nad proaktywnością uczniów. Chcemy ich nauczyć sprawczości i zabierania głosu w ważnych dla nich społecznych sprawach, oraz tego, że mogą mieć wpływ na rzeczy, które są z ich punktu widzenia istotne.

Są to np. sprawy klimatyczne, ekologiczne, sprzeciw wobec wojny w Ukrainie. Wypełniając ankiety w rankingu szkół przyjaznych LGBT+ wyrazili swoje zdanie na temat bezpieczeństwa w szkole i ewentualnych przejawów dyskryminacji w stosunku do uczniów LGBT+.

Dla mnie to czytelny przekaz, nasza młodzież zadziałała proaktywnie.

W dodatku zostaliśmy docenieni za nieróżnicowanie uczniów, a to powód do dumy. Ranking został wymyślony przez młodych ludzi dla młodych ludzi.

Kobieta z ciemnymi włosami, w eleganckiej marynarce przemawia do mikrofonu
Małgorzata Targosz, źródło: I LO im. H. Sienkiewicza / Facebook

Jego pomysłodawca Dominik Kuc przyjął założenie, że jeśli szkoła jest przyjazna LGBT+, to jest bezpieczna i przyjazna dla każdej innej różnorodności. Trudno temu odmówić logiki. Mam wrażenie, że to wymaga pewnego rodzaju odwagi, żeby przyjąć taki tytuł i się nim chwalić.

Są inne powody, którymi szkoła może się szczycić, a które nie budzą społecznych kontrowersji. Ale bycie przyjaznym LGBT? To już może wywołać kontrowersje. Niestety.

Nie tylko książki

Jak to się robi? Jaki jest przepis na szkołę równych szans?

To uważność na potrzeby uczniów i nauczycieli, to elastyczność w zarządzaniu i planowaniu oraz sprawne reagowanie na to, co się wydarza. To przede wszystkim budowanie bezpiecznego środowiska i wewnętrzna zgoda na to, że nie wszystko będzie idealne. Że działanie to sukcesy i porażki, które należy potraktować jako cenne lekcje.

Bezpieczna przestrzeń, to nie jest przestrzeń na kontrolę, a na działanie i nieustanny dialog w zespole o tym, co się dzieje. Co wychodzi dobrze, co nie wychodzi i jak można zacząć o tym myśleć inaczej?

To też budowanie kultury pracy opartej na wspólnej misji i wartościach.

W naszej szkole to po pierwsze poszanowanie praw człowieka. Z tym nie ma dyskusji. Po drugie: odwaga. Chciałabym, żeby młodzież miała odwagę podejmować działania i wyrażać swoje zdanie, nawet jeśli różni się od zdania całej grupy i może spotkać się z brakiem akceptacji.

To jest nauka! Nie tylko książki, ale sytuacje, trudności i przestrzeń na własne wybory. W naszej szkole ta przestrzeń jest.

Uczniowie idą dla Odry

Jak to wygląda w praktyce? Przychodzi do pani uczeń i mówi: boję się katastrofy klimatycznej. Zróbmy coś. I robicie?

Robią uczniowie! My, nauczyciele, staramy się towarzyszyć. Nasza rola to zmotywowanie ich do podjęcia działań i wspieranie w trakcie realizacji, tak by na końcu mogli świętować sukces. Mieliśmy ostatnio projekt „gotuję, nie marnuję”.

Młodzież zrobiła cudowną kampanię społeczną. Podsumowaniem projektu był konkurs, w którym zadaniem drużyn z różnych środowisk było przyrządzenie najsmaczniejszego, a jednocześnie najbardziej ekologicznego dania, przy którym należało pozostawić jak najmniej organicznych odpadów i użyć minimum plastiku. Młodzież sama znalazła na to grant, z którego potem wypłacała nagrody zwycięskim drużynom.

Uczniowie szli też w Marszu dla Odry.

Mało tego, że szli. Żeby dołączyć do Marszu, trzeba było dojechać 20 km za miasto. Uczniowie sami zdobyli sponsora, który opłacił autobus. To jest właśnie proaktywność!

Tęcza na szkolnej ścianie

A jakby przyszedł uczeń i powiedział, że chce zrobić licealną paradę równości?

Na pewno zadałabym pytanie, jaka potrzeba za tym stoi. Kiedy w całej Polsce były organizowane tęczowe piątki, młodzież pytała, czy może rozwiesić flagi w szkole. Było to dla nich ważne, żeby pokazać, że młodzież nieheteroseksualna i niebinarna jest wśród nas. Chcieli w ten sposób okazać dla nich wsparcie. Więc dlaczego nie? Oczywiście, że mogą.

W ankiecie, na podstawie której powstał ranking szkół przyjaznych LGBT+ było pytanie, czy szkoła pozwala na przychodzenie z tęczowym plecakiem czy torbą. Nie rozumiem, dlaczego miałaby nie pozwalać.

Przecież tęcza nie jest nielegalna, nie jest jeszcze zakazana prawem.

Jeśli uczniowie czują potrzebę, żeby w ten sposób wyrazić wsparcie dla młodzieży LGBTQ+, możemy to tylko popierać.

W szkole jest pełnomocnik do spraw równości?

Nie, nie ma takiej potrzeby. Mamy rzecznika praw ucznia, który działa od lat. Większość spraw, które do niego trafiają, to kwestie zbyt wielu sprawdzianów jednego dnia czy testów nieocenionych w terminie. Przez lata rzecznik nie miał ani jednej skargi na to, że ktoś jest dyskryminowany ze względu na swoją orientację czy identyfikację płciową.

Szkoła przyjazna LGBT+ pod politycznym ostrzałem

Zrobiła się wokół was afera, wysokie miejsce w rankingu spowodowało, że zaatakowali was lokalni działacze Suwerennej Polski.

Nie chciałabym brać udziału w żadnej politycznej debacie, bo one kompletnie nie mówią o tym, co ważne. Czyli o uczniu. Ale rzeczywiście, zrobiła się afera, że jesteśmy szkołą „deprawującą”, co jest manipulacją odnoszącą się do społecznych emocji.

Podczas rekrutacji korzystamy z elektronicznego systemu, zgodnie z którym przyjmuję do szkoły „150", „180" czy „130" punktów. Dopiero we wrześniu widzę za tymi punktami ucznia z całym jego bagażem doświadczeń. Czasami jest to uczeń z rodziny przemocowej, czasami z rodziny rozbitej, a czasami niebinarny lub nieheteronormatywny.

I tu się zaczyna moja rola jako dyrektorki, by tych uczniów nie różnicować i nie stygmatyzować, tylko zapewnić im szacunek i bezpieczeństwo. Czasami wsparcie psychologiczne. To ma być ta „deprawacja”?

„Seksualizacja"? Nie ma takiego pojęcia

Jak kuratorium reaguje na tę tęczową otoczkę wokół „Sienkiewicza”?

Nie wiem. Do tej pory nie było żadnej reakcji. Jestem zwolenniczką krytycznego myślenia i wszystkie sytuacje trudne poddaję krytycznej analizie. Zastanawiam się, co kuratorium mogłoby w naszej szkole kontrolować?

W odpowiedzi na ranking szkół przyjaznych LGBT+ mogłoby ewentualnie sprawdzać, czy szkoła zapewnia „bezpieczne i higieniczne warunki do rozwoju” wszystkich uczniów. Tego nie było jednak w planie kontroli na ten rok, więc zgodnie z prawem ktoś musiałby złożyć skargę, żeby kurator przyjrzał się tym warunkom. Tymczasem u nas dzieci mówią: czujemy się bezpiecznie. To dlaczego kuratorium miałoby interweniować?

Bo „seksualizacja młodzieży”...

Kuratorium musi mieć podstawę prawną do przeprowadzania kontroli.

Hasło „seksualizacja młodzieży” nie funkcjonuje w żadnej podstawie prawnej.

Prawo określa obowiązki szkoły, jeśli chodzi o edukację seksualną. Każda placówka powinna obowiązkowo prowadzić wychowanie do życia w rodzinie. Jednak rodzice mogą złożyć oświadczenie, że nie wyrażają zgody, aby ich dziecko uczęszczało na takie zajęcia, a kurator może sprawdzić, czy rzeczywiście wszyscy złożyli deklaracje.

Może też sprawdzić, czy rodzice wyrazili zgodę na zajęcia z edukacji seksualnej prowadzone przez inne podmioty. U nas takich nie było i zgodnie z wolą rodziców szkoła nie prowadzi wychowania do życia w rodzinie. Więc chyba nie spełniamy kryterium „seksualizacji”.

Wie pani, co będzie kontrolował Rzecznik Praw Dziecka?

Na razie słyszę tylko jakieś ogólne hasła, że sprawdzi czym ta przyjazność się przejawia". Trudno mi się do tego odnieść, bo nie rozumiem, o co Rzecznikowi Praw Dziecka chodzi. Mam przekonanie, że jak szkoła jest przyjazna wszystkim uczniom, to dobrze wykonuje swoją pracę. Zastanawiam się, czy pan rzecznik się nie pomylił. Może chciał kontrolować szkoły, które nie są przyjazne?

Lekcja wyborów

Może to dobry moment, żeby powiedzieć, że ten wywiad ma dla mnie szczególne znaczenie. Sama chodziłam do tej szkoły, byłam bardzo dumna, kiedy okazało się, że moje stare liceum jest tak wysoko w rankingu, że to szkoła przyjazna LGBT+. I mam wrażenie, że ta zmiana w szkole zaczęła się już kilkanaście lat temu, za „moich” czasów. Mieliśmy grupę Amnesty International, nocne pisanie listów w sprawie więźniów politycznych, rozmowy o mniejszościach. Pamiętam, że miałam prowadzić spotkanie z Robertem Biedroniem, wtedy jeszcze aktywistą Kampanii Przeciw Homofobii. Nie chcę pani wypominać, ale w końcu go nie poprowadziłam, bo poszłam na sprawdzian z matematyki, której mnie pani wtedy uczyła.

A zapytałaś mnie, czy możesz iść poprowadzić wywiad? Czy uległaś przekonaniu, że nie będziesz mogła? Zupełnie tej sytuacji nie pamiętam, ale usłyszałam jak ważna była dla Ciebie.

Dziś uczę uczniów, że w sytuacjach, które są dla nich ważne i na które mogą mieć wpływ, muszą działać. Podałaś bardzo dobry przykład, przyjrzymy mu się. Przychodzisz do mnie i pytasz, czy możesz iść poprowadzić wywiad zamiast na sprawdzian z matematyki.

Ja się zgadzam – jesteś wygrana, robisz to, co chciałaś zrobić. Nie zgadzam się, dalej masz wybór – możesz pójść na wywiad bez mojej zgody, ale z pełną świadomością konsekwencji lub zostać na sprawdzianie i mieć poczucie, że zrobiłaś wszystko, co było w zasięgu Twojego wpływu.

Natomiast, gdy nie zdobędziesz się na odwagę, nie przyjdziesz i nie zapytasz, nie dajesz sobie żadnej szansy na spełnienie marzenia. To bardzo ważna lekcja. W każdej sytuacji mamy wybór i każdy wybór niesie jakieś skutki dla nas.

Bezpieczna szkoła bez ocen

Chciałabym porozmawiać o tym, jak szkoła się zmienia. Słyszałam, że zrezygnowała pani z klasycznych ocen.

Oceny cyfrą nie dają żadnych informacji. Wyobraźmy sobie, że kucharz gotuje zupę i ugotował ją na tróję. Co ci to mówi? Czy wiesz, co w tej zupie było dobre, a czego jej brakowało? Cyfra 1-6 nie działa. Działa ocenianie kształtujące, które niesie informację, co już umiesz i robisz dobrze, a nad czym musisz jeszcze pracować, by odnieść sukces.

Jest to bardzo trudne ocenianie: wymaga napisania kryteriów sukcesu i późniejszego udzielania informacji zwrotnej w odniesieniu do tych kryteriów. Wymaga to wiele pracy od nauczyciela. Powoli te nowe zasady wdrażamy.

W ubiegłym roku zorganizowaliśmy wojewódzką konferencję pod hasłem „weź mnie doceń, a nie oceń”, na której staraliśmy się usłyszeć głos uczniów.

Co nam powiedzieli?

Oceny szufladkują, kij i marchewka nie działają, 1-6 nie jest skalą sukcesu, uczenie to proces, informacja zwrotna nam pomaga. Natomiast rodzice mówią nam zupełnie coś innego – szkoła ma cisnąć i robić sprawdziany, bo inaczej uczniowie się nie uczą. Stereotyp, czy prawda? Kto ma rację?

Kto?

Ocena jest potrzebna. Ale taka, która jest kształtująca i daje informację: robisz to dobrze, tu ci idzie lepiej, a nad tym musisz popracować. Bierzemy też pod uwagę, że rodzice potrzebują stopni. Zdecydowaliśmy się na rozszerzenie skali oceniania i przyjęcie ocen procentowych.

Jak to działa?

Ktoś pisze sprawdzian na trójkę. Uczy się, przygotowuje, idzie na poprawę i znowu dostaje trójkę. Czuje, że jego wysiłek jest bez sensu. A w systemie procentowym? Uczeń pisze sprawdzian i dostaje 50 proc. – w starym systemie byłaby to trójka. Idzie na poprawę i dostaje 70 proc. – znowu, w starej nomenklaturze to trójka. „Stara” ocena by się nie zmieniła. W ocenie procentowej widać progres. To daje poczucie sukcesu i nadaje sens podejmowania wysiłku.

Fotele zero waste

Co dalej? Rok szkolny się kończy, są już plany na kolejny?

Po pierwsze, uczymy tak, by odpowiadać na wyzwania współczesnego świata. Kształcimy kompetencje 4K: kreatywność, krytyczne myślenie, komunikację i kooperację, bo to są kompetencje niezbędne do odnalezienia się w zmienności świata.

Pracujemy projektowo, głównie w zakresie ekologii, globalizacji, historii oraz profilaktyki zdrowia psychicznego młodzieży. Chcemy wypuszczać absolwentów sprawczych, otwartych i przedsiębiorczych.

Kiedyś było przyjęte, że mamy plan pracy na cały rok szkolny. A teraz wiem, że może się wydarzyć coś, co wywróci wszystkie plany do góry nogami.

Wybuchła wojna w Ukrainie i nagle musieliśmy wszystko pozmieniać i skupić się na przyjęciu nowych uczniów. Mamy teraz 11 osób z Ukrainy.

Planując rok szkolny, ustalamy więc najważniejsze punkty: klasyfikację, spotkania z rodzicami, ferie, 11 listopada, 3 maja. A pomiędzy tymi punktami możemy płynąć. Możemy wybierać cele, tak jak w tym roku wybraliśmy pracę nad proaktywnością.

I to się chyba udało, skoro młodzież sama zgłosiła liceum do rankingu szkół przyjaznych LGBT+.

Teraz chodzi nam po głowie pomysł, żeby na pierwszym piętrze zrobić strefę zero waste. Chcemy ustawić tam rośliny, leżaki, kanapy, regały, gdzie będzie można zostawić używane książki. Może zorganizujemy wymianę ubrań?

Ostatnio uczniowie pojechali na wycieczkę. Wiedzą, że taki pomysł strefy zero waste jest gdzieś z tyłu głowy. Są więc na tej wycieczce i piszą do mnie SMS-y: znaleźliśmy dwa fotele do tej strefy. Mamy regały i lodówkę. Nikt ich o to nie prosił! Chyba rzeczywiście się udało.

Udostępnij:

Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Przeczytaj także:

Komentarze