0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Archiwum prywatneFot. Archiwum prywat...

Anna Alboth rozmawia z Tamiłą Taszewą [na zdjęciu], ukraińską aktywistką i polityczką o wielowiekowej historii łamania praw człowieka wobec Tatarów krymskich. Taszewa pełni funkcję Stałej Przedstawicielki Prezydenta Ukrainy w Autonomicznej Republice Krymu. Urodziła się w dzisiejszym Uzbekistanie w rodzinie deportowanych Tatarów krymskich, mieszka w Kijowie.

Anna Alboth: 18 maja to Dzień Pamięci o Ludobójstwie Tatarów Krymskich. Upamiętnia on tragiczne wydarzenia z 1944 roku. Wszystko zaczęło się około godziny 3. rano. Co wiemy o tym dniu?

Tamiła Taszewa: W operacji wzięło udział 32 000 funkcjonariuszy NKWD (Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych). Deportowani Tatarzy mieli zaledwie kilka minut do pół godziny na spakowanie się. Mogli zabrać rzeczy osobiste, naczynia, sprzęt gospodarstwa domowego i prowiant do 500 kg na rodzinę.

W rzeczywistości ludzie zdołali zebrać średnio 20-30 kilogramów ubrań i żywności, zdecydowana większość mienia została i państwo ją skonfiskowało. W ciągu następnych dwóch dni Tatarzy zostali przewiezieni na stacje kolejowe e Bachczysaraju, Dżankoje i Symferopolu, skąd w grupach zostali wysłani pociągami na wschód.

O ilu osobach mówimy?

W dniach 18-20 maja 1944 roku deportowano 180 014 osób. Ponadto 6 000 młodych ludzi zmobilizowanych przez komisariaty wojskowe w kwietniu i maju wysłano do Głównego Departamentu Formacji Rezerwowej w Guriejewie (Atyrau, Kazachstan), Kujbyszewie i Rybińsku (w Rosji), a kolejne 5 000 Tatarów krymskich wysłano do pracy w obozach trustu Moskowugol (również w Rosji).

W sumie w ciągu pierwszych dwóch dni z Krymu wydalono 191 044 osób.

Oprócz tego podczas deportacji aresztowano 5 989 osób oskarżonych o kolaborację z Niemcami i innymi „elementami antyradzieckimi". Zostali oni wysłani do Gułagu i byli już uwzględnieni w ogólnych danych dotyczących zesłańców.

Jaki był oficjalny powód pozbycia się 191 044 osób w ciągu zaledwie dwóch dni?

Sowiecka operacja wypędzenia nazistowskich okupantów z Półwyspu Krymskiego rozpoczęła się 8 kwietnia 1944 roku i zakończyła w nocy 13 maja. Jeszcze przed zakończeniem walk, 22 kwietnia, w notatce skierowanej do szefa NKWD Ławrientija Berii Tatarzy krymscy zostali oskarżeni o masową dezercję z Armii Czerwonej.

10 maja, w liście do Józefa Stalina, Beria powtórzył poprzednie oskarżenie, dodając „zdradzieckie działania Tatarów krymskich przeciwko narodowi radzieckiemu" i "niepożądane dalsze zamieszkiwanie Tatarów krymskich na obrzeżach Związku Radzieckiego". List sugerował również, że cała populacja Tatarów krymskich powinna zostać deportowana do Uzbekistanu.

Następnego dnia, 11 maja 1944 roku, przyjęto ściśle tajny dekret Państwowego Komitetu Obrony nr 5859ss „O Tatarach Krymskich". Przytoczono w nim wstępne zarzuty wobec narodu krymskotatarskiego, takie jak masowa zdrada i kolaboracja, które posłużyły jako uzasadnienie deportacji. W rzeczywistości nie ma dowodów na jakąkolwiek „masową ucieczkę" Tatarów krymskich, a zdecydowana większość kolaborantów została zabita na polu bitwy lub indywidualnie skazana.

Co stało się z tymi, którzy nie zostali deportowani?

Podczas czerwcowych deportacji Bułgarów, Ormian, Greków i „obcych poddanych", dodatkowo spośród tych Tatarów, którzy mieli szczęście uciec w maju, 3 141 zostało eksmitowanych. Całkowita liczba rdzennej ludności wydalonej z Krymu przedstawiała się następująco: 183 000 osób zostało wysłanych do ogólnego osadnictwa specjalnego, 6 000 do obozów Departamentu Rezerw, 6 000 do Gułagu, a 5 000 stało się „specjalnym kontyngentem" dla Moskiewskiego Trustu Węglowego. Łącznie 200 000 osób. Wśród dorosłych osadników specjalnych znalazło się również 2 882 Rosjan, Ukraińców, Romów, Karaimów i przedstawicieli innych narodowości, którzy zostali eksmitowani, ponieważ żyli w mieszanych związkach małżeńskich.

Przeczytaj także:

Natychmiast po klęsce nazistów rozpoczęła się całkowita demobilizacja Tatarów krymskich z Armii Radzieckiej. W latach 1945-1946 8 995 żołnierzy zostało zesłanych do obozów pracy na Syberii i Uralu, a dopiero kilka lat później pozwolono im połączyć się z rodzinami na wygnaniu. Podobny los spotkał wybitnych żołnierzy – nawet dwukrotnie ogłoszony Bohaterem Związku Radzieckiego Amiet-Chan Sułtan nie mógł wrócić na Krym. Nawiasem mówiąc, jego los został przedstawiony w filmie „Chajtarma" wyreżyserowanym przez ukraińskiego filmowca krymskotatarskiego pochodzenia Achtema Seitabłajewa.

Zgodnie z decyzją rządu radzieckiego ze stycznia osadnicy mieli cieszyć się wszystkimi prawami obywateli ZSRR. Jednak w rzeczywistości nie mieli oni prawa do opuszczenia specjalnych osiedli dla nich przeznaczonych. Głowy rodzin były zobowiązane do comiesięcznej rejestracji na lokalnym posterunku milicji, a wszelkie zmiany w ich rodzinach musiały być zgłaszane policji w ciągu trzech dni.

Deportacja miała katastrofalne skutki dla wypędzonych Tatarów krymskich. Na ponad rok przed zakończeniem wojny ponad 30 000 z nich zmarło z głodu, chorób i wycieńczenia.

W dodatku po deportacji sowiecki reżim uciekł się do niwelowania pamięci historycznej o krymskiej państwowości i Tatarach krymskich. 25 czerwca 1946 roku Krym został pozbawiony autonomicznego statusu i przekształcony w zwykły obwód Rosyjskiej Republiki Radzieckiej, a w ciągu następnych dwóch lat ponad 80% oryginalnych krymskich nazw miejscowości zostało zastąpionych standardowymi nazwami radzieckimi.

Twoja rodzina również została deportowana. Urodziłaś się w Uzbekistanie. Rozmawiałaś z dziadkami o 1944 roku?

Oczywiście, rozmawialiśmy o tym. Ale głównym tematem rozmów nie była deportacja. Kluczowym tematem był Krym: piękno jego przyrody, gór, morza, stepu. I oczywiście wspominali o domu, który został zabrany przez władze radzieckie, opowiadali szczegółowo, gdzie się znajdował i co w nim było. Historie o Krymie były głównym tematem wszystkich rozmów i wspomnień. Wraz z nimi miłość do Krymu była przekazywana z rodziców na dzieci. Dzięki tym rozmowom młodsze pokolenia Tatarów krymskich, w tym te urodzone podczas deportacji, chłonęły miłość do Krymu i pragnienie powrotu. Zachowali pamięć i wiarę w możliwość powrotu do ojczyzny. To pomagało przetrwać najtrudniejsze czasy.

Powrót na Krym też nie był łatwy...

Wszyscy, którzy jako pierwsi wrócili z deportacji, mieli problemy i te problemy były powszechne. Przede wszystkim był to brak środków, brak mieszkań, trudności z zatrudnieniem oraz sowiecka narracja, że „Tatarzy krymscy to wrogowie", trudności z zatrudnieniem. Tatarzy nie wracali z deportacji do swoich domów, z których ich lub ich rodziny deportowano, ponieważ zostały one już dawno znacjonalizowane i przekazane innym. Byli zmuszeni do wędrówki, często spali pod gołym niebem, czasem mieszkali w ziemiankach, dopóki nie znaleźli miejsca na budowę lub zakup domu.

Wszystkie te prześladowania, które zmusiły Tatarów krymskich do opuszczenia Krymu w 1944 roku, nie pojawiły się znikąd. Jak wyglądało życie Tatarów krymskich w przeszłości?

Tatarzy krymscy są rdzenną ludnością Ukrainy, która zamieszkiwała Półwysep Krymski. To naród z własną historią, językiem, kulturą, tradycjami i zwyczajami. Prawie do końca XVIII wieku mieli własne państwo, Chanat Krymski, ale zostali podbici przez Imperium Rosyjskie i utracili je w 1783 roku. Od tego czasu walczą o swoje istnienie i zachowanie tożsamości narodowej. Ponad stuletni okres rosyjskich rządów na Krymie miał głęboko negatywny wpływ na wszystkie aspekty życia rdzennej ludności. Pozbawieni samorządu, prześladowani jako potencjalnie „nielojalni poddani", Tatarzy krymscy masowo emigrowali na ziemie pozostające pod panowaniem Imperium Osmańskiego (głównie współczesnej Turcji). Na początku XX wieku stanowili już mniejszość populacji półwyspu.

Podczas rewolucji w latach 1917-1919 zatwierdzono flagę narodową i hymn, które są używane do dziś. Qurultay, narodowy organ przedstawicielski Tatarów Krymskich, został reaktywowany w 1991 roku i funkcjonował z powodzeniem do czasu zdelegalizowania go przez administrację okupacyjną po nielegalnej okupacji Krymu, która rozpoczęła się w 2014 roku.

Krymska Autonomiczna Socjalistyczna Republika Radziecka przetrwała zaledwie ćwierć wieku jako część Rosji Radzieckiej. W pierwszych latach jej istnienia aktywnie badano historię i kulturę rdzennych mieszkańców Krymu, Tatarów krymskich. Jednak począwszy od drugiej połowy lat 20. władze stalinowskie przeprowadziły represje pod hasłem walki z lokalnym „nacjonalizmem" i duchowieństwem.

Siedemdziesiąt lat później, w 2014 roku, okupacja i prześladowania powracają. Czy takie potraktowanie Tatarów krymskich było zaskoczeniem?

Trudno oczekiwać czegoś innego od obecnego rosyjskiego rządu. Cały świat widział, jak Rosja zachowuje się wszędzie tam, gdzie prowadzi wojnę. Pierwsza i druga wojna czeczeńska, wojna w Gruzji i okupacja części jej terytorium dały nam wyobrażenie o tym, czego możemy się spodziewać po okupantach. Jest to jeden z problemów, dla których świat przymykał oko i nie zauważał straszliwych zbrodni popełnianych przez Rosję przeciwko innym krajom. Żaden ze sprawców tych zbrodni nie został ukarany. Czy możemy więc zakładać, że tutaj zachowają się inaczej? Z całą pewnością nie. Ich standardowymi metodami są terror i zastraszanie nielojalnych, a także próby stworzenia absolutnie kontrolowanych struktur.

Od rozpaczy do nadziei

A potem nadszedł luty 2022 roku i rosyjska inwazja na Ukrainę na pełną skalę. Jak to wpłynęło na Krym i Tatarów krymskich?

Podczas pierwszego etapu inwazji wszyscy na Krymie, którzy wspierali Ukrainę, z niepokojem obserwowali to, co się działo. Dla wielu ludzi żyjących pod okupacją Ukraina była jedyną nadzieją na wyzwolenie i normalne życie. Dlatego od lutego 2022 roku odnotowaliśmy setki publicznych działań zwykłych obywateli Ukrainy na Krymie w solidarności z Ukrainą kontynentalną i przeciwko wojnie. Zazwyczaj nie mogą potem uniknąć prześladowań, ale to nie powstrzymuje ludzi przed wyrażaniem swojego poparcia.

W międzyczasie Rosjanie, którzy nielegalnie przenieśli się na Krym po jego okupacji, oraz grupy mieszkańców, które popierały agresywną politykę Rosji, otwarcie świętowały, ale nie trwało to długo.

Od początku kwietnia 2022 roku, kiedy wojska rosyjskie zostały wyparte z Kijowa, obwodów czernihowskiego i sumskiego po strategicznej porażce w północnej Ukrainie, sytuacja zmieniła się radykalnie. Pokazało to, że Ukraina była w stanie pokonać znacznie potężniejszego agresora. Od tego momentu mieszkańcy Krymu, w tym rdzenni Tatarzy krymscy, zdali sobie sprawę z możliwości zwycięstwa Ukrainy i wyzwolenia wszystkich tymczasowo okupowanych terytoriów.

Zatopienie okrętu flagowego rosyjskiej floty czarnomorskiej, krążownika rakietowego Moskwa, atak na kwaterę główną rosyjskiej floty czarnomorskiej, eksplozje na lotnisku wojskowym we wsi Nowofedoriwka niedaleko Saki, eksplozje w magazynach wojskowych we wsi Majśke i wysadzenie w powietrze Mostu Krymskiego ostatecznie sprawiły, że mieszkańcy Krymu uwierzyli, że przybycie sił zbrojnych Ukrainy na półwysep jest nieuniknione. Wynikało to na przykład z faktu, że w połowie lata 2022 roku lokalni mieszkańcy wielokrotnie zwracali się do administracji okupacyjnej z prośbą o przygotowanie schronów, które w tym czasie znajdowały się w zaniedbanym lub nieodpowiednim stanie sanitarnym. Bliżej jesieni nawet administracja okupacyjna zmieniła swoją oficjalną retorykę z „Krym nie jest zagrożony" na „zagwarantujemy bezpieczeństwo Krymian", co również wskazuje na świadomość braku alternatyw i strach.

A trzeci etap? Mobilizacja?

Tak, trzeci był po tym, jak jesienią ubiegłego roku rosyjskie władze ogłosiły mobilizację oraz masową dystrybucję wezwań, także w miejscach zamieszkania Tatarów krymskich. Właśnie ten etap był najbardziej bolesny dla Krymu i Tatarów. Setki, jeśli nie tysiące naszych rodaków zostało zmobilizowanych do rosyjskiej armii na wojnę przeciwko Ukrainie, przeciwko własnemu państwu. Dziesiątki tysięcy zostało zmuszonych do opuszczenia Krymu, aby uniknąć mobilizacji i walki z własnymi rodakami, którzy bronią Ukrainy po drugiej stronie frontu. Zasięg exodusu jest bardzo szeroki, od Kazachstanu, Azerbejdżanu, Gruzji i Turcji po prawie wszystkie kraje europejskie i wiele krajów na całym świecie.

Niektórzy wyjechali za granicę, wynajmując mieszkania za ostatnie oszczędności, aby uniknąć bycia częścią rosyjskiej armii w tej wojnie. Niektórzy przybyli na terytorium kontrolowane przez Ukrainę, a nawet wstąpili w szeregi ukraińskich sił zbrojnych. Nieliczni już Tatarzy krymscy są ponownie rozproszeni po całym świecie i powrócą na Krym po zakończeniu wojny. Często porównuje się nas do jaskółek, które zawsze wracają, więc wrócimy ponownie. Miejmy nadzieję, że tym razem na dobre.

Jak rosyjska mobilizacja wpływa na Tatarów krymskich w porównaniu z Rosjanami na Krymie?

Mobilizacja jest straszliwą zbrodnią rosyjskiego reżimu, zwłaszcza w kontekście lokalnych mieszkańców Krymu. Wszyscy wiemy, że

udział lokalnych mieszkańców okupowanego terytorium w siłach zbrojnych okupanta jest zbrodnią wojenną,

ale Rosja świadomie zignorowała te normy prawne i zdecydowała się przeprowadzić mobilizację na terytorium Ukrainy, które tymczasowo okupuje od 2014 roku. Jest to zbrodnia przeciwko wszystkim mieszkańcom, którzy legalnie przebywali na Krymie. Jeśli chodzi o Rosjan, którzy przenieśli się na półwysep, są oni współwinni nielegalnej okupacji i tak ich traktujemy.

Niestety prawdą jest, że mobilizacja dotknęła bardziej Tatarów krymskich niż Rosjan. Okupanci wystawiali powołania w szczególności w miejscach zamieszkania Tatarów. Na przykład we wsiach wójt szedł z inspektorem rejonowym, w niektórych miejscach robili to przedstawiciele organów ścigania, i masowo wręczali te powołania. Można to nazwać zemstą na Tatarach krymskich za ich proukraińskie stanowisko. Ogłoszenie mobilizacji doprowadziło do masowego exodusu głównie właśnie Tatarów. Okupanci dążyli do dwóch celów: pierwszym było usunięcie „niepożądanych", ponieważ postrzegano ich jako nielojalną część populacji. Drugi punkt to propaganda: spójrz, twierdzisz, że Tatarzy krymscy tak bardzo kochają Ukrainę, ale oni walczą w rosyjskiej armii.

Jeszcze jeden ważny aspekt to oczywiście zagrożenie demograficzne. Rdzenna ludność krymskotatarska jest nieliczna. Na Krymie jest tylko 250-300 tysięcy Tatarów krymskich, wliczając w to osoby starsze i dzieci. Mobilizacja dużej liczby przedstawicieli narodu może doprowadzić do nieodwracalnych konsekwencji dla odbudowy społeczności po zbrodni deportacji.

Zagrożeni: kultura, media, środowisko

Jak zmiany w regionie wpłynęły na kulturę i tożsamość Tatarów krymskich?

W rzeczywistości sytuacja nie jest jednoznaczna. Z jednej strony agresja Rosji od 2014 roku przyniosła wiele cierpienia Ukrainie, Krymowi i oczywiście Tatarom. Setki osób zostało poddanych politycznie umotywowanym postępowaniom karnym; dziesiątki wymuszonych zaginięć i morderstw zostało powiązanych z państwem okupacyjnym; Medżlis (parlament) narodu krymskotatarskiego został zdelegalizowany; tysiące zostało zmuszonych do opuszczenia Krymu z powodu groźby prześladowań; a dziesiątki krymskotatarskich żołnierzy zostało zabitych w obronie Ukrainy z bronią w ręku. Na Krymie niszczone są zabytki historyczne, w tym najważniejszy zabytek architektury krymskotatarskiej – Pałac Chana w Bachczysaraju. Dziesiątki zabytków zostało zniszczonych w wyniku budowy autostrady Tauryda (Tavrida).

A z drugiej strony?

Jednocześnie w tych trudnych warunkach ludzie zjednoczyli się i kontynuowali swoją formację narodową. Spójność i wspólne stanowisko wobec rosyjskiej agresji doprowadziły do wzmocnienia świadomości politycznej. Podczas tymczasowej okupacji status narodu krymskotatarskiego jako rdzennej ludności Ukrainy został po raz pierwszy zapisany w ustawodawstwie krajowym Ukrainy, zatwierdzono strategię rozwoju języka krymskotatarskiego na lata 2022-2032, opracowywany jest projekt ustawy o statusie narodu krymskotatarskiego. Narodowe święta religijne Tatarów krymskich są chronione na szczeblu państwowym.

Jak można chronić dziedzictwo kulturowe w środku wojny?

Po zajęciu Krymu przez Rosję w 2014 roku półwysep wielokrotnie znajdował się w centrum skandali kulturowych i prawnych, w tym nielegalnych wykopalisk archeologicznych i wandalizmu pod pozorem rekonstrukcji zabytków.

Niestety, trzeba przyznać, że okupanci w niewielkim stopniu reagują na rozgłos, sankcje i decyzje międzynarodowych sądów. Rosja jest „więzieniem narodów" od czasów caratu moskiewskiego i Imperium Rosyjskiego i prowadzi politykę niszczenia tożsamości narodowej skolonizowanych nacji. Istotą ich polityki jest zniszczenie jakiejkolwiek formy świadomości narodowej i zmuszenie zniewolonych narodów do uważania się za „integralną część wielkiego narodu rosyjskiego", zmuszenie ich do mówienia po rosyjsku, aby byli dumni z „wielkiej" rosyjskiej historii, a nie z własnej. Dlatego uważamy, że jedynym sposobem na zachowanie dziedzictwa kulturowego i tożsamości narodowej jest wyzwolenie Krymu spod rosyjskiej okupacji i położenie kresu wpływom Rosji.

A jak wygląda sytuacja z językiem? Krymska Grupa Praw Człowieka przeprowadziła badania na ten temat.

Informacje opublikowane na stronie internetowej okupacyjnego Ministerstwa Edukacji, Nauki i Młodzieży Republiki Krymu często są sprzeczne z rzeczywistą sytuacją w zakresie edukacji w językach ojczystych. W związku z tym w roku akademickim 2018/2019 Krymska Grupa Praw Człowieka przeprowadziła własny monitoring sytuacji w zakresie edukacji w języku ojczystym na Krymie. Podczas monitoringu odwiedzono 24 szkoły i przeprowadzono wywiady z administracją, nauczycielami i rodzicami. Wszystkie odwiedzone szkoły zostały opisane jako szkoły z krymskotatarskim językiem nauczania. W rzeczywistości monitoring wykazał, że nauczanie odbywa się w nich tylko częściowo w języku krymskotatarskim, a częściowo w języku rosyjskim. W niektórych szkołach język krymskotatarski jest nauczany jako osobny przedmiot tylko do dziewiątej klasy.

Administracja okupacyjna stara się wykazać rzekomy wzrost liczby uczniów uczących się języka krymskotatarskiego, ale ich odsetek w porównaniu z całkowitą liczbą uczniów pozostaje taki sam.

Kultura jest zagrożona; język jest zagrożony. A co z „pięknem przyrody, górami, morzem, stepem", o którym opowiadali ci dziadkowie? Co ze środowiskiem naturalnym Krymu?

To, co dzieje się ze środowiskiem po rozpoczęciu tymczasowej okupacji Krymu, to znów kolonialna postawa. W szczególności sytuacja pogorszyła się w wyniku budowy przez państwo okupacyjne obiektów infrastrukturalnych mających na celu zademonstrowanie „wielkości Rosji", a nie zaspokojenie potrzeb ludności (na przykład budowa autostrady Tauryda i mostu Kerczeńskiego/Krymskiego spowodowała znaczne szkody w procesach naturalnych i doprowadziła do pogorszenia stanu środowiska naturalnego na dużych obszarach); niekontrolowanego wykorzystania zasobów półwyspu (podczas tymczasowej okupacji okupanci wydali ponad 2500 „licencji na użytkowanie podglebia"); intensywne pobieranie wód gruntowych przez administrację okupacyjną, co często skutkowało zanikiem wody w zwierciadle wody; wykorzystanie Krymu jako bazy wojskowej (setki ćwiczeń wojskowych rocznie, w tym ćwiczenia z użyciem żywego ognia, zarówno na lądzie, jak i na wodzie); działalność przedsiębiorstw przemysłu chemicznego bez odpowiedniej kontroli i regulacji; niszczenie rezerwatów przyrody, w tym poprzez wydobycie na ich terytorium lub w ich bliskiej odległości (np. na Mierzei Bakalskiej, w Zatoce Karkinickiej itp.)

Wszystko to, w połączeniu z bezwzględnym i nieodpowiedzialnym podejściem okupantów do zasobów naturalnych Krymu, doprowadziło do straszliwej sytuacji, której przezwyciężenie zajmie dziesięciolecia.

Obecnie wiemy o co najmniej 182 przypadkach motywowanych politycznie postępowań przeciwko obywatelom Ukrainy na Krymie. Większość z nich to Tatarzy krymscy - 116. Jaka jest sytuacja mediów i dziennikarzy? Czy są w stanie informować o tym, co się dzieje?

Prawo mediów do swobodnego relacjonowania wydarzeń na tymczasowo okupowanym Krymie zostało zlikwidowane po 2014 roku za pomocą różnych środków. Obecnie na Krymie w ogóle nie ma wolnych i niezależnych mediów, a dziennikarze obywatelscy i blogerzy opisujący ucisk administracji okupacyjnej stają się celem prześladowań i fałszywych oskarżeń o rzekomy terroryzm lub inne brutalne przestępstwa. 16 dziennikarzy, dziennikarzy obywatelskich i blogerów zostało skazanych na bardzo długie kary więzienia: 11 z nich to Tatarzy krymscy.

W czasach sowieckich Tatarzy Krymscy byli oskarżani o współpracę z nazistami, teraz są nazywani „ekstremistami": czy istnieje jakiś wzorzec używania fałszywych etykiet?

Władze radzieckie, a teraz rosyjskie, aby poradzić sobie z grupą ludzi, zawsze próbowały naznaczyć ich jako przestępców, którzy zostaną potępieni przez wszystkich wokół nich i odizolowani. W tym przypadku strategia jest taka sama, chociaż pojęcia się zmieniły.

Okupantom nie udało się „pozyskać" muzułmańskich społeczności Krymu. Biorąc pod uwagę, że Tatarzy krymscy praktykują islam, widzimy, jak aktywnie Rosja ich prześladuje, w szczególności ze względu na ich religię, i promuje trującą narrację, że muzułmanie są terrorystami. Okupanci często chwalą się budową meczetu na obrzeżach Symferopola. Wygląda to jeszcze bardziej cynicznie: budują muzułmańskie miejsce kultu, jednocześnie prześladując Tatarów krymskich i niszcząc ich dziedzictwo kulturowe.

Jednak na obszarach, na których mieszkają Tatarzy krymscy, społeczności muzułmańskie organizują dua (modlitwy) w celu wsparcia nielegalnie uwięzionych obywateli Ukrainy i ich rodzin. Wiemy również o krymskich muzułmanach, którzy wstąpili w szeregi ukraińskich sił zbrojnych, by walczyć o wolność i niepodległość swojego kraju.

Jaki jest stosunek Ukraińców do muzułmanów?

W 2020 roku prezydent Ukrainy wydał dekret nakazujący rządowi Ukrainy rozważenie nadania oficjalnego statusu islamskim świętom religijnym, w tym Id al-Fitr i Id al-Adha.

Tradycją stało się składanie przez najwyższych urzędników państwowych gratulacji społecznościom muzułmańskim w Ukrainie, w tym Tatarom krymskim, z okazji odpowiednich świąt religijnych. W tym roku, po raz pierwszy w historii, prezydent Ukrainy zorganizował wspólny iftar ze społecznością muzułmańską podczas świętego miesiąca ramadan. Polityka Ukrainy wobec religii jest polityką szacunku w wielokulturowym i wielowyznaniowym środowisku.

Co ludzie na całym świecie powinni wiedzieć o Tatarach krymskich?

Że jesteśmy rdzennym narodem, który od wieków walczy o swoje istnienie, przeżył II wojnę światową, zbrodnię deportacji, prawie pół wieku tułaczki, by w końcu powrócić do ojczyzny. Zmagania z postsowiecką rzeczywistością, obalanie antynarodowych narracji, nadzieje na spokojne życie i rozwój. Ale w 2014 roku nadeszła okupacja Krymu, dalsze prześladowania, zakaz działalności organów przedstawicielskich i znowu wojna. Doświadczyliśmy tego wszystkiego tylko przez nieco ponad sto lat d

Dlatego wzywamy wszystkich, jeśli nie do studiowania, to przynajmniej do zainteresowania się historią naszego narodu, do zrozumienia jego istoty i aspiracji oraz do wspierania wszystkich tych, którzy ucierpieli z powodu rosyjskich represji, jeśli tylko to możliwe.

Kiedy ludzie tego się już dowiedzą: co dalej powinni zrobić?

Kluczową rzeczą, która jest teraz potrzebna, jest deokupacja Krymu i innych tymczasowo okupowanych terytoriów Ukrainy. Przez długi czas podążaliśmy wyłącznie ścieżką polityczną i dyplomatyczną. Międzynarodowe sankcje i sądy, a także Platforma Krymska [międzynarodowa platforma utworzona z inicjatywy Ukrainy w celu rozwiązania konfliktu o Krym - red.] były kluczowymi instrumentami naszego rzecznictwa. Ale na przykład postanowienie Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości z 2017 roku dotyczące zastosowania środków ostrożności w sprawie Ukraina przeciwko Rosji, które zobowiązało Rosję do rezygnacji z zakazu działalności Medżlisu, nie zostało wdrożone. Sytuacji może zaradzić jedynie całkowita deokupacja tymczasowo okupowanych terytoriów Ukrainy.

Z NGO do prezydenta

Sama walczysz o sprawiedliwość od wielu lat. Najpierw stworzyłaś organizację Crimea SOS, a teraz jesteś Stałą Przedstawicielką Prezydenta Ukrainy w Autonomicznej Republice Krymu. Jaka była Twoja droga?

Przed utworzeniem Crimea SOS przez długi czas mieszkałam w Kijowie. Czasami odwiedzałam rodziców na Krymie. Rosyjska agresja i tymczasowa okupacja Półwyspu Krymskiego nigdy nie była mi obojętna. Obserwując to, co się działo, i to, jak ci, którzy otwarcie sprzeciwiali się reżimowi okupacyjnemu, byli prześladowani i potrzebowali pomocy, jak biernie państwo reagowało na te wydarzenia, nie mogłam stać z boku, więc postanowiłam stworzyć organizację pozarządową Crimea SOS.

Jej działania mają na celu podkreślenie nielegalności tymczasowej okupacji Autonomicznej Republiki Krymu i miasta Sewastopol, represyjnej polityki Federacji Rosyjskiej, dokumentowanie naruszeń praw człowieka na terytorium Półwyspu Krymskiego, utrzymywanie więzi z obywatelami tymczasowo żyjącymi pod okupacją oraz konsolidację społeczeństwa ukraińskiego poprzez ochronę praw, wolności i interesów osób wewnętrznie przesiedlonych i innych ofiar konfliktu zbrojnego na Krymie.

No i nie mogłaś już pojechać na Krym...?

Od tego czasu nie odwiedzam Krymu, aby nie narażać siebie i mojej rodziny na niebezpieczeństwo. Ale robię wszystko, co w mojej mocy, aby móc tam pojechać możliwie najszybciej, spacerować po mojej ojczyźnie, uściskać moją rodzinę. A wszystko to stanie się to po naszym zwycięstwie.

Obecnie mieszkam w Kijowie i pracuję jako Stała Przedstawicielka Prezydenta Ukrainy w Autonomicznej Republice Krymu. Stanowisko to podlega prezydentowi Wołodymyrowi Zełenskiemu i zajmuje się pełnym zakresem spraw związanych z tymczasowo okupowanym terytorium Autonomicznej Republiki Krymu i miastem Sewastopol.

Dla mnie przejście z sektora publicznego do sektora państwowego było całkiem logiczne, ponieważ jeśli przez jakiś czas lobbowałaś na rzecz państwa, sensowne jest, aby państwo dało ci szansę przyjścia i spróbowania wdrożenia wartości i polityki, którą wspierasz. Dlatego od 2019 roku pracuję w sektorze publicznym, a od 2022 roku jestem Stałą Przedstawicielką.

Jakie są Twoje główne zadania?

Moją główną rolą jest upewnienie się, że Misja Prezydenta Ukrainy w Autonomicznej Republice Krymu jest zaangażowana we wszystkie kwestie związane z Krymem. Oznacza to opracowywanie strategicznych rozwiązań dla półwyspu po jego deokupacji oraz stałe monitorowanie bieżącej sytuacji. Jesteśmy zaangażowani w opracowywanie zmian legislacyjnych mających na celu uregulowanie lub uproszczenie niektórych procesów dla naszych obywateli z Krymu. Na przykład, byliśmy bezpośrednio zaangażowani w opracowanie i przyjęcie ustawy o pomocy więźniom politycznym i ich rodzinom. Realizujemy polecenie prezydenta dotyczące stworzenia rozwiązań dla pracy na okupowanym terytorium Półwyspu Krymskiego. Te kierunki prac są realizowane wspólnie z innymi agencjami rządowymi i ekspertami.

Biuro Krajowe Platformy Krymskiej działa również na zasadzie przedstawicielstwa, co oznacza, że jesteśmy bezpośrednio odpowiedzialni za wewnętrzną ścieżkę Platformy Krymskiej. Zapewniliśmy systematyczną współpracę z ogólnopartyjnym stowarzyszeniem Platforma Krymska w Radzie Najwyższej (parlamencie Ukrainy).

Jesteśmy w stałym kontakcie z naszymi obywatelami z okupowanego Krymu. Zwykle dzielą się z nami informacjami lub konsultują się z nami. Pytają, jak mogą opuścić okupowane terytorium, jak uniknąć przestępczej mobilizacji, jak odzyskać niektóre dokumenty. W 2022 roku otrzymaliśmy ponad 2000 zapytań. Wojna na pełną skalę znacząco wpłynęła na komunikację, ale pozostajemy w kontakcie z naszymi obywatelami i staramy się pomagać wszystkim tym, którzy tego potrzebują.

W 2022 roku, biorąc pod uwagę inwazję na pełną skalę i wszystkie jej okropności, staraliśmy się utrzymać kwestię Krymu w agendzie społeczności międzynarodowej. Nieustannie przypominaliśmy naszym partnerom i współpracownikom, że wojna rozpoczęła się w 2014 roku okupacją Krymu i że zakończy się wyzwoleniem Krymu. W 2023 roku zdecydowaliśmy, że praca z krajami globalnego Południa jest naszym głównym priorytetem w tym obszarze. Prezydent Zełenski podkreślił potrzebę wzmocnienia tego obszaru współpracy.

To czego Ci życzyć?

Możesz życzyć zwycięstwa Ukrainie i całemu demokratycznemu światu. I, oczywiście, podróży na wyzwolony w tym roku Krym.

Rozmowa została opublikowana też 18 maja po angielsku na stronie Minority Rights Group International (www.minorityrights.org)

;
Na zdjęciu Anna Alboth
Anna Alboth

Dziennikarka i aktywistka, zaangażowana od lat w inicjatywy związane z migracją, m.in. Civil March For Aleppo, (nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla w 2017 r.), czy Grupa Granica, działająca teraz na polsko-białoruskiej granicy. Dzięki pracy w organizacji Minority Rights Group, odwiedziła większość granic europejskich oraz oficjalnych i nieoficjalnych obozów dla uchodźców, zabierając ze sobą ponad 100 dziennikarzy z całej Europy. Tylko w tym roku pisała o sytuacji uchodźców z Wysp Kanaryjskich, szlaku bałkańskiego, wysp greckich i Europy Zachodniej.

Komentarze