0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Robert Kowalewski / Agencja GazetaRobert Kowalewski / ...

„Koledzy! Musimy natychmiast domagać się wyrzucenia ze stanowiska dyrektora Oddziału IPN we Wrocławiu faszysty! (…) Bardzo proszę podjąć uchwałę (…) i ukarania wszystkich popierających tę nominację” - 16 lutego napisał do pozostałych członków zarządu głównego SDP, Stefan Truszczyński, emerytowany, 78-letni reporter i publicysta. Dostał jednego maila. „Milcz lepiej i nie wyzywaj Polaków od faszystów. Akurat w Polsce nigdy faszyzmu nie było” – odpowiedziała mu Jadwiga Chmielowska, sekretarz generalny SDP i szefowa oddziału katowickiego tej organizacji. Reszta członków zarządu się nie odezwała. Żadne oświadczenie SDP w temacie Greniucha nie zostało opublikowane.

Wtedy okazało się, że, według komunikatu Instytutu Pamięci Narodowej informującego o jego awansie, Greniuch jest... członkiem SDP. „Do mojej organizacji zapisano faszystę? To niedopuszczalne" – nie mógł uwierzyć Truszczyński, od ponad 50 lat w SDP. To największe zrzeszenie dziennikarzy w Polsce jest obecnie mocno prorządowe.

Tomasz Greniuch (na zdjęciu z 2005 roku pośrodku, w bluzie z logiem ONR) to jeden z założycieli powojennej inkarnacji Obozu Narodowo-Radykalnego, organizator licznych demonstracji o antysemickim, antyunijnym i szowinistycznym charakterze. W lutym 2021 roku został p.o. dyrektora IPN we Wrocławiu. W efekcie głośnego skandalu, jaki wybuchł po tej decyzji, odszedł ze stanowiska po dwóch tygodniach.

Przeczytaj także:

Nietutejszy jestem

Dzwonimy do byłego dyrektora IPN: gdzie i kiedy zapisał się do SDP? „Trudno mi naprawdę powiedzieć. To były wcześniejsze lata i jakaś formalność, dla mnie nieistotna" – Greniuch potwierdza swój akces w organizacji. „Sytuacja jest na tyle dynamiczna, że trudno mi teraz zebrać myśli" – tłumaczy swoją amnezję.

Centrala SDP przez kilka dni nie potrafiła ustalić, którego oddziału jest członkiem. Twierdziła, że wszystkie zaprzeczają jego obecności w swoich szeregach. Także oddział katowicki, na który wskazują nasi informatorzy. „Proszę już więcej nie dzwonić w tej sprawie" – słyszymy po kilku dniach.

Wbrew twierdzeniom centrali szefowa oddziału katowickiego SDP Jadwiga Chmielowska potwierdza, że około osiem lat temu, za poprzedniego prezesa, Greniuch zapisał się u nich. „Musiał wykazać, że minimum od dwóch lat publikuje i zrobił to. A nie było żadnych podstaw, by stwierdzić, że coś jest nie tak" – wspomina to. Nie wie, czy nadal jest członkiem, czy płaci składki. To może sprawdzić za tydzień.

Hajlujący „dziennikarz”

Do grona członków SDP mogą być przyjęci dziennikarze i osoby, dla których ta praca nie jest głównym źródłem utrzymania. Wystarczy udokumentować minimum dwa lata publikacji. „Greniuch trafił do SDP z racji współpracy z »Niezależną Gazetą Obywatelską«" – mówi nam Zbigniew Górniak, prezes SDP w Opolu. Faktycznie, w wymienionym wyżej komunikacie IPN wśród jego dziennikarskich dokonań najpierw wymieniono: „zastępca redaktora naczelnego” NGO (ngopole.pl). To prawicowy tytuł o szerokim spektrum tematów: od chadeków w Chicago, po rzekomy handel i wykorzystywanie płodów ludzkich z aborcji w przemyśle kosmetycznym.

NGO poleca stronę „Gazety Warszawskiej” – to ultraprawicowy tytuł, o którym „Gazeta Wyborcza" pisała, że ”stosuje mowę nienawiści”, a poseł Piotr Misiło, że „propaguje antysemityzm”.

W ngopole.pl znajdujemy obszerny życiorys Greniucha, z detalami opisujący jego dokonania, jako członka ONR.

On sam w NGO m.in.:

  • opisywał ”brawurową i śmiałą epopeję” Brygady Świętokrzyskiej - oddziału NZS, który kolaborował z armią III Rzeszy;
  • oburzał się na festyn w przedszkolu nr 3 w Brzegu nt. wiedzy o EU;
  • publikował swoje przemówienia jako działacza Ruchu Narodowego m.in. ostrzegając „Kolaboranci ci wciąż żyją wśród nas”;
  • do krytyków RN pisał z przekąsem: „»Faszyzm« przeszedł i ma się całkiem nieźle”

Przerwę na publikacje w NGO zrobił sobie, gdy w 2014 roku startował w wyborach do Europarlamentu z list KWW Ruchu Narodowego (zdobył 612 głosów). Wtedy NGO opisywała jego kandydowanie, podając miejsca i daty zbierania podpisów na listach poparcia. „Przyjdź i wyraź swoje poparcie” zachęcał tytuł.

Na ngopole.pl czytamy, że Greniuch jest autorem „kilkudziesięciu artykułów, które ukazywały się na łamach: »Awangardy Państwa Narodowego«, »Szczerbca«, Endecji.pl, »Młodzież Imperium« – to tytuły narodowców, ultraprawicowe i/lub antydemokratyczne. Prowadził też „Dziennik Piaseckiego" (www.piasecki.bloog.pl – już nie istnieje) przyjmując pseudonim „Tomasz Piasecki” – od nazwiska lidera przedwojennych faszystów z Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga, Bolesława Piaseckiego. W wydanej w 2013 roku swojej książce „Droga nacjonalisty” zachwalał hajlowanie:

„Dla nas salut rzymski, pozdrowienie aryjskiej Europy, wzniesiona ku słońcu prawica, nie jest gestem zamawiania piwa czy gestem szukania muchy na suficie”.

Z tego okresu pochodzą jego zdjęcia, na których dumnie hajluje w gronie kolegów z faszystowskiego ONR w miejscach publicznych. Ma bardzo bogaty życiorys jako członek tej skrajnej organizacji, skinhead i nacjonalista.

Greniuch przekonywał, że się „nawrócił" i nie ma już tak radykalnych poglądów jak w młodości, ale jego posty z Facebooka pisane jeszcze kilka lat temu podważają tę deklarację. Wyraża w nich m.in. sympatię dla prorosyjskich separatystów z Donbasu.

„To o co chodzi?”

Większość tej działalności Greniucha przypada na czasy przed lub w okresie, gdy przyjęła go do swoich szeregów SDP. Jak to możliwe, że człowiek z takimi dokonaniami, jawnie faszyzujący, został członkiem tej organizacji? Tym bardziej, że każdego nowego musi wprowadzać dwóch już obecnych członków – dziennikarzy, i kandydaturę musi zatwierdzić komisja członkowska. „Ludzie byli z Opola, nie byliśmy w stanie sprawdzać dokładnie kto, skąd" – tłumaczy Chmielowska. Twierdzi, że nie wie, kto go wprowadzał. Zapytaliśmy Greniucha, czy to mogła być ona? „Być może".

Czy SDP coś zamierza zrobić z tym członkostwem, po informacjach na temat Greniucha, które już poznała opinia publiczna? „A w jaki sposób on złamał prawo? Czy ONR jest zakazaną organizacją w Polsce? To o co chodzi?" – odpowiada retorycznie

Chmielowska, która pełni również funkcję sekretarz generalnej w zarządzie głównym SDP, dodaje, że gdyby wyrzucać za błędy młodości, to musiałaby usuwać z pracy wszystkich byłych członków PZPR.

„Nie podoba mi się hejt, jaki spotkał tego człowieka. Nie przyłączę się do niego" – przekonuje, by w kolejnych zdaniach nazwać go „durniem”, „idiotą” i „niewykształconym człowiekiem”. Bo hajlował. „Ale to nie znaczy, by kogoś wdeptywać w glebę" – zaznacza.

Wiceprezes SDP Jolanta Hajdasz twierdzi, że od nas dowiaduje się, iż Greniuch zapisał się do SDP. Nie chce tego komentować, nie odpowiada też na pytanie, czy organizacja będzie coś w tej sytuacji robić. Krzysztof Skowroński, prezes Stowarzyszenia, nie odbierał od nas telefonu.

PiS kocha radykalnych chłopców

Pytamy Seweryna Blumsztajn, prezesa Towarzystwa Dziennikarskiego, czy jest zdziwiony członkostwem hajlującego Greniucha w prorządowym SDP. „Nie jestem. Oni doskonale wiedzą, że PiS kocha takich radykalnych chłopców, którzy trochę zbłądzili, ale są ich" – komentuje. Jacek Żakowski z „Polityki" także nie kryje braku zaskoczenia. „Oni (SDP – red.) mają takie autorytarne ciągoty. Byli na przykład zachwyceni ograniczeniami autorytarnymi wprowadzanymi w Polsce" – zauważa.

W 2018 roku zrobiło się głośno, gdy SDP udostępniło ONR-owi salę na debatę na temat „antypolonizmu”. Zaproszony na nią Ireneusz T. Lisiak, autor książki "Żydowscy kolaboranci Hitlera" mówił m. in. o "religii Holokaustu" i wspieraniu zaborców przez Żydów.

Z kolei wiceprezes SDP Witold Gadowski od kilku lat występuje często w mediach narodowców i nacjonalistów: wRealu TV, Mediach Narodowych. Przemawiał do nich na Jasnej Górze. Podczas demonstracji Strajku Kobiet chwalił za „ochronę kościołów” Roberta Bąkiewicza – byłego członka ONR, organizatora Marszy Niepodległości. Twierdził, że błyskawica Strajku Kobiet to „symbol SS” i jego wykorzystanie jest „częścią opłacanej przez Niemcy strategii”.

Udostępnij:

Krzysztof Boczek

Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.

Komentarze