Czy to koniec sprowadzania trofeów łowieckich? Posłanka Ewa Szymanowska z Polski 2050 przygotowuje w tej sprawie projekt ustawy. Polska może dołączyć do listy krajów, które nie zezwalają na przywożenie z polowań krwawych pamiątek – głów, skór i innych fragmentów ciał zwierząt zagrożonych wyginięciem
„Złożymy projekt jeszcze w tym tygodniu” – zapowiada w rozmowie z OKO.press posłanka Polski 2050 Ewa Szymanowska. „Głównym założeniem jest zakazanie sprowadzania do Polski trofeów zwierząt egzotycznych, w tym: słoni i lwów afrykańskich, żyraf oraz nosorożców białych południowych” – dodaje.
W OKO.press o procederze sprowadzania trofeów głównie z krajów afrykańskich pisaliśmy wielokrotnie, m.in. tutaj:
Temat pojawił się również w reportażu TVN24 „Krwawe Trofeum”. Dziennikarka Ewa Galica ujawniła proceder nielegalnego handlu rogami nosorożców i siatkę mafijnych powiązań wokół tej sprawy. „Uznałam, że skoro poznaliśmy te fakty, trzeba w Polsce zakazać sprowadzania trofeów. Wiemy, że myśliwi, którzy robili to nielegalnie, mają już problemy prawne, ale trzeba to jasno powiedzieć: jakiekolwiek, legalne czy nielegalne, polowanie na trofea to nie jest właściwy kierunek. To niszczenie przyrody” – komentuje posłanka.
OKO.press poznało również główne założenia projektu ustawy o zakazie importu trofeów z gatunków zagrożonych.
Jak wylicza posłanka Ewa Szymanowska, w projekcie przewidziano kary za wwożenie trofeów do Polski – od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Byłoby to nowe przestępstwo w kodeksie karnym. Zakaz miałby objąć zarówno okazy martwe, jak i żywe (w tym skóry, kły, głowy, rogi, czaszki itp.). Wyjątek stanowiłyby instytucje naukowe i ogrody zoologiczne, które mogłyby sprowadzać zwierzęta i części ich ciał do badań lub do ochrony gatunków.
Autorzy projektu podkreślają, że w ciągu ostatnich 10 lat do Polski trafiło ponad 1500 trofeów z gatunków chronionych.
Nasz kraj do tej pory korzystał z minimalnych standardów UE, co pozwalało na legalny import trofeów. Prawo unijne dopuszcza jednak zaostrzenie krajowych przepisów. Taki krok podjęła m.in. Belgia, która już rozpoczęła proces blokowania importu trofeów.
Na zdjęciu: akcja francuskiej służby celnej, która w 2008 roku przejęła 215 trofeów myśliwskich zwierząt chronionych o łącznej wartości prawie 133 000 euro. Fot. Marc Bondot/Douane Francaise/AFP.
W 2021 roku opisywaliśmy wnioski z raportu Humane Society International (dziś Humane World for Animals), na temat trofeów myśliwskich. Organizacja wyliczała, że Europa jest drugim co do wielkości importerem takich trofeów na świecie. Na pierwszym miejscu są Stany Zjednoczone. Polska znalazła się na siódmym miejscu europejskich krajów, które najczęściej sprowadzają „pamiątki” po polowaniach. Główne kraje eksportujące trofea do UE to Namibia, RPA i Kanada.
Najczęściej trofeami są wypchana głowa zabitego zwierzęcia albo zwierzęca skóra. Jak pisali autorzy raportu, trofea „mogą przyjmować najróżniejsze inne absurdalne formy. Mogą to być na przykład genitalia, szpony, uszy, łapy, zęby lub kości”. Trofea są również przerabiane na makabryczne pamiątki, jak stołki z nóg słonia, kubki z nogi nosorożca, otwieracze do butelek wykonane z łapy lwa czy kapcie z lamparcich kociąt.
Łowcy trofeów nie polują, by zjeść swoje ofiary (co jest częstą opowieścią myśliwych). Liczy się dla nich przede wszystkim zdobycie części zwierzęcych ciał.
Jednym z najpopularniejszych gatunków, na który polują łowcy trofeów, jest nosorożec biały. Dziś – to dane z sierpnia 2025 – jego liczebność szacuje się na ponad 15 tysięcy osobników. Populacja spada, głównie przez działalność kłusowników i grup przestępczych, które szmuglują rogi nosorożców afrykańskich na potrzeby „medycyny naturalnej”.
Głównymi krajami, gdzie się je wykorzystuje, są Wietnam i Chiny. Zresztą to właśnie działalność wietnamskiej mafii opisał TVN24 we wspomnianym reportażu. Przestępcy działali m.in. w Polsce i w Czechach, werbując myśliwych, żeby pojechali do Afryki na polowania i zdobyli cenne trofea, w tym rogi. Następnie myśliwi przywozili zdobycze, rzekomo dla siebie, i przekazywali je sponsorom wyjazdów. Później, za pośrednictwem Wietnamczyków mających zalegalizowany pobyt w Europie, rogi nosorożców trafiały na czarny rynek na Dalekim Wschodzie.
Na nosorożce białe można polować. Zezwala na to obowiązujące międzynarodowe prawo – Konwencja o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem (w skrócie CITES). Jeżeli myśliwy z Europy chce wybrać się na łowy na nosorożca (lub innego gatunku z listy CITES) i przywieźć trofeum, musi uzyskać na to specjalne zezwolenie. „Opłata za wydanie zezwolenia na przywóz/(powrotny) wywóz okazów CITES wynosi 107 zł, a za wydanie świadectwa UE – 17 zł” – podaje resort klimatu.
Nie wolno natomiast handlować trofeami. Ten zakaz był jednak wielokrotnie przez europejskich myśliwych łamany.
Z danych dostępnych w bazie CITES, za lata 2013-2022, do naszego kraju miało trafić 36 trofeów z nosorożca białego południowego.
Według projektu ustawy wprowadzony zostanie zakaz wydawania zezwoleń na przywóz gatunków chronionych i ginących. Chodzi nie tylko o nosorożce, ale o wszystkie gatunki z „załącznika A oraz wskazanych gatunków z załącznika B rozporządzenia UE 338/97”, czyli rozporządzenia „w sprawie ochrony gatunków dzikiej fauny i flory w drodze regulacji handlu nimi”.
W załączniku A wymienione są gatunki zagrożone wyginięciem. W B – „gatunki, które nie są tak zagrożone, jak te z grupy A, ale mogą stać się takimi, jeżeli ich obrót nie będzie kontrolowany”.
Mowa tutaj m.in. o kilku podgatunkach antylop, karakalach, tygrysach, lampartach, żyrafach i słoniach. Posłanka Ewa Szymanowska wymienia również lwa afrykańskiego, który ma się znaleźć na liście zakazanych trofeów.
Jak pisał w OKO.press Paweł Średziński, nie zawsze polowania na lwy odbywają się w warunkach wolnościowych. „Część lwów zabijanych dla trofeów ginie w zamkniętych ośrodkach hodowlanych. Łowca może upolować zwierzę na specjalnym wybiegu. Takie polowania są bardzo popularne i tańsze, a cena może być nawet dziesięciokrotnie niższa niż za polowanie na dzikie zwierzęta” – wyjaśniał.
Ośrodki hodowlane lwów znajdują się przede wszystkim w Republice Południowej Afryki. Szacuje się, że wciąż przetrzymuje się tam około 8 tysięcy lwów – mimo deklaracji rządu, który zapowiedział parę lat temu zamknięcie tej branży.
Szacuje się, że dziś na wolności może żyć w Afryce około 20 tysięcy lwów. W ciągu ostatnich 21 lat ich populacja odnotowała spadek liczebności o 43 procent. Jedynie w czterech krajach Afryki Południowej wykazano wzrost ich liczebności o kilka procent. Szacuje się, że lwy utraciły około 90 procent swojego historycznego zasięgu.
Z danych opracowanych przez Humane World for Animals wynika, że w latach 2013-2023 do Polski miało trafić 277 trofeów z lwów.
„Nie mamy wątpliwości, że Polska powinna pójść ślady innych europejskich krajów i przyjąć zakaz importu trofeów z gatunków chronionych przez CITES. W dobie kryzysu klimatycznego i bioróżnorodności należy zrobić wszystko, aby wyeliminować czynniki, które mogą doprowadzić do wyginięcia kolejnych gatunków” – komentowała już w ubiegłym (2024 roku) Iga Głażewska z Humane World for Animals. Poza wspomnianą Belgią takie zakazy wprowadziły również Finlandia, Francja i Holandia.
Ewa Szymanowska liczy na ponadpartyjne poparcie ustawy.
„W poprzedniej kadencji rządu projekt w sprawie trofeów składał PiS (projekt utknął w sejmowych komisjach – od aut.). Możemy więc mieć nadzieję na poparcie tej ustawy. Poza tym kwestia trofeów nie dotyczy dużej grupy, większość myśliwych takich rzeczy nie robi. A ci, którzy robią, będą musieli liczyć się z karami” – zaznacza.
Dziennikarka, reporterka, kierowniczka działu klimatyczno-przyrodniczego w OKO.press. Zajmuje się przede wszystkim prawami zwierząt, ochroną rzek, lasów i innych cennych ekosystemów, a także sprawami dotyczącymi łowiectwa, energetyki i klimatu. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu, laureatka Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej im. Tadeusza Mazowieckiego za reportaż o Odrze i nagrody Fundacji Polcul im. Jerzego Bonieckiego za "bezkompromisowość i konsekwencję w nagłaśnianiu zaniedbań władz w obszarze ochrony środowiska naturalnego, w tym katastrofy na Odrze". Urodziła się nad Odrą, mieszka w Krakowie, na wakacje jeździ pociągami, weekendy najchętniej spędza na kajaku, uwielbia Eurowizję i jamniki (a w szczególności jednego rudego jamnika).
Dziennikarka, reporterka, kierowniczka działu klimatyczno-przyrodniczego w OKO.press. Zajmuje się przede wszystkim prawami zwierząt, ochroną rzek, lasów i innych cennych ekosystemów, a także sprawami dotyczącymi łowiectwa, energetyki i klimatu. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu, laureatka Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej im. Tadeusza Mazowieckiego za reportaż o Odrze i nagrody Fundacji Polcul im. Jerzego Bonieckiego za "bezkompromisowość i konsekwencję w nagłaśnianiu zaniedbań władz w obszarze ochrony środowiska naturalnego, w tym katastrofy na Odrze". Urodziła się nad Odrą, mieszka w Krakowie, na wakacje jeździ pociągami, weekendy najchętniej spędza na kajaku, uwielbia Eurowizję i jamniki (a w szczególności jednego rudego jamnika).
Komentarze