W miesiąc po wyborach 3 listopada 2020 Donald Trump i Republikanie podtrzymują narrację o swoim zwycięstwie, a wśród zwolenników Trumpa aż trzy czwarte wyznaje spiskową teorię o oszustwie wyborczym Bidena. Świat przygląda się z zażenowaniem końcówce rządów prezydenta USA.
Wyjątek stanowi Andrzej Duda, który zwleka z oficjalnym uznaniem wyniku wyborów w USA i wciąż – obok przywódców Rosji, Węgier, Brazylii i Iranu – nie pogratulował Bidenowi zwycięstwa wyborczego.
Postanowiliśmy sprawdzić, co o wyborach w USA myślą Polki i Polacy. A nawet więcej, jak same i sami by głosowali, gdyby mogli wziąć w nich udział. Wyniki są zaskakujące, szczególnie odpowiedzi mężczyzn.
Ale po kolei.
USA. Biden wygrał 52,3 proc. do 47,7 proc. w głosowaniu powszechnym
W wyborach USA na obu głównych kandydatów oddano 155 452 086 ważnych głosów, w tym:
- na Bidena 81 255 933 głosy, czyli 52,3 proc.,
- na Trumpa 74 196 153 głosy, czyli 47,7 proc.
(Uwaga! W tym i w następnych wyliczeniach pomijamy nieliczne głosy na pozostałych kandydatów).
W systemie USA o zwycięstwie nie decyduje jednak głosowanie powszechne lecz tzw. głosy elektorskie przyznawane wszystkim 50 stanom wg liczby mieszkańców plus dwa (liczba senatorów), przy czym zwycięzca w każdym stanie bierze wszystko. Sprawia to, że wybory tracą proporcjonalny charakter.
Biden wygrał zdobywając 306 głosów elektorskich (57 proc. wszystkich), Trump miał ich 232. Z taką samą przewagą Trump w 2016 roku pokonał Clintom (304 do 227).
Zobacz wynik Bidena na tle poprzednich 16 prezydentów od Kennedy'ego w 1960 roku
W 16 ostatnich wyborach demokraci wygrywali osiem razy. Wśród nich lepiej od Bidena wypadli: Johnson w 1964, Clinton w 1992 i 1996 roku oraz Obama w 2008 i 2012. Za to Biden wygrał wyraźniej niż Kennedy w 1960 i Carter w 1976 roku.
Zanim przedstawimy dzisiejsze poparcie w Polsce dla Trumpa i Bidena przypomnimy wyniki podobnego sondażu, jaki przeprowadziliśmy przed poprzednimi wyborami w USA.
W Polsce Clinton rozniosła Trumpa. W USA też wygrała, ale…
W czerwcu 2016 roku (tuż po powstaniu OKO.press) zapytaliśmy tak jak obecnie, na kogo głosowałyby Polki i Polacy „gdyby mieli wziąć udział w wyborach na prezydenta USA”. Miażdżące zwycięstwo odniosła Hillary Clinton: 67 proc. wobec ledwie 16 proc. na Trumpa. Gdy pominąć osoby niezdecydowane dawało to wynik marzeń dla demokratów:
- 81 proc. na Clinton;
- 19 proc. na Trumpa.
Uderzająca była różnica genderowa: dziesięciokrotna przewaga Clinton wśród Polek (73 proc. do 7 proc.!) i tylko dwuipółkrotna wśród Polaków (59 proc. do 26 proc.). „Poza kobiecą solidarnością zadziałała zapewne znana z wielu badań niechęć kobiet do polityków radykalnych, agresywnych i populistycznych” – pisaliśmy. W sondażu z 2016 roku chęć głosowania na skrajnie prawicową partię KORWIN wyraziło 13 proc. Polaków i tylko 3 proc. Polek.
Wybory w USA 11 listopada 2016 Trump wygrał z Clinton głosami elektorskimi, choć w głosowaniu powszechnym to na nią głosowało więcej osób (59 mln 693 tys.) niż na niego (59 mln 232 tys.).
Przeczytaj także:

Przeczytaj także:
Clinton już wygrała z Trumpem. W Polsce
6 lipca 2016
W Polsce 2020 na Trumpa tylko trochę mniej niż w USA
W sondażu Ipsos z 25-27 listopada 2020 większe poparcie zyskał Biden – 52 proc. Na Trumpa chciałoby głosować 38 proc., 10 proc. nie wskazało żadnego z nich.
Jak widać, Trump w porównaniu z sondażem z 2016 roku zyskał aż 22 pkt proc. (wtedy 16 proc. dziś 38 proc.). Kandydat demokratów Biden w porównaniu z Hillary Clinton stracił 15 pkt proc.
Na wykresie poniżej zestawiamy wyniki amerykańskich wyborów 3 listopada 2020 i sondażu OKO.press przeprowadzonego trzy tygodnie później. Aby uzyskać porównywalność sondażowe poparcie dla Bidena i Trumpa liczymy wśród 90 proc. osób zdecydowanych kogo wybrać, a w wyborach amerykańskich nie bierzemy pod uwagę głosów oddanych na innych kandydatów (żaden z nich nie zdobył zresztą choćby jednego głosu elektorskiego).
Jak widać, przewaga Bidena nad Trumpem w amerykańskich wyborach (4,6 pkt proc.) jest znacząco mniejsza niż w polskim sondażu (16 pkt). Poparcie powyżej 40 proc. dla skompromitowanego prezydenta USA z pewnością wyróżniłoby jednak Polskę na tle świata, zwłaszcza że pytanie zadaliśmy po rozstrzygniętych wyborach, czyli popierając Trumpa badani wiedzieli, że „głosują” na przegranego.
W międzynarodowym sondażu Ipsos z przełomu września i października 2020, badani w 23 krajach przewidywali zwycięstwo Bidena nad Trumpem. Tylko w Polsce (41 proc. do 26 proc.) i Rosji (36 do 25 proc.) więcej osób spodziewało się sukcesu Trumpa. W Niemczech proporcje były odwrotne: 23 do 40 proc.
Demokracja jest kobietą. Polki za Bidenem, Polacy po równo!
Amerykanki w Stanach prawa wyborcze wywalczyły ostatecznie w 1920 roku. Gdyby 100 lat później prezydenta wybierali tylko mężczyźni zostałby nim Donald Trump z bezpieczną przewagą 8 pkt proc. nad Joe Bidenem (53 do 45 proc.). O wyborze Bidena zdecydowały tradycyjnie popierające demokratę kobiety, z przewagą aż 15 pkt proc. (57 do 42 proc.).
W sondażu OKO.press uzyskaliśmy podobne różnice genderowe i sensacyjny wręcz wynik:
Głosy mężczyzn rozłożyły się po równo: 45 proc. na Trumpa i 45 proc. na Bidena.
Wśród kobiet Biden wygrywał z ogromną przewagą 60 do 31 proc.
Te genderowe różnice stają się jeszcze bardziej wyraziste wśród kobiet młodszych i zacierają się nieco dopiero po 60-tce.
Dlaczego Polki tak rzadko popierały Trumpa? Można się domyślać, że odrzucał je agresywny, wojowniczy ton jego nacjonalistycznego przekazu, a także liczne szowinistyczne, antykobiece wypowiedzi i zachowania.
Warto dodać, że
w wyborach USA aż 7 proc. wyborców zadeklarowało się jako osoby LGBT.
Częściej głosowały na bardziej otwartego Bidena (64 proc.) niż na konserwatywnego maczystę Trumpa (27 proc.).
W USA im starszy, tym bardziej na Trumpa, w Polsce trochę inaczej
W wyborach amerykańskich poparcie dla Trumpa (rocznik 1946) rosło wraz z wiekiem głosujących: z 31 proc. w kategorii 18-24 lat do 52 proc. powyżej 50 lat. Odwrotnie z poparciem starszego o cztery lata Bidena: najmłodsi głosowali na niego w 65 proc., najstarsi w 47 proc.
W Polsce Biden wygrał sondażowe wybory w każdej kategorii wiekowej, najwyraźniej wśród czterdziestolatków (61 do 33 proc.), najmniej wśród badanych 60 plus (48 do 44 proc.).
Również zależności głosowania od wykształcenia w USA i w Polsce są podobne. W Stanach kolejne pięć grup wykształcenia od „liceum (high school) lub mniej” do ukończonych studiów wyższych coraz bardziej popierają Bidena od 46 proc. do 62 proc. Trump wygrywa tylko w grupie najmniej wykształconych 54 proc. do 46 proc., a potem jego poparcie spada aż do 37 proc.
Jak widać, w Polsce Trump remisuje z Bidenem wśród osób z wykształceniem zawodowym, poza tym przegrywa, ale prawdziwą klęskę ponosi w grupie z wykształceniem wyższym (licencjat i więcej). Populistyczny, pełen kłamstw i uproszczeń przekaz polityczny Trumpa działa najwyraźniej odpychająco na polskich „wykształciuchów”.
Inaczej jest z zamożnością. W USA Trump był raczej kandydatem bogatych: w grupie z rocznym dochodem 100-200 tys. dolarów wygrywał 58 do 41 proc., wśród najbogatszych (ponad 200 tys. dolarów) remisował z Bidenem (po 44 proc.). Wszystkie grupy mniej zamożne częściej głosowały na Bidena.
W Polsce profil „wyborców Trumpa” jest zdecydowanie ludowy: wygrywa wśród osób z dochodem do 1500 zł (46 do 42 proc.), a wśród najzamożniejszych przegrywa z kretesem (22 do 77 proc.).
Trump wygrywa też na wsi: 44 do 42 proc., w największych miastach przegrywa 28 do 68 proc.
Trump ulubieńcem wyborców PiS i Konfederacji
Jeśli ktoś zastanawia się, dlaczego prezydent Duda zwleka z uznaniem wyniku wyborów w USA i nie chce pogratulować Bidenowi zwycięstwa wyborczego, powinien spojrzeć na poniższy wykres.
Afront jakim jest niezłożenie życzeń przez Dudę stanowi być może jakąś formę
łagodzenia srogiego rozczarowania elektoratu PiS wynikiem wyborów w USA. Zwolennicy partii Kaczyńskiego aż w 81 proc. głosowaliby za Trumpem.
Taki wynik pokazuje kolejny raz, jaką siłą rażenia dysponuje telewizja publiczna, która przed wyborami w USA lansowała Trumpa jako wielkiego przyjaciela Polski i obrońcę tradycyjnych, tych samych co „prawdziwie polskie” wartości.
Faktycznie PiS i trumpizm mają wiele wspólnego. Już w styczniu 2017 znaleźliśmy „dziewięć punktów podobnej narracji” w inauguracyjnym przemówieniu Trumpa zestawiając je z exposé premier Szydło w listopadzie 2015 oraz z inauguracyjnym przemówieniem Andrzeja Dudy 6 sierpnia 2015.
„Poland first, America first. Nadchodzi rewolucja, teraz wszystko się zmieni. Odrodzimy Amerykę, odrodzimy Polskę. Zabierzemy elitom, damy rodzinom. Podniesiemy kraj z ruin, koniec z jatką. Przywrócimy ludziom godność. Koniec poniżania Polski i wykorzystywania Ameryki, liczy się tylko narodowy interes. Popierają nas wszyscy prawdziwi Polacy i wszyscy prawdziwi Amerykanie” – oto niektóre wspólne wątki. Od tamtego czasu narracje upodobniły się jeszcze bardziej.
Wysokie poparcie Trumpa wśród zwolenników Konfederacji nie jest zaskakujące. W sondażu przed przyjazdem Trumpa do Polski w 2017 roku badaliśmy uczucia, jakie budzi on w Polkach i Polakach. Dominowały dwa: „rozbawienie” i „lęk„. Najbardziej pozytywne były reakcje zwolenników partii Wolność Korwin-Mikkego, jednego z nurtów dzisiejszej Konfederacji: „życzliwość” do prezydenta USA deklarowało 37 proc., a „podziw” 28 proc. Młodym mężczyznom o skrajnych prawicowych poglądach, którzy stanowią trzon elektoratu Konfederacji, Trump wydaje się zapewne doskonalszym wcieleniem własnych liderów z ich mizoginią, popłuczynami idei libertariańskich, antyeuropejskością i rasizmem.
Sondaż telefoniczny CATI Ipsos dla OKO.press, na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków N= 1000 osób, 23-25 listopada 2020. Losowanie próby miało charakter warstwowo-proporcjonalny. Kontrolowano miejsce zamieszkania respondenta pod względem województwa i wielkości miejscowości. Około 70 proc. spośród 1000 wywiadów zrealizowano pod wylosowanymi numerami telefonów komórkowych.
Pasjonujący problem 🙂 Jak ludzie, którzy nie znają realiów, ani tak naprawdę kandydatów (jednego w ogóle), by zagłosowali 🙂 Czyli wyobraź sobie, że masz coś w zielonej torbie i coś w torbie w kratkę. Którą wybierasz 🙂
Takie wyniki są głównie wynikiem rozpoznawalności tych osób, a ona jest efektem tzw. bycia w mediach. Nieważne czy media piszą dobrze czy źle, ważne, żeby pisały. Dotyczy to zarówno sondaży jak i moim zdaniem wyborów. Tylko nieznaczna część elektoratu kieruje się przesłankami racjonalnymi i merytorycznymi, przeważają emocje. Powoli się staje normą i powszechnością, że ludzie, których nominujemy do roli polityka bardziej są celebrytami, niż profesjonalistami i ekspertami. Niestety celebrytyzm staje się plagą współczesności….
Największe zdziwienie budzi raczej zaskoczenie OKO press. Sondaż odzwierciedla dokładnie poglądy Polaków i zgadza się z sondażami partyjnymi w Polsce. Wyborcy PiS i konfederacji za Trumpem, pozostali za Bidenem. Wyborcy PSL jak zwykle na rozdrożu. Jak widać powoli odzyskujemy Polskę, więcej już jest za demokracją, ponad 50% to ci co głosowaliby za Bidenem. Byle ten trend utrzymał się do wyborów, oby wcześniejszych niż w 2023 roku.
PiS od dawna miał poparcie ok. 1/3 Polaków. Dawniej rzeczywistych zwolenników, dziś głównie skorumpowanych przez datki i posady, rodziny dzisiejszej milicji, UB Kamińskiego i innych służb, personel kościoła wraz "wierzącymi gorąco". Jak doliczy się wpływ monopolu mediów publicznych, to PiS traci rzeczywistych zwolenników, a zyskuje przekupionych. By PiS obalić, trzeba tym ludziom coś dać niestety.
PiS doszedł do władzy przypadkiem. Opozycja podzieliła się, a głównym powodem był fatalny pomysł lewicy by przyjąć formułę koalicji z wyższym progiem. Przez to 8 % głosów przeciw PiS poszło do piachu i PiS uzyskał przewagę dzięki metodzie liczenia głosów.
Dziś problemem jest, jak pozbyć się partii faszystowskiej, która nie chce oddać władzy. Dotąd kończyło się to wojną, a przynajmniej "kolorową" rewolucją. Obawiam się, że defaszyzacja Polski będzie kosztować trupy. Tak to już jest.
Cześć panowie, mam na imie Monika 25 lat. Chętnie poznam normalnego faceta. Nie szukam sponsora, nie interesuje mnie jakie masz zarobki, samochód itp. Przede wszystkim cenię kulturę osobistą i poczucie humoru, wygląd dla mnie to sprawa drugorzędna. Zainteresowane osoby zapraszam do kontaktu. Więcej moich zdjęć można zobaczyć na moim profilu : http://panieonline.pl/monia89
Już na kolejnym przykładzie widać mądrość i dojrzałość kobiet i jak by to było gdyby to one decydowały…
a co ten polski motłoch może wiedzieć o usa, ich problemach i kandydatach. u nas ponad połowa narodu nie ogarnia nawet co się dzieje we własnym kraju, co widac po wynikach wyborów i ciągnięcia pisowskiego reżimu w zamian za rzucane ochłapy w postaci 500+ i wyimaginowanej ochrony przed wyimaginowanymi zagrożeniami, których definicje są do granic możliwości zmanipulowaną fikcją i alternatywnym matrixem
Jest jeszcze jeden wspólny mianownik wyborów w Polsce i USA – ordynacje wyborcze, które w jakiś sposób wypaczają rzeczywisty podział oddanych głosów. Trump w 2016 r. wygrał głosami elektorskimi, mając o kilkaset tysięcy głosów wyborców mniej niż Hillary Clinton (zresztą nie on jedyny w historii USA). W Polsce PiS ma samodzielną większość w Sejmie na skutek podziału mandatów metodą d'Hondta – przy metodzie Saint-Lague'a musiałby szukać przystawek, albo rządziłby jako rząd mniejszościowy, bo nie wyobrażam sobie wspólnego frontu Konfederacji z KO. Albo z przewagą góra 1-2 szabel po przeciągnięciu do siebie narodowców Grzegorza Brauna.