0:00
0:00

0:00

Komentatorom i internautom skojarzyła się "Amerykańska jatka" (Trumpa) z "Polską w ruinie" (PiS). OKO.press analizuje inauguracyjne przemówienie prezydenta USA i porównuje je z expose Beaty Szydło w Sejmie 18 listopada 2015 oraz z inauguracyjnym przemówieniem Andrzeja Dudy 6 sierpnia 2015. Okazuje się, że jest dziewięć podobnych czy wręcz identycznych wątków.

My, obywatele Ameryki, jesteśmy dziś połączeni w wielkim narodowym wysiłku odbudowy naszego kraju i przywrócenia jego obietnicy wszystkim naszym rodakom. Wspólnie ustalimy kurs Ameryki i świata na wiele, wiele lat. Staniemy przed wyzwaniami i przeszkodami, ale wykonamy to zadanie.

Co cztery lata zbieramy się na tych schodach, by w sposób pokojowy i uporządkowany przeprowadzić przekazanie władzy, i jesteśmy wdzięczni prezydentowi Obamie i Pierwszej Damie Michelle Obamie za ich pomoc w tym okresie przejściowym. Byli wspaniali. Dziękuję. „Ludzie znów stali się władcami tego kraju” Dzisiejsza ceremonia ma jednak wyjątkowe znaczenie, ponieważ dziś nie tylko jedna administracja przekazuje władzę kolejnej czy jedna partia drugiej, ale odbieramy władzę Waszyngtonowi i oddajemy ją z powrotem wam, narodowi. Zbyt długo mała grupa w stolicy naszego państwa zabierała wszelkie przywileje sprawowania władzy, podczas gdy naród płacił jej koszty. Waszyngton kwitł, ale naród nie dzielił jego bogactwa. Politycy prosperowali, ale miejsca pracy znikały, a fabryki były zamykane. Establishment chronił sam siebie, ale nie obywateli naszego kraju. Ich zwycięstwa nie były waszymi zwycięstwami. Ich triumfy nie były waszymi triumfami. A kiedy oni świętowali w stolicy naszego państwa, rodziny w całym kraju nie miały czego świętować.

To wszystko się zmieni. Zaczynamy tu i teraz, bo ta chwila jest waszą chwilą, należy do was. Należy do wszystkich tu zebranych i wszystkich oglądających nas w Ameryce. To wasz dzień, wasza uroczystość, a Stany Zjednoczone to wasz kraj.

Naprawdę liczy się nie to, która partia kontroluje rząd, ale czy rząd jest kontrolowany przez ludzi. 20 stycznie 2017 r. będzie zapamiętany jako dzień, w którym ludzie znów stali się władcami tego kraju.

Zapomniani mężczyźni i kobiety w naszym kraju już nie będą zapomniani. Wszyscy dziś was słuchają. Stawiliście się dziesiątkami milionów, żeby stać się częścią historycznej chwili, której świat wcześniej nie widział. A w centrum owego ruchu jest kluczowe przekonane, że kraj istnieje po to, by służyć swoim obywatelom.

Amerykanie chcą wspaniałych szkół dla swoich dzieci, bezpiecznych dzielnic dla swoich rodzin i dobrych miejsc pracy dla siebie. To sprawiedliwe i rozsądnie postulaty prawych ludzi i sprawiedliwego społeczeństwa, ale dla zbyt wielu naszych obywateli rzeczywistość wygląda inaczej.

Matki i dzieci uwięzione w pułapce ubóstwa w centrach miast, zardzewiałe fabryki rozsiane jak nagrobki w krajobrazie naszego kraju. System edukacji puchnący od pieniędzy, ale pozostawiający naszych młodych i pięknych studentów pozbawionych wszelkiej wiedzy. A przestępczość, gangi i narkotyki zabrały zbyt wiele ludzkich istnień i okradły nasz kraj z tak ogromnej ilości niezrealizowanego potencjału.

Ta amerykańska masakra kończy się tu i kończy się teraz. Jesteśmy jednym narodem, a ich ból jest naszym bólem. Ich marzenia są naszymi marzeniami, a ich sukces będzie naszym sukcesem. Dzielimy jedno serce, jeden dom i jedno wspaniałe przeznaczenie. Przysięga, którą dziś składam, jest przysięgą wierności wszystkim Amerykanom.

Od dziś będzie to „Po pierwsze Ameryka”

Przez wiele dziesięcioleci wzbogacaliśmy zagraniczny przemysł kosztem amerykańskiego przemysłu, dotowaliśmy armie innych krajów, pozwalając jednocześnie na bardzo smutne uszczuplenie naszej armii. Broniliśmy granic innych krajów, nie broniąc jednocześnie naszych, i wydaliśmy miliardy i miliardy dolarów zagranicą, podczas gdy amerykańska infrastruktura popadała w ruinę. Wzbogaciliśmy inne kraje, podczas gdy bogactwo, siła i pewność siebie w naszym kraju rozwiały się nad horyzontem.

Jedna za drugą fabryki zamykały się i opuszczały nasze brzegi, nie poświęcając ani jednej myśli milionom i milionom amerykańskich robotników, którzy zostali na lodzie. Zamożność naszej klasy średniej została wyrwana z ich domów i rozdzielona po całym świecie. Ale to już przeszłość, a dziś patrzymy wyłącznie w przyszłość.

My, tu dziś zebrani, wydajemy nowy dekret, który zostanie usłyszany w każdym mieście, w każdej zagranicznej stolicy i w każdym gabinecie władzy. Od dziś nowa wizja rządzi naszą ziemią. Od dziś będzie to tylko „Po pierwsze Ameryka”. „Po pierwsze Ameryka”.

Każda decyzja w sprawie handlu, podatków, imigracji, spraw zagranicznych podjęta będzie ze względu na korzyści dla amerykańskich pracowników i amerykańskich rodzin. Musimy chronić nasze granice przed plądrowaniem przez inne kraje, które produkują nasze towary, kradną nasze firmy i niszczą nasze miejsca pracy. Protekcjonizm doprowadzi do wielkiego dobrobytu i siły.

Będę dla was walczyć każdym moim oddechem i nigdy, przenigdy was nie zawiodę. Ameryka znów zacznie wygrywać. Wygrywać jak nigdy wcześniej. Przywrócimy nasze miejsca pracy. Przywrócimy nasze granice. Przywrócimy nasze bogactwo. I przywrócimy nasze marzenia.

Zbudujemy nowe drogi, autostrady, mosty, lotniska, tunele i linie kolejowe w całym naszym wspaniałym kraju. Zdejmiemy naszych rodaków z garnuszka opieki społecznej i damy im pracę przy odbudowie naszego kraju amerykańskimi rękami i amerykańską pracą.

„Skończył się czas pustych rozmów”

Będziemy trzymać się dwóch prostych zasad: kupuj amerykańskie i zatrudniaj Amerykanów. Będziemy szukać przyjaźni i dobrej woli u innych krajów, ale przy założeniu, że prawem każdego państwa jest umieszczanie własnych interesów na pierwszym miejscu.

Nie chcemy narzucać nikomu naszego stylu życia, raczej pozwolimy mu świecić przykładem. Tak, by każdy mógł nas naśladować. Wzmocnimy stare sojusze, stworzymy nowe i zjednoczymy cywilizowany świat przeciw radykalnemu islamskiemu terroryzmowi, który kompletnie zmieciemy z powierzchni ziemi.

Fundamentem naszej polityki będzie całkowita wierność Stanom Zjednoczonym Ameryki, a poprzez lojalność dla naszego kraju odzyskamy lojalność wobec siebie nawzajem. Kiedy otworzysz serce na patriotyzm, nie ma miejsca na uprzedzenia. Biblia mówi nam, jak dobrze i miło jest, gdy boży lud żyje razem w jedności.

Musimy mówić otwarcie, co mamy na myśli, uczciwie rozmawiać o tym, co nas dzieli, ale zawsze dążyć do solidarności. Gdy Ameryka jest zjednoczona, Ameryka jest totalnie nie do zatrzymania. Nie bójmy się. Jesteśmy chronieni i zawsze będziemy. Chronią nas wspaniali mężczyźni i kobiety w wojsku i policji, ale przede wszystkim ochrania nas Bóg.

Wreszcie musimy myśleć na dużą skalę, a marzyć na jeszcze większą. W Ameryce rozumiemy, że naród żyje tylko tak długo, jak długo do czegoś dąży.

Nie będziemy już akceptować polityków, którzy tylko mówią, nic nie robią, cały czas narzekają, ale nigdy nic z tym nie robią. Skończył się czas pustych rozmów. Nadchodzi godzina działania. Nie pozwólcie, żeby ktokolwiek wam powiedział, że czegoś nie da się zrobić. Żadne wyzwanie nie może się równać sercu, wojowniczości i duchowi Ameryki. Nie zawiedziemy. Nas kraj znów będzie się rozwijać i prosperować.

Stoimy u bram nowego tysiąclecia, gotowi do odkrywania kosmosu, uwolnienia ziemi od chorób i wykorzystania energii, przemysłów i technologii jutra. Nowa narodowa duma pokaże nam większe cele i uleczy nasze podziały. Czas przypomnieć sobie starą mądrość, której nasi żołnierze nigdy nie zapomną: czy jesteś czarny, brązowy czy biały, wszyscy krwawimy taką samą czerwoną krwią patriotów.

Wszyscy korzystamy z tych samych chlubnych wolności i wszyscy oddajemy cześć tej samej wspaniałej fladze. I niezależnie od tego, czy dziecko narodzi się w centrum Detroit, czy na wietrznych równinach Nebraski, oba patrzą na to samo nocne niebo. W sercach mają te same marzenia, a dar życia otrzymują od tego samego wszechmocnego stwórcy.

„Ponownie uczynimy Amerykę bogatą”

Więc wszyscy Amerykanie, w każdym mieście blisko i daleko, dużym i małym, od gór do gór i od oceanu do oceanu, usłyszcie te słowa. Nigdy już nie będziecie ignorowani. Wasz głos, wasze nadzieje i marzenia zdefiniują nasze amerykańskie przeznaczenia. A wasza odwaga, dobro i miłość zawsze będą nas prowadzić.`

Razem ponownie uczynimy Amerykę silną. Ponownie uczynimy Amerykę bogatą. Ponownie uczynimy Amerykę dumną. Ponownie uczynimy Amerykę bezpieczną. I, tak, razem uczynimy Amerykę znów wielką. Dziękuję. Niech wam Bóg błogosławi i niech Bóg błogosławi Amerykę.

Sejm, 18 listopada 2015 r.

Beata Szydło, Prezes Rady Ministrów

Panie Prezydencie! Panowie Marszałkowie! Panie Posłanki! Panowie Posłowie! Drodzy Rodacy!

Staję dzisiaj przed wami jako jedna z was. Staję przed Państwem w wyjątkowej sytuacji, kiedy kilka dni temu we Francji dokonano zamachu terrorystycznego. Zginęło wielu ludzi, a wielu wciąż walczy o życie. Na naszych oczach rozegrał się dramat niewinnych ludzi. Polacy składając kwiaty i zapalając znicze przed ambasadą francuską, pokazują solidarność z rodzinami ofiar oraz brak zgody na brutalne ataki terroru. Obejmuję urząd premiera Rzeczypospolitej w czasie, w którym nasz świat budowany na wartościach wolności demokracji i tolerancji, coraz agresywniej atakowany jest przez tych, którzy nie szanują prawa do wolności innych. Nie zgadzamy się na taką wizję świata. Polacy, tak jak inni Europejczycy, pragną dziś bezpieczeństwa. Dlatego będziemy solidarnie współpracować z państwami Europy w walce z terroryzmem. Zarazem naszym priorytetem będzie zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom naszego kraju. Podkreślę jeszcze raz. Dla rządu Rzeczypospolitej rzeczą nadrzędną jest bezpieczeństwo Polek i Polaków.

25 października 2015 roku Polacy opowiedzieli się za zmianą dotychczasowej polityki i formy sprawowania władzy. Ta ogromna potrzeba jest wynikiem ostatnich lat, kiedy to nastąpiło kompletne rozminięcie się oczekiwań obywateli z działaniem rządzących. I to dziś w tej Izbie musimy jasno powiedzieć. Polska polityka musi być inna. Pokora, praca, umiar, roztropność w działaniu i odpowiedzialność. A przede wszystkim słuchanie obywateli. To są zasady, którymi będziemy się kierować. Koniec z arogancją władzy i koniec z pychą.

Pochodzę z górniczej rodziny, gdzie etos ciężkiej pracy uczył pokory i skuteczności. Uczył szacunku dla siebie, ale przede wszystkim dla wysiłku drugiego człowieka. Mała miejscowość Brzeszcze to moje miasto, które nauczyło mnie jak ważne jest, by słuchać ludzi, by wzajemnie sobie pomagać. Moja praca w samorządzie to było ogromne doświadczenie.

Nasze życie składa się z małych spraw i tym małym codziennym sprawom moich rodaków ja chcę służyć. Ponieważ wiem doskonale, że nie ma wielkich osiągnięć i sukcesów bez tych właśnie małych codziennych kroków. Pamiętajmy, suma małych spraw tworzy wielkie sprawy. Dlatego powiem krótko: program naszego rządu mogę streścić w jednym zdaniu. Po pierwsze rozwój, po drugie rozwój, po trzecie rozwój.

Musimy podjąć wyzwania przyszłości. A te są jasne. Musimy wyrwać się z pułapki średniego rozwoju. To znaczy przyspieszyć tempo wzrostu. Podjąć rozwiązania wszystkich problemów, przed którymi stanęła Polska w sferze gospodarczej, spraw społecznych i stanu państwa. Jeśli chodzi o jego kondycję wewnętrzną i międzynarodową. Stany gospodarki spraw społecznych i państwa nie są na poziomie realnych procesów społecznych rozdzielnych. Przeciwnie. Wiążą się ze sobą i to zarówno wtedy, kiedy występują zjawiska negatywne jak i pozytywne. W tym ostatnim wypadku można uzyskać synergię. Wzajemne wzmacnianie się pozytywnych procesów. Jej osiągnięcie jest celem mojego rządu.

Wysoka Izbo! W kampanii wyborczej jako drużyna Prawa i Sprawiedliwości złożyliśmy deklarację przeprowadzenia w Polsce dobrej zmiany. Zmiana ta będzie polegać na tym, żeby jak największa liczba Polaków mogła korzystać z owoców rozwoju. Dotyczy to całości spraw, którymi się zajmiemy. Ale w pierwszym rzędzie tego, co może i powinno być zrobione szybko. Dziś zawieramy z Polakami kontrakt na cztery lata. Jeżeli Polacy będą zadowoleni z efektów proponowanej przez nas zmiany, mam nadzieję i wierzę w to głęboko, że przedłużą go na kolejne cztery lata. Ale już dzisiaj chcę powiedzieć, co przede wszystkim zrobimy w czasie pierwszych stu dni naszych rządów.

Po pierwsze, pięćset złotych na dziecko, począwszy od drugiego, a w rodzinach o mniejszych dochodach od pierwszego dziecka. Dziecko to nie koszt to inwestycja. Po drugie, obniżenie wieku emerytalnego do sześćdziesięciu lat dla kobiet i sześćdziesięciu pięciu lat dla mężczyzn. Po trzecie, podniesienie do ośmiu tysięcy złotych kwoty wolnej od podatku. Po czwarte, bezpłatne leki od siedemdziesiątego piątego roku życia. Po piąte, podwyższenie minimalnej stawki godzinowej do dwunastu złotych o czym szczegółowo będę mówić w dalszej części wystąpienia.

Zdecydowanie odrzucamy tezę, która ciąży nad nami od dwudziestu pięciu lat, że w sprawach odnoszących się do interesów społeczeństwa, szczególnie jego gorzej materialnie sytuowanej części, nic nie da się zrobić. Da się. Przeznaczone na to środki traktować będziemy nie jako wydatki, lecz jako inwestycje w rozwój kraju, w rozwój społeczeństwa, w rozwój polskich rodzin.

Chodzi tu o naprawdę bardzo ważne sprawy. Po pierwsze o politykę prorodzinną i pronatalistyczną. Musimy bowiem przełamać zapaść demograficzną, a wsparcie przez państwo kosztów utrzymania dzieci to poważny krok w tym kierunku. Po drugie, trzeba podjąć walkę z biedą, która dotyka bardzo wielu rodzin wielodzietnych i to też będzie poważny krok w tym kierunku. Po trzecie, trzeba odbudować w Polsce wiarę w demokrację. Dotrzymanie powszechnie znanych i przyjętych przez społeczeństwo obietnic to także krok w tym kierunku. A demokracja i kierowanie się wolą społeczeństwa i zmiana jakości rządzenia to zasadnicze przesłanie – zasadniczy cel naszego rządu.

Chcę mocno podkreślić, będziemy rozmawiać ze społeczeństwem bezpośrednio. Będziemy rozmawiać z Polakami tak, jak rozmawialiśmy w kampanii. Dialog i współpraca to warunek zrealizowania zadań, które postawili przed nami Polacy. Będziemy rozmawiać, będziemy słuchać i co najważniejsze, będziemy słyszeć co do nas mówią Polacy. I chce jasno powiedzieć – zrobimy to. Razem damy radę.

Panie Posłanki, Panowie Posłowie, priorytetem naszego rządu na całą czteroletnią kadencję jest rozwój kraju. Dlatego zacznę od gospodarki. Musimy się wyrwać z pułapki średniego rozwoju, podnieść gospodarkę na nowy poziom, w którym podstawą wzrostu są inwestycje, innowacje, a nie tania siła robocza. W tym celu musimy wykorzystać wszystkie rezerwy jakimi dysponujemy, a są one niemałe. Pierwszą z nich jest przedsiębiorczość Polaków, tych którzy działają już w gospodarce, prowadzą samodzielną działalność gospodarczą, jak i tych, którzy przynajmniej potencjalnie mogą taką działalność podjąć.

Zarówno przedsiębiorcy jak i kandydaci na przedsiębiorców napotykają dziś na bardzo poważne przeszkody. Brak kapitału własnego, brak zdolności kredytowych, szczególnie jeśli chodzi o tych, którzy chcą rozpocząć działalność gospodarczą, bariery biurokratyczne, wreszcie zaburzenia czystych zasad gry rynkowej. Wszystkie te przeszkody można przynajmniej w bardzo znacznym stopniu przełamać. O sprawach związanych z brakiem kapitału będę mówiła za chwilę. Przeszkody biurokratyczne można przełamać wprowadzając różnego rodzaju zmiany procedur. Uchylając je i wprowadzając rozwiązania obniżające ryzyko rozpoczynania działalności gospodarczej. To szczególnie ważne dla ludzi młodych, aby chcieli i mogli znaleźć swoje życiowe szanse w naszym kraju, aby nie musieli emigrować za chlebem do innych krajów europejskich.

Wprowadzimy czytelne reguły odnoszące się do zamówień publicznych. Obniżymy podatki dla małych przedsiębiorstw. Podatek CIT dla małych firm obniżymy do piętnastu procent. Chodzi nam przede wszystkim o wsparcie małych i średnich przedsiębiorstw. Te wielkie zwykle znacznie lepiej sobie dają radę, choć i przeszkody stojące przed nimi będziemy usuwać. Polska potrzebuje przedsiębiorczości młodych, świetnie wykształconych Polaków. Musimy wykorzystać ich znaną i podziwianą na świecie kreatywność. Otwartość na nowe pomysły i idee. Dzięki młodym Polakom rozwiniemy gospodarkę opartą na wiedzy, na innowacjach. Ogromne jest też stworzenie szans dla średniego biznesu, który ma szczególnie wielką moc jeśli chodzi o innowacje.

Mamy program, który doprowadzi do tego, że małe firmy będą stawać się średnimi, a średnie dużymi, a duże będą konkurowały na rynku globalnym. Ten program to między innymi podwójny odpis inwestycyjny dla przedsiębiorców, którzy będą reinwestowali zarobione pieniądze w rozwój swoich firm. Będzie to oznaczało aktywizację wielkiej rezerwy dla naszego rozwoju. Ale jest i inna wielka rezerwa. Potencjał intelektualny Polaków można wykorzystać lepiej. Nauka musi ściśle współpracować z biznesem. Pomoże w tym Narodowe Forum Przedsiębiorców, które powołamy przy Prezesie Rady Ministrów. Musimy stworzyć także zaplecze naukowo-badawcze dla małych i średnich przedsiębiorstw. Szkolnictwo zawodowe musi być dostosowane do rzeczywistych potrzeb rynku pracy. Mamy w tych sprawach konkretne plany.

Wszystkie wskazane wyżej projekty wymagają aktywizacji polskiego kapitału. Wykorzystania znanych, ale też łatwych do zidentyfikowania i wykorzystania zasobów. To właśnie projekt biliona złotych na rozwój, o którym mówiliśmy w kampanii wyborczej. Podsumowanie możliwości, o których mówimy, daje nawet sumę większą niż bilion. Bilion to symbol. Symbol wielkiego przedsięwzięcia. Jego sens można ująć też inaczej. Chodzi o znaczne zwiększenie udziału inwestycji w PKB. Wynosi ono dziś około 20%, a to jest niewiele. Także w porównaniu z krajami naszej części Europy. Na przykład Czechy, w niektórych latach dochodziły do 30%. Chodzi więc o przedsięwzięcie realne. Nie projektujemy inwestycji na poziomie Chin, które osiągają 47%, czy niektórych innych krajów azjatyckich, gdzie inwestycje znacznie przekraczają 30% PKB. Ale jesteśmy przekonani, że kraj, który chce dorównać poziomem życia krajom zachodniej Europy musi dążyć do zwiększenia poziomu inwestycji. To jest jedyna droga do rozwiązania problemu braku godziwie opłacanych i stałych miejsc pracy, który wielu Polaków zmuszał w ostatnich latach do emigracji. I to jest jedyna droga rzeczywistego przyspieszenia rozwoju, a zarazem stworzenia perspektyw dla młodych ludzi, którzy chcą w Polsce pracować i zarabiać tutaj na godne życie.

O jakie zasoby chodzi? Po pierwsze środki europejskie. Są one wykorzystywane w sposób wysoce nieefektywny. Nie ma powodów, by kilometr autostrady w Polsce kosztował tyle co w najbardziej górzystych krajach Europy. Jednocześnie, by wiele z tych autostrad niemalże natychmiast domagało się naprawy, a firmy je budujące zamiast rozwijać się bankrutowały. Wiem też, że środki z nowej perspektywy unijnej są w gruncie rzeczy jeszcze nie uruchomione, albo uruchomione w minimalnym stopniu. Mimo, że mija drugi rok perspektywy 2014-2020. To bardzo źle. Ale równocześnie daje to szanse na wykorzystanie ich w sposób optymalny. Jest wielka szansa na zupełnie inną jakość w tej bardzo ważnej dziedzinie.

Drugim zasobem są środki banków. Chodzi o wykorzystanie stosowanego w Europie systemu LTRO, czyli niskoprocentowych pożyczek na cele rozwojowe, na wzór instrumentów finansowych stosowanych przez Europejski Bank Centralny. Zastosowanie tej metody wymaga dobrej współpracy z bankiem narodowym, ale pozwoli na znaczne zmniejszenie luki kredytowej, która ogranicza dziś zarówno wejścia na rynek, jak i rozwój małych i średnich przedsiębiorstw.

Wiąże się to ściśle z kolejnym trzecim zasobem. To jest kilkuset miliardami złotych oszczędności na kontach przedsiębiorstw, które mogą być inwestowane w system zachęt inwestycyjnych. Amortyzacja inwestycji w ciągu roku, a nawet podwójna amortyzacja w razie inwestycji innowacyjnych powinny sprzyjać ich uruchomieniu. Można powiedzieć, że kapitał bankowy i kapitał przedsiębiorstw zostanie obudzony.

Po czwarte. Znaczne zasoby można znaleźć także poprzez umocnienie banku gospodarki krajowej. A także poprzez zmianę formuły działania dotychczasowego przedsiębiorstwa Polskie Inwestycje Rozwojowe, które chcemy nazwać Inwestycje Polskie. Wzmocnienie obydwu inwestycji, a także mechanizm lewarowania kapitału powinny dać bardzo znaczące zwiększenie możliwości.

Po piąte, wreszcie duże niewykorzystane możliwości mają wielkie przedsiębiorstwa państwowe. Można je wykorzystać poprzez stworzenie funduszu inwestycyjnego. Silnym impulsem proinwestycyjnym będzie także program budowy mieszkań dla przeciętnie i mniej niż przeciętnie zarabiających obywateli. Wspomnę jeszcze o nim przy programie społecznym. Uruchomiony kapitał ma służyć rozwojowi polskiej przedsiębiorczości. Ma być kierowany w stronę reindustrializacji Polski. Doświadczenia kryzysu pokazują, jak ważny jest przemysł. Odbudowa gospodarki morskiej i wsparcie tych dziedzin i branż naszej gospodarki, które mają największe szanse rozwojowe przynajmniej w skali naszego regionu. Chodzi o przemysł energetyczny, chemiczny, zbrojeniowy, a z drugiej strony świetnie rozwijający się w Polsce sektor usług IT oraz przemysły kreatywne, m.in. związane z np. tworzeniem gier komputerowych. Chodzi także o wzmocnienie takich ośrodków naszej przedsiębiorczości, jak dolina lotnicza, dolina mleczna. Budowanie nowych, np. doliny kolejowej. Wykorzystywanie różnego rodzaju zasobów lokalnych w skali regionalnej, ale także mniejszej. Słowem o zdecydowanie większą aktywizację polskiej gospodarki, aktywizację przedsiębiorców, budowanie realnych ambicji przechodzenia na wyższe poziomy rozwoju o wspieranie innowacji. Podkreślę przy tym, że niemały strumień środków ma być skierowany dla rozbudowy polskiego zaplecza badawczo-rozwojowego m.in. związanego z rozwojem nano i biotechnologii.

Wysoki Sejmie! Politykę społeczną naszego rządu opisują najlepiej dwa słowa. Rodzina oraz sprawiedliwość. O wsparciu rodziny już wspomniałam. Symbolicznym, ale też bardzo ważnym i realnym wyrazem, jak te sprawy są dla nas ważne - istotna jest nowa nazwa ministerstwa: Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.

Nasz rząd będzie bardzo wspierał polskie rodziny. To jest dzisiaj jeden z tych priorytetów, które wszyscy politycy, wszyscy siedzący na tej sali, powinniśmy wziąć sobie do serca. Polskie rodziny są bardzo ważne. Rodzinom, nie tylko młodym, potrzebna jest praca i godna płaca, mieszkania i dobra opieka zdrowotna. Mamy plan tworzenia wielkiej ilości nowych miejsc pracy. Jego częścią musi być też zwiększenie popytu. Nie tylko poprzez zwiększenie ilości pracujących, ale też poprzez podniesienie płac. Pakt o podniesieniu płac, zawarty pod patronatem państwa, między organizacjami pracowniczymi, a przedsiębiorcami podnoszenie płacy minimalnej, w tym 12 złotych jako minimalna stawka godzinowa, likwidacja umów śmieciowych i przede wszystkim zwiększenie popytu na pracę. To wszystko powinno się przyczynić do zmiany sytuacji, której udział płac w PKB na tle innych krajów Europy, a także Stanów Zjednoczonych jest wyjątkowo niski.

Ważnym elementem przedsięwzięć prorodzinnych mających też znaczenie dla zwiększenia ilości miejsc pracy jest nasz program mieszkaniowy. Chodzi o budowę tanich mieszkań na działkach, które za symboliczną opłatę odstąpi państwo i różne przynależące do niego instytucje. Mieszkania budowane w tym trybie z kredytów bankowych, co podkreślam, bo nie chodzi o wykorzystywanie środków budżetowych, będą wynajmowane, a czynsz będzie obejmował także długoletnią spłatę kredytu, równoznaczną z powolnym wykupem mieszkania.

Dla młodych Polaków zachętą do zakładania rodzin i podejmowania decyzji o rodzicielstwie będzie także kontynuacja rozpoczętej przez naszych poprzedników rozbudowy sieci przedszkoli. Naszym celem jest by były one bezpłatne. Przynajmniej dla rodzin o niższych i średnich, a także nieco większych niż średnich dochodach.

Elementem polityki prorodzinnej, ale mającym także znacznie szersze aspekty, jest przebudowa służby zdrowia. Chodzi tu zarówno o opiekę nad matką i dzieckiem, ale w równej mierze nad wszystkimi innymi pacjentami, a w szczególności tymi, którzy najczęściej korzystają z pomocy lekarskiej. A więc osobami starszymi. Dotychczasowy model organizacji i finansowania służby zdrowia nie sprawdził się. Prowadził do daleko idącej ekonomizacji służby zdrowia, do zmiany funkcji lekarzy. Należy wrócić do programu śp. pana profesora Zbigniewa Religi. Pacjent nie może być pozycją w bilansie, lekarz księgowym, a szpital przedsiębiorstwem. Służba zdrowia nie może być nastawiona na zysk. Nie ma innego sposobu niż powrót do finansowania budżetowego wraz z właściwymi dla niego rygorami. W pełni doceniam rolę lekarzy i jestem przekonana, że powinni być oni wysoko i bardzo wysoko nagradzani. Doceniam też w pełni ogromne znaczenie pracy pielęgniarek, ratowników medycznych i innych pracowników służby zdrowia, których dochody są dzisiaj zbyt niskie. Nie jesteśmy przeciwni istnieniu prywatnych ośrodków służby zdrowia tworzonych z własnych środków i utrzymywanych ze środków, które przeznaczają na ochronę zdrowia obywatele. Jest to w skali kraju znaczna suma. Podkreślam, że tę sferę trzeba wyraźnie oddzielić od publicznej służby zdrowia. Każdy polski obywatel ma czuć się bezpiecznie wtedy, kiedy potrzebuje pomocy medycznej. Ma wiedzieć, że ta pomoc zostanie mu udzielona szybko, że będzie bezpieczny i że będzie to pomoc bezpłatna. Służba zdrowia to także służba ratownictwa medycznego. Jej częściowa prywatyzacja nie przyniosła dobrych rezultatów. Jest potrzebna państwowa służba tego typu zbudowana na podobnych podstawach co inne, służące ochronie obywateli służby państwowe. Jak wielokrotnie zapowiadaliśmy, będziemy realizować program tworzenia gabinetów stomatologicznych i lekarskich w szkołach.

Wielkim wyzwaniem jest sprawa niskich emerytur. Podobnie jak w latach 2005–2007 będziemy dążyli do ich podnoszenia, w szczególności jeśli chodzi o emerytury najniższe, niepozwalające na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Chcę też podkreślić jedno, możliwości zapewnienia przez państwo godnego życia starszemu pokoleniu uwarunkowane są głównie poziomem PKB. Mechanizmy gromadzenia środków na te cele to w istocie kwestia techniczna. W dłuższej perspektywie czeka nas poważna debata na temat systemu emerytalnego. Decyzja będzie zależała od obywateli. My będziemy pytać obywateli we wszystkich ważnych dla nich sprawach.

Sprawiedliwość będzie przesłanką naszej polityki, jeśli chodzi o wyrównywanie szans Polaków zamieszkałych w różnych regionach kraju. Dziś różnice są bardzo duże. Rozwój kraju nie może być skoncentrowany w kilku metropoliach. Musi dotyczyć obszaru całego kraju. Politykę wyrównywania szans prowadziliśmy w latach 2005-2007 i do niej wrócimy. Wrócimy do polityki zrównoważonego rozwoju.

Muszę tu wspomnieć o jeszcze jednej sprawie. Są w Polsce miejsca, o których można powiedzieć że stanowią szczególne społeczne wyzwania. Chcemy na te wyzwania odpowiedzieć w ramach naszego programu gospodarczego. Chcemy rozpocząć proces rewitalizacji i renowacji infrastruktury gospodarczej mieszkaniowej tych regionów. Lepszego wykorzystania ich szans, zasobów i możliwości. Chcemy, by równe szanse mieli wszyscy, bez względu na to, czy mieszkają w małych czy w dużych miejscowościach. Na północy, na południu, czy na wschodzie, czy zachodzie naszej ojczyzny. Żeby każdy miał równe szanse bez względu na to czy urodził się i mieszkał na terenach popegeerowskich czy tutaj w Warszawie. Bez względu na to jaki jest w tej chwili jego status. Chcemy stworzyć takie szanse, by każdy mógł korzystać z owoców rozwoju naszej ojczyzny. Chcemy, by na Śląsku znów biło serce polskiego przemysłu. Chcemy, by rozkwitała Łódź. To jeden z wielkich centrów reindustrializacji. Nie dokonamy tych zmian z dnia na dzień, ani z roku na rok, ale trzeba te sprawy postawić i trzeba je podjąć. Nie trzeba się bać podejmowania trudnych decyzji.

Po drugie, polska wieś. Polska wieś potrzebuje dobrego gospodarza. Tu też w centrum jest słowo wyrównywanie. Wyrównywanie poziomu życia, wyrównywanie szans. Dla polskich rolników mamy przygotowane dwa konkretne projekty, które wprowadzimy w pierwszych stu dniach naszych rządów. Pierwszy dotyczy ubezpieczeń rolniczych. Regulacje, które przygotowaliśmy są bardzo potrzebne. Sami rolnicy mówili o nich nie raz. Drugi projekt dotyczy sprawy, o którą polscy rolnicy zabiegają od dłuższego czasu. Chodzi o ochronę polskiej ziemi. To kwestia, która dotyczy nas wszystkich.

Nasz projekt wprowadzi realną ochronę polskiej ziemi przed niekontrolowanym wykupem, który dziś odbywa się z zupełnym pominięciem ducha prawa i w obecnej formule ewidentnie szkodzi polskiej racji stanu. Te dwa projekty przeprowadzimy w ciągu pierwszych stu dni pracy rządu.

Trzeba podjąć sprawę wyrównywania dopłat dla rolników. Nie może być tak, że polscy rolnicy mają inne, gorsze warunki funkcjonowania niż rolnicy w innych krajach Unii Europejskiej.

Mówiąc o wyrównywaniu szans polskiej tak zwanej prowincji, polskiej wsi, polskich małych miast i miasteczek, trzeba powiedzieć jeszcze o jednej sprawie. Nasz rząd jednoznacznie opowiada się przeciwko temu, co określane jest niekiedy jako zwijanie państwa, szkół, bibliotek, domów kultury, placówek pocztowych, komisariatów policji, połączeń, komunikacji. Proces ten musi być zatrzymany, a w wielu wypadkach odwrócony. Nie nastąpi to oczywiście z dnia na dzień, ale w pewnej perspektywie swego rodzaju powrót państwa na wieś i do mniejszych miejscowości zostanie przeprowadzony.

Musimy dążyć do powrotu do sytuacji, która miała już miejsce za naszych rządów, gdy na wsparcie wsi przeznaczone było prawie 3% PKB. Chodzi o, jeszcze raz to powtarzam, o sprawiedliwość, wyrównywanie szans, wyrównywanie poziomów życia. Chodzi także o przyzwoitość, bo reguły przyzwoitości były w ciągu ostatnich lat wielokrotnie łamane w całej sferze, która służy obsłudze wsi. Dochodziło do różnych nadużyć, na których korzystały jednostki, a traciły tysiące i dziesiątki tysięcy rolników. Skończymy z tym. Służyć będą temu różne działania, w tym daleko idące zmiany jeśli chodzi o instytucje obsługujące wieś. Wiemy skąd pozyskać środki na realizację tych planów.

Priorytetowym zadaniem ministra finansów będzie przygotowanie autopoprawki do budżetu na 2016 rok, tak aby zrealizować jeden z najważniejszych punktów programu, czyli politykę prorodzinną, znaną jako 500 zł na drugie i kolejne dziecko. W mniej zamożnych rodzinach od pierwszego. Aby to osiągnąć wprowadzone zostaną podatki sektorowe, bankowy i od supermarketów, zwiększony o miliard pobór dywidend, zwiększona do półtora miliarda, o miliard do półtora miliarda złotych kwota deficytu oraz poprawiona ściągalność podatku VAT. Wspominam o tym, aby wskazać, że pewne pole manewru, pozwalające na zrealizowanie naszych zamierzeń już w ramach przyszłorocznego budżetu.

Jednocześnie ministerstwo finansów rozpocznie prace nad zmianami systemowymi. Reformą administracji podatkowej i wyposażeniem jej w nowoczesne narzędzia informatyczne, pozwalające na ograniczenie zakresu wyłudzeń podatku VAT, skuteczniejszy pobór akcyzy i podatku dochodowego CIT od dużych korporacji. Nie jest możliwe trwałe zrównoważenie finansów publicznych i zmniejszenie relacji długu do PKB bez odbudowania dochodów podatkowych. Własne krajowe wpływy podatkowe w odpowiedniej skali pozwalają na inwestycje wspierające wzrost gospodarczy i wzrost płac.

Wielkim wyzwaniem, przed którym stoimy jest też oświata i sprawy szkolnictwa wyższego. Zacznę od tej pierwszej. W kontekście oświaty, a także problemu polskich rodzin należy powiedzieć o wprowadzonym wbrew woli rodziców obowiązku szkolnym dla sześciolatków. Nasz rząd cofnie te zmiany. Polscy rodzice będą mieli prawo wyboru, bo najlepiej znają swoje dzieci. To rodzice będą decydowali czy ich dziecko pójdzie do szkoły w wieku lat sześciu czy w wieku lat siedmiu. Tę zmianę przeprowadzimy w ciągu pierwszych stu dni naszego rządu. Zmiany obejmą też system kształcenia szkolnego. Stopniowo wrócimy do ośmioletniej szkoły podstawowej i czteroletniego liceum. Z tego miejsca chcę zwrócić się do Szanownych Państwa nauczycieli pedagogów, bo wiem, że takie pytania i obawy się pojawiają. Proszę się nie obawiać. Naszym nadrzędnym celem będzie wykorzystanie państwa doświadczenia. Te zmiany będą miały charakter ewolucyjny, chcemy wykorzystać jak najlepiej potencjał polskich nauczycieli. Będziemy te zmiany wprowadzać przy uzgodnieniach z Państwem, będziemy wprowadzać je tak, żeby zawód nauczyciela zyskał należną mu pozycję i godność. Żeby polskie dzieci były jak najlepiej kształcone i wychowywane przez polską szkołę. Żeby wreszcie rodzice byli partnerami w tym procesie kształcenia swoich dzieci. Jedną z pierwszych decyzji minister edukacji narodowej będzie zlikwidowanie tak zwanych godzin karcianych. Ogromnym problemem polskiej szkoły - podobnie zresztą, jak problemem polskiej służby zdrowia, o której już wcześniej mówiłam - jest biurokratyzacja. Odbiurokratyzujemy polską szkołę. Polska szkoła ma uczyć i wychowywać, a polscy nauczyciele mają mieć godne warunki, aby kształcić młode pokolenia Polaków.

Kolejna niezwykle istotna sprawa, jeżeli chodzi o oświatę to szkolnictwo zawodowe. Jeżdżąc po Polsce, rozmawiając przede wszystkim z przedsiębiorcami, cały czas słyszałam o tym kiedy mówili, że brakuje w Polsce fachowców, że chcieliby zatrudnić młodych ludzi, ale nie są odpowiednio przygotowani do zawodu. Trzeba to zmienić. Trzeba dostosować szkolnictwo zawodowe do potrzeb rynku, do potrzeb gospodarki. Trzeba współpracować w tym zakresie z przedsiębiorcami, trzeba odbudować polskie szkolnictwo zawodowe - i to zrealizujemy. Polskie doświadczenia, ale też doświadczenia innych krajów europejskich pokazują, że szkolnictwo zawodowe potrzebne jest zarówno na poziomie średnim, jak i na poziomie wyższym. Będziemy dbać o jego rozwój. W ten sposób będziemy mogli wspierać rozwój gospodarki, ale również obniżać niebezpieczeństwo bezrobocia wśród młodych, a jest to dzisiaj bardzo poważny problem. Kolejna kwestia, która jest bardzo często podnoszona, kiedy mówi się o oświacie, to tak zwany system testowy. Życie to nie testy. Odnalezienie się w życiu wymaga realnej wiedzy, a także właściwej postawy. Właśnie wiedzę i postawę powinna kształtować szkoła. Elementem tej postawy powinno być silne poczucie tożsamości narodowej i patriotyzm. Wysokie wymagania merytoryczne, wysokie wymagania wychowawcze i mocne kształtowanie świadomości, to jest droga do sukcesu zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i narodowym. Trzeba wrócić do pełnego nauczania historii i do klasycznego kanonu lektur.

Szanowni Państwo! Wszyscy marzymy o tym, żeby polska młodzież była jak najlepiej wykształcona. Marzymy o tym, żeby mogła spełniać swoje ambicje. Te ambicje, które każdy młody człowiek na starcie swojego życia gdzieś sobie stawia. Do tego, żeby mogli być dobrze kształceni i realizować te swoje marzenia potrzebna jest szkoła. Ale potrzebne są też dobre uczelnie. I czas na to, żeby wreszcie szkolnictwo wyższe w Polsce zostało zmienione, żeby to co zostało przez ostatnie lata nadmiernie zbiurokratyzowane - obciążenie naukowców zbędnymi procedurami biurokratycznymi, zamienianie naukowców w urzędników - żeby to odwrócić. Naukowcy powinni mieć szansę na to, by kształcić młode pokolenia Polaków, żeby prowadzić własne kariery naukowe, kariery badawcze, żeby ich praca naukowa, ich praca badawcza, była wykorzystywana przez państwo, przez polską gospodarkę, przez nasz rozwój. Tego dzisiaj potrzebuje polskie szkolnictwo wyższe. Tym bardziej powinniśmy wspierać naukowców, powinniśmy doceniać ich i doprowadzić do tego, żeby zarówno w tym wymiarze materialnym, ale też i w tym wymiarze organizacyjnym, mieli godne warunki wypełniania swojej misji. Tak, bo to jest swego rodzaju misja, na której budujemy podstawy naszego rozwoju, naszej państwowości. Będziemy czynić wszystko, by na uczelnie powrócił nastrój wolności badań, wolności wypowiedzi. Wolności kontaktów zewnętrznych z ludźmi reprezentującymi różne, także mniej popularne w danym środowisku poglądy. Uczelnie powinny być miejscami konfrontacji różnych przekonań, z teorii, miejscem otwartym na spotkanie ze wszystkim, co ma jakieś znaczenie dla rozwoju myśli.

Szanowni Państwo! Państwo jest nie tylko organizacją, ale także jakością moralną i to musi być uwzględnione w każdym realnym i szeroko zakrojonym projekcie jego naprawy. Musimy uczynić nasze państwo znów - tak kiedyś już było przedmiotem polskiej dumy. Chodzi o całą politykę oświatową. Ale także o politykę kulturalną. Musi ona służyć wzmocnieniu postaw patriotycznych. Musi szeroko korzystać z ogromnych możliwości, jakie daje sfera kultury dla odbudowy i budowy polskiej pamięci. Nadawanie jej wartości. Ukazywania bogactwa naszego narodowego dorobku. Przy wsparciu publicznych środków powinny powstawać dzieła, które opowiedzą Polsce i światu o naszych wybitnych rodakach, o naszych bohaterach. I będą inspiracją dla kolejnych pokoleń Polaków. Nie wstydźmy się budować etosu polskich bohaterów. Pamiętajmy o nich zawsze. Polscy twórcy muszą czuć się doceniani przez państwo. Zarówno ci twórcy, którzy tworzą tak zwaną kulturę wysoką, ale i ci, którzy gdzieś w tych swoich małych środowiskach dbają o to, żeby ich tradycje, ich tradycje lokalne, ich tradycje, które wywiedli ze swoich rodzinnych domów, nie zniknęły. Którzy poświęcają się, żeby w ten sposób kształcić i wychowywać młodzież. Trzeba zacząć doceniać twórców, polskich twórców.

Miejscem kreowania społecznego kapitału Polaków jest też sport. Sukcesy naszych zawodników w wielu dyscyplinach pokazują, że warto inwestować w aktywność sportową dzieci i młodzieży.

Szanowni Państwo! Ogromną rolę w życiu społecznym odgrywają media. Większość z nich to media prywatne, na które władza polityczna z natury rzeczy nie powinna mieć wpływu. Szanujemy i będziemy szanować te zasady. Inaczej jest w przypadku mediów publicznych. Tu nasz rząd i obecna większość parlamentarna będzie kierowała się jedną przesłanką. Obywatel ma prawo do rzetelnej i obiektywnej informacji. Życie publiczne powinno być przejrzyste i transparentne. Dotyczy to także życia ludzi, którzy sprawują władzę, a może przede wszystkim ludzi, którzy sprawują władzę. Media publiczne muszą dysponować środkami, które pozwolą im na rzetelne wypełnianie ich misji. Podkreślmy to jeszcze raz ­- misji.

Szanowni Państwo! Polskie państwo wymaga głębokiej przebudowy. Polacy mają wyjątkowo niski poziom zaufania do sądów. Często mówią, że polski system sprawiedliwości jest nie sprawiedliwy. Tak. Ja wiem, że dla wielu z Państwa to jest rzecz niespotykana. Ale ja nabywałam na spotkaniach z wyborcami. Jeździliśmy rozmawialiśmy z Polakami. Jednym z najczęściej poruszanych tematów to jest właśnie temat sprawiedliwości. To smutne, ale tak jest. Polacy często mówią, że polski system sprawiedliwości nie jest sprawiedliwy. Nie jest sprawiedliwy dla tych, którzy są słabsi, którzy są biedni, których nie stać na to, żeby mogli mieć wsparcie ze strony kancelarii adwokackich. Dla tych, którzy uczciwie płacą podatki, ale być może przez nieuwagę niedopełniają tych zobowiązań i wtedy są srogo osądzani. Takie przypadki, to są przypadki z życia. Ale drodzy Państwo, szczególnie wy, którzy w tej chwili tak ożywiliście się siedząc na sali zastanówcie się, czy nie jest wstydem dla polskiego państwa, dla nas wszystkich, że dzisiaj w Polsce zabiera się, rodzicom dzieci tylko dlatego, że rodzina ma niskie dochody. Czy to nie jest nasz wstyd? Wy tego nie chcecie dostrzec? My to dostrzegliśmy i zmienimy to. Przeprowadzimy zmiany tej ustawy.

Sądownictwo cechuje niska efektywność w szczególności w sprawach odnoszących się do kwestii cywilno-gospodarczych, ale także karnych. Przedsiębiorcy czekają na przejrzysty i sprawnie działający system sądownictwa gospodarczego. Zdarza się natomiast, że najwyższe przewidziane prawem wyroki zasądzane są wobec ludzi tylko za to, że walczyli z korupcją. Tak, z korupcją. Z korupcją, która jest jednym z najcięższych rodzajów przestępstw, które niszczy państwo i gospodarkę. Tutaj zmiany są niezbędne. Potrzebne są też zmiany odnoszące się do procesu legislacyjnego, który trzeba zabezpieczyć przed błędami, a także przed pisaniem prawa pod dyktando lobbystów.

Przyspieszymy proces modernizacji służb mundurowych. Przywrócimy właściwe działania i nadzór nad służbami specjalnymi. To szczególnie ważne w tej chwili, kiedy zagrożenie w Europie i na świecie jest coraz większe. Zrobimy to.

Jeżeli chcemy być skuteczni, musimy lepiej zarządzać. Potrzebujemy do tego sprawnego, lepiej zorganizowanego rządu. Proponujemy zmiany w sposobie kierowania polityką gospodarczą. Naszym celem jest rozwój kraju, rozwój polskiej gospodarki, dlatego centralnym miejscem nowego mechanizmu kierowania będzie Ministerstwo Rozwoju. Głównym zadaniem tego ministerstwa będzie przeprowadzenie naszego wielkiego planu inwestycyjnego. Powstanie ono w pierwszej fazie z połączenia Ministerstwa Rozwoju Regionalnego i Gospodarki. Z czasem dochodzić będą do tego zadania pełnione dotąd przez likwidowane Ministerstwo Skarbu. W sferze inwestycji infrastrukturalnych rolę zarządzającego pełnić będzie w dalszym ciągu Ministerstwo Infrastruktury oddzielone od Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, ale z poważnym uzupełnieniem o dział budownictwa. Przeprowadzenie wskazanego wyżej programu mieszkaniowego będzie, obok budowy autostrad, dróg szybkiego ruchu i modernizacji kolei, głównym programem realizowanym przez to ministerstwo.

Kolejną zmianą jest powołanie Ministerstwa Energii. Ministerstwo to, podobnie zresztą jak Ministerstwo Infrastruktury, będzie miało znaczący udział w realizacji głównego projektu, ale chodzi przede wszystkim o zintegrowanie działań i środków zmierzających do dokonania rzeczywistego przełomu. Energetyka będzie bowiem także jednym z głównych odbiorców wielkich środków, które przeznaczymy na rozwój. Wyodrębnienie tego ministerstwa wynika przede wszystkim ze strategicznego charakteru przedmiotu jego działania i ogromnej ilości problemów jakie są tutaj do podjęcia. Wśród tych problemów jest także kwestia górnictwa. Tą sprawą minister energii zajmie się w pierwszej kolejności. Są koncepcje rozwiązania tego trudnego problemu i w porozumieniu z pracownikami górnictwa przystąpimy do ich realizacji.

Powołanie Ministerstwa Cyfryzacji jest wynikiem dotychczasowych doświadczeń. Cyfryzacja państwa jest niezbędna. Jednocześnie nie notujemy realnych postępów w tej dziedzinie, a różne działania budzą co najmniej wątpliwości. Skorzystamy z wzorów brytyjskich i amerykańskich - konsolidacja zadań i środków w jednym ręku. Zwiększymy skuteczność naszego działania na tym polu.

Wreszcie podobny, choć dotyczący zupełnie innej przesłanki odnosi się do powołania Ministerstwa Gospodarki Morskiej, która obejmie także żeglugę śródlądową. Chodzi o działania ekonomiczne. W wielkiej mierze w ramach wskazywanego wcześniej planu, a także działania administracyjne zmierzające do odtworzenia tego bardzo ważnego działu naszej gospodarki - kiedyś istniejącego i rozbudowanego, a dziś radykalnie zredukowanego i znajdującego się w głębokim kryzysie. To samo dotyczy transportu wodnego, potrzebnego i szeroko wykorzystywanego, choćby przez naszych sąsiadów, a w Polsce niemal dziś nieistniejącego. Chcemy, by polskie rzeki stały się wielkimi drogami, po których będą płynąć pełne towarów barki zwodowane w rodzimych stoczniach.

Mówiąc o zmianach w rządzie, rozważamy także ostateczne uporządkowanie tego wszystkiego, co łączy się ze sposobem kierowania nim przez Prezesa Rady Ministrów. Chodzi w szczególności o nadanie mu prawa do wydawania wiążących poleceń poszczególnym ministrom.

I wreszcie, Szanowni Państwo, kwestia bezpieczeństwa, o której mówiłam już na wstępie mojego wystąpienia. W zakresie polityki zagranicznej obronnej i związanej z tym sprawy bezpieczeństwa kraju będziemy się kierować trzema priorytetami, będziemy mieć trzy cele. Po pierwsze bezpieczeństwo rozumiane klasycznie, gdy konflikt zbrojny, choć dziś zamrożony, toczy się u granic naszego kraju. Po drugie bezpieczeństwo gospodarcze. Szczególnie w sferze energetycznej, a także informatycznej. Po trzecie wreszcie uzyskanie właściwego statusu i pozycji państwa na arenie międzynarodowej.

Jeśli chodzi o bezpieczeństwo militarne to planujemy prowadzenie dwojakiego typu działań, równoległych i wzajemnie się uzupełniających. Z jednej strony umacnianie, a także rozbudowa naszych sił zbrojnych. Zaplanowane już znaczne inwestycje w uzbrojenie powinny być prowadzone tak, by służyły rozwojowi polskiej gospodarki. Z drugiej strony działania zmierzające do umocnienia wschodniej flanki NATO. Proces ten choć chcielibyśmy go przyspieszyć, może być powolny. Chodzi o to, żeby był jednokierunkowy i konsekwentny. Szczególne znaczenie w sprawach bezpieczeństwa, ale także w całej polityce zagranicznej, przywiązujemy do stosunków ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki, które są dzisiaj i pozostaną w przewidywalnej przyszłości głównym gwarantem światowego pokoju.

Bezpieczeństwo energetyczne to zachowanie polskiego węgla jako źródła energii. Mówię tutaj również o węglu brunatnym. A także działania zmierzające do zagwarantowania nam w każdej sytuacji dostaw gazu i ropy, a więc dokończenie budowy i rozbudowana gazoportu. I do rozważenia zbudowanie drugiego gazoportu w okolicach Trójmiasta. Możliwość stosowania alternatywnego rozwiązania jeśli chodzi o dostawy gazu to również kwestia cen tego surowca jaki otrzymujemy ze wschodu.

I trzecia sprawa jeśli chodzi o politykę zagraniczną i bezpieczeństwo. Powiem krótko. Polska pod rządami Prawa i Sprawiedliwości, pod rządami zjednoczonej prawicy, będzie zachowywała się podmiotowo. Będziemy aktywni i asertywni. Będziemy się przeciwstawiać podziałom Europy, zarówno wewnątrz Unii Europejskiej, jak i na zewnątrz niej. Będziemy dążyć do upodmiotowienia nie tylko naszej polityki, ale również polityki całego szeroko rozumianego regionu, do którego należymy. Będziemy zabiegali o silną pozycję Polski na arenie międzynarodowej. We współpracy z Panem Prezydentem Rzeczypospolitej Andrzejem Dudą. Nawiążemy tu zdecydowanie do polityki świętej pamięci Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Cenimy to wszystko, co przynosi nam przynależność do Unii Europejskiej. Dlatego będziemy dążyć do zwiększenia efektywności działania Unii. Do pełnego przestrzegania europejskiego prawa i tych zasad, które legły u podstaw procesu zjednoczenia Europy. Jesteśmy przekonani, że odchodzenie od nich szkodzi Unii Europejskiej jako całości i każdemu państwu należącemu do Unii oddzielnie. Niezależnie od jego obecnej sytuacji.

Sprawa uchodźców uświadamia nam także, że jasno trzeba postawić kwestie solidarności. Polegać ma ona na dzieleniu się tym co dobre i gotowości do udzielania pomocy, gdy dojdzie do wydarzeń nadzwyczajnych czy niebezpiecznych. Takich, jak wielkie klęski żywiołowe, zagrożenie terrorystyczne czy wręcz wojenne. Nie można jednak nazywać solidarnością prób swego rodzaju eksportu problemów, jakie stworzyły sobie pewne państwa bez jakiegokolwiek udziału innych, które mają być nimi obciążone.

Działania, o których mówię, a więc wysoka aktywność obejmie także inne regiony i kontynenty. Dlatego niezbędna będzie odbudowa zredukowanego przez naszych poprzedników aparatu dyplomatycznego. Bardzo duży nacisk położymy też na budowanie mechanizmów konsekwentnie prowadzonej dyplomacji ekonomicznej. Musimy pomagać naszym przedsiębiorcom na rynkach międzynarodowych. Mimo ogromnych zadań wewnętrznych deklaruję, iż we współpracy z Panem Prezydentem Rzeczypospolitej i przy pełnym podziale zadań nasz rząd będzie tę aktywność podejmował.

Polityka zagraniczna to także kontakty z Polonią. Przywiązujemy do nich wielką wagę. Będą one prowadzone wszelkimi możliwymi kanałami zarówno przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, przez Senat i przez Sejm. Chodzi nam zarówno o podtrzymywanie więzi z ojczyzną Polaków żyjących za granicą jak i o lepsze wykorzystanie intelektualnego i ekonomicznego potencjału, współpracy polskiego państwa z Polonią. Chcę też jasno zadeklarować, że Polska będzie chronić Polaków mieszkających za granicą, zabiegać o ich właściwe traktowanie, a w razie niebezpieczeństwa ewakuować do kraju.

Szanowni Państwo! Obowiązkiem każdej władzy jest słuchać obywateli i im służyć, bo do tego jesteśmy powołani, jesteśmy powołani do służby, jesteśmy powołani do tego, żeby rozwiązywać problemy naszych współobywateli, którzy powierzają nam ten mandat. Ten program, o którym Państwu w tej chwili powiedziałam napisali Polacy, bo to oni powiedzieli nam o tych sprawach, o tych problemach na naszych spotkaniach. Mówili pewnie i wam. I warto, żebyśmy wszyscy siedzący na tej Izbie zastanowili się czy nie czas najwyższy, żebyśmy pochylili się właśnie nad sprawami Polaków, nad tymi nawet najmniejszymi.

Ale obowiązkiem władzy jest też podchodzić do swoich zobowiązań uczciwie i rozliczać się z tego, o czym się mówi, co się deklaruje. Trzeba na końcu kadencji powiedzieć, jaki stan państwa się zostawi. Nasi poprzednicy tego nie zrobili. Ale my taki audyt przeprowadzimy, powiemy Polakom jaka jest sytuacja polskiego państwa. Bo to jest kwestia uczciwości nie polityków, to nie jest kwestia uczciwości polityków Platformy, Prawa i Sprawiedliwości, polityków z ugrupowania Pana Kukiza, Pana Petru, Polskiego Stronnictwa Ludowego. To jest kwestia odpowiedzialności nas wszystkich polityków przed Polakami i Polkami, którzy chcą wierzyć w uczciwość swojego państwa. I my powiemy jaka jest sytuacja, w jakim momencie przejmujemy władzę. Wyręczymy w tym naszych poprzedników.

Szanowni Państwo! Jeszcze kilkanaście tygodni temu, osiemset kilometrów na wschód od naszej granicy słychać było strzały i ginęli ludzie. Kilka dni temu zamachy terrorystyczne wstrząsnęły Paryżem. W tych niepewnych czasach musimy być razem. Rząd Prawa i Sprawiedliwości jest gotowy do współdziałania opartego na zgodzie i porozumieniu. Dlatego dzisiaj proszę całą Wysoką Izbę, bez wyjątku, wszystkich Państwa o taką merytoryczną i zgodną współpracę. Nie dla nas. Nie dla naszych ambicji politycznych. Nie dla naszych karier, ale dla Polaków. Dzisiaj Polacy chcą współpracy i dialogu. Jestem pewna, że razem damy radę wyzwaniom, które stoją przed naszym krajem.

Pamiętajmy Szanowne Panie Posłanki, Panowie Posłowie, że jesteśmy wszyscy jedną, wielką, biało-czerwoną drużyną. Bardzo Państwa proszę o wotum zaufania dla naszego rządu. Dziękuję bardzo!

Drodzy rodacy!

Jestem niezwykle wzruszony. Dziękuję bardzo!

Szanowni panowie prezydenci, szanowne panie i panowie marszałkowie Sejmu i Senatu, Wysokie Zgromadzenie Narodowe, państwo premierzy, Rado Ministrów, eminencje, ekscelencje, dostojni goście.

Dziękuję, że jesteście państwo tu ze mną na tej sali. Dziękuję, że jesteście świadkami mojej prezydenckiej przysięgi, to dla mnie ogromnie ważne. Dziękuję także moim rodakom, tym którzy są tu blisko nas, ale także tym, którzy są daleko, nawet poza granicami kraju, ale łączą się z nami za pośrednictwem mediów, za pośrednictwem także internetu, łączą się także duchowo. Dziękuję, że jesteście ze mną i że mnie wspieracie. Dziękuję mojej rodzinie, przyjaciołom, wszystkim tym, którzy dobrze mi życzyli przez długi czas tej kampanii, która dzisiaj jest już daleko za nami. Dziękuję wszystkim tym, którzy są dzisiaj ze mną. Dziękuję wszystkim Polkom i Polakom.

Szanowni państwo, dziękuję moim poprzednikom, panom prezydentom wybranym przez naród w demokratycznych wyborach, ale w szczególności podziękować chciałem temu prezydentowi, którego nie ma już pośród nas. Chciałem podziękować panu prezydentowi profesorowi Lechowi Kaczyńskiemu.

Państwo może pamiętacie, że w czasie mojego wystąpienia na pierwszej konwencji, kiedy w zasadzie rozpoczynała się kampania wyborcza, powiedziałem, że kiedyś przed laty zaprowadziła mnie do niego droga mojego wychowania, mojego przygotowania uniwersyteckiego, mojego doktoratu. Zaprowadziła mnie ona do niego i wtedy obok niego dojrzewałem do polityki, polityki rozumianej jako troska o dobro wspólne, w znaczeniu dobra narodu, dobra polskiego państwa, państwa sprawiedliwego, w którym wszyscy obywatele traktowani są równo, które broni słabszych i nie musi bać się silnych. Mogę powiedzieć, że ta droga która wtedy się rozpoczęła, a o której mówiłem w czasie mojej kampanii, gdy spotykałem się z moimi rodakami, doprowadziła mnie dzisiaj tutaj, bo to oni wybrali mnie na urząd prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, który właśnie dziś obejmuję.

Drodzy rodacy, chciałbym z tego miejsc powiedzieć jedno: dziękuję za wybór, dziękuję za tę obecność. Chciałem powiedzieć, że uczynię wszystko, żeby nie zawieść tych oczekiwań. Dotrzymam zobowiązań wyborczych, które składałem, choć wielu dzisiaj w to wątpi. Ale ja jestem człowiekiem niezłomnym i jestem człowiekiem wiary. Wierzę, że to możliwe i że zdołam to zrobić.

Przede wszystkim tych najważniejszych: zobowiązania do przygotowania i złożenia projektu ustawy o podwyższeniu kwoty wolnej od podatku po to, żeby ulżyć najbiedniejszym. Zobowiązania do tego, aby złożyć projekt ustawy obniżającej wiek emerytalny. Pamiętam o tym. Nie zapomniałem, mimo że zostałem już wybrany na urząd prezydenta. Nie zapominam o moich zobowiązaniach, nad innymi będę pracował razem z Narodową Radą Rozwoju. Chciałem powiedzieć, że uczynię wszystko, żeby nie zawieść tych oczekiwań. Dotrzymam zobowiązań wyborczych, które składałem, choć wielu dzisiaj w to wątpi. Ale ja jestem człowiekiem niezłomnym i jestem człowiekiem wiary. Wierzę, że to możliwe i że zdołam to zrobić.

Wierzę w to, że będę miał ku temu poparcie społeczne, ale wierzę także, że znajdę ku temu poparcie w Wysokiej Izbie, bo Polacy mówili mi o swoich troskach, mówili mi o swoich problemach, o tym, jakiej Polski by chcieli. Mówili to na moich spotkaniach, wielu ludzi do mnie przychodziło. Ja im odpowiadałem i uczyłem się przy nich również tego, czego dziś potrzebuje Polska. Uczyłem się w sposób bardzo namacalny, bo w bezpośrednim kontakcie z nimi.

Chciałem dzisiaj, proszę państwa, bardzo mocno powiedzieć: jednym z podstawowych oczekiwań jest to, byśmy zaczęli odbudowywać wspólnotę. Ludzie marzą o takiej wspólnocie, jaka wśród Polaków powstała w latach 80. w czasach Solidarności i dlatego mówię dzisiaj do ludzi o różnych poglądach, o różnym światopoglądzie, wierzących i niewierzących.

Proszę o wzajemny szacunek. Proszę o to, abyśmy szanowali swoje prawa, oczywiście bez narzucania ich innym, ale żebyśmy umieli te prawa nawzajem szanować. Proszę, żebyśmy umieli szanować się nawzajem.

Mówię o tym zwłaszcza tutaj w sali sejmowej. Mówię do polskich polityków, mówię to także do siebie. Chciałbym, żebyśmy budowali wzajemny szacunek, bo to szacunek musi być podstawą wspólnoty, a tylko wtedy, kiedy będziemy wspólnotą, jesteśmy w stanie naprawić Polskę, a dzisiaj Polska - przede wszystkim Polacy - tej naprawy bardzo potrzebują. I to naprawdę w wielu obszarach. To służba zdrowia, to codzienny poziom życia wielu rodzin, to dzieci, których wiele dzisiaj nie dojada, zwłaszcza na obszarach wiejskich. To oni potrzebują pomocy, państwo doskonale o tym wiecie. To młodzież, która emigrowała, bo nie widziała dla siebie szans rozwojowych w naszym kraju. Musimy do nich dzisiaj wyciągnąć rękę. Musimy zacząć naprawiać Rzeczypospolitą. Wierzę w to głęboko, że jest na tej sali wielu polityków, którzy taką wolę mają, wielu polityków, którzy także słuchają obywateli. Ja chcę zagwarantować dzisiaj, że będę w tym zakresie niezłomny i będę działał. I wierzę w dobre współdziałanie z rządem. Wierzę w dobre współdziałanie z Sejmem i Senatem, wierzę także, w sprawach zewnętrznych, w dobre współdziałanie z parlamentem europejskim i z naszymi przedstawicielami na ważnych stanowiskach w Unii Europejskiej. Wierzę w to, że będziemy razem służyli ojczyźnie, bo ta sprawa jest dzisiaj niezwykle istotna.

Żyjemy dzisiaj w innych warunkach i w innym państwie niż przed rokiem 89. Polska polityka zagraniczna, która nie powinna podlegać rewolucji, bo polityka zagraniczna rewolucji nie lubi, potrzebuje dzisiaj korekty. Ta korekta to zwiększenie aktywności. Ta korekta to mówienie o naszych celach. To mówienie o naszych aspiracjach. To przedstawianie naszego punktu widzenia w sposób spokojny, ale zdecydowany i jednoznaczny poprzez komunikowanie tego partnerom w przestrzeni międzynarodowej. fragment orędzia Będziemy służyli ojczyźnie i w przestrzeni krajowej i międzynarodowej.

A w tej drugiej mamy dwa wielkie sukcesy ostatnich 26 lat. Zdobyliśmy się na wolność, weszliśmy do NATO, jesteśmy członkiem Unii Europejskiej. Polacy w zdecydowanej większości są z tego zadowoleni. To wielkie dzieło, które zostało dokonane dlatego, że przesunęło nas ono, nie tylko w tym znaczeniu symbolicznym, ale także w rzeczywistości geopolitycznej - ze Wschodu na Zachód. Żyjemy dzisiaj w innych warunkach i w innym państwie niż przed rokiem 89. Polska polityka zagraniczna, która nie powinna podlegać rewolucji, bo polityka zagraniczna rewolucji nie lubi, potrzebuje dzisiaj korekty. Ta korekta to zwiększenie aktywności. Ta korekta to mówienie o naszych celach. To mówienie o naszych aspiracjach. To przedstawianie naszego punktu widzenia w sposób spokojny, ale zdecydowany i jednoznaczny poprzez komunikowanie tego partnerom w przestrzeni międzynarodowej. W ten sposób powinniśmy dbać o spójność Unii Europejskiej, tak żeby przy budowaniu tej spójności nasze sprawy były także uwzględniane.

W ten sposób powinniśmy budować jedność Sojuszu Północnoatlantyckiego i pilnować jej, bo to jest niezwykle ważne dla Polski. Ta druga sprawa to bezpieczeństwo, przede wszystkie bezpieczeństwo militarne. Najważniejsza w tym zakresie jest budowa silnej, dobrze wyposażonej polskiej armii. To ogromnie ważne zadanie na najbliższe lata, bo to podstawowa gwarancja niepodległości, suwerenności i bezpieczeństwa obywateli. To wielkie zadanie dla nas wszystkich, ale przede wszystkich dla prezydenta, który jako najwyższy zwierzchnik Sił Zbrojnych ma współdziałać w czasach pokoju z ministrem obrony narodowej. To współdziałanie z mojej strony będzie, ale będzie także aktywność. Wierzę w to, że będziemy mogli działać wspólnie dla dobra Rzeczypospolitej w tym zakresie. Na najbliższy czas to także wzmocnienie gwarancji sojuszniczych w Sojuszu Północnoatlantyckim, którego na szczęście jesteśmy członkiem.

I tutaj trzeba sprawę postawić jednoznacznie. Potrzebujemy większych gwarancji ze strony NATO. Nie tylko my jako Polska, ale cała Europa Środkowo-Wschodnia w obecnej sytuacja geopolitycznej, trudnej, jak państwo wiecie. Potrzebujemy większej obecności NATO - w tej części Europy, a także w naszym kraju. Już podjąłem na ten temat rozmowy, bo jako prezydent elekt miałem okazję spotkać się ze znaczącymi przedstawicielami innych krajów - naszych sojuszników w NATO i przedstawicielami Sojuszu Północnoatlantyckiego także. To jest dla mnie niezwykle ważne.

Chcę to zrealizować w ramach inicjatywy, o której już mówiłem, inicjatywy Newport Plus. Tak aby nam to zostało zagwarantowane w sposób jednoznaczny na najbliższym szczycie Sojuszu, który w 2016 roku odbędzie się w Warszawie.

To wymaga wytężonej pracy na niwie dyplomatycznej, ale wierzę w to, że to także jesteśmy w stanie zrealizować. Polityka międzynarodowa to przede wszystkim poprawne stosunki z sąsiadami, o to trzeba niezwykle dbać. Dobre stosunki sąsiedzkie są ważne, one wzmacniają bezpieczeństwo. W tym kierunku także powinniśmy działać.

Tam gdzie sytuacja jest trudna, powinniśmy podjąć zwiększone wysiłki, ale powinniśmy rozmawiać także z naszymi partnerami w Europie Środkowo-Wschodniej, na północ od basenu Morza Bałtyckiego aż po Adriatyk.

Trzeba szukać tego, co wspólne. Trzeba szukać tego, co łączy także w przestrzeni międzynarodowej. Budować wspólnotę. Dziś Polacy też tego bardzo oczekują. Dobre stosunki są gwarancja spokoju i bezpieczeństwa. Myślę, że to wielkie pragnienie wielu Polaków jako także naszego dorobku w ramach Unii Europejskiej. Powinniśmy się starać to pogłębiać i w tym zakresie nasza polityka zagraniczna także potrzebuje aktywności.

To w pewnym sensie odbudowa, czy pewne odnowienie Grupy Wyszehradzkiej, ale także przyciąganie nowych partnerów. Szukanie z nimi porozumienia. To zadanie na najbliższe lata. Jako prezydent Rzeczypospolitej współdziałając z ministrem spraw zagranicznych i premierem - jak nakazuje to konstytucja - jestem gotów się tego zadania podjąć i je podejmę.

Prezydent chce utworzyć biuro ds. Polonii i Polaków za granicą Dziś miliony naszych rodaków są rozsiane po całym świecie. Oni potrzebują większego kontaktu z Polską. Oni potrzebują aktywności ze strony rządzących. W związku z tym podjąłem decyzję, że w ramach Kancelarii Prezydenta powstanie biuro do spraw Polonii i Polaków za granicą, po to aby te zadania aktywnie podjąć.

Szanowni państwo,

Polityka zagraniczna to nie tylko ta wielka, to nie tylko ta w skali europejskiej czy światowej. To także ta mniejsza polityka wobec Polaków, Polonii, wobec naszych rodaków. Dziś miliony naszych rodaków są rozsiane po całym świecie. Oni potrzebują większego kontaktu z Polską. Oni potrzebują aktywności ze strony rządzących.

W związku z tym podjąłem decyzję, że w ramach Kancelarii Prezydenta powstanie biuro do spraw Polonii i Polaków za granicą, po to aby te zadania aktywnie podjąć. Można w nich wskazać kilka grup. Pierwsze to Polonia, której przedstawiciele często zajmują eksponowane stanowiska w polityce w niektórych krajach, w biznesie. Oni myślą o Polsce, czują się Polakami, chcą pomóc, ale potrzebują łączności z krajem, potrzebują tego, żeby do nich wyciągnąć rękę, potrzebują tego, żeby właśnie z nimi także współdziałać dla dobra Rzeczypospolitej. Chcę to działanie podjąć.

Jest wśród nich wielu młodych ludzi, wielu młodych Polaków, którzy urodzili się za granicą, ale o Polsce cały czas pamiętają, bo wychowano ich w polskiej tradycji. Ale to także Polacy, którzy przy przesunięciu granic przed dziesiątkami lat pozostali pozostawieni na Wschodzie. To także ci, którzy zostali tam wywiezieni. Wielu z nich chciałoby wrócić - i to jest zadanie, powiedziałbym, dziejowe dla polskiego państwa. Sprawdzian, czy jesteśmy w stanie temu podołać, żeby spełnić to wielkie marzenie wielu z nich. Dzisiaj trzeba ich wspierać, trzeba ich wspierać po to, aby mogli krzewić tam polską kulturę, trzeba wspierać ich po to, aby młodzi o Polsce nie zapominali. To wielkie zadanie państwa, finansowe i organizacyjne. Ta pomoc jest bardzo potrzebna. W tym zakresie także będę chciał zdecydowanie działać.

Ale proszę państwa, to nie tylko to, bo przecież dzisiaj tym naszym największym problemem są wyjeżdżający od lat z Polski młodzi ludzie. Wyjeżdżający za pracą, wyjeżdżający za godnym życiem, szukający dla siebie szansy. Ja wiem, że wielkim zadaniem, o którym wielokrotnie mówiłem, jest wzmocnienie polskiej gospodarki, jest podniesienie jakości życia w Polsce, jest pomoc polskim przedsiębiorcom, żeby nie mówili, że państwo jest wobec nich opresyjne, żeby mieli więcej wolności, żeby mieli więcej swobody działania i żeby mieli wsparcie od państwa, ale takie, z którego korzystają, kiedy chcą, a nie mówili, że państwo zastawia na nich pułapki. To oni mają tworzyć nowe miejsca pracy, to oni mają budować pomyślność, bo to właśnie mała i średnia przedsiębiorczość jest naszym największym skarbem.

Ale zanim te warunki u nas stworzymy - a nie stanie się to przecież od razu - potrzeba podtrzymywać łączność z tymi młodymi, którzy za granicę wyjechali i którzy myślą o powrocie do Polski, wtedy kiedy będą mieli tutaj taką możliwość, żeby się rozwijać, żeby wykorzystać swoją kreatywność, a także doświadczenia, które poza granicami zdobyli. To łączność z nimi. Byłem, rozmawiałem w Londynie, w Brukseli, w innych miejscach i powiem państwu tak: dzisiaj oni potrzebują wsparcia, jeśli chodzi o polskie szkolnictwo, żeby ich dzieci mogły się uczyć języka polskiego i polskiej historii, żeby mogły się uczyć po polsku. Dzisiaj nauczyciele, którzy tam są i uczą, mówią: "chcielibyśmy mieć taki status jak nauczyciele w Polsce, przecież uczymy polskie dzieci, chyba jesteśmy tego godni, czy polskie państwo tego nie rozumie?".

My te wszystkie kwestie musimy uwzględnić, musimy pozostawać z nimi w łączności i musimy o nich dbać. Dlatego trzeba wzmacniać polskie placówki dyplomatyczne, dlatego trzeba wzmacniać naszą aktywność w sferze nie tylko Polonii, ale i Polaków poza granicami, niezależnie od dbania o to, by stworzyć im warunki do powrotu do Polski. Powinniśmy być razem i powinniśmy razem służyć ludziom. To jest wielkie zadanie na najbliższe lata. Przede wszystkim dla mnie, dla prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, ale liczę na to, że będę miał państwa wsparcie.

Także w polityce historycznej, bo dzisiaj Polska tam często wymaga obrony, wymaga obrony jej dobre imię i dlatego mówiłem, że chcę stworzyć specjalną instytucję, która będzie miała obowiązek tego dobrego imienia bronić na całym świecie. Niech ona istnieje pod patronatem prezydenta i premiera, i ministra spraw zagranicznych - razem. Niech to będzie symbol jedności. My, Polacy, mamy wielką historię i nie mamy się czego wstydzić, wręcz przeciwnie, powinniśmy być z niej dumni. Powinniśmy mówić prawdę, ale powinniśmy także walczyć o prawdę w stosunkach z naszymi sąsiadami, bo dobre stosunki międzysąsiedzkie, międzyludzkie mogą być zbudowane tylko na prawdzie. Dlatego aktywna polityka historyczna jest potrzebna i wewnątrz kraju, i na zewnątrz. I ja się zobowiązuję także i w tym zakresie być aktywnym.

To także polska kultura, którą powinniśmy do nich wysyłać, żeby wspierać ich oczekiwania i wspierać ich dążenia, ale musimy tę kulturę także wspierać tutaj, w kraju. Dziś wielu twórców i artystów mówi, że zostali pozostawieni, że nie mogą się zrealizować, że tworzą i nic z tego nie wynika, a czasem nie mogą tworzyć ze względów finansowych, bo mają niski poziom życia. Znikają instytucje kultury, zwłaszcza w tej Polsce powiatowej, ale także i w wielkich miastach.

Dzisiaj polska kultura wymaga mecenatu, mecenatu ze strony państwa. Będzie miała z całą pewnością swojego patrona w prezydencie Rzeczypospolitej, którym dzisiaj zostaję.

Szanowni państwo, nasz wielki rodak Jan Paweł II mówił: "wymagajcie od siebie nawet wtedy, kiedy inni od was nie wymagają". Ja powiem tak: proszę państwa, dzisiaj wymagają. Słyszałem to przez ostatnie pół roku na każdym kroku. Wymagają od nas, wymagają od polityków. Powinniśmy być razem i powinniśmy razem służyć ludziom. To jest wielkie zadanie na najbliższe lata. Przede wszystkim dla mnie, dla prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, ale liczę na to, że będę miał państwa wsparcie.

Szanowni państwo, zostałem wybrany prezydentem Rzeczypospolitej. Zostałem wybrany przez naród - mogę tak powiedzieć, bo w ostatnich dniach, w ostatnich tygodniach zdarzają mi się takie sytuacje, że podchodzą do mnie ludzie na ulicy i mówią: "dzień dobry, panie prezydencie, nie głosowaliśmy na pana, ale życzymy panu, żeby pan dotrzymał swoich zobowiązań, tego, co pan mówił w kampanii". Kiedy to słyszę, mam poczucie, że rzeczywiście zostałem wybrany przez naród, ale mam też poczucie ogromnego zobowiązania, jakie zaciągnąłem, i wielkiej odpowiedzialności. Wielokrotnie słyszałem, zwłaszcza w czasie kampanii, "niemożliwe, niemożliwe, niech pan nie liczy, niemożliwe".

Proszę państwa, stoję tutaj dzisiaj przed państwem jako prezydent Rzeczypospolitej Polskiej - wiele jest możliwe, jeżeli działamy razem i działamy zgodnie! Wiele jest możliwe, jeżeli wykazujemy się zrozumieniem, jeżeli jesteśmy dla siebie życzliwi! Andrzej Duda obejmuje dzisiaj urząd prezydenta Rzeczypospolitej i wierzę, że się uda! Dziękuję bardzo!.

"Ameryki" więcej niż "Polski"

Trump był lakoniczny, jego mowa inauguracyjna liczy 1189 słów (w polskim tłumaczeniu), Szydło - przegadana (5724 słowa), Duda - pośrodku (2621).

Trump 38 razy użył słowa "Ameryka" i "amerykański", co stanowiło aż 3,2 proc. wszystkich.

U Szydło "Polska" i "polski" padło 95 razy, co stanowiło 1,7 proc. wszystkich słów.

W ustach Dudy - 68 razy, stanowiąc 2,6 proc. jego sejmowej mowy.

Jak widać, Trump wygrywa w tej kategorii. Podobnie jak w każdej innej - jego sformułowania są dalej idące, operuje przesadą, co częściowo wynika z charakteru amerykańskiej polityki, która w każdym wykonaniu lubi wielkie słowa i nie boi się patosu.

Trump jedzie po bandzie, ale jego główny przekaz jest uderzająco podobny do narracji PiS. Można go przedstawić w ośmiu punktach.

W każdym punkcie Trump idzie dalej. Szydło i zwłaszcza Duda byli na początku ostrożniejsi, cofnęli retorykę z kampanii wyborczej, a PiS rozwija się z czasem.

Trump cofnął się mniej - był łagodniejszy dla "obcych" i nie obrażał kobiet - jego zasadniczy przekaz został wyrażony w zaskakująco dużym nasileniu.

(1) Wyjątkowość zmiany, zerwanie ciągłości

I PiS, i Trump przedstawiają swoje zwycięstwo w wyborach, jako początek nowej ery. Politycy zawsze rzucają hasło zmiany (Obama w 2008 r. oparł kampanię na słowie "change" i obietnicy "yes, we can"), ale tym razem ma to być coś więcej niż zmiana ekipy, czy nowy program. Następuje zerwanie ciągłości, historyczny punkt zwrotny, zupełnie nowa jakość.

Trump: "Wszystko się zmieni. Zaczynamy tu i teraz, bo ta chwila jest waszą chwilą, należy do was".

Szydło: "będzie zmiana dotychczasowej polityki i formy sprawowania władzy. Ta ogromna potrzeba jest wynikiem ostatnich lat, kiedy to nastąpiło kompletne rozminięcie się oczekiwań obywateli z działaniem rządzących. I to dziś w tej Izbie musimy jasno powiedzieć. Polska polityka musi być inna. Pokora, praca, umiar, roztropność w działaniu i odpowiedzialność. A przede wszystkim słuchanie obywateli. To są zasady, którymi będziemy się kierować. Koniec z arogancją władzy i koniec z pychą".

U Trumpa obietnica łączy się z przedstawianiem siebie samego jako gwaranta, że epokowa zmiana nastąpi. Cytat z Trumpa to wyraz amerykańskiej przesadę, ale Duda też mu pozazdrościł.

Trump: "Będę dla was walczyć każdym moim oddechem i nigdy, przenigdy was nie zawiodę. Ameryka znów zacznie wygrywać. Wygrywać jak nigdy wcześniej".

Duda: "Chciałem powiedzieć, że uczynię wszystko, żeby nie zawieść tych oczekiwań. Dotrzymam zobowiązań wyborczych, które składałem, choć wielu dzisiaj w to wątpi. Ale ja jestem człowiekiem niezłomnym i jestem człowiekiem wiary.

Szydło jest tu skromna: "Pochodzę z górniczej rodziny, gdzie etos ciężkiej pracy uczył pokory i skuteczności. Uczył szacunku dla siebie, ale przede wszystkim dla wysiłku drugiego człowieka. Mała miejscowość Brzeszcze to moje miasto, które nauczyło mnie jak ważne jest, by słuchać ludzi, by wzajemnie sobie pomagać. Moja praca w samorządzie to było ogromne doświadczenie". I tyle.

Przeczytaj także:

(2) Odrodzenie narodu

Zmiana jest tak zasadnicza, że można mówić o stworzeniu ojczyzny na nowo.

W porównaniu z tym, co następuje po wyborach właściwie trudno mówić, że Ameryka czy Polska istniały wcześniej. Pozostawały co najwyżej w zawieszeniu, w sercach Amerykanów czy Polaków.

Trump: "My, tu dziś zebrani, wydajemy nowy dekret, który zostanie usłyszany w każdym mieście, w każdej zagranicznej stolicy i w każdym gabinecie władzy. Od dziś nowa wizja rządzi naszą ziemią. Od dziś będzie to tylko Po pierwsze Ameryka, po pierwsze Ameryka. Fundamentem naszej polityki będzie całkowita wierność USA, a poprzez lojalność dla naszego kraju odzyskamy lojalność wobec siebie nawzajem. Kiedy otworzysz serce na patriotyzm, nie ma miejsca na uprzedzenia. Biblia mówi nam, jak dobrze i miło jest, gdy boży lud żyje razem w jedności. Musimy mówić otwarcie, co mamy na myśli, uczciwie rozmawiać o tym, co nas dzieli, ale zawsze dążyć do solidarności. Gdy Ameryka jest zjednoczona, Ameryka jest totalnie nie do zatrzymania. Nie bójmy się. Jesteśmy chronieni i zawsze będziemy. Chronią nas wspaniali mężczyźni i kobiety w wojsku i policji, ale przede wszystkim ochrania nas Bóg".

Duda brzmi podobnie, choć nie miesza do tego Pana Boga i jest powściągliwy: "Ludzie marzą o takiej wspólnocie, jaka wśród Polaków powstała w latach 80. w czasach Solidarności i dlatego mówię dzisiaj do ludzi o różnych poglądach, o różnym światopoglądzie, wierzących i niewierzących. Proszę o wzajemny szacunek. Proszę o to, abyśmy szanowali swoje prawa, oczywiście bez narzucania ich innym, ale żebyśmy umieli te prawa nawzajem szanować".

Szydło wchodzi w konkrety: "Państwo jest nie tylko organizacją, ale także jakością moralną i to musi być uwzględnione w każdym realnym i szeroko zakrojonym projekcie jego naprawy. Musimy uczynić nasze państwo znów - tak kiedyś już było przedmiotem polskiej dumy. Chodzi o całą politykę oświatową. Ale także o politykę kulturalną. Musi ona służyć wzmocnieniu postaw patriotycznych. Przy wsparciu publicznych środków powinny powstawać dzieła, które opowiedzą Polsce i światu o naszych wybitnych rodakach, o naszych bohaterach. I będą inspiracją dla kolejnych pokoleń Polaków. Nie wstydźmy się budować etosu polskich bohaterów".

(3) Zabrać elitom ze stolicy, dać narodowi, czyli rodzinom

Istotą odrodzenia narodu amerykańskiego czy polskiego jest zasadnicza

rewolucja, która polega na odebraniu władzy i przywilejów elitom, które są przedstawiane jako złodziejskie względem własnego kraju i narodu, a przy tym chytre w zapewnianiu sobie wszelkich korzyści.

Usytuowane w stolicy (ewentualnie w kilku metropoliach) oszukiwały zwykłych obywateli, a dokładniej rodziny, gdyż to rodzina jest podstawową "komórką polityczną", czyli adresatem narracji i PiS, i Trumpa. Rodziny można też zbiorczo określić jako naród albo Polaków czy Amerykanów. Ich główną cechą jest bycie pokrzywdzonym przez elity.

Trump: "Zbyt długo mała grupa w stolicy naszego państwa zabierała wszelkie przywileje sprawowania władzy, podczas gdy naród płacił jej koszty. Waszyngton kwitł, ale naród nie dzielił jego bogactwa.

Establishment chronił sam siebie, ale nie obywateli naszego kraju. Ich zwycięstwa nie były waszymi zwycięstwami. Ich triumfy nie były waszymi triumfami. A kiedy oni świętowali w stolicy naszego państwa, rodziny w całym kraju nie miały czego świętować".

Szydło: "Jako drużyna Prawa i Sprawiedliwości złożyliśmy deklarację przeprowadzenia w Polsce dobrej zmiany. Zmiana ta będzie polegać na tym, żeby jak największa liczba Polaków mogła korzystać z owoców rozwoju (...) Polskie rodziny są bardzo ważne. Rodzinom, nie tylko młodym, potrzebna jest praca i godna płaca, mieszkania i dobra opieka zdrowotna (...) Sprawiedliwość będzie przesłanką naszej polityki, jeśli chodzi o wyrównywanie szans Polaków zamieszkałych w różnych regionach kraju. Rozwój kraju nie może być skoncentrowany w kilku metropoliach".

Trump idzie dużo dalej. Nie sposób sobie nawet wyobrazić co ma na myśli stwierdzając, że "zaczynamy tu i teraz, bo ta chwila jest waszą chwilą, należy do was". Trump przekazuje władzę narodowi, mniejsze znaczenie ma, że nie wiadomo, jak to robi.

Szydło zapowiada wsłuchiwanie się w głos Polaków, powtarza kilkakrotnie, że PiS słucha Polaków. PiS rządzi w ich imieniu niejako z definicji (jak suweren w 'Lewiatanie' Hobbesa), bo PiS rozumie Polaków - dosłownie - jak nikt inny.

Duda też się wsłuchuje: "Polacy mówili mi o swoich troskach, mówili mi o swoich problemach, o tym, jakiej Polski by chcieli. Mówili to na moich spotkaniach, wielu ludzi do mnie przychodziło. Ja im odpowiadałem i uczyłem się przy nich również tego, czego dziś potrzebuje Polska. Uczyłem się w sposób bardzo namacalny, bo w bezpośrednim kontakcie z nimi".

(4) W Polsce ruina, w USA jatka

W pierwszych wystąpieniach Dudy i Szydło nieco przycichła retoryka "Polski w ruinie", by powrócić w następnych miesiącach na potęgę. Za to Trump już na wstępie pofolgował sobie tak, jak w kampanii. Patrząc na poprzednich prezydentów snuł wręcz przerażające wizje Ameryki, jaką oni tworzyli.

Trump: "Politycy prosperowali, ale miejsca pracy znikały, a fabryki były zamykane. Matki i dzieci uwięzione w pułapce ubóstwa w centrach miast, zardzewiałe fabryki rozsiane jak nagrobki w krajobrazie naszego kraju. System edukacji puchnący od pieniędzy, ale pozostawiający naszych młodych i pięknych studentów pozbawionych wszelkiej wiedzy. A przestępczość, gangi i narkotyki zabrały zbyt wiele ludzkich istnień i okradły nasz kraj z tak ogromnej ilości niezrealizowanego potencjału.

Ta amerykańska jatka [American carnage można też tłumaczyć jako rzeź czy masakrę - red.] kończy się tu i kończy się teraz".

Szydło w expose była spokojniejsza, w porównaniu z Trumpem miejscami niemal rzeczowa: "Musimy się wyrwać z pułapki średniego rozwoju, podnieść gospodarkę na nowy poziom, w którym podstawą wzrostu są inwestycje, innowacje, a nie tania siła robocza".

Polska premier pozwoliła sobie nawet na jedną deklarację "kontynuacji rozpoczętej przez naszych poprzedników rozbudowy sieci przedszkoli".

Demaskowanie ruiny występowało ale wyrywkowe: "Nie ma powodów, by kilometr autostrady w Polsce kosztował tyle co w najbardziej górzystych krajach Europy. Wiem też, że środki z nowej perspektywy unijnej są w gruncie rzeczy jeszcze nie uruchomione".

Andrzej Duda, który w czasie kampanii stwierdzał, że Polska była budowana z dykty i że trzeba ją odbudować ze zgliszcz w inauguracyjnej mowie mówił o "naprawianiu Polski, bo dzisiaj Polska - przede wszystkim Polacy - tej naprawy bardzo potrzebują. I to naprawdę w wielu obszarach. To służba zdrowia, to codzienny poziom życia wielu rodzin, to dzieci, których wiele dzisiaj nie dojada, zwłaszcza na obszarach wiejskich. To oni potrzebują pomocy, państwo doskonale o tym wiecie. To młodzież, która emigrowała, bo nie widziała dla siebie szans rozwojowych w naszym kraju. Musimy do nich dzisiaj wyciągnąć rękę. Musimy zacząć naprawiać Rzeczpospolitą".

Rozwinął się podkreślając, że "chciałby, żeby przestano mówić, że Polska powiatowa jest zwijana".

Pod koniec mowy pojechał już Dudą z kampanii: "Tracimy powoli nasz kraj, wtedy, kiedy znikają kolejne instytucji, czy to połączenia komunikacyjne, czy to instytucje kultury, szkoły, muzea, domy kultury. Państwo wiecie, że tak się dzieje" - zwrócił się do opozycji.

(5 ) Przywrócenie godności

Zasadnicze dowartościowanie polskich i amerykańskich rodzin, oznacza przywrócenie utraconej godności narodowi, który żył w cieniu elit, zapomniany i pognębiony.

Trump: "Zapomniani mężczyźni i kobiety w naszym kraju już nie będą zapomniani. Wszyscy dziś was słuchają. Stawiliście się dziesiątkami milionów, żeby stać się częścią historycznej chwili, której świat wcześniej nie widział. A w centrum owego ruchu jest kluczowe przekonane, że kraj istnieje po to, by służyć swoim obywatelom".

Według Szydło naruszona godność była wynikiem niesprawiedliwości systemu gospodarczego i zwłaszcza prawnego. Do tego dochodziło osamotnienie Polaków, z którymi elity nie rozmawiały. Na szczęście PiS to zmieni:

"Jeździliśmy, rozmawialiśmy z Polakami. Jednym z najczęściej poruszanych tematów to jest właśnie temat sprawiedliwości. To smutne, ale tak jest. Polacy często mówią, że polski system sprawiedliwości nie jest sprawiedliwy. Nie jest sprawiedliwy dla tych, którzy są słabsi, którzy są biedni, których nie stać na to, żeby mogli mieć wsparcie ze strony kancelarii adwokackich. Dla tych, którzy uczciwie płacą podatki, ale być może przez nieuwagę nie dopełniają tych zobowiązań i wtedy są srogo osądzani. Ale drodzy Państwo [do posłów opozycji - red.], szczególnie wy, którzy w tej chwili tak ożywiliście się siedząc na sali zastanówcie się, czy nie jest wstydem dla polskiego państwa, dla nas wszystkich, że dzisiaj w Polsce zabiera się, rodzicom dzieci tylko dlatego, że rodzina ma niskie dochody.

Czy to nie jest nasz wstyd? Wy tego nie chcecie dostrzec? My to dostrzegliśmy i zmienimy to".

(6) Rozkwitnie Ameryka, rozkwitnie Polska

Oczywiście wszyscy oni rysują mniej (Trump, Duda) i bardziej (Szydło) szczegółowe wizje kwitnącego kraju w każdej dziedzinie. To jednak nie jest specyficzne, każdy polityk inaugurując rządy to robi, choć zwykle ostrożniej. Trump: "Zdejmiemy naszych rodaków z garnuszka opieki społecznej i damy im pracę przy odbudowie naszego kraju amerykańskimi rękami i amerykańską pracą. Zbudujemy nowe drogi, autostrady, mosty, lotniska, tunele i linie kolejowe w całym naszym wspaniałym kraju".

U Szydło postęp infrastruktury dotyczy to także stosunków wodnych: "Chcemy, by polskie rzeki stały się wielkimi drogami, po których będą płynąć pełne towarów barki zwodowane w rodzimych stoczniach".

(7) Koniec z poniżaniem Polski i wykorzystywaniem USA

Wydawałoby się, że w zakresie polityki zagranicznej podobieństwo PiS i Trumpa nie jest możliwe. A jednak, jest wspólny rys. Okazuje się, że także USA - światowe mocarstwo - były wykorzystywane przez inne kraje, głównie z winy własnych elit.

Ameryka też musi w pewnym sensie wstać z kolan i przestać służyć innym krajom.

Polska i USA będą teraz - nareszcie - kierować się interesem swoich narodów i rodzin. PiS mówi tu o odzyskaniu podmiotowości budując przy okazji legendę prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który jedyny do tej pory prowadził Polskę w tym kierunku.

Trump: "Razem ponownie uczynimy Amerykę silną. Ponownie uczynimy Amerykę bogatą. Ponownie uczynimy Amerykę dumną. Ponownie uczynimy Amerykę bezpieczną. I, tak, razem uczynimy Amerykę znów wielką".

A konkretnie, o ile to u Trumpa możliwe:

"Będziemy trzymać się dwóch prostych zasad: kupuj amerykańskie i zatrudniaj Amerykanów. Będziemy szukać przyjaźni i dobrej woli u innych krajów, ale przy założeniu, że prawem każdego państwa jest umieszczanie własnych interesów na pierwszym miejscu.

Przez wiele dziesięcioleci wzbogacaliśmy zagraniczny przemysł kosztem amerykańskiego przemysłu, dotowaliśmy armie innych krajów, pozwalając jednocześnie na bardzo smutne uszczuplenie naszej armii. Broniliśmy granic innych krajów, nie broniąc jednocześnie naszych, i wydaliśmy miliardy i miliardy dolarów za granicą, podczas gdy amerykańska infrastruktura popadała w ruinę. Wzbogaciliśmy inne kraje, podczas gdy bogactwo, siła i pewność siebie w naszym kraju rozwiały się nad horyzontem.

Każda decyzja w sprawie handlu, podatków, imigracji, spraw zagranicznych podjęta będzie ze względu na korzyści dla amerykańskich pracowników i amerykańskich rodzin. Musimy chronić nasze granice przed plądrowaniem przez inne kraje, które produkują nasze towary, kradną nasze firmy i niszczą nasze miejsca pracy. Protekcjonizm doprowadzi do wielkiego dobrobytu i siły.

Szydło: "Polska pod rządami Prawa i Sprawiedliwości, pod rządami zjednoczonej prawicy, będzie zachowywała się podmiotowo. Będziemy aktywni i asertywni. Będziemy dążyć do upodmiotowienia nie tylko naszej polityki, ale również polityki całego szeroko rozumianego regionu, do którego należymy. Będziemy zabiegali o silną pozycję Polski na arenie międzynarodowej. Nawiążemy tu zdecydowanie do polityki świętej pamięci Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego".

Duda jest mniej wojowniczy, ogranicza się do deklaracji tworzenia polityki historycznej także na eksport: "My, Polacy, mamy wielką historię i nie mamy się czego wstydzić, wręcz przeciwnie, powinniśmy być z niej dumni. Powinniśmy mówić prawdę, ale powinniśmy także walczyć o prawdę w stosunkach z naszymi sąsiadami, bo dobre stosunki międzysąsiedzkie, międzyludzkie mogą być zbudowane tylko na prawdzie. Dlatego aktywna polityka historyczna jest potrzebna i wewnątrz kraju, i na zewnątrz. I ja się zobowiązuję także i w tym zakresie być aktywnym".

(8) Obcy niemile widziani

W modelu państwa narodowego, które odzyskuje godność i podmiotowość, nie ma miejsca na obcych. To może być paliwo takich formacji. Tutaj mowa Trumpa - w porównaniu z kampanią - była jednak zaskakująco łagodna. O Meksykanach nie wspomniał, przynajmniej nie wprost.:

"Każda decyzja w sprawie handlu, podatków, imigracji, spraw zagranicznych podjęta będzie ze względu na korzyści dla amerykańskich pracowników i amerykańskich rodzin. Musimy chronić nasze granice przed plądrowaniem przez inne kraje, które produkują nasze towary, kradną nasze firmy i niszczą nasze miejsca pracy. Protekcjonizm doprowadzi do wielkiego dobrobytu i siły".

Trump wypowiedział też zdanie, które miało być polemiką z milionami Amerykanek i Amerykanów, których porusza do żywego jego skłonność do dyskryminowania wszelkich mniejszości.

"Kiedy otworzysz swoje serce na patriotyzm, nie ma już miejsca na uprzedzenia".

Dziwne sformułowanie skoro amerykański patriotyzm w wersji Trumpa - przynajmniej ten z kampanii - wręcz opierał się na ksenofobicznych uprzedzeniach, to było jego paliwo.

Polskim politykom, w tak homogenicznym kraju jak Polska, trudniej jest grać na ksenofobicznych lękach. Tę rolę pełnią uchodźcy jako zagrożenie potencjalne. Aby obronić bezpieczeństwo Polaków nie wolno ich wpuścić.

Szydło mówiła o tym "na okrągło": "Sprawa uchodźców uświadamia nam także, że jasno trzeba postawić kwestie solidarności. Nie można jednak nazywać solidarnością prób swego rodzaju eksportu problemów, jakie stworzyły sobie pewne państwa bez jakiegokolwiek udziału innych, które mają być nimi obciążone".

(9) Prezydent wszystkich Amerykanów czyli Polaków

Rzecz jest delikatna. Trump przegrał wybory powszechne z Clinton. PiS osiągnął - jak na zwycięzcę wyborów - dość przeciętny wynik.

A zarazem występują w roli zbawców całego narodu. Trzeba dać temu wyraz. Najlepiej zadekretować wprost, że popierają nas wszyscy. Można użyć wielkich słów, zwłaszcza w Ameryce

Trump: Jesteśmy jednym narodem, a ich [Amerykanów] ból jest naszym bólem. Ich marzenia są naszymi marzeniami, a ich sukces będzie naszym sukcesem. Dzielimy jedno serce, jeden dom i jedno wspaniałe przeznaczenie. Przysięga, którą dziś składam, jest przysięgą wierności wszystkim Amerykanom.

Wszyscy korzystamy z tych samych chlubnych wolności i wszyscy oddajemy cześć tej samej wspaniałej fladze. I niezależnie od tego, czy dziecko narodzi się w centrum Detroit, czy na wietrznych równinach Nebraski, oba patrzą na to samo nocne niebo. W sercach mają te same marzenia, a dar życia otrzymują od tego samego wszechmocnego stwórcy.

Wspólnie ustalimy kurs Ameryki i świata".

Kluczowe u Trumpa są słowa wspólnie, razem, wszyscy. Podobnie w mowie PiS: wątek całego narodu, czyli "Polaków", którzy zawierzyli swój los PiS, jest mocno akcentowany przez premier Szydło. Kontakt z "Polakami" jest całkowity i bezpośredni i nie ma tu miejsca na jakiekolwiek różnice między Polakami.

Po prostu nie ma innych Polaków niż ci, z którymi PiS rozmawia. W późniejszych wersjach narracji PiS okazuje się, że jeżeli trafiają się tacy, to tak naprawdę "Polakami" nie są .

Szydło: "Chcę mocno podkreślić, będziemy rozmawiać ze społeczeństwem bezpośrednio. Będziemy rozmawiać z Polakami tak, jak rozmawialiśmy w kampanii. Dialog i współpraca to warunek zrealizowania zadań, które postawili przed nami Polacy. Będziemy rozmawiać, będziemy słuchać i co najważniejsze, będziemy słyszeć co do nas mówią Polacy. I chce jasno powiedzieć – zrobimy to. Razem damy radę.

Dlatego dzisiaj proszę całą Wysoką Izbę, bez wyjątku, wszystkich Państwa o taką merytoryczną i zgodną współpracę. Nie dla nas. Nie dla naszych ambicji politycznych. Nie dla naszych karier, ale dla Polaków. Dzisiaj Polacy chcą współpracy i dialogu. Jestem pewna, że razem damy radę wyzwaniom, które stoją przed naszym krajem".

Szydło lekceważy podziały polityczne w społeczeństwie głęboko podzielonym. Zaprzecza im: "Pamiętajmy Szanowne Panie Posłanki, Panowie Posłowie, że jesteśmy wszyscy jedną, wielką, biało-czerwoną drużyną".

Także Andrzejowi Dudzie "Polacy o swoich troskach, mówili mi o swoich problemach, o tym, jakiej Polski by chcieli. Mówili to na moich spotkaniach, wielu ludzi do mnie przychodziło. Ja im odpowiadałem i uczyłem się przy nich również tego, czego dziś potrzebuje Polska. Uczyłem się w sposób bardzo namacalny, bo w bezpośrednim kontakcie z nimi".

;
Na zdjęciu Piotr Pacewicz
Piotr Pacewicz

Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze