0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Foto ARNULFO FRANCO / AFPFoto ARNULFO FRANCO ...

Donald Trump oświadczył, że zamierza odzyskać dla Stanów Zjednoczonych kontrolę nad Kanałem Panamskim, nie wykluczając przy tym interwencji zbrojnej. Dzieje się to w dodatku wobec rosnącej obecności w Ameryce Środkowej i Południowej Chin, które dążą do zdominowania tego regionu oraz kontroli nad szlakami handlowymi.

Kanał Panamski ma 82 km długości, to główna droga transportowa pomiędzy Atlantykiem i Pacyfikiem. Przepływa przez kanał 14 tys. statków rocznie.

Kanał Panamski. Zrzut ekranu Google Maps

Jednak sposób rozwiązania tej sytuacji, zaproponowany przez prezydenta USA, może okazać się nie tylko nieefektywny, ale i szkodliwy dla stabilności międzynarodowej i długoterminowych interesów Stanów Zjednoczonych.

Temat stanął na agendzie już w przemówieniu inauguracyjnym, wygłoszonym 20 stycznia 2025 roku w Kongresie dziesięć minut po zaprzysiężeniu. Potem Trump kilkukrotnie do niego wracał.

Oto fragment, który nas interesuje:

Prezydent McKinley uczynił nasz kraj bogatym dzięki cłom i swojemu talentowi – był urodzonym przedsiębiorcą – i to on zapewnił Teddy’emu Rooseveltowi fundusze na wiele wielkich przedsięwzięć, w tym na budowę Kanału Panamskiego. A ten, niestety, został lekkomyślnie oddany Panamie, mimo że Stany Zjednoczone – pomyślcie tylko – wydały na ten projekt więcej pieniędzy niż na jakikolwiek inny wcześniej i straciły przy jego budowie 38 000 istnień ludzkich.

Zostaliśmy potraktowani w skandaliczny sposób, a ten nieroztropny dar nigdy nie powinien był zostać przekazany. Panama złamała dane nam obietnice.

Cel naszej umowy i duch traktatu zostały całkowicie pogwałcone. Amerykańskie statki są surowo obciążane wygórowanymi opłatami i traktowane w sposób niesprawiedliwy pod każdym względem – dotyczy to także Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych.

Co więcej – i to jest najważniejsze – Chiny zarządzają Kanałem Panamskim. Nie oddaliśmy go Chinom, przekazaliśmy go Panamie. I zamierzamy go odzyskać.

Przesłanie, które kieruję dziś do Amerykanów, jest jasne: nadszedł czas, byśmy ponownie działali z odwagą, siłą i witalnością największej cywilizacji w dziejach.

Sprawdźmy, czy mówił prawdę

Ile osób zginęło podczas budowy Kanału?

Stany Zjednoczone straciły przy jego budowie 38 000 istnień ludzkich

przemówienie inauguracyjne,20 stycznia 2025
Oceń poprawność
PrawdaFałsz
Chcesz poznać prawdę? Zaloguj się lub załóż NA ZAWSZE DARMOWE konto aby sprawdzać każdy fact-checking.

Sprawdziliśmy

W latach 1904–1914, podczas amerykańskiej fazy projektu, zginęło około 6 000 osób. Niemal wszyscy byli robotnikami z Barbadosu, natomiast liczba amerykańskich ofiar wyniosła około 300.

Uważasz inaczej?

Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.

To mit! W istocie budowa kanału była jednym z najtrudniejszych przedsięwzięć inżynieryjnych XIX i XX wieku, a tysiące robotników przypłaciło ją życiem. Jednak liczba 38 000 ofiar wśród Amerykanów jest daleka od prawdy.

Jak wskazuje Matthew Parker, autor książki „Hell’s Gorge: The Battle to Build the Panama Canal”, największa fala śmiertelności miała miejsce podczas pierwszej, nieudanej próby budowy kanału przez Francuzów w latach 80. XIX wieku. Wówczas na skutek tropikalnych chorób, głównie malarii i żółtej febry, życie straciło około 25 000 robotników – w większości Francuzów i Jamajczyków.

Gdy na początku XX wieku ster nad budową przejęły Stany Zjednoczone, warunki pracy uległy poprawie, ale ryzyko nie zniknęło. W latach 1904-1914, podczas amerykańskiej fazy projektu, zginęło około 6 000 osób. Parker podkreśla jednak, że „niemal wszyscy” byli robotnikami z Barbadosu, natomiast liczba amerykańskich ofiar wyniosła około 300.

Te dane pokrywają się z innymi dostępnymi szacunkami. Choć więc budowa Kanału Panamskiego była okupiona ogromnym ludzkim cierpieniem, twierdzenie Donalda Trumpa o 38 000 amerykańskich ofiar jest po prostu fałszywe.

Przeczytaj także:

Rola Chin w zarządzaniu Kanałem

Chiny zarządzają Kanałem Panamskim. Nie oddaliśmy go Chinom, przekazaliśmy go Panamie. I zamierzamy go odzyskać

przemówienie inauguracyjne,20 stycznia 2025
Oceń poprawność
PrawdaFałsz
Chcesz poznać prawdę? Zaloguj się lub załóż NA ZAWSZE DARMOWE konto aby sprawdzać każdy fact-checking.

Sprawdziliśmy

Od 31 grudnia 1999 roku Kanał Panamski jest zarządzany wyłącznie przez panamskie władze. Chiny nie mają wpływu na zarządzanie kanałem, a stawki za jego użytkowanie są ustalane wyłącznie przez panamskie władze na podstawie warunków rynkowych.

Uważasz inaczej?

Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.

Zgodnie z traktatem przekazania, który został podpisany jeszcze w latach 70. XX wieku funkcjonowanie Kanału nadzoruje Autoridad del Canal de Panamá (ACP) – 11-osobowa rada odpowiedzialna za bezpieczeństwo i infrastrukturę strategicznego szlaku wodnego.

Skąd więc twierdzenie o chińskiej kontroli nad kanałem? W 1997 roku hongkońskie konsorcjum Hutchison Whampoa wygrało przetarg na obsługę terminali portowych na obu końcach kanału. Dwa z pięciu portów znajdujących się w pobliżu – Balboa i Cristobal – są od roku 1997 zarządzane przez Hutchison Port Holdings. Jednak firmy amerykańskie i tajwańskie również prowadzą tam działalność.

HPH jest wyspecjalizowany w zarządzaniu portami, zwłaszcza kontenerowymi, w 24 krajach. W tym także np. w Polsce – w Gdyni.

Administrator kanału, Ricaurte Vásquez, podkreślał w rozmowie z Associated Press, że Chiny nie mają wpływu na zarządzanie kanałem, a stawki za jego użytkowanie są ustalane wyłącznie przez panamskie władze na podstawie warunków rynkowych.

Warto dodać, że w 2024 roku to Stany Zjednoczone pozostają największym użytkownikiem Kanału Panamskiego – 75 proc. ruchu, podczas gdy Chiny 21 proc., za nimi Japonia, Chile, Meksyk i Peru. Prezydent Panamy oficjalnie zaprzeczył także, jakoby amerykańskie jednostki miały płacić więcej, niż statki z innych krajów.

Twierdzenie Trumpa o chińskiej dominacji nad tym szlakiem wodnym nie znajduje więc żadnego potwierdzenia w faktach.

Ile USA wydały na budowę Kanału

„Stany Zjednoczone – pomyślcie tylko – wydały na ten projekt więcej pieniędzy niż na jakikolwiek inny wcześniej”.

przemówienie inauguracyjne,20 stycznia 2025
Oceń poprawność
PrawdaFałsz
Chcesz poznać prawdę? Zaloguj się lub załóż NA ZAWSZE DARMOWE konto aby sprawdzać każdy fact-checking.

Sprawdziliśmy

Według badania Harvard Business School z 2006 roku, koszt projektu wyniósł około 302 milionów dolarów, co w przeliczeniu na dzisiejszą wartość odpowiada około 9,5 miliarda dolarów

Uważasz inaczej?

Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.

To akurat prawda. Kanał Panamski to najdroższy projekt swoich czasów. Budowa była największym i najkosztowniejszym przedsięwzięciem infrastrukturalnym w historii USA do tamtego momentu. Według badania Harvard Business School z 2006 roku, koszt projektu wyniósł około 302 milionów dolarów, co w przeliczeniu na dzisiejszą wartość odpowiada około 9,5 miliarda dolarów.

Do tej kwoty należy doliczyć dodatkowe wydatki:

  • 40 milionów dolarów na zakup aktywów New Panama Canal Company,
  • 10 milionów dolarów przekazanych Panamie jako część porozumienia,
  • 12 milionów dolarów przeznaczonych na system obronny.

Zarówno dane zawarte w oficjalnych raportach, jak i wypowiedzi historyków, takich jak profesor Julie Green z Uniwersytetu Maryland, potwierdzają, że budowa Kanału Panamskiego była największym projektem budowlanym swoich czasów.

Historia sięga XVI wieku

Tymczasem przypomnijmy historię tego kolonizacyjnego epizodu w historii. Pomysł utworzenia wodnego przejścia przez Przesmyk Panamski, łączącego Ocean Atlantycki z Oceanem Spokojnym, sięga co najmniej XVI wieku.

Gdy podróżnik Vasco Núñez de Balboa odkrył, że oba oceany rozdziela jedynie wąski pas lądu, król Hiszpanii Karol I polecił swoim urzędnikom przeprowadzenie badań nad możliwą trasą, która mogłaby przebiegać wzdłuż rzeki Chagres.

Jednak budowa kanału przez górzysty, tropikalny teren okazała się przedsięwzięciem przekraczającym ówczesne możliwości technologiczne. Mimo to idea skrócenia drogi morskiej między Europą a wschodnią Azją nie traciła na atrakcyjności. Pod koniec XIX wieku to Francja jako pierwsza podjęła ambitną próbę realizacji tego monumentalnego przedsięwzięcia.

1880 rok. Lesseps zaczyna

W 1880 roku rozpoczęto prace nad kanałem na poziomie morza pod kierownictwem hrabiego Ferdynanda de Lessepsa, twórcy Kanału Sueskiego.

Szybko się okazało, że warunki panujące w Panamie znacząco odbiegają od tych, z jakimi Francuzi mierzyli się w Egipcie. Tropikalne ulewy powodowały osuwiska, a wysokie temperatury sprzyjały rozprzestrzenianiu się chorób. Brak skutecznych środków zwalczania malarii i żółtej febry doprowadził do masowej śmierci robotników.

De Lesseps dopiero po latach uznał, że pierwotna koncepcja kanału na poziomie morza jest nierealna i podjął próbę przekształcenia projektu w kanał śluzowy. Jednak w 1888 roku, wskutek narastających trudności finansowych i technicznych, budowa została wstrzymana.

1903 rok. USA wkraczają do akcji

Po dokładnych analizach Komisji Kanału Przesmykowego oraz pod wpływem nacisków prezydenta Theodore'a Roosevelta, Stany Zjednoczone w 1902 roku nabyły francuskie aktywa kanału za 40 milionów dolarów. Gdy rząd Kolumbii odrzucił traktat dający Amerykanom prawa do budowy, USA wsparły ruch niepodległościowy Panamy i natychmiast zawarły porozumienie z nowym rządem tego kraju.

6 listopada 1903 roku Stany Zjednoczone oficjalnie uznały niepodległość Panamy, a 18 listopada podpisano traktat Hay-Bunau-Varilla, który przyznał Amerykanom wyłączne i stałe prawa do Strefy Kanału Panamskiego. W zamian Panama otrzymała 10 milionów dolarów oraz roczną rentę w wysokości 250 tysięcy dolarów, począwszy od 1912 roku. Układ ten spotkał się z silnym sprzeciwem części Panamczyków, którzy uznali go za naruszenie suwerenności ich młodego państwa.

W 1906 roku, gdy prezydent Roosevelt odwiedził Panamę, budowa nabrała rozpędu. Jednak wkrótce potem Stevens zrezygnował, a jego miejsce zajął podpułkownik George Washington Goethals, oficer Korpusu Inżynieryjnego Armii USA, któremu przyznano szerokie uprawnienia administracyjne.

1914 rok. Prezydent Woodrow Wilson otwiera Kanał

Pod jego nadzorem rozpoczęto budowę monumentalnych śluz w Gatún, Pedro Miguel i Miraflores. Każda z nich miała szerokość 110 stóp i długość 1000 stóp. Ich konstrukcja opierała się na systemie kanałów, które regulowały poziom wody poprzez grawitacyjne napełnianie i opróżnianie komór. Statki podnoszono na wysokość 85 stóp nad poziom morza, by mogły przepłynąć przez sztuczne Jezioro Gatún.

Prace zbliżały się do końca w 1913 roku. W maju dwa parowe spychacze, pracujące od przeciwnych stron kanału, spotkały się w centrum Culebra Cut. W październiku prezydent Woodrow Wilson zdalnie uruchomił eksplozję tamy Gamboa, zalewając ostatni suchy odcinek kanału. Oficjalnie otwarto inwestycję 15 sierpnia 1914 roku, lecz uroczystości ograniczono z powodu wybuchu I wojny światowej.

Kanał Panamski szybko stał się kluczowym punktem globalnych szlaków handlowych. W 1935 roku jego funkcjonowanie wzmocniono budową Tamy Madden. Proces przekazania kontroli Panamie rozpoczął się w 1977 roku, gdy prezydent USA Jimmy Carter i przywódca Panamy Omar Torrijos podpisali traktaty, na mocy których 31 grudnia 1999 roku zarządzanie kanałem przejęła Panamska Administracja Kanału.

Jeden z siedmiu cudów świata

W 1994 roku Amerykańskie Towarzystwo Inżynierów Budownictwa uznało tę infrastrukturę za jeden z siedmiu cudów współczesnego świata. We wrześniu 2010 roku przez kanał przepłynął milionowy statek, potwierdzając jego niezmienną rolę w światowym handlu morskim.

Panama jest dzisiaj – a przynajmniej była do stycznia – jednym z najbardziej proamerykańskich krajów Ameryki Łacińskiej. Bez większego wysiłku sprawia wrażenie wyśnionego przez Trumpa 51. stanu.

Replika Miami

Panama City wygląda jak replika Miami. Wysokie wieżowce, palmy przy nadmorskiej promenadzie. Płaci się .dolarami. Złośliwi lokalsi, ci z większym dystansem do USA, żartują, że oba miasta różnią się tym, iż w Miami częściej słychać hiszpański. Najstarsza dzielnica miasta, Casco Viejo, zachowała swój kolonialny charakter – niegdyś była sercem handlu między Nowym a Starym Światem.

W latach 2000. odrestaurowano rozpadające się hiszpańskie budynki, a dzielnica przeszła transformację – z niebezpiecznego rejonu w turystyczną atrakcję numer jeden. Casco Viejo jest teraz lśniące, wypolerowane, absolutnie przepiękne... i stanowczo za drogie dla większości Panamczyków. A już na pewno dla backpackerów.

To miejsce dla turystów i tylko dla nich. Jeśli nie liczyć obsługi, nie sposób znaleźć tu żadnego mieszkańca. To enklawa zagranicznych przybyszów, a miejscowi? Zostali wypchnięci na obrzeża. Akademicy twierdzą, że gentryfikacja była „inkluzywna”, ale rzeczywistość wygląda inaczej. Nie było tu ani cienia wstydu – ceny ustalano pod zamożnego klienta, który i tak nie miał zamiaru zejść do prawdziwego miasta na normalny, tani posiłek. Turystyczna pułapka najwyższej klasy.

Wpływ USA widać na każdym kroku

Na początku XX wieku amerykańskie korporacje, takie jak United Fruit Company, zamieniły Gwatemalę, Honduras i inne kraje w „republiki bananowe” – eksploatowane, uzależnione, gospodarczo podporządkowane. Koleje budowano nie dla ludzi, lecz dla bananów, by szybciej trafiały do Stanów. A potem przyszedł Kanał Panamski. Amerykanie wyryli swoją obecność w pejzażu, w tkance miasta, w psychice mieszkańców.

Dziś ta historia jest codziennością. Poza centrum miasta panamskie życie orbituje wokół amerykańskich odniesień. McDonald’s i Papa John’s wypierają lokalne food trucki. NBA przyciąga więcej kibiców niż własna liga piłkarska. Spacerując po stolicy, natrafiam na dzielnice Clayton, Albrook i Green Valley – nazwy z czasów administracji amerykańskiej nad Kanałem, dziś powtarzane w hiszpańskich wersjach z zabawną fonetyką.

Wpływ USA to nie tylko krajobraz i ekonomia – to też sposób myślenia. Mentalność. Język. Proszę znajomych, by nauczyli mnie lokalnego slangu – okazuje się, że to hiszpański przesiąknięty angielskimi zapożyczeniami. „Ese man es mi fren” – to mój przyjaciel. „Priti” – coś ładnego. W języku, w którym „man” jest neutralne płciowo, amerykanizmy rozgościły się na dobre. Tak samo jak wzorce społeczne. Prywatne szkoły, prywatna służba zdrowia, brak zaufania do policji i rządu. Europa ufa instytucjom państwa – Panama woli „załatwiać rzeczy” po amerykańsku.

A to prowadzi do paradoksu. Bo oto Trump, jak dziecko we mgle, wyrzuca do kosza perłę amerykańskiej soft power. Przez dekady Amerykanie pracowali na to, by Panama, mimo kolonialnej przeszłości, widziała w nich wzór. Budowali wizerunek Ameryki jako kraju, do którego warto aspirować, którego styl życia jest cool. I oto nagle prezydent USA tę całą operację przekreśla jednym ruchem ręki. Historia nie zapomina takich błędów.

Dzień Męczenników

Trzeba o jednym pamiętać: źle już było! 9 stycznia to dla Panamczyków dzień pamięci i gniewu, dla Amerykanów – niemal nieznana data. Dzień Męczenników upamiętnia krwawe starcia z 1964 roku, które na zawsze zmieniły relacje między tymi krajami. Wszystko zaczęło się od pustego masztu przed liceum Balboa – symbolicznej próżni, w którą wpadły nacjonalizmy.

Gdy panamscy studenci ruszyli, by zatknąć swoją flagę obok amerykańskiej, doszło do szarpaniny, flagę rozerwano, a gniew rozlał się na ulice. Amerykańskie sklepy płonęły, policja Strefy Kanału cofała się, aż wreszcie wkroczyła armia USA – z gazem, kulami i brutalną siłą.

Wśród ofiar był Ascanio Arosemena, student, który zatrzymał się, by pomóc rannym. Panama zerwała stosunki dyplomatyczne z USA, Lyndon B. Johnson groził, że nie pozwoli na wymuszenie traktatu siłą, ale kilka miesięcy później zgodził się na negocjacje. W tle płotu oddzielającego Strefę Kanału od reszty kraju – „Panamskiego Muru Berlińskiego” – rozgrywała się historia kolonialnych ambicji, narodowej dumy i amerykańskiego lęku przed utratą imperium.

Coraz więcej chińskich interesów wokół Kanału

Tymczasem hongkońskie i chińskie firmy portowe działające w Panamie od niemal 30 lat nie stanowią obecnie zagrożenia dla neutralności kanału. Niemniej, rosnąca obecność Chin może w przyszłości zostać uznana za ryzyko. Obawy administracji Trumpa wynikały z faktu, że około 70 proc. ruchu kanałowego to transporty do i z USA, oraz z rosnących wpływów Chin w regionie.

Choć działania USA mogą być uznane za odpowiedź na obecność Chin w Ameryce Środkowej, jednostronne kroki wobec Panamy mogą przynieść odwrotny skutek, wzmacniając pozycję Chin w regionie. Przykładem jest chiński port kontenerowy Chancay w Peru, który zyskał na znaczeniu po groźbach Trumpa dotyczących przejęcia kanału.

Chiny stały się największym partnerem handlowym większości państw Ameryki Południowej (dane z października 2022 roku), mimo że USA pozostają największym partnerem handlowym na zachodniej półkuli. Kraje takie jak Peru i Brazylia coraz bardziej zbliżają się do Chin, a Kolumbia, sąsiadująca z Panamą, planuje dołączyć do chińskiej Inicjatywy Pasa i Szlaku w 2025 roku oraz rozważa przystąpienie do banku BRICS.

Rządy antyamerykańskie w krajach Ameryki Łacińskiej, takich jak Wenezuela, Nikaragua czy Kuba, mogą uznać groźby Trumpa za argument na rzecz zacieśniania relacji z Chinami lub Rosją jako stabilniejszą alternatywą.

Otwarcie puszki Pandory

Potencjalne negatywne konsekwencje dla USA nie są trudne do przewidzenia. Prezydent Panamy José Raúl Mulino, dotąd bardzo lojalny wobec Ameryki prawicowiec, natychmiast zareagował na to zagrożenie wobec suwerenności swojego kraju, ostro je potępiając.

Próba przejęcia Kanału przez USA to otwarcie Puszki Pandory. Może być to równie niebezpieczne, co nieodwracalne. Jeśli Stany Zjednoczone podejmą kroki zaproponowane przez Trumpa, mogą poważnie nadwyrężyć współpracę z Panamą, która jest kluczowa w kwestii blokowania nielegalnej migracji przez Przesmyk Darién. To trudno dostępny kawałek dżungli, który jest jednym z najcięższych i najniebezpieczniejszych szlaków migracyjnych na świecie, na którym codziennie umierają ludzie, uciekając przed wojną, biedą i prześladowaniami.

Inne możliwe zagrożenia obejmują ataki terrorystyczne na kanał w przypadku inwazji USA, co zakłóciłoby szlak żeglugowy oraz mogłoby dodatkowo osłabić Organizację Państw Amerykańskich (OAS).

Poza tym oprócz tego, że Panama jest politycznym sojusznikiem Waszyngtonu w regionie, dostarcza kluczowe minerały, takie jak miedź i przyczynia się do znacznej nadwyżki handlowej Stanów Zjednoczonych.

Nawet jeśli środkowoamerykańskie państwo dopuściłoby do naruszenia neutralności przez Chiny lub inne państwa, traktat nie zapewnia USA jasnej podstawy prawnej do interwencji, a prawo międzynarodowe nie przewiduje takiej możliwości.

Brak jednoznacznego zapisu w Traktacie o Neutralności dotyczącego zaangażowania USA – wyłączonego ze względu na naturalne obawy Panamy o jej suwerenność – budził niepokój wśród wielu członków Senatu oraz innych interesariuszy w Stanach Zjednoczonych. W rezultacie podejmowano liczne wysiłki mające na celu wyraźne utrzymanie prawa USA do interwencji.

Panama rozbudowała Kanał

W ciągu ostatnich 25 lat Panama zarządzała Kanałem w sposób uznawany za bardzo kompetentny. W 2016 roku zakończyła nadzorowany przez siebie projekt rozbudowy Kanału o wartości 5 miliardów dolarów, bez znaczącego udziału USA, mimo oczywistych korzyści dla Stanów Zjednoczonych.

Nowe śluzy umożliwiają przejście większych i głębszych statków, z 4 500 do 12 500 TEU na jednostkę. (TEU to jednostka miary używana w transporcie morskim, oznaczająca „Twenty-foot Equivalent Unit”, jednostka równoważna 20-stopowemu kontenerowi. Jest to standardowa miara wykorzystywana do określania pojemności statków kontenerowych).

PANAMA-TRANSPORT-CANAL
Kontenerowiec przepływa przez śluzę Cocoli w Panama City, 21 lutegoc 2025. Foto MARTIN BERNETTI/AFP

Bez względu na to, jakie kroki zostaną podjęte, rząd Trumpa powinien złagodzić retorykę – chyba że rzeczywiście rozważa interwencję militarną w Panamie. USA mogą mieć uzasadnione obawy dotyczące rosnących opłat za korzystanie z kanału, ale najskuteczniejszym sposobem ich rozwiązania byłyby negocjacje dwustronne lub niezależna analiza ekspertów.

Tego rodzaju podejście mogłoby również umożliwić formalne poruszenie innych kwestii, takich jak ewentualne przyszłe zaangażowanie chińskich lub hongkońskich interesów w okolicach kanału.

Generowanie kryzysu w Panamie i regionie poprzez groźby interwencji militarnej lub gospodarczej, w sytuacji braku realnego zagrożenia dla neutralności kanału, zwiększanie niepewności w globalnym systemie transportu morskiego i dawanie Chinom szerszych możliwości wpływu w regionie – to działania, które nie leżą w interesie narodowym USA. Tym bardziej że przecież Trump – vide Ukraina i Strefa Gazy – deklaruje, że jest za pokojem i że potrafi od ręki zakończyć konflikt zbrojny.

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

;
Radosław Korzycki

Były korespondent polskich mediów w USA, regularnie publikuje w gazeta.pl i Vogue, wcześniej pisał do Polityki, Tygodnika Powszechnego, Gazety Wyborczej i Dwutygodnika. Komentuje amerykańską politykę na antenie TOK FM. Oprócz tego zajmuje się animowaniem wydarzeń kulturalnych i produkcją teatru w warszawskim Śródmieściu. Dużo czyta i podróżuje, dalej studiuje na własną rękę historię idei, z form dziennikarskich najlepiej się czuje w wywiadzie i reportażu.

Komentarze