0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Foto Kent Nishimura / AFPFoto Kent Nishimura ...

24 stycznia 2025 amerykański sekretarz stanu Marco Rubio nakazał placówkom dyplomatycznym tymczasowe wstrzymanie zagranicznej pomocy rozwojowej. Żadne dolary nie popłyną do organizacji na całym świecie, dopóki nowa administracja się nie upewni, że ich działania są spójne z priorytetami polityki prezydenta Donalda Trumpa.

Rubio tłumaczył, że zamrożenie amerykańskiej pomocy humanitarnej nie obejmuje środków przeznaczonych na ratowanie życia. A przegląd wydatków ma dotyczyć przede wszystkim programów finansujących „migrację, aborcję czy ideologię gender”.

Wysoki urzędnik amerykańskiej Agencji Rozwoju Międzynarodowego (USAiD) w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „The Guardian”: mówił, że w praktyce zarządzenie administracji Trumpa oznacza

potężny chaos w całym sektorze pomocowym na świecie.

„Organizacje będą musiały zaprzestać wszelkich działań, także usług medycznych ratujących życie, HIV/AIDS, dotyczących żywienia, zdrowia matek i dzieci, wszelkich prac rolniczych, wsparcia organizacji społeczeństwa obywatelskiego, edukacji” – komentował przedstawiciel USAiD.

Potwierdzała to korespondencja pomiędzy USAiD i grantobiorcami z Europy, która wyciekła do mediów. W jednej z wiadomości z 24 stycznia można przeczytać, że organizacja jest „zobowiązana do wstrzymania wszelkich prac nad programem, nie może ponosić żadnych dodatkowych kosztów i powinna anulować wszelkie zaległe zobowiązania”.

Przeczytaj także:

W poniedziałek 27 stycznia 60 pracowników USAiD zostało wysłanych na przymusowy urlop, po tym, jak administracja Trumpa wykryła, że mogą pomagać grantobiorcom obchodzić zakazy, co – według Republikanów – oznacza przeciwstawienie się polityce „America First”.

„Będzie ostra rewizja, środki nie wrócą”

Na decyzje Trumpa zareagowały już największe organizacje pomocowe. W nocy z 28 na 29 stycznia Filippo Grandi, szef UNHCR, agencji ONZ ds. uchodźców, wysłał maila do pracowników, w którym nakazuje natychmiastowe ograniczenie wydatków, w tym wstrzymanie zamówień nowych dostaw, zamrożenia zatrudnienia i kontraktów, czy wstrzymanie podróży lotniczych.

W 2024 roku Stany Zjednoczone przekazały na rzecz UNHCR 2,49 mld dolarów, co stanowiło 1/5 budżetu organizacji. W sumie ta organizacja świadczy pomoc na rzecz 122 milionów przymusowo wysiedlonych ludzi w 136 państwach na całym świecie.

Cięcie kosztów zapowiedziały także IOM (Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji), UNICEF, czy Światowa Organizacja Zdrowia (z której Trump wycofał USA).

Aktualizacja: Po publikacji artykułu otrzymaliśmy informację, że WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) rozesłała do partnerów pismo, w którym informuje o trwałym wypowiedzeniu umów, a nie tylko wstrzymaniu finansowania.

Ale duża część pieniędzy szła nie tylko przez ogromne agendy ONZ, ale i przez mniejszych amerykańskich pośredników, którzy 24 stycznia odebrali maila z nakazem „stop work” (zaprzestania pracy) i przekazali go partnerom na całym świecie, paraliżując pracę dużej części sektora non profit.

Jak podaje portal Devex, 29 stycznia Rubio podpisał memorandum, które wyłącza z 90-dniowego zakazu pomoc ratującą życie. Notatka w tej sprawie definiuje pomoc ratującą życie jako „podstawowe leki, usługi medyczne, żywność, schronienie i pomoc na utrzymanie, a także dostawy i uzasadnione koszty administracyjne niezbędne do dostarczenia takiej pomocy”.

Dokument precyzuje, które działania nadal muszą być wstrzymane. Chodzi o wszelkie inicjatywy dotyczące „aborcji, planowania rodziny, różnorodności, równości, integracji, operacji dla osób transpłciowych, czy inną pomoc nieratującą życia”.

Nieoficjalnie operatorzy środków mówią wprost:

będzie ostra rewizja, a pieniądze na cele równościowe nie wrócą, nawet po 90 dniach.

Co mrożenie dolarów oznacza dla Polski?

W Polsce jest co najmniej kilkadziesiąt podmiotów, w które uderzyła decyzja administracji Donalda Trumpa. Zajmują się one migracją, prawami kobiet i osób LGBT+, dostępnością usług, edukacją, promowaniem równości i demokracji.

„Nikt się tego nie spodziewał – ani my, ani nasi grantodawcy” – mówi OKO.press Róża Rzeplińska ze Stowarzyszenia 61 i MamPrawoWiedzieć.pl.

"Kłopot z pieniędzmi amerykańskimi jest taki, że finansują dużą część działań społecznych na świecie, są dystrybuowane przez agendy ONZ, a pozyskanie tych funduszy nie zajmuje tak dużo czasu, jak w przypadku grantów europejskich. Nagle się okazało, że wiele programów, z których korzystają organizacje w Ukrainie oraz polskie organizacje humanitarne działające na rzecz uchodźców, osób LGBT, społeczeństwa obywatelskiego, czy rozwoju edukacji, są częściowo lub w całości finansowane z USA.

I dostaliśmy maile, że dziękujemy, do widzenia. Moja organizacja przetrwała ostatnie 8 lat właśnie dzięki środkom ze Stanów. Dla niektórych NGO-sów to jest strata 1/3 budżetu, dla innych połowa, dla innych jeszcze więcej. Jaka jest skala problemu, dopiero się dowiemy – na razie wszystko liczymy" – dodaje Rzeplińska.

Helsińska Fundacja Praw Człowieka realizuje dwa projekty finansowane z USAiD. „W jednym z nich środki były wypłacone z góry, w drugim raty są kwartalne. To oznacza, że ostatnia transza, od stycznia do kwietnia, została wstrzymana. Nasz operator, amerykański pośrednik, odebrał ”stop work order„ i wysłał do kontrahentów zobowiązanie zaprzestania jakichkolwiek działań. Jest to dla nas poważna strata, m.in. z tych środków finansowaliśmy działania antyrepresyjne” – mówi OKO.press Maciej Nowicki, prezes HFPC.

„Memorandum Trumpa dotknie szczególnie organizacje zajmujące się migracją, co w kraju takim jak Polska, nakłada się na trwający już kryzys. Duzi operatorzy i grantodawcy zaczęli wycofywać się z regionu po dwóch latach od wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie, czy kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej. Pieniądze często podążają ze świeżymi konfliktami. Wiele polskich organizacji musiało już ciąć koszty, zmniejszać zespoły, teraz sytuacja tylko się pogorszy” – komentuje Nowicki.

I dodaje, że jedynym wyjściem z sytuacji jest lobbing na poziomie europejskim. "Powinniśmy rozmawiać z ministerstwem spraw zagranicznych,

żeby w UE uruchomić środki ratunkowe dla najbardziej poszkodowanych.

Są organizacje, które straciły 70/80 proc. budżetu, są w sytuacji podbramkowej" – mówi Nowicki.

„Wiemy o jednej organizacji, która od Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji i UNHCR dostaje miesięcznie ok. 150 tys. zł, to 80 proc. jej budżetu” – potwierdza OKO.press Monika Miłowska, prezeska fundacji „To proste”.

„Także my od 24 stycznia przez najbliższe 90 dni nie powinniśmy wydać ani złotówki. Nie wiemy, czy jakiekolwiek poniesione w tym czasie wydatki zostaną zaakceptowane. Nie wiemy, czy od maja pieniądze wrócą. Zajmowaliśmy się monitoringiem sytuacji w ośrodkach strzeżonych oraz mapowaniem działań na rzecz migrantów i uchodźców. Nie wiemy, czy te działania znajdą się w puli priorytetów Trumpa i będą mogły być dofinansowane” – opowiada.

Brak środków oznacza zwolnienia

„Na pewno utrzymamy osoby kluczowe dla organizacji, użyjemy do tego środków fundacyjnych, choć wcale nie mamy wielkiego kapitału żelaznego. Niestety nie stać nas na utrzymanie całego zespołu. To bardzo trudna sytuacja” – mówi Miłowska.

Fundacja „To proste” prowadzi ankietę, w której sprawdza, ile organizacji straciło dofinansowanie. "Myślę, że z konkretną listą łatwiej będzie domagać się wsparcia ze strony rządu, czy Unii Europejskiej.

Liczymy na to, że rząd zdecyduje się na uruchomienie pomocy pomostowej na trzy miesiące.

Jesteśmy w kontakcie z ministerstwem ds. społeczeństwa obywatelskiego, ale na razie nie wiemy, czy będzie to w ogóle możliwe" – dodaje Monika Miłowska.

Także Kampania Przeciw Homofobii, organizacja działająca na rzecz osób LGBT, musi na nowo układać budżet. „100 tys. dolarów rocznie, które trafiało do nas przez pośredników od amerykańskiego Departamentu Pracy, wydawaliśmy na rzecznictwo, szkolenia dla aktywistów, czy lokalną walkę z uchwałami anty-LGBT. Ta pula została niemal w całości wydana, ale mieliśmy obietnicę kontynuacji – kolejne 75 tys. dolarów. Chcieliśmy je przeznaczyć m.in. na wielką kampanię społeczną o związkach partnerskich. Z dnia na dzień straciliśmy 350 tys. złotych” – mówi Mirka Makuchowska, dyrektorka KPH.

"Mamy też drugi projekt, który robimy razem z ILGA-Europe, w którym połowa budżetu pochodzi ze Stanów. Pieniądze szły na wsparcie inicjatyw, które organizują np. marsze równości w mniejszych miejscowościach w Polsce. I tu wydaliśmy tylko część pieniędzy. Istnieje ryzyko, że dostaniemy taki sam mail jak w przypadku pierwszego projektu, że mamy natychmiast wstrzymać wydawanie środków.

Słyszeliśmy, że będą nas porządnie sprawdzać. Niewykluczone, że będziemy zmuszeni zwracać środki. Niestety grantodawcy mają możliwości, żeby wstrzymywać finansowanie. W kontraktach często są słowa wytrychy o tym, że jeśli coś się zmieni, mogą się zmienić warunki, a także zasady sprawozdania" – dodaje Makuchowska.

„Decyzje administracji Trumpa oznaczają dla nas konieczność mobilizacji. Liczymy na wsparcie i solidarność prywatnych darczyńców”.

O utracie środków – 70 tys. zł – poinformowali też organizatorzy akcji Tour de Konstytucja – projektu edukacyjnego, który promował świadomość prawną i obywatelską w polskich szkołach.

O reakcje na decyzje administracji Trumpa zapytaliśmy polski MSZ oraz ministrę ds. społeczeństwa obywatelskiego Adrianę Porowską. Do czasu publikacji tekstu nie dostaliśmy odpowiedzi.

;
Na zdjęciu Anton Ambroziak
Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze