Karol Nawrocki i Sławomir Mentzen zapewniają w kampanii swych wyborców, że jeśli wygrają wybory, ich relacje z Donaldem Trumpem będą znakomite a sojusz z USA niezachwiany. Problem tylko w tym, że ci wyborcy wcale nie są już pewni, czy USA pozostają nadal wiarygodnym sojusznikiem
Za sprawą raportu „Wojna w Ukrainie, Donald Trump i bezpieczeństwo” opublikowanego przez More in Common dowiadujemy się nieco na temat nastrojów Polek i Polaków związanych z działaniami Donalda Trumpa w kontekście wojny w Ukrainie. Wiele wskazuje na to, że entuzjastyczna wiara w transatlantycki sojusz Polski i Stanów Zjednoczonych, okazywana przez polityków prawicy, z kandydatami PiS i Konfederacji na prezydenta na czele, zaczyna się rozmijać z diagnozami znacznej części prawicowych wyborców.
Od momentu wyborczego zwycięstwa Donalda Trumpa polska klasa polityczna – niezależnie od swych barw – żyła w przekonaniu, że triumf Republikanina będzie oznaczał globalną zmianę trendów w polityce państw Zachodu. I że postulatów i rozwiązań branych wprost z agendy Trumpa będą się domagać również wyborcy z krajów europejskich, w tym Polski.
To właśnie w takich warunkach miała się toczyć krajowa kampania wyborcza. Założenia te były niejako ponadpartyjne – wizję Trumpa jako globalnego politycznego trendsettera roztaczali rozmówcy OKO.press i z lewej, i z prawej. Tę tezę wydawały się potwierdzać badania zamawiane przez partyjne sztaby pod koniec ubiegłego roku i w styczniu. Nie pozostało to więc bez wpływu nawet na strategię wyborczą Koalicji Obywatelskiej – o czym pisały już w OKO.press Agata Szczęśniak i Natalia Sawka.
Najdalej rzecz jasna w próbach łapania w żagle wiatru z Waszyngtonu poszli jednak naturalni krajowi naśladowcy Donalda Trumpa – czyli politycy prawicy. Sztaby Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena zorientowały się na kurs wyznaczany przez nowego lokatora Białego Domu. Widać to było przez pierwsze miesiące kampanii. Nawet Trump podejmował decyzje bijące wprost w interesy Europy i w polską rację stanu.
Karol Nawrocki, kandydat PiS na prezydenta, nazwał na przykład nagłe wstrzymanie przez Trumpa pomocy wojskowej dla Ukrainy „twardymi negocjacjami” i dowodził, że „nie oznacza to, iż prezydent USA stoi tam, gdzie Władimir Putin”.
„Mam głęboką nadzieję, że Ukraina zachowa swoją integralność, pomimo mojego krytycznego stosunku do prezydenta Zełenskiego i tego, jak Ukraina zachowuje się wobec Polski, i też jak w pewnym momencie zachowała się wobec Stanów Zjednoczonych” – mówił Nawrocki po ostatniej rozmowie telefonicznej Trump-Putin (19 marca). Tej samej, po której rosyjski dyktator postawił Ukrainie i Zachodowi niemożliwą do spełnienia listę żądań, a w zamian oferował szczątkowe zawieszenie działań (obejmujące ataki na cele energetyczne i infrastrukturalne).
Sławomir Mentzen, czołowy polityk Konfederacji i jej kandydat na prezydenta, nazywa natomiast prezydenturę Trumpa „rewolucją zdrowego rozsądku”. Na wiecach wyborczych nawołuje, by taką samą rewolucję przeprowadzić w Polsce. „Donald Trump mówi oczywiste rzeczy: że są dwie płcie, że należy redukować wydatki rządowe, deportować nielegalnych migrantów. To są oczywistości i dlaczego te oczywistości nagle są wielką rewolucją? Bo my tak daleko zabrnęliśmy w to lewicowe szaleństwo i ideologię. W Polsce też trzeba zrobić rewolucję zdrowego rozsądku” – mówił na przykład Mentzen w swej wyborczej trasie podczas wizyty w Kutnie.
Obaj prawicowi kandydaci prześcigali się dotychczas w kampanii w zapewnieniach, że już jako zaprzysiężeni prezydenci będą w stanie utrzymywać ponadprzeciętnie dobre stosunki z Białym Domem i administracją Trumpa. Karola Nawrockiego aktywnie wspierał tu Andrzej Duda.
Na zdjęciu u góry – Trump w czasie wizyty w Warszawie w 2017 roku. Na jego przyjęcie na placu Krasińskich w Warszawie i spotkanie z Andrzejem Dudą PiS zwiózł wtedy tysiące swoich zwolenników z całego kraju. Fot. Adam Stępien / Agencja Wyborcza.pl
Tymczasem wnioski z badania, które na zlecenie More In Common przeprowadziła sondażownia IBRiS, wydają się sugerować, że transatlantyckie obietnice prawicowych kandydatów zaczynają się rozmijać z ocenami ich własnych wyborców.
Wyborcy Prawa i Sprawiedliwości są podzieleni, jeśli chodzi o ocenę wartości USA jako sojusznika w dobie prezydentury Donalda Trumpa.
Różnica między tą częścią elektoratu PiS, która z pewnym zwątpieniem patrzy na rządzone przez Trumpa Stany Zjednoczone, a tą, która wciąż wierzy w wiarygodność zobowiązań sojuszniczych USA, wynosi zaledwie 3 punkty procentowe – wynika z tych badań.
Wątpliwości, czy w dobie prezydentury Trumpa USA pozostają wiarygodnym sojusznikiem, ma też aż co trzeci z wyborców Konfederacji (35 procent, z czego 11 „zdecydowanie tak” a 24 proc. „raczej tak”.).
To sprawia, że Sławomir Mentzen nawet odwołując się do swojego bazowego elektoratu i rysując przed nim wizję trwałego sojuszu z Ameryką Trumpa, może rozmijać się z diagnozami istotnej części własnych wyborców.
Z tego samego badania wynika także, że w odniesieniu do konfliktu w Ukrainie Polacy nadal nie kupują „wojennego symetryzmu” lansowanego przez Trumpa i europejskich populistów w rodzaju Roberta Ficy czy Viktora Orbána. W odpowiedzi na pytanie, kto jest odpowiedzialny za wybuch wojny w Ukrainie, 83 procent badanych wskazuje Rosję, zaledwie 3 proc. – Ukrainę, a 10 procent udziela wojenno-symetrystycznej odpowiedzi „oba państwa w takim samym stopniu”.
Tezy rozmywające odpowiedzialność za wybuch wojny – wyraźnie widoczne w retoryce Trumpa i jego europejskich naśladowców – w Polsce nie mają więc szans trafić na podatny grunt. Nie ułatwią więc drogi do politycznego mainstreamu. Jeśli więc Sławomir Mentzen nadal walczy o wejście do II tury wyborów – powinien schować do kieszeni próby „zdroworozsądkowego” wyjaśniania ukraińskiego konfliktu, ewentualnie pozostawić je walczącemu o kilkuprocentowy wynik Grzegorzowi Braunowi.
Jest natomiast coś, w czym Polacy rzeczywiście wydają się podążać za Donaldem Trumpem. I to za jego wcieleniem z karczemnej awantury urządzonej Wołodymyrowi Zełenskiemu w Białym Domu 28 lutego.
Według badania More in Common aż 62 procent Polek i Polaków uważa mianowicie, że Ukraina nie okazuje wystarczającej wdzięczności za dotychczasowe udzielane jej przez Polskę wsparcie. Dowiadujemy się też nieco na temat tego, jak zdaniem Polaków ta wdzięczność powinna zostać okazana. Prawie połowa (49 proc.) badanych wskazuje „przeprosiny za Rzeź Wołyńską i umożliwienie ekshumacji jej ofiar”. Wśród wyborców PiS i Konfederacji przeprosin za Wołyń jako formy podziękowania domagają się po dwie trzecie (64 i 68) proc. – co wskazuje, że pod tym względem akurat Sławomir Mentzen i Karol Nawrocki dobrze skroili swe postulaty.
Na drugim miejscu (49 procent ogółu Polaków) wymieniane są „korzyści finansowe w przyszłości, które Ukraina powinna zaproponować Polsce”. Dopiero na trzecim miejscu (24 proc.) Polki i Polacy wskazują potrzebę częstszego publicznego okazywania wdzięczności przez przedstawicieli władz Ukrainy.
Dokładnie co czwarty z badanych nie widzi natomiast żadnych powodów do podziękowań ze strony Ukrainy i zgadza się z twierdzeniem, że wystarczającym zadośćuczynieniem za polską pomoc i wsparcie jest odpieranie rosyjskiej inwazji.
Karol Nawrocki i Sławomir Mentzen usilnie zapewniają swych wyborców, że bezpieczeństwo Polski powinno opierać się przede wszystkim na sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi. Tymczasem nie dość, że w oczach Polaków wiarygodność USA pod rządami Donalda Trumpa zauważalnie spadła, to coraz przychylniej patrzą oni na budowę europejskiego systemu bezpieczeństwa. Takiego, które zapewni względną niezależność od bieżącej amerykańskiej polityki.
Aż 74 procent badanych przez More in Common opowiada się za tym, by „Unia Europejska budowała zdolności, które pozwolą jej w przyszłości nie oglądać się na Stany Zjednoczone w zakresie bezpieczeństwa”.
Na tym nie koniec, bo „choć preferowanym kursem w polityce zagranicznej jest utrzymywanie dobrych relacji z sojusznikami po obydwu stronach Atlantyku w równym stopniu (44 proc.), to więcej osób jest gotowych zacieśniać współpracę z europejskimi sojusznikami nawet kosztem relacji z USA (28 proc.), niż silniej postawić na Waszyngton narażając stosunki z państwami Europy (16 proc.)” – czytamy w raporcie More in Common. Wynika z tego jasno, że jedynie co szósty z badanych opowiadałby się za postawieniem relacji z USA w zakresie bezpieczeństwa wyżej na szali niż analogicznych stosunków z krajami Unii Europejskiej. Dla stawiających na Trumpa kandydatów prawicy to z pewnością nie jest dobra wiadomość.
Opozycja
Władza
Wybory
Sławomir Mentzen
Karol Nawrocki
Donald Trump
Konfederacja
Prawo i Sprawiedliwość
More in Common
Dziennikarz, publicysta, rocznik 1978. Pracowałem w "Dzienniku Polska Europa Świat" (obecnie „Dziennik Gazeta Prawna”) i w "Polsce The Times" wydawanej przez Polska Press. W „Dzienniku” prowadziłem dział opinii. W „Polsce The Times” byłem analitykiem i komentatorem procesów politycznych, wydawałem też miesięcznik „Nasza Historia”. Współprowadziłem realizowany we współpracy z amerykańską fundacją Democracy Council i Departamentem Stanu USA cykl szkoleniowy „Media kontra fake news”, w ramach którego ok 700 dziennikarzy mediów lokalnych z całej Polski zostało przeszkolonych w zakresie identyfikacji narracji dezinformacyjnych i przeciwdziałania im. Wydawnictwo Polska Press opuściłem po przejęciu koncernu przez kontrolowany przez rząd PiS państwowy koncern paliwowy Orlen. Wtedy też, w 2021 roku, wszedłem w skład zespołu OKO.press. W OKO.press kieruję działem politycznym, piszę też materiały o polityce krajowej i międzynarodowej oraz obronności. Stworzyłem i prowadziłem poświęcony wojnie w Ukrainie cykl „Sytuacja na froncie” obecnie kontynuowany przez płk Piotra Lewandowskiego.
Dziennikarz, publicysta, rocznik 1978. Pracowałem w "Dzienniku Polska Europa Świat" (obecnie „Dziennik Gazeta Prawna”) i w "Polsce The Times" wydawanej przez Polska Press. W „Dzienniku” prowadziłem dział opinii. W „Polsce The Times” byłem analitykiem i komentatorem procesów politycznych, wydawałem też miesięcznik „Nasza Historia”. Współprowadziłem realizowany we współpracy z amerykańską fundacją Democracy Council i Departamentem Stanu USA cykl szkoleniowy „Media kontra fake news”, w ramach którego ok 700 dziennikarzy mediów lokalnych z całej Polski zostało przeszkolonych w zakresie identyfikacji narracji dezinformacyjnych i przeciwdziałania im. Wydawnictwo Polska Press opuściłem po przejęciu koncernu przez kontrolowany przez rząd PiS państwowy koncern paliwowy Orlen. Wtedy też, w 2021 roku, wszedłem w skład zespołu OKO.press. W OKO.press kieruję działem politycznym, piszę też materiały o polityce krajowej i międzynarodowej oraz obronności. Stworzyłem i prowadziłem poświęcony wojnie w Ukrainie cykl „Sytuacja na froncie” obecnie kontynuowany przez płk Piotra Lewandowskiego.
Komentarze