Ważny wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE dla sędziów w całej Unii, zwłaszcza w Polsce i Rumunii: nie można ograniczać sędziów w stosowaniu zasady pierwszeństwa prawa UE, nawet orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego. Zła wiadomość dla Morawieckiego i Ziobry
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej 22 lutego 2022 orzekł, że sprzeczne z prawem unijnym jest zakazanie sędziemu badania, czy przepis prawa krajowego jest zgodny z prawem unijnym, nawet jeśli trybunał konstytucyjny ocenił, że ten przepis jest zgodny z konstytucją.
Orzekając w składzie Wielkiej Izby, unijny Trybunał wydał wyrok w sprawie C430/21 w odpowiedzi na pytanie zadane w lipcu 2021 roku przez sąd apelacyjny w Krajowej w Rumunii.
Wyrok ma olbrzymie znaczenie zwłaszcza w Polsce i Rumunii, których trybunały konstytucyjne podważają zasadę pierwszeństwa prawa UE, a sędziowie mogą być karani dyscyplinarnie za niestosowanie ich orzeczeń.
Wyrok TSUE nie jest niespodzianką. Potwierdza kardynalną zasadę prawa unijnego, że sędziowie mają prawo - a nawet obowiązek - oceniać zgodność przepisów prawa krajowego ze standardami prawa UE, a w razie wątpliwości kierować pytania do TSUE.
Kiedy dochodzi do kolizji normy prawa krajowego z unijnym, są zobowiązani zastosować prawo unijne. O tym mówi zasada pierwszeństwa prawa UE.
W żaden sposób nie można im tego zakazać czy utrudniać, nawet wyrokiem trybunału konstytucyjnego.
TSUE podkreślił, że wprowadzanie ograniczeń w tym zakresie naruszałoby zasadę pierwszeństwa i skuteczność mechanizmu zadawania pytań prejudycjalnych do TSUE przez sądy krajowe.
Wyjaśnił też, że prawo unijne nie stoi na przeszkodzie, żeby sądy krajowe były związane orzeczeniami sądu konstytucyjnego - pod warunkiem, że sąd konstytucyjny jest niezależny od władzy ustawodawczej i wykonawczej.
Jednak, orzekł TSUE, takie związanie sądów powszechnych wyrokami sądu konstytucyjnego nie może prowadzić do całkowitego odebrania sądom możliwości oceny zgodności prawa krajowego z prawem UE, nawet, gdy sąd konstytucyjny orzekł, że przepis krajowy jest zgodny z konstytucją.
TSUE podkreślił, że ten standard jest szczególnie istotny w sytuacji, w której wyrok trybunału konstytucyjnego zakazuje wykonania wyroku TSUE, powołując się na „tożsamość konstytucyjną" państwa EU lub przekroczenie kompetencji przez TSUE.
Tak 7 października 2021 roku zrobił TK Julii Przyłębskiej, odrzucając część orzeczeń TSUE, które nie są w smak rządowi PiS.
TSUE dalej zaznaczył, że jeśli krajowy sąd konstytucyjny w rozpatrywanej sprawie rozważa, czy przepis prawa UE i jego wykładnia przez TSUE naruszają tożsamość konstytucyjną, powinien zadać pytanie do TSUE. Bo tylko TSUE może stwierdzić nieważność aktu UE. I tylko TSUE daje ostateczną, wiążącą państwa członkowskie wykładnię prawa unijnego.
W związku z tym nietrafione są komentarze - jak posła Krzysztofa Bosaka z Konfederacji - że TSUE w tym wyroku "dokłada kolejny kamyczek" do tego, że "każdy sędzia będzie decydował o relacji prawa krajowego i UE". Tylko TSUE będzie dawać tę wykładnię. Ale to nic nowego, bo tak działa prawo unijne od dawna.
Nieprzypadkowo kilka dni przed wydaniem wyroku przez TSUE Julia Przyłębska rozmawiała z prezesem rumuńskiego TK Valerem Dorneanu, dawniej posłem partii SPD.
Pytanie rumuńskiego sądu apelacyjnego sprowokował wyrok rumuńskiego Trybunału Konstytucyjnego (Curtea Constituțională) z 8 czerwca 2021 roku, wydany w kontrze do wyroku TSUE z 18 maja w sprawie Asociația Forumul Judecătorilor din România și alții.
Już ten majowy wyrok TSUE był fatalną wiadomością dla ministra sprawiedliwości/Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry, ponieważ doprecyzował unijny standard systemu dyscyplinarnego dla sędziów. System stworzony w Polsce po 2018 roku, jaskrawo go nie spełnia, służąc do represjonowania sędziów krytykujących zmiany w sądownictwie wprowadzone po 2015 roku.
Wyrok TSUE wywołał też konsternację rumuńskiego TK, przyzwyczajonego do wywierania presji na sądy, zwłaszcza w sprawach dotyczących korupcji.
Rumuński TK w orzeczeniu z czerwca 2021 roku powołał się na tożsamość konstytucyjną Rumunii, która "nie powinna być relatywizowana w procesie integracji europejskiej". Wcześniej, tak jak polski TK przed politycznym przejęciem przez PiS w 2016 roku, przyjmował prounijną interpretację konstytucji.
Komisja Europejska oceniła, że wyrok rumuńskiego TK rodzi poważne wątpliwości, podważając kardynalną zasadę prawa unijnego: pierwszeństwa prawa UE nad prawem krajowym.
Rumuńskie prawo przewiduje, że sędziowie, którzy nie stosują wyroków rumuńskiego TK, odpowiadają dyscyplinarnie. Dlatego sąd apelacyjny z Krajowej zapytał TSUE, czy zgodne z prawem unijnym jest dyscyplinowanie sędziów za stosowanie zasady pierwszeństwa prawa unijnego.
Decyzją prezesa TSUE sprawę rozpatrywano w trybie przyspieszonym, ponieważ dotyczy kwestii fundamentalnej dla niezawisłości sądów i stabilności systemu prawa w Rumunii i całej UE.
W grudniu 2021 roku prezes rumuńskiego TK wydał oświadczenie dla prasy, w którym ocenił, że zasada pierwszeństwa prawa UE wymaga zmian konstytucji Rumunii. Oświadczenie nie ma mocy prawnej, ale w opinii obserwatorów, w Rumunii wywierało presję na sądy powszechne, zwłaszcza w kontekście wieloletnich nacisków ze strony TK na sądy w sprawach korupcyjnych.
Do tego przeciwko sędziemu sądu apelacyjnego w Pitești, który jako pierwszy zastosował wyrok TSUE z 18 maja 2021 roku w sprawie Asociația Forumul Judecătorilor din România și alții, zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne. Odpowiada za nie Inspekcja Sądowa – organ, co do którego TSUE orzekł, że został powołany z naruszeniem prawa.
Zasada pierwszeństwa prawa UE mówi, że w wypadku, kiedy dochodzi do kolizji przepisu prawa krajowego z prawem unijnym, sąd ma stosować prawo unijne. Domniemuje zgodność prawa UE i konstytucji państw Unii.
Wrogie standardom demokracji i praworządności władze, w tym obecny polski rząd, demagogicznie używają pojęć znanych z prawa konstytucyjnego i unijnego - takich jak "tożsamość konstytucyjna" - i rysują fałszywe konflikty między konstytucjami, a tą częścią prawa UE, która się im nie podoba.
Koronnym tego przykładem był wniosek premiera Mateusza Morawieckiego do TK, rysujący fałszywy konflikt między prawem unijnym a polską konstytucją odnośnie do standardów ochrony prawa obywateli do niezawisłego sądu. 7 października 2021 roku TK pod kierunkiem Julii Przyłębskiej orzekł po myśl premiera i wspierających go prezydenta Andrzeja Dudy, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua i większości sejmowej PiS.
Ostatnie wyroki TSUE - w sprawie skarg rządów Polski i Węgier na mechanizm "pieniądze za praworządność" i w odpowiedzi na pytanie rumuńskiego sądu - pokazują, że Trybunał Sprawiedliwości UE nie prowadzi wojny z "tożsamościami konstytucyjnymi" państw UE. Pilnuje za to, żeby nie używać tego pojęcia jako wytrycha do legitymizacji działań władz państw członkowskich, które są sprzeczne z duchem zarówno prawa Unii, jak i demokratycznych, opartych na trójpodziale władzy i poszanowaniu praw jednostek, konstytucji państw UE.
Inaczej mówiąc: TSUE chroni narodową tożsamość konstytucyjną, a nie chroni narodowej tożsamości niekonstytucyjnej.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Komentarze