0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Adem ALTAN / AFPAdem ALTAN / AFP

Sinan Oğan zdobył 5,28 proc. głosów w pierwszej turze, 14 maja 2023. To niemal dokładnie tyle, ile wynosi różnica między Erdoğanem a kandydatem opozycji. Jego poparcie dla urzędującego prezydenta to kolejne zaskoczenie w tureckiej kampanii wyborczej, która weszła już w decydującą fazę: druga tura wyborów prezydenckich już w niedzielę, 28 maja. Czy 2,8 mln głosów kandydata nacjonalistycznego Sojuszu Przodków odegra decydującą rolę?

Stawka jest wysoka: urzędujący prezydent po raz trzeci walczy o reelekcję, a opozycja o przywrócenie Turcji na ścieżkę demokracji.

Kandydat opozycji, Kemal Kılıçdaroğlu robił w ostatnich dniach dużo, by zapracować na poparcie Oğana, byłego polityka koalicyjnej wobec Erdogana Partii Ruchu Narodowego MHP. Ostra, antyimigrancka retoryka, którą przyjął Kılıçdaroğlu, spotkała się z krytyką nawet wśród jego własnych wyborców oraz publicystów do tej pory przychylnych opozycji. Ale miała przekonać przede wszystkim Oğana, który ze względu na wynik pierwszej tury (Erdoğan - 49,24 proc. głosów, Kılıçdaroğlu - 45,07 proc., Oğan – 5,28 proc.), nagle został wywindowany do roli rozgrywającego w tych wyborach.

Oğan, do tej pory zaciekły krytyk prezydenta Erdogana, który wystąpił z MHP w proteście przeciwko zagarnianiu władzy przez obecnego prezydenta, tuż po pierwszej turze wymienił dwie najważniejsze kwestie, od których miało zależeć, komu przekaże poparcie. Domagał się twardego stanowiska wobec wciąż działającej na terenie Syrii oraz Iraku Partii Pracujących Kurdystanu, zdelegalizowanej i uznawanej za organizację terrorystyczną kurdyjskiej partii politycznej, oraz konkretnego planu odesłania za granicę milionów uchodźców z Syrii, Afganistanu i Iraku, którzy od 2015 roku zamieszkują w Turcji.

Nie ukrywał też, że jego poparcie ma swoją cenę: czemu mam być ministrem, jeśli mogę być wiceprezydentem? – mówił w wywiadzie dla „New York Times” w środę 17 maja.

Przeczytaj także:

Antyemigranckie plakaty w Stambule

Kılıçdaroğlu odpowiedział na to niemal od razu. Również w środę opublikował na Twitterze wideo, w którym oskarżył Erdogana o „lekkomyślne” wpuszczenie do Turcji 10 milionów nielegalnych migrantów, nie podając źródła tych danych. Oficjalne statystyki ONZ mówią o 3,7 mln uchodźców przebywających obecnie w Turcji oraz 285 tysiącach nielegalnych migrantów wydalonych w 2022 roku.

„Nie zostawimy naszej ojczyzny w rękach tych, którzy pozwolili na napływ 10 milionów nielegalnych migrantów” – mówi Kılıçdaroğlu w wideo podkreślając, że liczba ta może szybko urosnąć do 30 milionów, w tym przypadku także nie podając źródła tych szacunków. „Wzywamy tych, którzy kochają swój kraj: pójdźcie do urn wyborczych” – zaapelował, sprawiając wrażenie, że Turcję trzeba „chronić” przed uchodźcami.

Dzień później, w czwartek 18 maja, posunął się jeszcze dalej. Zwracając się do Erdoğana powiedział, że temu ostatniemu nie udało się ochronić „ojczyzny i honoru”. „Świadomie pozwoliłeś 10 milionom uchodźców osiedlić się w tym kraju (…) Ogłaszam to wszem i wobec: jak tylko zdobędę władzę, odeślę wszystkich uchodźców do domów. Kropka”.

20 maja na placu Taksim w Stambule zawisły plakaty z Kılıçdaroğlu i hasłem: „Syryjczycy wyjadą – zadecyduj”.

„Nie zamykam sobie drogi”

Ta retoryka, obliczona przede wszystkim na poruszenie nacjonalistycznych wyborców głosujących w pierwszej turze na Oğana, ściągnęła na Kılıçdaroğlu krytykę, nie tylko ze strony zwolenników Erdoğana.

Komentator polityczny Sami Hamdi napisał na Twitterze, że Kılıçdaroğlu rezygnuje z łagodnej retoryki i układanych z palców serduszek i powraca do typowej dla republikańskiego nacjonalizmu ksenofobicznej niechęci do uchodźców.

„Ani Davutoglu, ani Babacan nie będą w stanie utemperować tych resentymentów, jeśli Kılıçdaroğlu zdobędzie władzę” – napisał, wskazując na dwóch najbardziej liberalnych i prodemokratycznych liderów małych proeuropejskich ugrupowań należących do opozycyjnego Sojuszu Narodowego.

Zupełnie inną pozycję wobec propozycji Oğana zajął prezydent Recep Tayyip Erdoğan . W wywiadzie udzielonym amerykańskiej stacji CNN w piątek 19 maja urzędujący prezydent stwierdził, że nie ugnie się wobec żądań Oğana.

„Nie jestem osobą, która angażowałaby się w tego rodzaju negocjacje i deklarowała odesłanie milionów uchodźców albo zamykanie sobie drogi do ewentualnych negocjacji pokojowych z kurdyjskimi bojownikami” – powiedział Erdoğan . Dodał, że to nie Oğan jest głównym rozgrywającym w tych wyborach, lecz miliony wyborców i to o ich poparcie będzie zabiegał.

Oğan spotkał się z Erdoğanem w piątek 19 maja, ale po spotkaniu nie ogłoszono żadnych ustaleń. Stąd pewnym zaskoczeniem było, gdy w poniedziałek 22 maja Oğan ogłosił, że popiera Erdoğana.

„W systemie prezydenckim dla stabilności jego działania, kluczowe jest, by parlament i prezydent pochodzili z tego samego obozu politycznego. Sojusz Narodowy [koalicja sześciu partii opozycyjnych wobec Erdoğana – przyp. red.] nie zdołał zdobyć przewagi w parlamencie nad Sojuszem Ludowym [koalicją Erdoğana złożoną z jego partii AKP oraz Partii Ruchu Narodowego MHP – przyp. red.], który sprawuje władzę już od 20 lat” – powiedział na poniedziałkowej konferencji prasowej.

„[Sojusz Narodowy] nie był w stanie przekonać nas co do rozwiązań na przyszłość, dotyczących stabilności Turcji (…) W związku z tym ogłaszam, że popieramy prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana i zachęcamy wyborców, którzy oddali na nas głos, by poparli prezydenta Erdoğana w drugiej turze wyborów prezydenckich” – powiedział Oğan, tłumacząc swoją decyzję.

„Referendum przeciwko nielegalnej imigracji”

Ze względu na niedużą ilość głosów, której brakowało prezydentowi Erdoğanowi do wygrania wyborów w pierwszej turze, deklaracja Oğana może mieć decydujący wpływ na ostateczny wynik tych wyborów.

Ale przekazując poparcie urzędującemu prezydentowi, Sinan Oğan nie reprezentuje już 5,28 procent wyborców, którzy oddali na niego głos w pierwszej turze. Założona przez niego przedwyborcza koalicja Sojusz Przodków obejmująca w sumie cztery bardzo małe i pozbawione reprezentacji w parlamencie ostatniej kadencji skrajnie prawicowe, ultranacjonalistyczne i antyimigranckie ugrupowania: Partię Zwycięstwa, Partię Sprawiedliwości, Turecki Sojusz oraz Mój Kraj uległa rozpadowi od razu po pierwszej turze.

W związku z tym trudno powiedzieć, ilu wyborców podąży za rekomendacją Oğana.

Vecdet Öz, przewodniczący Partii Sprawiedliwości, już zapowiedział, że popiera Kılıçdaroğlu, a Ümit Özdağ, przewodniczący Partii Zwycięstwa, na którą w wyborach parlamentarnych zagłosowało 2,23 proc. wyborców, ma ogłosić swoje stanowisko we wtorek 23 maja.

Zapowiedź Oğana nie zniechęciła kandydata opozycji Kemala Kılıçdaroğlu do bezkompromisowej i populistycznej walki o głosy nacjonalistycznych wyborców. W wideo opublikowanym po konferencji prasowej Oğana Kılıçdaroğlu idzie jeszcze krok dalej w swojej antyimigranckiej, populistycznej retoryce.

„Teraz już jasnym jest, kto stoi za tym pięknym krajem, a kto jest gotów sprzedać ten piękny kraj (…) Każdy, kto kocha ten kraj powinien iść do wyborów, zanim nielegalni zamienią życie naszych córek w koszmar” – napisał na Twitterze ogłaszając, że druga tura wyborów to tak naprawdę „referendum przeciwko nielegalnej imigracji”.

;

Udostępnij:

Paulina Pacuła

Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.

Komentarze