Tusk zarzucił Morawieckiemu „kłamstwo brukselskie”, bo wbrew słowom obecnego premiera nie jest sukcesem samotna odmowa podpisania głównego celu Zielonego Ładu UE. Jeszcze gorsze byłoby jednak, gdyby PiS uwierzył, że osamotnienie jest dowodem na narodową niezłomność, a premier mówił prawdę zapowiadając redukcję emisji "w swoim tempie”
„Polska uzyskała zwolnienie z zasady stosowania polityki neutralności klimatycznej już w roku 2050, zgodnie ze swoimi celami. Będziemy w swoim tempie dochodzić do neutralności klimatycznej” – obwieścił z dumą premier Mateusz Morawiecki 13 grudnia 2019 po pierwszym dniu szczytu 12-13 grudnia UE.
W ramach intensywnego tournée po polskich mediach Donald Tusk ocenił w Radiu Zet tę opinię premiera Morawieckiego i wielu innych polityków i polityczek PiS, że udział w brukselskim szczycie był sukcesem rządu i tym samym sukcesem Polski, która - jak to ujął Jarosław Kaczyński - uniknęła wielkiego niebezpieczeństwa.
Chciałbym, żeby [mówić] o takich sprawach, o tym kolejnym kłamstwie brukselskim premiera Morawieckiego, bo to oczywiście nie jest żaden sukces.
Tusk namawiał też wszystkich polityków do poważnej rozmowy, jak sprawić, by „nie wypaść z Unii Europejskiej w tej kwestii, a więc kwestii ochrony środowiska i klimatu i także wielkich pieniędzy, które będą inwestowane w tę ochronę". Namawiał na odwrócenie logiki Morawieckiego:
"Skoro my mamy najtrudniejszą sytuację z naszym powietrzem, to powinniśmy zrobić to szybciej, a nie wolniej. Dania nie musi się już tak spieszyć, Estonia nie musi się już tak spieszyć.
Skoro my jesteśmy tak uzależnieni od węgla, czyli tak »brudni«, jeżeli chodzi o powietrze czy wodę, to przecież w naszym interesie jest, żeby nadgonić, a nie spowalniać".
Pierwsze regulacje zostaną przyjęte większością kwalifikowaną. Jeśli Polska nie potwierdzi swojego udziału w tym celu (neutralności klimatycznej do 2050 roku - red.), będzie poza europejskim mechanizmem, w tym w zakresie finansowej solidarności".
Czy Donald Tusk ma rację? Mógłby nie mieć, gdyby przyjąć, że Morawiecki i cały PiS na czele z Kaczyńskim, prowadzą grę negocjacyjną i posługują się blefem.
Tak uważa Kamil Wyszkowski, prezes ONZ-owskiej sieci Global Compact Network Poland, od 2009 roku doradca rządów PO-PSL, od 2016 - doradca ministra inwestycji i rozwoju w rządach PiS:
"Przestrzegam przed wyciąganiem pochopnych wniosków. Stanowisko polskiego premiera nie musi oznaczać bezrozumnego weta, ale może być dobrym ustawieniem Polski przy negocjacyjnym stole".
Mechanizm sprawiedliwej transformacji, czyli specjalnie wspieranie finansowe regionów, w których odejście od paliw kopalnych będzie najtrudniejsze, ma dysponować około 100 miliardami euro, ale przeciąganie liny będzie dotyczyło samej konstrukcji mechanizmu i na co zostaną wydane środki.
Taktycznie Polska ustawiła się w tych negocjacjach mądrze - uważa ekspert.
Co prawda jest pod ostrzałem jako jedyny kraj, który sprzeciwił się na szczycie Rady Europejskiej, ale dzięki temu Polska zaznaczyła, że ma ochotę na lwią część środków.
Wyszkowski widzi zatem rzecz tak: PiS wie, że trzeba spełnić cel neutralności klimatycznej w 2050 roku i chce to osiągnąć. Mówienie o „własnym tempie dojścia” to blef, chodzi tylko o wzmocnienie pozycji negocjacyjnej w walce o jak największy udział w środkach na transformację europejskiej gospodarki.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel trzymała się podobnie optymistycznej wersji: „Jestem całkiem zadowolona z efektu negocjacji. Nie ma podziału Europy na różne części. Jest jedno państwo, które potrzebuje więcej czasu, aby ustalić, jak wdrożyć cel”. Podkreślamy: jak, a nie kiedy.
Tak wariant „gry w zielone” prowadzonej przez rząd w formie dramatycznego albo-albo ocenił w rozmowie z OKO.press Philip Alston, wybitny ekspert ONZ, autor pojęcia „apartheid klimatyczny”:
„Chciałbym myśleć, że to tylko blef, by uzyskać więcej pieniędzy z UE. Jeżeli nie, byłby to ruch niewyobrażalnie samodestrukcyjny, ogromna krzywda wyrządzona Polakom".
Alston obawia się jednak, że Morawiecki nie blefuje, ale naprawdę chce opóźnić osiągnięcie neutralności klimatycznej:
„Cała Europa pójdzie do przodu z odnawialną energią, rozwojem nowych technologii, transformacją gospodarczą. A Polska zostanie jak z czarno-białą telewizją, mówiąc: skoro telewizja działa, to jej używajmy przez kolejne 50 lat".
To bardzo krótkowzroczna polityka. Sądzę, że Polacy szybko zorientują się, że zmiany klimatu mają dramatyczny wpływ także na ich kraj. I jeżeli nie zaczną przeciwdziałać teraz, będą cierpieć".
[wstaw_tresc kategoria="artykul" id="249142"
Już podczas obrad Rady Europejskiej w czerwcu 2019 rząd polski wetował unijny plan redukcji emisji do zera w roku 2050, ale wtedy razem z Węgrami, Czechami i Estonią. Tym razem wszyscy oni podpisali się pod zobowiązaniem, podobnie jak uboższe od Polski Bułgaria, Rumunia, czy Chorwacja, a także Słowacja, Litwa i Łotwa. I oczywiście wszyscy starsi członkowie UE.
Polska została sama w proporcji 1:26, a właściwie 1:27, bo nieobecna na szczycie Wielka Brytania też popiera cele Zielonego Ładu dla Europy.
Niestety, „gra w samotne” jest wykorzystywana w propagandzie PiS jako dowód na suwerenność Polski, a nawet jej siłę:
Taki błąd myślowy i polityczny należy do repertuaru politycznej propagandy, a nawet - wolno podejrzewać - politycznej wiary PiS. Szczególnie drastycznym przejawem było ogłoszenie sukcesu delegacji Beaty Szydło po wyborze Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej w marcu 2017 roku. Jak wskazał sondaż OKO.press, tego nawet wyborcy PiS nie kupili.
W wywiadzie dla PAP, Kaczyński podkreśla z dumą, że Morawiecki „poprowadził politykę dużego europejskiego państwa, a nie politykę prywatną, której celem jest w istocie załatwianie prywatnych spraw". I dalej:
"nawet w osamotnieniu - bo byliśmy całkowicie osamotnieni - można uzyskiwać efekty. To kwestia determinacji, umiejętności, a przede wszystkim, że tak naprawdę chodzi o interes kraju, a nie interes innego rodzaju".
Wnioski ze szczytu przyjmowane są jednomyślnie, dlatego za zablokowanie zapisów ws. neutralności klimatycznej premier Morawiecki miał zostać „zaatakowany przez Niemców, Francuzów, Hiszpanów, Włochów i Holendrów” - podaje PAP za źródłem zbliżonym do rządu.
Wiele wskazuje jednak, że politycy PiS naprawdę uważają, że Polska powinna „w swoim tempie dochodzić do neutralności klimatycznej”, choć nie podają żadnej daty.
Nie zostawia wątpliwości Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla PAP: „Wysoko oceniam to, czego dokonał premier Morawiecki. Udało się uniknąć ogromnego niebezpieczeństwa. Mam na myśli kosztowną transformację energetyczną mogącą zagrozić naszej gospodarce, na co nie mielibyśmy wpływu”.
Jeszcze przed szczytem Beata Szydło namawiała Morawieckiego, by walczył o interes narodowy, przeciwko „lobbystom”:
Rzecz jest o tyle poważna, że wycofanie się Polski ze wspólnej zielonej polityki musiałoby oznaczać, że inne kraje biorą na siebie większą redukcję CO2. Tymczasem Polska jest trzecim w Europie, a po Brexicie - drugim trucicielem, którego udział w emisji CO2 jest o 40 proc. wyższy niż proporcja ludności w Unii Europejskiej. Taką samą proporcję (1,4 raza) mają Niemcy, ale w 2018 zredukowały one emisję CO2 o 5,4 proc., a Polska zwiększyła o 3,5 proc.
W 2018 roku Polska wypuściła do atmosfery 322,5 mln ton dwutlenku węgla – wynika z przeglądu statystycznego BP o 7,1 mln ton więcej niż w 2017 roku. To największy przyrost w liczbach bezwzględnych w Unii Europejskiej i - uwaga - największy na świecie w przeliczeniu na głowę mieszkańca (188 kg w stosunku do 144 kg w Chinach i 121 kg w Indiach).
Perspektywa brudnej polityki energetycznej wydaje się więc w Polsce nader realna, skoro rząd ukatrupił, np. program budowy wiatraków i zamiast dofinansowywać czystą energię dopłaca do produkcji energii z węgla.
Jest poważne ryzyko, że trzymanie się przez Polskę „swojego tempa” utrudni skorzystanie pieniędzy z Funduszu sprawiedliwej transformacji. Tymczasem już w styczniu 2020 roku ma powstać wstępny plan wsparcia regionów, które najbardziej dotknie proces dekarbonizacji.
I może okazać się, że rację ma prezydent Francji Emmanuel Macron: "Pierwsze regulacje zostaną przyjęte większością kwalifikowaną.
Jeśli Polska nie potwierdzi swojego udziału w tym celu (neutralności klimatycznej do 2050 roku), będzie poza europejskim mechanizmem, w tym w zakresie finansowej solidarności
Rzecz nie jest przesądzona. Przywódcy UE zgodzili się, że będą dążyć do przekonania Polski do przyjęcia celu neutralności klimatycznej do 2050 r. podczas szczytu, który odbędzie się w czerwcu 2020 r. Jeżeli rząd PiS będzie dalej z dumą trzymać się „swego tempa”, może skończyć się tak, jak mówi Macron.
Ekologia
Gospodarka
Świat
Jarosław Kaczyński
Emmanuel Macron
Angela Merkel
Mateusz Morawiecki
Beata Szydło
Donald Tusk
Rząd Mateusza Morawieckiego
Unia Europejska
kamil wyszkowski
OZE
Philip Alston
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze