0:00
0:00

0:00

Maleka ma 26 lat, ma trójkę dzieci, podpaliła się na tydzień przed planowanym porodem. Zawieziono ją do szpitala, a tam czekała policja. „Mimo ogromnego bólu wynikającego z poparzeń i problemów z mową, zeznanie w szpitalu Mytilene trwało około dwóch i pół godziny” – relacjonuje „Guardianowi" prawniczka oskarżonej Teresa Volakaki. Maleka była jej zdaniem zestresowana i miała kłopoty z pamięcią. Mimo to prokuratura postawiła jej zarzuty: podpalenie i uszkodzenie publicznego mienia oraz narażanie innych mieszkańców obozu. A z zarzutami wiąże się jeszcze wyrok - zakaz podróży za granicę. Zamknięcie w greckiej klatce.

Warunki w obozie i historię podpalenia dokładnie opisuje grecka organizacja Solomon.

Dziś, 4 marca, w Warszawie o 17:15 na ulicy Jasnej 14 pod Przedstawicielstwem Komisji Europejskiej odbędzie się protest solidarności z Maleką i mieszkańcami Morii. "Odpowiedzialność za tragedię ponoszą władze unijne i osoby decydujące o polityce migracyjnej UE. Nie ma wolności bez solidarności" - piszą organizatorki "Solidarne z Maleką" [cały list na końcu artykułu]. Na miejscu będzie też OKO.press.

"Maleka jest w zaawansowanej ciąży, ma poparzenia na całym ciele. Czeka ją proces o zniszczenie własności prywatnej. Grozi jej odebranie praw rodzicielskich, przebywa w izolacji na terenie obozu. Chcemy w sposób stanowczy okazać solidarność z Maleką i wszystkimi przetrzymywanymi w obozach uchodźcami i migrantami"

- piszą organizatorki i zachęcają do pisania listów do Maleki i wysyłania ich na adres [email protected]. Zostaną przetłumaczone i przekazane Malece.

Podczas protestu o życiu w Morii opowie między innymi Parwana, 17-letnia poetka i uchodźczyni, która w obozie Malakasa walczy z brakiem dostępu do edukacji.

Przeczytaj także:

Droga do Morii

"Przecież są bezpieczni" - grzmią głosy w komentarzach. "O co im chodzi?". Odpowiedzi mogą być bardzo proste: o nadzieję, bezpieczną przyszłość dla dzieci, dach nad głową. Do Grecji dostają się ostatkiem sił, zostawiają wszystko, ryzykują śmiercią. Muszą się ścierać z coraz bezwzględniejszą i coraz bardziej wrogą obojętnością Europy. W tym starciu wielu z nich ginie.

O tym, co dzieje się na granicach, nielegalnych push-backach i tym, co służby są w stanie zrobić, żeby tylko nie przyjąć wniosku o azyl, opowiadała OKO.press Natalia Gruber z austriackiej organizacji Josoor, która współpracuje z siecią monitorującą przemoc na granicach, Border Violence Monitoring Network.

„Półtora miesiąca temu usłyszeliśmy o całej grupie, której związano z tyłu ręce i wrzucono do rzeki Evros, żeby płynęli na drugą stronę”. Gruber zna też przypadki porzucania uchodźców na wyspach pośrodku rzeki.

„Pod koniec maja zgłosiła się do nas matka pakistańskiego chłopca Faysala Rahmouniego. Mówiła, że syn dzwonił do niej z wyspy. Inni popłynęli na stały ląd, ale on i dwóch Marokańczyków nie umiało pływać. Siedział tam prawie dobę, był zrozpaczony”. Potem już nigdy nie zadzwonił. Miał 16 lat.

Ci, którym uda się złożyć wniosek trafiają do obozów i są trzymani w niepewności i beznadziei przez wiele lat. Moria, czyli tymczasowy, choć wieloletni obóz na wyspie Lesbos, to jedno z najgorszych miejsc, do których można trafić.

„Większość osób mieszkających w Morii ma za sobą trzy traumy: to, czego doświadczyli w kraju, z którego uciekli, to, co ich spotkało podczas ucieczki i to, co przeżyli już w obozie”.

Moria i Kara Tepe

Europa przypomniała sobie o Morii, kiedy ta zaczęła płonąć. Z dnia na dzień 13 tys. ludzi zostało bez dachu nad głową. Byli tygodniami trzymani między policyjnymi blokadami w pełnym słońcu, niemal bez dostępu do wody. W tym czasie powstała druga Moria, która nie różni się znacznie od pierwszej. O zdjęcia ze środka trudno, bo media nie są tam mile widziane, a lockdown jest dobrym pretekstem, żeby nie wpuszczać nikogo. Ale Lekarze Bez Granic informowali o niemowlętach pogryzionych przez szczury, a media obiegły filmy, na których widać, jak namioty są zalewane przez strumienie wody podczas ulewnych deszczy.

Nie wiadomo, ile czasu Maleka spędziła w obozie, przez co przeszła. Ale wiemy, że miała status uchodźcy, na który zwykle czeka się kilka lat.

Od złożenia wniosku o azyl do pierwszego wywiadu uchodźczego, w którym osoba wnioskująca opowiada swoją historię, mija czasem nawet pięć lat. To lata porzucenia i beznadziei.

Dzieci tylko formalnie mają prawo do edukacji, w praktyce trudno to wyegzekwować. Osoby z problemami zdrowotnymi są zostawiane same sobie. Obozy powstają zwykle na odludziach, daleko od wszystkiego.

„Od prawie dwóch lat się nie uczę, nie widzę nic poza obozem. Patrzę, jak moi rodzice cierpią. Ty byś nie zwariowała?” – pytała OKO.press Zohre, uchodźczyni z obozu w Diavacie. Ale najbardziej bała się tego, że w końcu dostaną decyzję i całe wsparcie się skończy. O tym, dlaczego uchodźcy lądują w Grecji na ulicy bez żadnej pomocy ani szans na poradzenie sobie w kraju o jednym z najwyższych poziomów bezrobocia w Europie piszemy w reportażu OKO.press z Grecji.

"Liczne raporty świadczą o tym, że depresja pośród mieszkańców Morii jest zjawiskiem absolutnie powszechnym. Psychologowie pracujący w obozie mówią o kilkuletnich dzieciach, które mają za sobą próby samobójcze i regularnie się okaleczają. Według raportu Międzynarodowego Komitetu Ratunkowego (IRC) aż 60 proc. osób, które ubiegają się o azyl i uczęszczały w tym roku do ośrodka zdrowia psychicznego w Morii rozważało samobójstwo, a prawie 30 proc. próbowało odebrać sobie życie” - piszą organizatorzy protestu w Warszawie.

Mieszkańcy przeludnionych obozów są też szczególnie narażeni na zakażenie koronawirusem, nie mają podstawowych środków higieny, a często nawet bieżącej wody. Jedyna nadzieja to dziś relokacja do innego kraju, na którą tak bardzo liczyła Maleka. Mechanizm rozlokowywania osób jeszcze na etapie starania się o azyl, żeby uniknąć przeludnienia i greckich Morii skutecznie zablokował polski rząd odmawiając przyjęcia uchodźców i spychając Unię Europejską z drogi solidarności na drogę polityki coraz bardziej bezwzględnej i nieludzkiej.

Maleka podpaliła się, kiedy poinformowano ją, że nie poleci do Niemiec z grupą relokowanych osób, bo jest w ciąży. Straciła nadzieję. "Maleko, nie poddawaj się!" - mówią "Solidarne z Maleką" - organizatorki dzisiejszego protestu. Poniżej publikujemy cały ich wpis dotyczący wydarzenia i sytuacji w Morii.

"Maleko, nie poddawaj się" piszą Solidarne z Maleką

Poranek 21 lutego 2021: dwudziestosześcioletnia Maleka, uchodźczyni z Afganistanu w zaawansowanej ciąży, dokonuje aktu samopodpalenia w nowym obozie Moria na greckiej wyspie Lesbos. Trzy dni później, dzięki pracy lokalnych dziennikarzy, informacja wychodzi na światło dzienne. Leżąc na szpitalnym łóżku, młoda kobieta w krytycznym stanie została przesłuchana przez policję.

Obóz Moria był największym obozem dla uchodźców w Europie. Położony na greckiej wyspie Lesbos, został zbudowany, by pomieścić 3000 osób, choć w roku 2020 liczba mieszkańców sięgnęła 20 000. Gdy Jean Ziegler, wiceszef Rady Praw Człowieka ONZ, odwiedził obóz w 2019, ocenił, że jest to odtworzenie obozu koncentracyjnego na europejskiej ziemi.

W obozie nie ma stałego dostępu do wody pitnej, a w oczekiwaniu na posiłek ludzie zmuszeni są stać w wielotysięcznych kolejkach. Jedzenia nigdy nie starcza dla wszystkich, przez co tysiące osób cierpi z powodu niedożywienia. W obozie nie ma kanalizacji ani dostępu do ciepłej wody. Temperatury w okresie zimowym regularnie spadają poniżej zera, a namioty służące za domy okrywa gruba warstwa śniegu. W momencie odwilży ziemia zamienia się w toksyczny strumień, który zalewa wszystko, co napotka, także wnętrza „domów”.

Pośród mieszkańców Morii 6300 to dzieci w wieku szkolnym, jednak zaledwie 150 z nich ma dostęp do edukacji. Kobiety i dziewczynki boją się opuszczać namioty bez opieki rodziny.

Badania z 2018 roku ujawniły, że do gwałtów w obozie dochodzi średnio raz w tygodniu. Wśród ofiar przemocy seksualnej są również dzieci.

Po zmroku nieliczni decydują się opuszczać namioty z obawy o własne życie.

„13-letnia Fatima śpi z nożem pod poduszką, by móc się bronić. Gwałt to nie jedyne niebezpieczeństwo, jakie czyha na tę iracką dziewczynkę. Jest też depresja. 2 września Fatima połknęła tabletki, które jej matka przyjmowała na złagodzenie bólu spowodowanego biciem, zadawanym przez jej męża w Iraku. Fatimę uratowały jej trzy siostry. Znalazły ją w konwulsjach w kontenerze, który rodzina dzieliła z 25 innymi osobami”.

Liczne raporty świadczą o tym, że depresja pośród mieszkańców Morii jest zjawiskiem absolutnie powszechnym. Psychologowie pracujący w obozie mówią o kilkuletnich dzieciach, które mają za sobą próby samobójcze i regularnie się okaleczają. Według raportu Międzynarodowego Komitetu Ratunkowego (IRC) „aż 60 proc. osób, które ubiegają się o azyl i uczęszczały w tym roku do ośrodka zdrowia psychicznego w Morii rozważało samobójstwo, a prawie 30 proc. próbowało odebrać sobie życie”.

Organizacje pozarządowe alarmują, że ewakuacja uchodźców do innych krajów UE jest konieczna, również ze względu na trwającą pandemię koronawirusa. Mieszkańcy obozów, ze względu na niezliczone zaniedbania ze strony władz Grecji, mają obniżoną odporność, a wirus jest dla nich wyjątkowym zagrożeniem. Nie przyniosło to jednak żadnej konkretnej reakcji. Organizacje pozarządowe od miesięcy alarmują o braku dostępu do testów i podstawowych środków higienicznych, tak powszechnych w krajach Unii Europejskiej. Narastająca od lat atmosfera beznadziei w połączeniu z pandemią osiągnęła swój szczyt 8 września 2020 roku, gdy dawny obóz Moria stanął w płomieniach.

Po pożarze władze Grecji zdecydowały się wyłącznie na odtworzenie starego modelu koncentracyjnego obozu Moria. Tak powstał obóz Kara Tepe 2 (nowa Moria). To tu Maleka zdecydowała się na desperacki akt samopodpalenia.

Malece, której przyznano status uchodźczyni i która miała urodzić w przyszłym tygodniu, powiedziano, że zostanie postawiona przed sądem oraz nie będzie miała możliwości opuszczenia Grecji. Została formalnie oskarżona o podpalenie i zniszczenie mienia publicznego.

Należy natychmiast odciążyć wyspy i skupić się na relokacji uchodźców do innych regionów Europy. Jest to również odpowiedzialność Polski jako kraju członkowskiego UE.

Żądamy porzucenia jakichkolwiek planów, które ponownie uwięziłyby ludzi w tak nieludzkich warunkach. Polityka izolacji i ograniczania możliwości przemieszczania się osobom szukającym azylu musi się skończyć.

W czwartek 4 marca w Warszawie odbędzie się protest przeciwko polityce obozów koncentracyjnych w krajach Unii Europejskiej. Swoją obecnością chcemy przede wszystkim wyrazić wsparcie dla 26-letniej Maleki, której sytuacja życiowa stała się symbolem kryzysu. Odczytamy list do niej skierowany. Zachęcamy do wysyłania własnych na adres [email protected].

Odpowiedzialność za tragedię ponoszą władze unijne i osoby decydujące o polityce migracyjnej UE. Nie ma wolności bez solidarności. Weź udział w wydarzeniu. Udostępnij jedną z przygotowanych przez nas grafik. Widzimy się na ulicach Warszawy. Obserwuj na instagramie konto osób mieszkających w Morii: @now_you_see_me_moria oraz nasze konto @westandwithmoria_pl.

;
Na zdjęciu Marta K. Nowak
Marta K. Nowak

Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).

Komentarze