Akademia Leona Koźmińskiego trwającą od sześciu lat współpracę z sędzią Igorem Tuleyą z Sądu Okręgowego w Warszawie zerwała kilka dni temu. Poinformowała go, że zastosuje się do decyzji wiceprezesa Sądu Okręgowego w Warszawie Przemysława Radzika, który nie dał Tulei zgody na zajęcia ze studentami.
Uczelnia wykonała decyzję Radzika, choć jest ona bezpodstawna i łamie ostatnie orzeczenia TSUE. Co więcej, uczelnia nie jest jej adresatem i nie musiała jej wykonywać. Tym bardziej że sędzia deklaruje, że nie będzie stosował się do zakazu i nadal chce uczyć studentów, mimo grożących mu za to kolejnych represji. A uczelni nic za to nie grozi.
„To jest daleko posunięty konformizm. Wynika z niego, że władze uczelni uważają, że Izba Dyscyplinarna, która mnie zawiesiła, działa prawidłowo. Moje zajęcia nie kolidowały z pracą w sądzie, bo od blisko roku jestem zawieszony jako sędzia” – mówi OKO.press sędzia Igor Tuleya.
Decyzję uczelni krytykuje prezes stowarzyszenia sędziów Iustitia Krystian Markiewicz, sędzia Sądu Okręgowego w Katowicach, który jest też profesorem na Uniwersytecie Śląskim.
„Nie dość, że sędzia Tuleya został odsunięty od orzekania i ma obniżone wynagrodzenie w sądzie, to wiceprezes sądu chce go jeszcze pozbawić środków do życia. Dlatego zachowanie uczelni jest przykre. W sytuacji, gdy decyzja [Radzika – red.] jest bez podstaw prawnych, uczelnia powinna stać na straży wolności akademickiej i powinna wcielać je w życie, dawać przykład i stanąć po stronie tych wartości, a nie kłaniać się bezprawnej decyzji Radzika” – mówi OKO.press Krystian Markiewicz.
Dodaje: „Mam nadzieję, że takie zachowania uczelni będą wyjątkiem i, że uniwersytety, akademie, będą potrafiły dbać o realizowanie podstawowych zadań wolności akademickich z większą odpowiedzialnością. Decyzje prezesów sądów nie wiążą uczelni. To ostatni dzwonek na opamiętanie się środowiska akademickiego”.
Prawo po stronie Tulei
Sędzia Igor Tuleya to jeden z symboli wolnych sądów. Za to, że w 2017 roku wpuścił dziennikarzy na ogłoszenie swojego krytycznego dla PiS orzeczenia, ściga go Prokuratura Krajowa, która chce mu postawić absurdalne zarzuty. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
W listopadzie 2020 roku nielegalna Izba Dyscyplinarna uchyliła mu immunitet, zawiesiła w obowiązkach służbowych oraz obniżyła mu wynagrodzenia o 25 procent. Sędzia nie uznaje Izby za sąd i odmawiał stawienia się do prokuratury na ogłoszenie zarzutów. Prokuratura chciała jego zatrzymania, ale Adam Roch z Izby Dyscyplinarnej nie zgodził się na jego zatrzymanie, bo uznał, że sędzia nie złamał prawa. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
W połowie lipca 2021 roku TSUE wydał dwa orzeczenia, w których uznał, że ID SN nie jest legalnym sądem oraz zawiesił jej działanie. Ale orzeczenia Trybunału nie zostały wykonane. Izba działa nadal.
TSUE nakazał też cofnięcie skutków nielegalnych decyzji o uchyleniu immunitetu, co oznacza, że sędzia Tuleya, podobnie jak również zawieszony sędzia Paweł Juszczyszyn, powinni wrócić do pracy. Ale prezesi sądów, gdzie pracują, orzeczeń dotąd nie wykonali, co jest złamaniem orzeczeń TSUE. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Przyszedł Radzik i uderzył w Tuleyę
Te sprzeczne z europejskim prawem działania dotknęły teraz Tuleyę szczególnie, bo został niejako ukarany za swoją postawę przez instytucję nie związaną z wymiarem sprawiedliwości, czyli przez prywatną Akademię Leona Koźmińskiego.
Sędzia Tuleya prowadził na tej uczelni zajęcia z prawa karnego dla studentów 3 i 4 roku prawa. Nie przeszkadzało to jego pracy orzeczniczej (w czasach gdy nie był jeszcze zawieszony), bo zajęcia ze studentami miał raz lub dwa razy w tygodniu. I to wieczorem lub w weekendy. A teraz tym bardziej nie ma żadnej kolizji z orzekaniem, bo jest odsunięty od jakichkolwiek obowiązków w sądzie.
Sędzia na uczelni nie miał etatu. Było to dodatkowe zatrudnienie na umowę zlecenie. Co roku ją odnawiał i dostawał na to zgodę wcześniejszych prezesów sądów. W 2020 roku na zajęcia ze studentami Tuleya dostał zgodę od poprzedniej prezes stołecznego sądu okręgowego Joanny Bitner.
Nawet nowy prezes sądu, który ją zastąpił, Piotr Schab, nominat Ziobry i główny rzecznik dyscyplinarny, dawał Tulei zgody na jednorazowe wykłady dla aplikantów. To się zmieniło, gdy wiceprezesem Sądu Okręgowego w Warszawie został Przemysław Radzik, zastępca głównego rzecznika dyscyplinarnego. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Jedną z pierwszych decyzji Radzika było wydanie w lutym 2021 roku sprzeciwu wobec występowania Tulei w Halo.Radio, gdzie sędzia ma felietony o prawie. Sędzia mimo zakazu nadal je robi. Bo zakaz ogranicza wolność słowa. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Radzik zakazuje zajęć dla studentów
Na początku września 2021 roku Tuleya dopełniając formalności poinformował władze sądu, że chce znowu uczyć studentów prawa na uczelni Koźmińskiego. Każdy sędzia, jeśli chce podjąć dodatkowe zajęcie, musi mieć zgodę prezesa sądu, który oceni czy nie koliduje to z obowiązkami w sądzie, nie osłabi zaufania do jego bezstronności lub nie przyniesie ujmy jego zawodowi.
Reguluje to artykuł 86 ustawy o sądach. Zajęcia dydaktyczne na uczelni nie są jednak zabronione. Są nawet wskazane, bo rozwijają sędziego, a studenci korzystają z jego praktycznej wiedzy. Jest tylko jeden warunek – praca dydaktyczna nie może przeszkadzać w pracy orzeczniczej. I tylko w takiej sytuacji prezes sądu może wydać sprzeciw, o czym mówi art. 86 paragraf 5 ustawy o sądach.
Taki sprzeciw Radzik wydał 10 września 2021 roku. Uznał, że zajęcia dydaktyczne ze studentami prawa mogą „przynieść ujmę godności urzędu sędziego”, bo Tuleya jest zawieszony i jest zgoda na jego karne ściganie przez prokuraturę.
Radzik dokonał nadinterpretacji przepisu z artykułu 86 paragraf 5 i potraktował zajęcia ze studentami jako „inne zajęcie”. W takiej sytuacji prezes sądu może wydać sprzeciw jeśli uzna, że dodatkowe zajęcie dodatkowo uderza w bezstronność sędziego i przynosi ujmę jego zawodowi.
Radzik uznał, że studenci powinni być szkoleni przez sędziów wobec, których nie są prowadzone postępowania dyscyplinarne oraz karne. I zdecydował, że nauczenie przez Tuleyę jest niedopuszczalne i może naruszać zbiór zasad etyki sędziów.
Radzik uważa też, że uczenie studentów przez Tuleyę może w niekorzystny sposób wpływać na ich dalszą pracę, gdyż „już na etapie szkolenia wystawieni są na etycznie nieklarowne zachowania”.

Studenci dobrze oceniali Tuleyę
Igor Tuleya jako wykładowca był bardzo dobrze oceniany przez studentów. Jego zajęcia były wizytowane, oceniano je bardzo wysoko. „Nie ulega wątpliwości, że Pan sędzia Igor Tuleya łączy dużą wiedzę prawniczą z umiejętnościami dydaktycznymi. Jesteśmy zainteresowani kontynuowaniem współpracy w Panem sędzią” – napisała w opinii z 28 kwietnia 2021 roku kierownik katedry prawa karnego, dr hab. Monika Całkiewicz.
Podobną opinię wystawił mu prodziekan Kolegium Prawa Akademii Leona Koźmińskiego, dr Rafał Pasternak. Napisał w niej, że z ankiet przeprowadzonych przez studentów wynika, że ma on bardzo dobre przygotowanie do zajęć, które mają wysoki poziom merytoryczny. Sędzia ma również umiejętność przekazywania wiedzy praktycznej oraz wysokie kompetencje dydaktyczne oraz umiejętność angażowania studentów. Po jego zajęciach uzyskują oni dobre i bardzo dobre efekty kształcenia.
Mimo to 15 września 2021 dziekan Kolegium Prawa, dr hab. Robert Zieliński poinformował Tuleyę, że ze względu na stanowisko Radzika władze uczelni podjęły decyzję o niepowierzaniu mu zajęć dydaktycznych. Tuleya sam wcześniej poinformował uczelnię o decyzji Radzika.
Tuleya nadal będzie uczył studentów na innej uczelni
Co ciekawe, Tuleya prowadzi jeszcze zajęcia ze studentami w Szkole Prawa Procesowego Ad Exemplum. Radzik też się im sprzeciwił, ale ta uczelnia nie zerwała współpracy z prześladowanym sędzią.
OKO.press zapytało Akademię Leona Koźmińskiego o powody zerwania współpracy. Odpowiedziała nam rzecznik Ewa Barlik. „Sędziemu Igorowi Tuleya współpracę z uczelnią uniemożliwia wydana przez wiceprezesa Sądu Okręgowego w Warszawie decyzja o sprzeciwieniu się podjęciu dodatkowego zajęcia przez Pana Sędziego polegającego na prowadzeniu zajęć dydaktycznych. Tym samym należy podkreślić, że rezygnacji ze współpracy z sędzią Tuleyą nie należy postrzegać jako decyzji personalnej po stronie uczelni” – tłumaczy rzeczniczka uczelni Ewa Barlik.
Sędzia Tuleya nie zamierza stosować się do sprzeciwu Radzika. We wtorek 21 września 2021 roku złożył w tej sprawie pismo do niego. Napisał w nim: „[Ta] Decyzja jest kolejnym dowodem na to, że Pan nie przestrzega obowiązującego porządku prawnego, w tym orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 14 i 15 lipca 2021 r. Ponadto, stanowi dalsze, bezprawne naruszenie moich podstawowych praw i wolności. Zakazał mi już Pan publikowania felietonów w mediach, tym samym ograniczając moje prawo do wolności słowa. Aktualnie próbuje Pan ingerować w moje prawa związane z działalnością naukowo – dydaktyczną. Decyzja z 10 września 2021 r. jest całkowicie arbitralna i pozbawiona merytorycznego uzasadnienia” – napisał Tuleya.
Podkreśla: „Mogę zapewnić, że młodzi prawnicy, z którymi miałem do czynienia, potrafią odróżniać dobro od zła i mają świadomość, że takie wartości jak honor czy uczciwość nie są na sprzedaż (…) Natomiast konkluzja, że »prowadzenie zajęć dydaktycznych, wobec zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej i zawieszenie w obowiązkach służbowych, jawi się jako przynosząca ujmę godności urzędu sędziego« jest cynicznym zakłamywaniem rzeczywistości (…) Zbigniew Ziobro powiedział: »Gdy rozrost własnego »ja« przerasta wartości i strategiczne cele, to błędne wybory taktyczne prowadzą na mieliznę«”.
Markiewicz: Uniwersytety powinny bronić represjonowanych sędziów
Sędziego wspiera prezes Iustitii Krystian Markiewicz. W rozmowie z OKO.press mówi: „Prezes sądu bezprawnie chce pozbawić sędziego środków do życia. Odsunął go nie tylko od orzekania, ale też pozbawia możliwości zarobienia na życie. To niegodne prezesa sądu i człowieka” – mówi Markiewicz.
Dodaje: „Ta sprawa pokazuje w jakim trudnym momencie jest świat akademicki. Choć mam nadzieję, że takie zachowania będą wyjątkiem, to jednak można się spodziewać więcej takich działań ze strony prezesów sądów. I to ostatni moment na opamiętanie się środowiska akademickiego. Mówię to jako sędzia i profesor Uniwersytetu Śląskiego, który od swojego uniwersytetu i wydziału prawa w trudnych chwilach dostał wiele wyrazów solidarności”.

Skompromitowała się akademia Koźmińskiego. Zeszmacenie świata nauki czyni postępy.
przykre
Za mało powiedziane.
PS pozwolę sobie na osobiste pytanie: masz coś wspólnego z Wieńczysławem Nieszczególnym? 😉
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Heh, celem szkoły Koźmińskiego jest zarabianie kasy, a nie jakaś walka o wartości.
Ale kto pójdzie na studia na uczelnię, której władze nie mają honoru, współpracują z reżimem Kaczafiego? Podcinają gałąź, na której siedzą. 😉
to akurat bez znaczenia. Będą musieli (skarb państwa) mu oddać uposażenie w części bezprawnie pomniejszonej. Szkoła koźmińskiego to akurat bardzo marny pracodawca, skoro przestraszyli się jakiegoś Radzika. Rozważyłbym też pozwy ze strony skarbu państwa wobec urzędników jak radzik w celu odzyskania kasy. To co zrobił radzik to też mobbing. Niezależnie od tego proponuję stworzyć fundusz dla represjonowanych sędziów ale także urzędników. To może być też forma umowy o dzieło w przypadku tuleyi aby przygotował reformę sądownictwa po odebraniu władzy bandytom.
Przynajmniej niektóre działania i zaniechania aktualnie "panujących" przedstawicieli władzy publicznej są jak najbardziej demoralizujące.
Hańba. To ma być uczelnia? Posłuszna jakiemuś zezowatemu aparatczykowi? Teraz bedą uczyć ziobrowskiego łże-prawa?
O to dojnej zmianie chodzi – wykształcić swoje kadry, swojaków w każdej dziedzinie, by po odejściu nikt ich nie rozliczył. Jak mówił W.I. Lenin: "o wszystkim decydują kadry". PiS posłuchał swojego mentora.
Jednak nie rozumiem – sąd czy Radzik może se zakazywać w obrębie swoich właściwości czy włości. Ale autonomiczna uczelnia wyższa może chyba zatrudniać kogo chce i na jakim chce stanowisku. Zwłaszcza prywatna uczelnia. I zwłaszcza ta (!) uczelnia!
Przypomina się getto ławkowe. ;-( A poza tym minęły czasy takich profesorów, jak Tadeusz Zagajewski (ojciec tego poety, Adama), który po manifestacji studentów pod pomnikiem Mickiewicza w Gliwicach otwarł drzwi uczelni studentom uciekającym przed MO, a zamknął je przed nosem milicjantów. Zapłacił za to pewną cenę, ale honor uratował i był poważany, ba! był legendą wśród studentów do końca swoich dni.
Jest iskierka – dziś – 22.09 – (zapewne po głosach miażdżącej krytyki z całej Polski) wydali oświadczenie, że "źle zrozumieli" komunikat Radzika i teraz przywracają Tuleyę do pracy. "Źle zrozumieli!".
Mam jakieś nieodparte skojarzenie z gettami ławkowymi przed wojną. Niby nie było przymusu, ale presja wiadomych środowisk (ND, ONR) powodowała, że uczelnie wprowadzały ten haniebny mechanizm. Dziś podobnie: wydawałoby się, że w uczelni wyższej są spece od prawa, ale w doopie mają przepisy, bo albo boją się radzików i schabów, albo po cichu przyznają im rację. To drugie jest chyba jeszcze gorsze, bo, jako nauczyciele akademiccy, mają wpływ na kształcenie przyszłych prawników, na kształtowanie ich kośćca moralnego.
Ohyda! Coraz częściej przychodzi na myśl stalinizm, wywalili Cie z jednej roboty, to już żadnej innej…
dlaczego pan Tuleja nie złoży w Sądzie Pracy pozwu przeciwko temu nie sędziemu radzikowi, przypominam sobie, ze ten człeczyna miał mieć sprawę za niewykonanie pracy sędziego. Panie Tuleja trzymamy za pana kciuki, ten radzik już niedługo będzie sędziom
Ten zakompleksiony na punkcie swojego wyglądu kłapouchy pajac skręca na siebie kolczasty bicz sprawiedliwości.
Niedługo będzie po nim. Wywalą dziada z zawodu jak nic!
I to uczyni sąd dyscyplinarny z prawdziwego zdarzenia, a nie totufamccy z neo-krs!
Panie Igorze! Cierpliwości i odwagi w walce o prawdziwie Wolne Sądy!
"Powidoki 2"? Może teraz Linda sędziego zagra?
Jak to miło! Nie ma jak dotąd żadnego pisowskiego siewcy zła. Cieszę się, może jest ich mniej w przyrodzie?