0:000:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

Ukraina rozpoczęła 27 lutego 2022 postępowanie przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości ONZ w Hadze przeciwko Rosji na podstawie klauzuli sądowej z konwencji w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa z 1948 roku.

Komunikat prasowy MTS (po angielsku) na ten temat jest tu.

Treść wniosku rządu Ukrainy (po angielsku - 9 stron) jest tu.

Listę spraw, którymi zajmuje się MTS znajdziecie pod tym linkiem.

Przeczytaj także:

Międzynarodowy Trybunał Karny też się włącza

Jednocześnie Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze, który ściga osoby dopuszczające się ludobójstwa, zbrodni wojennych i zbrodni przeciw ludzkości, ogłosił w poniedziałek 28 lutego, że sam wszczyna postępowanie przeciwko Rosji pod zarzutem popełnienia zbrodni wojennych i zbrodni przeciw ludzkości podczas rozpętanej przeciw Ukrainie wojny.

"Istnieje uzasadniona podstawa, by sądzić, że zarówno zbrodnie wojenne, jak i zbrodnie przeciwko ludzkości zostały popełnione na Ukrainie w związku z ostatnimi wydarzeniami" - ogłosił Prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego Karim A.A. Khan. Jak wyjaśnił, sam podejmuję śledztwo w tej sprawie, bo Ukraina nie jest stroną MTK i nie może z tego powodu wnieść sprawy przeciw Rosji.

Całe jego oświadczenie - pod tym linkiem.

Jakimi sprawami zajmuje się MTK - znajdziecie pod tym linkiem.

Jakie szanse ma Ukraina w MTS

Poniżej publikujemy - za zgoda autorki - analizę wniosku Ukrainy do MTS i szans na jego rozpatrzenie dokonaną przez prof. Patrycję Grzebyk, opublikowaną na blogu Przeglądu Prawa Międzynarodowego.

Prof. Patrycja Grzebyk: Dlaczego MTS i dlaczego o ludobójstwie

Ukraina rozpoczęła postępowanie w Międzynarodowym Trybunale Sprawiedliwości przeciwko Rosji na podstawie klauzuli sądowej z konwencji w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa z 1948 roku. Poniżej wytłumaczenie podstawowych kwestii:

Dlaczego sprawa dotyczy ludobójstwa, a nie zbrodni wojennej i samej agresji?

Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości nie ma obowiązkowej jurysdykcji, dlatego jedyna możliwość (wobec braku uznania przez Rosję obowiązkowej jurysdykcji MTS w formie fakultatywnej deklaracji oraz małe szanse na podpisanie kompromisu co do oddania sporu pod rozstrzygnięcie sądowe) to znalezienie klauzuli sądowej w traktacie wiążącym oba państwa. Taka klauzula jest w konwencji z 1948 roku (art. IX), konwencji, którą oba państwa ratyfikowały.

Niestety nie ma traktatu, który by pozwalał na podobnej podstawie oddać sprawę do sądu, jeśli chodzi o ocenę agresji czy zbrodni wojennych.

Ponieważ Rosja zarzucała Ukraińcom ludobójstwo, ci zwrócili się do MTS, aby zweryfikował, czy do ludobójstwa dochodziło i czy Rosja mogła rozpocząć działania zbrojne w związku z rzekomym ludobójstwem.

Dodatkowo Ukraina zarzuciła - choć w specyficzny sposób, o czym niżej - ludobójstwo Rosji, którego ma się dopuszczać na ukraińskiej ludności.

Skoro wiadomo, że Ukraina nie popełniała ludobójstwa w Donbasie, to czy MTS uzna swą jurysdykcję?

Są na to duże szanse, gdyż klauzula sądowa obejmuje spory dotyczące wykładni, STOSOWANIA lub WYKONANIA konwencji.

Jeżeli więc państwo, powołując się na ludobójstwo, podejmuje określone działania, MTS może zweryfikować, czy są one uprawnione, innymi słowy, czy rzeczywiście zachodzi przesłanka do podejmowania działań w celu reakcji na lub w celu zapobieżenia ludobójstwu.

Czy Ukraina wierzy, że Rosjanie popełniają ludobójstwo na ukraińskim narodzie?

Moim zdaniem ukraińscy prawnicy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że udowodnienie specjalnego zamiaru wyniszczenia fizycznego narodu ukraińskiego będzie niemożliwe, a przynajmniej bardzo trudne do udowodnienia (moim zdaniem, takiego zamiaru nie ma).

Dlatego też Ukraina nie pyta o to, czy jest popełnione ludobójstwo na narodzie ukraińskim, ale o to, czy jest popełniany actus reus, np. zabójstwa osób należących do narodu ukraińskiego. Sprytne posunięcie, gdyż pozwala de facto pochylić się nad zbrodniami wojennymi i ewentualnymi zbrodniami przeciwko ludzkości pod pozorem badania zbrodni ludobójstwa.

Właśnie w taki sposób należy konwencję z 1948 roku wykorzystywać, bo inaczej jest w praktyce martwym instrumentem (podobna sytuacja ma przecież miejsce w postępowaniu Gambia v. Mjamna).

Czy możemy spodziewać się szybkiego wyroku w ciągu najbliższych tygodni?

Wyroku rozstrzygającego kwestie, o które pyta Ukraina, nie. Postępowanie będzie trwać lata - jest przecież dość skomplikowana i długotrwała procedura fazy pisemnej, ustnej, potem deliberacje...

ALE, ważniejsze w tym postępowaniu jest to, że Ukraina poprosiła o środki tymczasowe i taką decyzję zazwyczaj MTS podejmuje dość szybko, czyli w kilka tygodni (tak, to jest szybko, patrząc na standardy sądów międzynarodowych).

Można przewidzieć, że Rosja do środków się nie zastosuje (chociaż kto wie, czy za kilka tygodni będziemy mieć ten sam rząd w Rosji), ale za wykonanie wyroków MTS odpowiada Rada Bezpieczeństwa ONZ, gdzie w takim razie dyskusja o wojnie przeciw Ukrainie będzie musiała raz jeszcze się toczyć. No i dodajmy odium państwa, które lekceważy wyroki sądu światowego, to nie pomogło swojego czasu USA.

Czy Polska może przyłączyć się do postępowania?

Zgodnie ze statutem MTS (art. 62), państwo, które uzna, że posiada interes natury prawnej, który może być dotknięty przez wyrok w danej sprawie, ma prawo zażądać, żeby Trybunał dopuścił je jako interwenienta.

Jednak kluczowe będzie wsparcie ekspertyzą prawną, którą Ukraina może wykorzystać w postępowaniu.

Czy MTS może skazać Putina?

MTS nie sądzi jednostek, będzie oceniać odpowiedzialność państwa. Ta odpowiedzialność powstaje, gdy państwo łamie obowiązujące je prawo i te naruszenia państwu można przypisać. Skoro Putin jest głową państwa, to jego działania automatycznie obciążają państwo rosyjskie.

Czy MTS jest jedynym sądem, który może zająć się zbrodniami popełnionymi w konflikcie rosyjsko-ukraińskim?

Nie.

W odwodzie jest jeszcze Międzynarodowy Trybunał Karny, Europejski Trybunał Praw Człowieka, Komitet Praw Człowieka (organ quasi-sądowy) i sądy krajowe!

Udostępnij:

Redakcja OKO.press

Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press

Komentarze