0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. TATYANA MAKEYEVA / AFPFot. TATYANA MAKEYEV...

Dopiero wczoraj 25 marca 2025 rosyjskie służby ogłosiły, że udało im się ugasić gigantyczny pożar instalacji roponośnej na Kubaniu. Ukraińcy trafili ją 19 marca. Rozwój dronów jest kolejną rzeczą, jakiej Putin nie przewidział, atakując Ukrainę. Tradycyjne relacje z wojny dotyczą tego, co dzieje się na froncie. Ukraińcy regularnie informują też o tym, jak Rosja ostrzeliwuje ich terytorium.

Rosja tego nie robi. Tymczasem ataki dronowe na Rosję stały się codziennością. Propaganda tego nie ukrywa, stara się jednak przedstawiać to jako coś w rodzaju katastrofy naturalnej – jak zwykłe w Rosji pożary domów czy katastrofy budowlane. Trzeba cierpliwości, by wszystkie dane o ostrzałach zebrać w jedno. Zrobiliśmy to w styczniu:

Przeczytaj także:

Teraz jest zdecydowanie gorzej dla Rosji. Ukraina bardzo zainwestowała w dronową obronę kraju i tak wojna Putina dotarła do Rosji. Ostrzały – przynajmniej oficjalnie – nie powodują ofiar śmiertelnych. Ale niszczą infrastrukturę, prywatne samochody, wybijają okna w wieżowcach. Ogarnięcie pomocy wymaga od władz wprowadzania lokalnie stanu nadzwyczajnego – inaczej państwo Putina nie jest w stanie załatwić nowych szyb do okien.

„Pośród rozmów o chęci pokojowego rozwiązania konfliktu, Kijów już drugi tydzień z rzędu odnotowuje wzrost liczby ostrzałów celów cywilnych na terytorium Rosji” – ogłosiło 26 marca rosyjskie MSZ.

„Liczba przestępstw o ​​charakterze terrorystycznym w Rosji w 2024 roku wzrosła 1,5-krotnie, co jest związane z ostrzałem przez Siły Zbrojne Ukrainy i atakami dronów” – to z kolei komunikat Prokuratora Generalnego Federacji Rosyjskiej z 19 marca.

Blok uszkodzony przez wybuch
Prace naprawcze w Moskwie, po ataku dronowym Ukrainy 11 marca 2025. Fot. TATYANA MAKEYEVA / AFP.

W społeczeństwie narasta niepokój

Agencja TASS znalazła inny sposób opowiedzenia o problemie. Opublikowała wywód eksperta od dronów, dyrektora firmy produkującej „biezpilotniki”, Nikity Daniłowa. Jako biznesmen ma on półoficjalny status, więc łatwiej mu powiedzieć to, czego propagandzie mówić nie wypada:

"Prawie każdego dnia dowiadujemy się z doniesień medialnych o nowych atakach na rosyjskie obiekty infrastrukturalne, przeprowadzanych przy użyciu bezzałogowych statków powietrznych. Mimo trwających negocjacji na najwyższym szczeblu, niestety, takich ataków nie brakuje.

W tym kontekście w społeczeństwie narasta niepokój. Rzeczywiście, obrona przed atakiem dronów jest zadaniem technicznie bardzo złożonym.

I nie tylko na polu bitwy, ale nawet na głębokim tyłach. Co więcej, praktyka pokazuje, że głębokość tyłu jest obecnie rzeczą bardzo względną".

(Na zdjęciu głównym – mieszkańcy domu w Moskwie patrzą na swój zniszczony blok. Fot. AFP)

I dalej: „Nowoczesna technologia dronów całkowicie zmieniła mapę zagrożeń w kontekście obrony przeciwlotniczej. Bezzałogowe statki powietrzne osiągnęły wcześniej niewyobrażalny zasięg lotu, są mniej widoczne dla systemów obrony powietrznej oraz tańsze w eksploatacji niż samoloty załogowe. Mniejsza podatność na wpływy zewnętrzne wskazuje, że tradycyjne podejście do kwestii bezpieczeństwa jest poważnie przestarzałe”.

Tu Daniłow objaśnia, dlaczego Rosja była skłonna zaoferować Ukrainie rozejm w ostrzale obiektów energetycznych (rozejm nie wszedł w życie, bo Rosja tradycyjnie przelicytowała w negocjacjach, wskazując kolejne warunki). Nie tylko dlatego, że idzie wiosna i Ukraina przetrwała trzecią zimę wojny. Ostrzał jest po prostu bardzo dotkliwy dla infrastruktury Rosji.

„Nie udało nam się w pełni zabezpieczyć przed atakami lotniczymi, których celem było zniszczenie kompleksu paliwowo-energetycznego, obiektów przemysłowych, środków transportu itd.”.

Prezenter na tle zdjęcia b;loku z rozbitą szybą
"Wiesti" 4 stycznia opowiadają o ataku dronowym na Woroneż. Kilkaset osób musiało się wyprowadzić do sali gimnastycznej. Władze dostarczyły im autobusy, staruszki wyniesiono z bloków na krzesłach.

Instalacje antydronowe zamawiane bez ładu i składu

Daniłow opisuje Rosję jako niesprawne państwo, w którym każdy ratuje się jak może, a nieskoordynowane działania powiększają straty. Wyjaśnia też ukraiński dowcip, że najstraszniejszą ukraińską bronią są „odłamki”. Moskwa bowiem nigdy nie mówi, że Ukraińcy celnie w coś trafili. Przyznaje najwyżej, że szkody zostały spowodowane przez „odłamki”.

„Niektórzy zarządcy obiektów infrastrukturalnych porównują czasami zagrożenie ze strony dronów do pandemii COVID-19: »Może nadal być istotne, ale wkrótce skończy się samo z siebie«”. W ramach szczepionki chaotycznie kupują i instalują różnorodne systemy walki elektronicznej, od już nieskutecznych dział przeciwdronowych po stosunkowo tanie stacjonarne systemy tłumienia bezzałogowych statków powietrznych od krajów warunkowo lub bezwarunkowo przyjaznych.

Gdy zostaną one włączone na terenie i w okolicach składu ropy naftowej lub na przykład elektrowni, wszystko, co żyje, zaczyna w przenośni »dzwonić i spadać«, w tym wrogie drony. Prawda jest taka, że ​​jak to bywa w życiu, spadają tam, gdzie nie powinny.

Brak kompleksowej obrony widać było już wcześniej, na lotniskach. To właśnie chaotyczna obrona niepołączona z kontrolą ruchu lotniczego doprowadziła do katastrofy azerbejdżańskiego samolotu ostrzelanego przez Rosjan nad Groznym. Nikt załogi nie uprzedził, że przestrzeń powietrzna nad Czeczenią nie jest bezpieczna:

Putin czuwa, ale problem jest

Daniłow zna reguły gry, więc zapewnia w swym tekście, że wszystko będzie dobrze, gdyż Putin kazał poprawić przemysł dronowy i dronową obronę w Rosji („Instrukcje głowy państwa wyraźnie przewidują systematyczne działania w tym kierunku”.

Ale zauważa „Kompleksowe podejście do przeciwdziałania dronom, obejmujące systemowe, przemyślane i wielowarstwowe rozwiązania, nie jest dziś częste”.

I wprost pisze, że władze (oczywiście nie Putin, ale jacyś źli bojarzy) nie przewidziały problemu:

„Połączenie w jeden kompleks i zintegrowanie systemów walki elektronicznej, kinetycznych systemów uderzeniowych przeciwko bezzałogowym statkom powietrznym i fizycznych barier dla dronów, przy jednoczesnym stworzeniu cyfrowych kanałów bezpośredniej wymiany informacji z jednostkami obrony powietrznej i władzami lotniczymi, wydaje się niektórym zbyt kosztowną „przyjemnością”, na którą zresztą nie przewidziano środków budżetowych. W rezultacie koszty renowacji zniszczonych obiektów przewyższają wszelkie możliwe oszczędności”.

„Drony już teraz odgrywają zbyt dużą rolę. Zamiatanie problemu pod dywan już nic nie da. Dywan spłonął wczoraj po upadku szczątków zestrzelonego UAV. I wszyscy musimy teraz z tym żyć”.

– pisze Daniłow. Jego tekst jest czymś w rodzaju sygnału alarmowego. Rosja innych nie ma. Rosjanie w przeważającej większości znają poprawną odpowiedź na pytanie: „Czy ufasz Putinowi”.

;
Na zdjęciu Agnieszka Jędrzejczyk
Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)

Komentarze