Ukraińskie nauczycielki, nie tylko w roli asystentek kulturowych, mogą bardzo pomóc polskiej szkole, uczniom, uczennicom, całej wspólnocie szkolnej. Jak skorzystać z ich potencjału?
Po tym, jak 24 lutego 2024 roku Federacja Rosyjska rozpoczęła pełnoskalową inwazję na Ukrainę, CARE International otworzył biuro w Polsce. Zajęło się ono potrzebami ukraińskich uchodźców nie tylko w naszym kraju, ale też na Słowacji i Węgrzech.
Powoli wyczerpują się zasoby dobrej woli i możliwości pomocy ukraińskim rodzinom, które ratując się przed rosyjską agresją, próbują w Polsce mieszkać, pracować i uczyć się. Państwo nie wspiera już Polek i Polaków, którzy przyjmują uchodźców. Czas na nowo ułożyć relacje i szukać rozwiązań. Chcemy w OKO.press opisywać historie gości z Ukrainy, usłyszeć je od was. Czekamy też na listy polskich pracodawców, gospodarzy, wszystkich osób, które chcą napisać komentarz lub zgłosić pomysł. Piszcie na adres [email protected].
Поволі вичерпуються ресурси доброї волі та можливості допомоги українським родинам, які, рятуючись від російської агресії, намагаються жити, працювати та навчатися в Польщі. Держава більше не підтримує польок та поляків, які приймають біженців. Настав час заново формувати стосунки та шукати рішення. В OKO.press ми хочемо описати історії гостей з України, почути їх від вас. Також чекаємо на листи від польських роботодавців, господарів та всіх, хто бажає написати коментар чи подати ідею. Пишіть на [email protected].
Większość osób, które przybywały do Polski, to były matki z dziećmi. Żeby pomóc ukraińskim rodzinom, CARE Poland od marca 2022 roku wspólnie z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM) zajęło się wspieraniem polskich szkół w zatrudnianiu asystentek międzykulturowych. Miały pomóc ukraińskim dzieciom w adaptacji. W ten sposób ponad 1700 głównie ukraińskich nauczycielek znalazło pracę w polskich szkołach. Dołączały do szkół nie jako nauczyciele, a jako pomoce nauczyciela, asystentki międzykulturowe.
„Było to tymczasowe rozwiązanie. W polskich szkołach z dnia na dzień znalazło się tysiące dzieci, które nie znały języka. I dzieci, i rodzice byli zdezorientowani” – mówi Daria Khrystenko, menedżerka ds. edukacji CARE Poland.
„Głównym wnioskiem projektu było to, że
nauczyciele potrzebują stabilnej pracy, oficjalnego zatrudnienie w szkołach w sposób w pełni zgodny z ich kwalifikacjami i wiedzą. Tak samo potrzebna jest stała i stabilna pomoc dzieciom”.
Od początku 2024 roku CARE Poland rozpoczął nowy roczny projekt „Wspieranie zatrudnienia specjalistek i specjalistów z Ukrainy w polskim systemie edukacji”. Zakłada rozwiązania na dłuższą metę. Jego celem jest pomoc polskiemu systemowi edukacji w zatrudnieniu nauczycielek z Ukrainy w polskich szkołach oraz w stworzeniu tam przyjaznej atmosfery.
Za realizację pierwszej części projektu odpowiadają dwie organizacje pozarządowe – PCPM oraz Fundacja Niezniszczalna Ukraina, która prowadzi trzy ukraińskie szkoły w Polsce. Ta inicjatywa ma być odpowiedzią od razu na kilka pytań.
„Nie możemy mówić o wielokulturowej szkole, w której uczą się polskie, ukraińskie dzieci oraz uczniowie z innych krajów, kiedy 100% kadry szkoły to są Polacy. Żeby stworzyć szkołę otwartą na nowe wyzwania i potrzeby, musimy reagować na zmieniającą się sytuację” – uważa Daria Khrystenko.
Obecność ukraińskich nauczycielek w szkole może też pomóc w zmniejszeniu napięć w środowisku szkolnym. Jak mówi ekspertka, jeśli ukraińscy i polscy nauczyciele będą pracować na równych prawach (asystentka międzykulturowa nie jest pedagogicznym pracownikiem), to zwiększy się szacunek dla ukraińskich nauczycielek wśród polskich dzieci i nauczycieli.
„Jeśli osoba jest tak samo wykształcona, jak polski nauczyciel, ma nostryfikowany dyplom, wszystkie potwierdzenia, że może wykonywać zawód nauczyciela, to problemy bullingu, dyskryminacji będą stopniowo niwelowane” – mówi Khrystenko.
Zadaniem trzeciego partnera – Centrum Edukacji Obywatelskiej – jest zwiększyć kompetencje wielokulturowe w polskich szkołach. Do tego wykorzystywana będzie stworzona 10 lat temu przez niemieckie biuro CARE metoda KIWI, która przewiduje szkolenia antydyskryminacyjne dla nauczycieli. Metoda została przetłumaczona i adaptowana do polskich realiów. Szkolenia – już w tym roku – przeprowadzi WCIES, Warszawskie Centrum Innowacji Edukacyjno-Społecznych i Szkoleń. Będzie to projekt pilotażowy, w którym weźmie udział 50 warszawskich szkół. Potem nauczyciele powinni przekazywać otrzymaną na szkoleniach wiedzę uczniom i uczennicom.
„Chcemy, aby polska szkoła, do której dołączają ukraińskie nauczycielki, była otwarta, przyjazna, żeby nie było w niej dyskryminacji. Przyglądamy się sytuacji w polskich szkołach i postrzegamy problem szerzej niż tylko zatrudnienie. Postrzegamy go holistycznie, a więc odpowiadamy na różnego rodzaju wyzwania, używając różnych sposobów” – wyjaśnia Khrystenko.
Celem CARE Poland oraz realizatorów – PCPM i Niezniszczalnej Ukrainy – jest zatrudnienie w polskich szkołach tysiąca ukraińskich nauczycielek.
„Ten projekt pokazał, że potrzeba jest bardzo duża. Ponad 4,5 tys. ukraińskich nauczycieli zgłosiło się do udziału w tym projekcie”
– mówi Daria Khrystenko. Jednak odebrano tysiąc z nich (taki był limit), które mają najwięcej szans znaleźć zatrudnienie w szkole. Uczestnicy powinny spełniać następujące kryteria: mieć odpowiednie dokumenty potwierdzające wykształcenie wyższe (są sytuacje, kiedy na przykład osoby z obwodów okupowanych nie mają dyplomów, ponieważ ewakuowali się w popłochu) oraz wystarczająco dobrze władać językiem polskim.
„To są kluczowe komponenty, żeby pracować w szkole” – mówi Khrystenko.
Uczestnicy projektu zostali podzieleni na dwie grupy: tych, co otrzymali dyplom do 2006 roku i nie potrzebują nostryfikacji dyplomu (ponieważ wtedy pomiędzy Ukrainą i Polską było porozumienie, według którego kraje nawzajem uznawały dyplomy), oraz tych, którzy w Polsce muszą nostryfikować dyplom.
Osoby, które dostały dyplom do 2006 roku powinny zwrócić się do Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej (NAWA), żeby wydała decyzję, że dyplom jest zgodny z polskimi standardami. Proces trwa około miesiąca. Nauczycielki dostają szczegółowe instrukcje, w jaki sposób zwrócić się do NAWA, jak wypełnić wniosek. W niektórych miastach odbywały się takie spotkania na żywo.
Jak zaznacza Khrystenko, zdarzają się sytuacje, kiedy NAWA decyduje, że z takich czy innych powodów dyplom nie może zostać uznany, więc osoba powinna nostryfikować dyplom. To jest bardziej skomplikowana procedura.
Proces nostryfikacji trwa co najmniej 90 dni. Osoba zwraca się do uniwersytetu, który ma porównać zbieżność programową dyplomu nauczyciela z podobnym kierunkiem. Nostryfikacja kosztuje 4800 złotych. Do tego uczelnie mogą wymagać tłumaczenia uwierzytelnionego dyplomu. W ramach projektu nauczyciele mają zapewnione te usługi bezpłatnie.
„Naszym celem jest pomoc każdemu nauczycielowi indywidualnie. Chociaż skupiamy się nie tylko na nauczycielach, ale na wspieraniu całego systemu edukacji, w tym przedszkoli, psychologów, innych specjalistów” – opowiada ekspertka CARE Poland. Wyjaśnia, że managerowie projektu stosują indywidualne podejście do każdego uczestnika, kierują uczestników do odpowiedniej polskiej uczelni w zależności od specjalizacji.
Brakuje ogólnych kryteriów nostryfikacji. Każdy uniwersytet ma własne wymagania.
„Na przykład, nauczyciel matematyki próbując złożyć wniosek na jednym uniwersytecie, na etapie preweryfikacji dokumentów słyszy, że może otrzymać decyzję negatywną. A potem z tymi samymi dokumentami zwraca się do innego uniwersytetu, gdzie są inne wymogi – ten akceptuje te dokumenty i podejmuje pozytywną decyzję” – wyjaśnia ekspertka. „Próbujemy dowiedzieć się kryteria uczelni, zanim osoba złoży dokumenty, ponieważ płatność jest pobierana niezależnie od decyzji. A co najważniejsze – oficjalna negatywna decyzja uniwersytetu, że dyplom nie podlega nostryfikacji, oznacza, że nauczyciel nie ma prawa już starać się o nostryfikację na innym uniwersytecie w Polsce. To koniec. Żadna inna uczelnia już nie potwierdzi tego dyplomu”.
Po tym, jak do Polski w związku z wojną wyjechało tysiące ukraińskich nauczycielek, pojawiały się rozmowy o uproszczeniu procedury nostryfikacji. Jednak najwyraźniej do tej pory nie poczyniono postępów w tej sprawie.
„Niestety uproszczenie procedury nie jest takie proste, ponieważ są to wymogi nie tylko Polski, ale również Unii Europejskiej. Strona ukraińska oczywiście cały czas podnosi tę kwestię. Natomiast nie ma nadziei, że problem może być rozwiązany w krótkim czasie. Dostosowujemy się do sytuacji, która istnieje, pracujemy z tym, co jest, żeby jak najbardziej pomóc nauczycielom” – mówi Khrystenko. Dodaje, że celem organizacji było zachęcenie jak największej liczby nauczycieli do rozpoczęcia procesu nostryfikacji przed rozpoczęciem roku szkolnego, aby mieli większe szanse na znalezienie pracy.
Oprócz pomocy z uznaniem dyplomu ukraiński nauczyciel może liczyć na bezpłatne intensywne kursy języka polskiego. Specjaliści pomagają też w poszukiwaniu pracy, napisaniu CV, listu motywacyjnego, doradzają, jak się zaprezentować podczas rozmowy kwalifikacyjnej.
Ponad 500 nauczycielek z Ukrainy już znalazło pracę w polskich szkołach dzięki projektowi.
Są to m.in. nauczyciele języków obcych – niemieckiego, angielskiego, francuskiego, włoskiego, biologii, historii, matematyki, muzyki, rysowania, geografii, chemii, fizyki, defektologii oraz psycholodzy.
Nostryfikacje dyplomów udało się otrzymać ponad 500 osobom, około 400 – otrzymały uznanie dokumentów od NAWA.
„Współpracujemy ze szkołami, opowiadamy o naszym projekcie, o wsparciu dla nauczycieli. Kiedy nauczycielka przychodzi na rozmowę kwalifikacyjną, dyrektor już wie, czego może się spodziewać” – opowiada ekspertka. „Zdarza się, że dyrektor zatrudnia osobę, nawet jeśli trwa nostryfikacja dyplomu. Ma podstawy do podjęcia takiej decyzji – otrzymuje od uniwersytetu list potwierdzający, że prawdopodobieństwo, że wynik będzie pozytywny, jest bardzo wysokie. Tak samo my potwierdzamy, że ta osoba jest beneficjentem naszego projektu i została przygotowana do pracy w polskiej szkole”.
Wiele uchodźców z Ukrainy w Polsce podejmuje się pracy poniżej swoich kwalifikacji. Nauczycielki nie były wyjątkiem.
„Niestety kompetentni ludzie o potrzebnych specjalnościach musieli pracować w magazynach, sklepach, fabrykach. Pieniądze, które trzeba zainwestować w nostryfikację, są zbyt duże dla wielu osób. Plus kursy języka, tłumaczenia. Mamy wiele przypadków, kiedy osoba przyjechała, licząc na to, że szybko wróci do Ukrainy, ale sytuacja wygląda tak, że nie ma możliwości powrotu, niektórzy nie mają gdzie wrócić. Tyle terenów nadal jest okupowanych i bombardowanych” – mówi Daria.
„Pamiętam spotkanie z nauczycielką z Wołnowachy (obwód doniecki). 15 lat oszczędzali na mieszkanie. Kupili go, skończyli remont i zaczęła się wojna. Już nie ma Wołnowachy. Są tysiące takich przypadków, tysiące ludzi pozostało bez dachu nad głową, bez niczego”.
CARE Poland myśli również o przyszłości Ukrainy.
„Specjaliści stracą kompetencje i umiejętności, jeśli będą pracować w innych obszarach. To jest strata dla kraju.
Zachowujemy potencjał specjalistów, którzy po zakończeniu wojny mogą potencjalnie wrócić do domu, jeśli będą mieli takie plany, jeśli będzie miejsce, do którego będą mogli wrócić. Będą mogli pracować nad odbudową kraju, ponieważ odbudowa zaczyna się od edukacji”
– mówi Khrystenko. W polskich szkołach Ukrainki też będą zdobywały nowe metody, które będą mogły przenieść i wdrożyć w Ukrainie.
„Oczywiście część osób zostanie tutaj. To jest indywidualna decyzja. Nie ma dobrej odpowiedzi, czy dobrze jest zostać w Ukrainie, czy dobrze jest wyjechać za granicę. Każdy podejmuje własną słuszną decyzję. Jeśli na tym etapie dana osoba zdecyduje się przyjechać za granicę, będziemy ją wspierać i pomagać, jak tylko możemy. Ogólnie rzecz biorąc, celem naszej organizacji jest pomoc ukraińskim uchodźcom w różnych aspektach, a edukacja jest jednym z nich”.
„Chcemy wspierać wszystkie dzieci. Mówimy o wspieraniu ukraińskich dzieci i ich dobrobytu oraz o zaspokojeniu ich prawa do edukacji w maksymalnej mierze. Chcemy też wspierać polskie dzieci. Jeżeli w szkole nie ma nauczyciela fizyki, to nie ma go dla wszystkich uczniów i uczennic. Odpowiadamy na tę potrzebę” – tłumaczy ekspertka. Dodaje, że pomysł polega na obsadzeniu stanowisk wysoko wykwalifikowanymi kadrami:
„Jeśli jest alternatywa, że dołączy nauczycielka z Ukrainy, która jest kompetentna, ma uznany dyplom, która dobrze posługuje się językiem polskim, zna program, orientuje się w polskim systemie edukacji, jest gotowa się uczyć i dokształcać, myślę, że będzie to dobre rozwiązanie dla wszystkich”.
I dalej:
„Jeśli szkoła stanie się wielokulturową, wtedy postrzeganie nauczycieli, rodziców i dzieci będzie inne, po prostu trzeba zacząć. W wielu krajach nie jest to w ogóle kwestionowane. W brytyjskiej szkole nikt nie pyta, dlaczego osoba z Indii lub innego kraju uczy, ponieważ jest to normalne.
Polska stała się już hubem różnych narodowości, ludzie przyjeżdżają z różnych krajów, z różnymi specjalnościami i oczywiście adaptują się i wchodzą do tutejszego społeczeństwa.
To jest wyzwanie, ale nie znaczy, że to coś złego, wręcz przeciwnie”.
„Nasz projekt ma pomóc zmienić podejście, odpowiedzieć na obawy społeczeństwa przyjmującego. Nie możemy udawać, że nic się nie dzieje. Jeśli otwarcie będziemy rozmawiać o tym, to percepcja będzie lepsza” – podsumowuje Khrystenko.
Edukacja
asystentki międzykulturowe
Dzieci z Ukrainy
edukacja dzieci z Ukrainy
nauczycielki z Ukrainy
polska szkoła
Ukraina
wielokulturowość
wojna w Ukrainie
Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.
Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.
Komentarze