0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Dominik Gajda / Agencja Wyborcza.plDominik Gajda / Agen...

"Nie mogę patrzeć na to, jak ktoś zabija zwierzęta" - mówiła Małgorzata Bednarek w rozmowie z OKO.press w lecie 2021 roku przy okazji sprawy wytoczonej jej przez myśliwych o "utrudnianie" polowania. Rok później Małgorzata ma już dwie takie sprawy karne. Grozi jej grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. To wynik lex Ardanowski — przepisu dodanego do prawa łowieckiego w 2020 roku, według którego "celowe utrudnianie polowania" jest przestępstwem.

Przeczytaj także:

18 lipca odbyła się kolejna rozprawa w tej sprawie. OKO.press było na miejscu.

Śmierć ptaków w Kośmidrach

Małgorzata mieszka w rodzinnym domu swojego męża, Rafała, w Kośmidrach pod Lublińcem (woj. śląskie). Spokojna, zielona wioska, otoczona lasami, z pięknymi terenami spacerowymi. Blisko domu Bednarków są stawy hodowlane, gdzie co roku odbywa się polowanie na ptactwo wodne. Małgorzata opowiada: "Co jakiś czas na nasz dach coś spadało, jakby kulki gradu. Nie przyszło mi do głowy, że to może być polowanie. A ten dźwięk na dachu to były śruty z broni myśliwych".

To jej wspomnienie z pierwszego polowania, które pamięta. Później w pobliżu stawów znajdowała martwe ptaki, porzucone przez myśliwych. W sierpniu 2020 roku, w trakcie odstrzału ptaków, wybiegła z domu, dotarła do miejsc postojowych przy stawach i zaczęła krzyczeć do myśliwych: "Nie macie prawa! Nie zabijaj, nie strzelaj! Zostaw je! [Tutaj są] matki z młodymi! Zwyrole!".

"Mam was dosyć, nienawidzę was" - mówiła w nerwach Małgorzata Bednarek.

Niemal rok po tej interwencji Małgorzata została oskarżona przez jednego z myśliwych o zniesławienie. Sąd zdecydował o umorzeniu tej sprawy. W uzasadnieniu podał: "Zachowanie oskarżyciela prywatnego, który w okresie lęgowym strzelał do ptaków, mogło wzbudzać u oskarżonej zdenerwowanie i wzburzenie, które było spowodowane jedynie troską o zwierzęta".

Myśliwi z koła łowieckiego Żbik Katowice zawiadomili również prokuraturę w Lublińcu o możliwości popełnienia przestępstwa przez małżeństwo Bednarków. Powołali się na przepis o "celowym utrudnianiu" polowania.

Osoba towarzysząca, ale czy pełnoletnia?

Małgorzata wyjaśnia: podczas polowania w 2020 roku nie biegała między stawami, co zarzucali jej w trakcie postępowania myśliwi. Ma nagrania, które udowadniają, że stoi niedaleko samochodów myśliwych i próbuje z nimi rozmawiać. Jej mąż, jak wyjaśnia, poszedł sprawdzić, czy wszystko jest w porządku — martwił się o żonę, a nie utrudniał polowania. Co więcej, zdaniem Małgorzaty Bednarek, na polowaniu była obecna osoba niepełnoletnia. Jeśli ta informacja się potwierdzi, będzie równoznaczne z tym, że polowanie było nielegalne. Prawo łowieckie zabrania obecności osób poniżej 18. roku życia w trakcie odstrzału.

Na rozprawie 18 lipca w sądzie rejonowym w Lublińcu Małgorzata Bednarek zaprezentowała film z polowania, na którym widać młodą osobę w niebieskiej bluzie. Wszyscy przesłuchani do tej pory myśliwi utrzymują, że nie znają tej osoby. Dlaczego więc nie wyproszono jej z terenu polowania?

Myśliwy zeznający w charakterze świadka odpowiedział, że "każdy może zabrać ze sobą osobę towarzyszącą". Jego zdaniem taka osoba nie musi być wpisana na listę obecności. Zapytaliśmy Polski Związek Łowiecki o te procedury. Czekamy na odpowiedź.

Prokuratura oddaliła jednak zgłoszoną przez Bednarków sprawę dotyczącą obecności niepełnoletniej osoby na polowaniu. Poinformowała o tym Małgorzatę i Rafała, bez podawania przyczyny takiej decyzji.

Plotki o niebieskiej bluzie

Podczas lipcowej rozprawy w sprawie "utrudniania polowania" okazało się, że pełnomocnik myśliwych "nieoficjalnie" dowiedział się więcej na temat niepełnoletniej osoby w niebieskiej bluzie. Jego źródła podały, że prokuratura nie zajmie się sprawą, a człowiek ubrany na niebiesko to osoba pełnoletnia po studiach medycznych. Skąd ma takie informacje, skoro myśliwi nie byli stroną w postępowaniu w prokuraturze (a więc nie mają prawa uzyskiwać takich informacji)? Tego nie ujawnił.

Być może plotki roznoszą się na polowaniach — adwokat strony poszkodowanej to Miłosz Kościelniak-Marszał. Prawnik, ale również myśliwy i pasjonat łowiectwa. Jest autorem książki "Dzieje łowiectwa a ochrona środowiska w Polsce" oraz licznych artykułów w "Braci łowieckiej", jednym z największych łowieckich magazynów.

Myśliwy szuka miejsca w kalendarzu

Na rozprawie 18 lipca nie stawił się świadek-myśliwy, tłumacząc się wyjazdem do Skandynawii. Oskarżyciel posiłkowy, również myśliwy, przebywa w Niemczech i uważa, że nie jest w stanie przyjechać na każdą rozprawę. Możliwe, że uda mu się dotrzeć na kolejną — 25 sierpnia — ustawioną przez sąd pod jego plany i plany urlopowe mecenasa Kościelniaka-Marszała.

"Nas nikt o dogodny termin nie pyta" - uśmiecha się smutno Małgorzata Bednarek po rozprawie. Ale 25 sierpnia stawi się w sądzie. Jak na wszystkich poprzednich rozprawach — w przeciwieństwie do myśliwych.

Próbowaliśmy dopytać myśliwego, który 18 lipca zeznawał w Lublińcu, o to, jak utrudnia się polowania. I co to "utrudnianie" właściwie znaczy. Nie chciał jednak z nami rozmawiać.

Spacer, grzybobranie, czy utrudnianie?

Sam zapis w prawie łowieckim i definicja "utrudniania" sprawia problemy interpretacyjne.

"Czym jest »celowe utrudnianie« polowania? Załóżmy, że jest osoba, która idzie na spacer do lasu. Spotyka myśliwego na polowaniu indywidualnym, czyli takim, które, w przeciwieństwie do polowania zbiorowego, nie zostało zgłoszone wcześniej do urzędu gminy. Myśliwy powie: ja tu poluję, musisz stąd odejść. A ta osoba zacznie dopytywać, czy polowanie jest legalne, na jakie gatunki poluje myśliwy, dlaczego akurat tutaj. Czy ona już utrudnia mu polowanie?" - mówiła w rozmowie z OKO.press mec. Karolina Kuszlewicz.

Na razie jednak wygląda, że lex Ardanowski ma wywołać przede wszystkim efekt mrożący i zniechęcić miłośników przyrody do protestów. Sprawy często kończą się umorzeniem. Jak już pisaliśmy, 13 września 2021 Sąd Okręgowy w Łodzi podtrzymał decyzję Sądu Rejonowego w Zgierzu o umorzeniu postępowania w sprawie spacerowiczów, którzy mieli utrudniać myśliwym odstrzał. Wcześniej Polski Związek Łowiecki i zgierska prokuratura oskarżyli grupę osób o przeszkadzanie w polowaniu m.in. przez „imitowanie grzybobrania”.

W czerwcu tego roku prokurator wycofał apelację, którą złożył w sprawie dwóch mężczyzn "utrudniających" polowanie na dziki. Wcześniej uniewinnił ich Sąd Rejonowy w Zgierzu.

Małgorzata Bednarek rok po interwencji na stawach hodowlanych — we wrześniu 2021 — z grupą mieszkańców znowu przyszła na postój, gdzie myśliwi zostawiają samochody. Tym razem nawet nie doszło do kłótni. Myśliwi wezwali policję, polowanie się odbyło, a kilka miesięcy później sześć osób zostało oskarżonych o "utrudnianie polowania".

W tej grupie jest operator kamery OKO.press, który na miejscu realizował materiał filmowy z polowania.

Do obu spraw — sześciu osób ''utrudniających" polowanie w 2021 roku i małżeństwa Bednarków "utrudniających" odstrzał w 2020 roku — przydzielono tę samą sędzię Elizę Włodarczyk.

;

Udostępnij:

Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze