„Nie mogę patrzeć na to, jak ktoś zabija zwierzęta” – mówiła Małgorzata Bednarek w rozmowie z OKO.press w lecie 2021 roku przy okazji sprawy wytoczonej jej przez myśliwych o „utrudnianie” polowania. Rok później Małgorzata ma już dwie takie sprawy karne. Grozi jej grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. To wynik lex Ardanowski — przepisu dodanego do prawa łowieckiego w 2020 roku, według którego „celowe utrudnianie polowania” jest przestępstwem.
18 lipca odbyła się kolejna rozprawa w tej sprawie. OKO.press było na miejscu.
Śmierć ptaków w Kośmidrach
Małgorzata mieszka w rodzinnym domu swojego męża, Rafała, w Kośmidrach pod Lublińcem (woj. śląskie). Spokojna, zielona wioska, otoczona lasami, z pięknymi terenami spacerowymi. Blisko domu Bednarków są stawy hodowlane, gdzie co roku odbywa się polowanie na ptactwo wodne. Małgorzata opowiada: „Co jakiś czas na nasz dach coś spadało, jakby kulki gradu. Nie przyszło mi do głowy, że to może być polowanie. A ten dźwięk na dachu to były śruty z broni myśliwych”.
To jej wspomnienie z pierwszego polowania, które pamięta. Później w pobliżu stawów znajdowała martwe ptaki, porzucone przez myśliwych. W sierpniu 2020 roku, w trakcie odstrzału ptaków, wybiegła z domu, dotarła do miejsc postojowych przy stawach i zaczęła krzyczeć do myśliwych: „Nie macie prawa! Nie zabijaj, nie strzelaj! Zostaw je! [Tutaj są] matki z młodymi! Zwyrole!”.
„Mam was dosyć, nienawidzę was” – mówiła w nerwach Małgorzata Bednarek.
Niemal rok po tej interwencji Małgorzata została oskarżona przez jednego z myśliwych o zniesławienie. Sąd zdecydował o umorzeniu tej sprawy. W uzasadnieniu podał: „Zachowanie oskarżyciela prywatnego, który w okresie lęgowym strzelał do ptaków, mogło wzbudzać u oskarżonej zdenerwowanie i wzburzenie, które było spowodowane jedynie troską o zwierzęta”.
Myśliwi z koła łowieckiego Żbik Katowice zawiadomili również prokuraturę w Lublińcu o możliwości popełnienia przestępstwa przez małżeństwo Bednarków. Powołali się na przepis o „celowym utrudnianiu” polowania.
Osoba towarzysząca, ale czy pełnoletnia?
Małgorzata wyjaśnia: podczas polowania w 2020 roku nie biegała między stawami, co zarzucali jej w trakcie postępowania myśliwi. Ma nagrania, które udowadniają, że stoi niedaleko samochodów myśliwych i próbuje z nimi rozmawiać. Jej mąż, jak wyjaśnia, poszedł sprawdzić, czy wszystko jest w porządku — martwił się o żonę, a nie utrudniał polowania. Co więcej, zdaniem Małgorzaty Bednarek, na polowaniu była obecna osoba niepełnoletnia. Jeśli ta informacja się potwierdzi, będzie równoznaczne z tym, że polowanie było nielegalne. Prawo łowieckie zabrania obecności osób poniżej 18. roku życia w trakcie odstrzału.
Na rozprawie 18 lipca w sądzie rejonowym w Lublińcu Małgorzata Bednarek zaprezentowała film z polowania, na którym widać młodą osobę w niebieskiej bluzie. Wszyscy przesłuchani do tej pory myśliwi utrzymują, że nie znają tej osoby. Dlaczego więc nie wyproszono jej z terenu polowania?
Myśliwy zeznający w charakterze świadka odpowiedział, że „każdy może zabrać ze sobą osobę towarzyszącą”. Jego zdaniem taka osoba nie musi być wpisana na listę obecności. Zapytaliśmy Polski Związek Łowiecki o te procedury. Czekamy na odpowiedź.
Prokuratura oddaliła jednak zgłoszoną przez Bednarków sprawę dotyczącą obecności niepełnoletniej osoby na polowaniu. Poinformowała o tym Małgorzatę i Rafała, bez podawania przyczyny takiej decyzji.
Plotki o niebieskiej bluzie
Podczas lipcowej rozprawy w sprawie „utrudniania polowania” okazało się, że pełnomocnik myśliwych „nieoficjalnie” dowiedział się więcej na temat niepełnoletniej osoby w niebieskiej bluzie. Jego źródła podały, że prokuratura nie zajmie się sprawą, a człowiek ubrany na niebiesko to osoba pełnoletnia po studiach medycznych. Skąd ma takie informacje, skoro myśliwi nie byli stroną w postępowaniu w prokuraturze (a więc nie mają prawa uzyskiwać takich informacji)? Tego nie ujawnił.
Być może plotki roznoszą się na polowaniach — adwokat strony poszkodowanej to Miłosz Kościelniak-Marszał. Prawnik, ale również myśliwy i pasjonat łowiectwa. Jest autorem książki „Dzieje łowiectwa a ochrona środowiska w Polsce” oraz licznych artykułów w „Braci łowieckiej”, jednym z największych łowieckich magazynów.
Myśliwy szuka miejsca w kalendarzu
Na rozprawie 18 lipca nie stawił się świadek-myśliwy, tłumacząc się wyjazdem do Skandynawii. Oskarżyciel posiłkowy, również myśliwy, przebywa w Niemczech i uważa, że nie jest w stanie przyjechać na każdą rozprawę. Możliwe, że uda mu się dotrzeć na kolejną — 25 sierpnia — ustawioną przez sąd pod jego plany i plany urlopowe mecenasa Kościelniaka-Marszała.
„Nas nikt o dogodny termin nie pyta” – uśmiecha się smutno Małgorzata Bednarek po rozprawie. Ale 25 sierpnia stawi się w sądzie. Jak na wszystkich poprzednich rozprawach — w przeciwieństwie do myśliwych.
Próbowaliśmy dopytać myśliwego, który 18 lipca zeznawał w Lublińcu, o to, jak utrudnia się polowania. I co to „utrudnianie” właściwie znaczy. Nie chciał jednak z nami rozmawiać.
Spacer, grzybobranie, czy utrudnianie?
Sam zapis w prawie łowieckim i definicja „utrudniania” sprawia problemy interpretacyjne.
„Czym jest »celowe utrudnianie« polowania? Załóżmy, że jest osoba, która idzie na spacer do lasu. Spotyka myśliwego na polowaniu indywidualnym, czyli takim, które, w przeciwieństwie do polowania zbiorowego, nie zostało zgłoszone wcześniej do urzędu gminy. Myśliwy powie: ja tu poluję, musisz stąd odejść. A ta osoba zacznie dopytywać, czy polowanie jest legalne, na jakie gatunki poluje myśliwy, dlaczego akurat tutaj. Czy ona już utrudnia mu polowanie?” – mówiła w rozmowie z OKO.press mec. Karolina Kuszlewicz.
Na razie jednak wygląda, że lex Ardanowski ma wywołać przede wszystkim efekt mrożący i zniechęcić miłośników przyrody do protestów. Sprawy często kończą się umorzeniem. Jak już pisaliśmy, 13 września 2021 Sąd Okręgowy w Łodzi podtrzymał decyzję Sądu Rejonowego w Zgierzu o umorzeniu postępowania w sprawie spacerowiczów, którzy mieli utrudniać myśliwym odstrzał. Wcześniej Polski Związek Łowiecki i zgierska prokuratura oskarżyli grupę osób o przeszkadzanie w polowaniu m.in. przez „imitowanie grzybobrania”.
W czerwcu tego roku prokurator wycofał apelację, którą złożył w sprawie dwóch mężczyzn „utrudniających” polowanie na dziki. Wcześniej uniewinnił ich Sąd Rejonowy w Zgierzu.
Małgorzata Bednarek rok po interwencji na stawach hodowlanych — we wrześniu 2021 — z grupą mieszkańców znowu przyszła na postój, gdzie myśliwi zostawiają samochody. Tym razem nawet nie doszło do kłótni. Myśliwi wezwali policję, polowanie się odbyło, a kilka miesięcy później sześć osób zostało oskarżonych o „utrudnianie polowania”.
W tej grupie jest operator kamery OKO.press, który na miejscu realizował materiał filmowy z polowania.
Do obu spraw — sześciu osób ”utrudniających” polowanie w 2021 roku i małżeństwa Bednarków „utrudniających” odstrzał w 2020 roku — przydzielono tę samą sędzię Elizę Włodarczyk.
Już na ten temat się wypowiadałem.
Ale powtórzę jedynie co myślę o tzw. myśliwych: mordercy, zwyrole, tchórze!!!
Niewątpliwie psychopaci. Normalny człowiek nie nie znajdzie przyjemności w zabiciu bogu ducha winnego zwierzaka.
Jak już muszą strzelać, to niech jadą do Ukrainy strzelać do ruskich, bo bezbronne zwierzę to każdy głupi potrafi zastrzelić.
Jednym z elementów definicji myśliwego jest umiejscowienie na drabinie ewolucji co najmniej o jeden szczebel niżej od innych przedstawicieli homo sapiens.
Gatunek ludzki jest zły, a myśliwi są podgatunkiem najgorszym. Legalni mordercy. Musimy zmienić prawo. Wolno zabijać, ale nie wolno mieć konopii innych niż włókniste.
A wszystko to ponoć według prawa, tylko, że prawo uchwalone pod dyktando tych zwyrodnialców. Mało tego, że mogą polować, to mogą polować na prywatnych terenach obcych ludzi! To właściciel ma teraz zabronić, a nie myśliwi uzyskać prawo do polowania na prywatnym! Skandal!
To jest akurat dobre że właściciel musi być tutaj stroną czynną. Gdyby wszystkie grunty z mocy prawa wyłączyć to myśliwi jakąś kampanię by zorganizowali na rzecz zezwolenia im. Ktoś by raz zezwolił myśliwemu i więcej do tej sprawy nie wracał. A jeżeli właściciel musi zakazać to zakazanie i złożenie oświadczenia woli jest prostsze niż jakieś odkręcanie tego pierwotnego zezwolenia.
Mordercy myśliwi i ziobrystowska prokuratura – co za zwyrodniały duet. Ludzie zakazujcie polowań na swoich działkach rolnych, Mamy potężny oręż przeciwko szajce myśliwych. Oświadczenie o zakazie wykonywania polowania na swojej nieruchomości. Poszatkujemy te obwody łowieckie wspólnymi siłami.
Jest szansa że tym leśnym dziadom zarekwirują broń w 2023 jak większość z nich okaże się niezrównoważona psychicznie w toku badań lekarskich. Żadnych dzieci na polowaniu. Musimy twardo stać przy naszych zdobyczach legislacyjnych.
Myśliwi w Pl za sprawą ciemnej władzy sa bezkarni i hardzi. Jak to możliwe, że to nie oni, mordercy zwierząt, siedzą na ławie oskarżonych tylko osoba prawa i domagająca się przestrzegania prawa?