33 ofiary śmiertelne w Polsce (średnia wieku - prawie 68 lat) i najwyższy przyrost zakażeń. Rząd wprowadza nowe obostrzenia, m.in. zakazuje niepełnoletnim chodzić po ulicy "bez opieki". W Europie epidemia bardzo powoli, ale zwalnia. Dramat zaczyna się w krajach afrykańskich
W poniedziałek 30 marca minister Szumowski stwierdził, że nie jest zadowolony z przestrzegania zasad izolacji społecznej. 31 marca 2020 w południe rząd zasady zaostrzył. Od 1 kwietnia inaczej będą działały sklepy, bazary, poczty i banki; niektóre sklepy zostaną zamknięte. Nie będzie można wejść do parków, na bulwary i na plaże, ani zanocować w hotelu. Na ulicy należy zachować odstęp co najmniej 2 metrów od drugiej osoby, a dotyczy to także członków rodzin. I najbardziej absurdalne obostrzenie: osoby poniżej 18. roku życia mogą wychodzić z domu tylko z osobą dorosłą.
Szczegóły nowych ograniczeń:
Najwięcej kontrowersji budzi zakaz dotyczący niepełnoletnich. W rozmowie z OKO.press pedagożka Krystyna Starczewska ostro komentowała nowe zasady: "Strasznie upupiające. Dlaczego rząd uznał, że akurat w prawo do wolności młodzieży może uderzyć w tak drastyczny sposób? Wyprowadzić psa na siku będzie można już tylko pod opieką mamusi? Młodzi mają wpisywać na FB: Szukam dorosłego, który mnie odprowadzi do sklepu?".
Mimo nadzwyczajnej sytuacji społecznej i gospodarczej w kraju, PiS nie zmienia strategii przepychania kolanem dogodnych dla siebie ustaw. Kilka godzin po tym, jak Senat - z częściowym poparciem ministrów z rządu PiS - przegłosował 81 poprawek do tarczy antykryzysowej, Sejm prawie wszystkie odrzucił.
W OKO.press od tygodnia wskazujemy, że „tarcza” jest pakietem niewystarczającym dla przedsiębiorstw i groźnym dla pracowników.
Sejm odrzucając - i tak niewystarczające - poprawki Senatu zdecydował m.in., że nie będzie wyższego świadczenia postojowego, szerszego zasiłku opiekuńczego, wyższych pożyczek dla firm. Więcej tutaj:
Tymczasem ostatnie dni (pracodawcy chcieli zdążyć do końca miesiąca) to fala zwolnień w polskich firmach, które z powodu blokady chcą zredukować zatrudnienie. W najbliższych dniach okaże się, jak duża jest to skala.
Fundacja Kaleckiego przedstawiła prognozę zmiany PKB w Polsce w 2020 roku. Ma ono spaść aż o 7,3 proc.
PiS za wszelką cenę chce przeprowadzić wybory prezydenckie w maju - o 18:00 na stronie Sejmu pojawił się projekt ustawy o głosowaniu korespondencyjnym dla wszystkich wyborców.
Oficjalnie potwierdzonych zakażeń mamy w Polsce 2311 w tym:
We wtorek ministerstwo zdrowia poinformowało o dwóch zgonach z powodu COVID-19. Nowymi ofiarami epidemii są 70-letnia kobieta, która zmarła w szpitalu w Tychach i 37-letni mężczyzna. Policzyliśmy: kobiet jest jak wszędzie na świecie mniej (9) niż mężczyzn (24). Średnia wieku to prawie 68 lat.
Cały czas rośnie też liczba osób, które państwo uznaje za chorych lub zagrożonych chorobą – jest ich razem aż 324 584, z tego ponad 270 tys. przebywa w kwarantannie. W ciągu ostatniej doby wykonano też rekordową (jak na Polskę) dzienną liczbę testów - ponad 4,8 tys. W sumie od początku epidemii przebadano 51 419 próbek. Oznacza to, że spośród osób zagrożonych zarażeniem tylko jedna na sześć ma robiony test.
Rozwój epidemii w Polsce ilustruje wykres łącznej liczby przypadków w kolejnych dniach.
Wtorkowa suma zakażeń jest prawie dwukrotnie większa od stanu z 26 marca (1221), co oznacza, że
podwojenie liczby zakażeń nastąpiło po 5 dniach. Jak na typowe tempo koronawirusa to bardzo wolno.
OKO.press systematycznie porównuje tempo rozwoju epidemii w Polsce z siedmioma krajami: pięcioma największymi państwami UE plus Austrią. Dodajemy też USA, kluczowe dla dalszych losów pandemii.
Aby uzyskać porównywalność danych, podajemy sumę osób zakażonych w kolejnych dniach od przekroczenia przez każdy z tych krajów liczby 100 zakażeń (we wszystkich przypadkach nastąpiło to wcześniej niż w Polsce).
18. dzień od przekroczenia progu 100 zakażeń przyniósł 256 nowych przypadków. To bez porównania mniej niż w analizowanych krajach. Wirus rozszalał się tam już na dobre, w Hiszpanii - było 3,3 tys. nowych przypadków, a w USA zaczynało się koronawirusowe szaleństwo, które trwa do dziś: aż 4,5 tys. nowych zakażeń w jedną dobę.
Kolejne lepsze dane z Włoch, Irlandia i Czechy sygnalizują wolniejszy przyrost nowych przypadków. Globalnie jednak pandemia przynosi coraz większe żniwo – zmarło już ponad 40 tys. osób. Panuje strach przed wielkim kryzysem, który najbardziej uderzy w najbiedniejsze kraje.
Według ostatnich danych:
Chiny z 81 tys. zakażonych nie są już w pierwszej trójce państw z największą liczbą zarejestrowanych przypadków SARS-CoV-2. Wyprzedziły je o jedną długość Stany Zjednoczone - 180 tys., a także Włochy - 105 tys. i Hiszpania - 94 tys. zakażeń. W tych trzech krajach zmarło też więcej osób niż w Chinach – Stany Zjednoczone, zbliżające się do 3,5 tys. zgonów przekroczyły tą barierę we wtorek. Dołączyła do nich również Francja, która już zarejestrowała 3,5 tys.ofiar śmiertelnych koronawirusa.
Ciemna liczba zakażeń to biedniejsze kraje z Afryki czy Azji Południowej i Środkowej, które są w stanie testować tylko ułamek przypadków. Sytuacja jest tam też dramatyczna, jeśli chodzi o wyposażenie szpitali. Na przykład w Ugandzie jest tylko 0,1 łóżka na intensywnej terapii na 100 tys. mieszkańców. W Gambii – 0.4. Dla porównania, Stany Zjednoczone dysponują 33 łóżkami na 100 tys. obywateli.
Tymczasem zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia pandemia w tych regionach świata idzie do przodu jak burza i będzie miała wielkie konsekwencje nie tylko jeśli chodzi o bezpośrednią liczbę ofiar. Prawdopodobnie przyniesie też wielką biedę i głód. W zamkniętych decyzją władz Indiach dziesiątki tysięcy pracowników hoteli czy restauracji straciło z dnia na dzień zarobki, jedzenie i dach nad głową. Koczują na ulicach, skazani na pomoc organizacji charytatywnych. Inni, jak np. uliczni sprzedawcy, ignorują zakazy poruszania się po mieście. „Słyszałem, że krąży jakiś wirus z Chin, ale bardziej boję się policji i tego, że nie będę miał co jeść” – mówił dziennikowi „The New York Times” kilkunastoletni Ashu, który zbiera złom na śmietnisku.
W Bangladeszu producenci odzieży stracili zamówienia na 3 mld dolarów, a nisko opłacani pracownicy, którzy te ubrania szyją – pracę. Tych, którzy musieli wrócić do domu bez zapłaty są miliony – wynika z sondażu przeprowadzonego wśród przedsiębiorców.
Bank Światowy ostrzegł wczoraj 30 marca, że zatrzymanie chińskiej gospodarki może wpędzić w biedę 11 mln ludzi w Azji Wschodniej. Nawet w najlepszym scenariuszu PKB Chin spadnie bowiem o prawie 4 proc.
Na Empire State Building w nocy z poniedziałku na wtorek zamiast tradycyjnych białych reflektorów pojawiły się biało-czerwone światła, nawiązujące do ostrzegawczych świateł karetki pogotowia. To hołd dla ratowników, którzy znajdują się na pierwszej linii walki z koronawirusem.
Nowy Jork wciąż jest najbardziej zagrożonym wirusem miastem w Stanach Zjednoczonych – ma 75 tys. zarejestrowanych przypadków, a zmarło tam ponad 1500 osób. Do nowojorskiego portu wpłynął okręt-szpital marynarki wojennej USA USNS „Comfort”, witany owacyjnie przez mieszkańców. Ostatni raz tak dziwny widok można było oglądać u brzegów Manhattanu, kiedy awaryjnie wodował tam samolot US Airways w 2009 roku. Co przypomina też, że liczba ofiar koronawirusa w Stanach Zjednoczonych przekroczyła już liczbę ofiar zamachu na World Trade Center – teraz 3400, wtedy prawie 3 tysiące.
W tej chwili lockdown obowiązuje około trzech czwartych ludności Stanów Zjednoczonych – wprowadzany jest przez władze stanowe lub lokalne. Za to administracja prezydenta Trumpa uznała, że sklepy z bronią sprzedają artykuły pierwszej potrzeby i w żadnym stanie nie mogą zostać zamknięte.
Kolejny dzień z rzędu spadła liczba nowych przypadków we Włoszech - było ich „tylko” 4053, o półtora tysiąca mniej niż w szczytowym 21 marca. Z mniejszą intensywnością rośnie także liczba chorych w stanie ciężkim lub krytycznym, a liczba nowych ozdrowieńców również bije rekordy. Opóźniona w stosunku do tego jest liczba przypadków śmiertelnych – bo umierają ci, którzy zachorowali jakiś czas temu. We wtorek Włochy zanotowały 837 nowych zgonów.
Na poniższym wykresie widać, że uspokojenie trendu widać również w Szwajcarii, i – w mniejszym stopniu – w Hiszpanii.
Również irlandzcy epidemiolodzy są ostrożnymi optymistami i wskazują, że dzienna dynamika wzrostu przypadków koronawirusa zmalała o połowę. Według Philipa Nolana, szefa jednostki zajmującej się modelowaniem matematycznym epidemii, zadziałały ograniczenia w społecznych kontaktach. Irlandia zanotowała do tej pory 2910 przypadków SARS-CoV-2 i żadnych zgonów.
Tego optymistycznego trendu nie widać jeszcze jednak we Francji, gdzie liczba nowych przypadków wzrosła o 3 tysiące w stosunku do dnia poprzedniego, do 7578 wykrytych zakażeń. Francuzi przekroczyli już 50 tys. przypadków koronawirusa.
W Rosji liczba nowych przypadków rośnie gwałtownie z dnia na dzień – we wtorek podskoczyła o 500, do 2737. Zmarło 18 osób.
Okazało się też, że kiedy Władimir Putin w zeszłym tygodniu odwiedził największy szpital leczący chorych na COVID-19, ściskał dłoń i przebywał dłuższy czas w towarzystwie głównego lekarza Denisa Procenki, ten mógł już zakażać koronawirusem. Pozytywny wynik testu otrzymał dzisiaj. Kreml uspokaja, że Putin jest regularnie testowany.
Od tygodnia w mieście Wuhan, gdzie wszystko się zaczęło, nie potwierdzono żadnego nowego przypadku zarażenia koronawirusem. Chińskie władze powoli i stopniowo otwierają kraj. Zdecydowały o przełożeniu o miesiąc egzaminu na studia, który miliony kandydatów zdają w tym samym czasie.
Władze Korei Południowej, której od dwóch tygodni udaje się utrzymać liczbę nowych przypadków wokół setki, zdecydowały, że 9 kwietnia rozpocznie się w kraju rok szkolny, ale lekcje będą prowadzone online. Zwykle rok szkolny w Korei zaczyna się w marcu, ale ten termin był wielokrotnie przekładany.
Najoryginalniejsze ograniczenia w poruszaniu się wprowadziły władze Panamy: w poniedziałki, środy i piątki po zakupy mogą iść kobiety, a we wtorki, czwartki i soboty - mężczyźni. Niedziele wszyscy mają spędzać w domu.
Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".
Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze