Inicjatywa Kultúrny štrajk! zorganizowała we wrześniu protesty w 14 słowackich miastach. Protestowano przeciwko ingerencji rządu w instytucje kultury i, szerzej, przeciw folwarcznej kulturze pracy
„Dla wielu ludzi brak wolności był możliwą do przyjęcia ceną za dobrobyt i dziś uważane jest to nawet za zaletę: bo każdy wiedział, gdzie jest jego miejsce, a system był przejrzysty, z pewnością lepszy od dzisiejszego chaosu i nieustannych zmian władzy” – pisał jakiś czas temu czesko-słowacki dysydent, dziennikarz, Martin M. Šimečka, w bratysławskim Denníku N. Tekst ten przedrukowała w marcu 2024 r. „Gazeta Wyborcza” pod tytułem „Dla wielu Słowaków brak wolności to akceptowalna cena za nowe meble, telewizor, samochód”.
To tekst dość symptomatyczny, bo – przynajmniej dla polskiego czytelnika – Słowacja może wydawać się krajem co najmniej biernym, jeśli chodzi o wspominaną przez Šimečkę „wolność”. Wprawdzie z przerwą na Zuzanę Čaputovą, ale od lat pod rządami skrajnej, antyukraińskiej prawicy.
Jak pisał niedawno dość otwarcie Onet, „Słowacy mają dosyć życia w swoim kraju”. Nad słowackimi mediami od lat ciąży wszak sprawa zamordowania w 2018 roku Jána Kuciaka, dziennikarza śledczego portalu Aktuality.sk. Zamieszany był w to obecny premier Robert Fico. Podał się wtedy do dymisji.
I mimo że dziennikarskie śledztwo zamordowanego reportera nie dotyczyło samego Ficy, wykazało, jak skorumpowany był ówczesny rząd. Dziesiątki biznesmenów i działaczy powiązanych z tym rządem zostało później prawomocnie skazanych.
Słowacy jednak nie milczą, a i „wolność” nie jest dla nich obojętna. Przynajmniej od sierpnia obserwujemy protesty sektora kultury w tym kraju, do których dołącza coraz więcej pracowników i pracowniczek. We wrześniu Słowacy protestowali aż w 14 miastach. W gotowości strajkowej pozostaje blisko 4 tys. pracowników sektora kultury z czterystu instytucji w całym kraju.
Dzień: 19 września 2024. Gdzie? Miasta: Bratysława, Koszyce, Nitra, Żylina, Bańska Bystrzyca, Rymawska Sobota, Nowa Wieś Spiska, Łuczeniec, Trnawa, Rożniawa, Bardejów, Partizánske, Martin, Liptowski Mikułasz.
Na zdjęciu u góry: protest w Bratysławie.
– „Przebudzenie” to może za mocne słowo, ale można powiedzieć, że w postsocjalistycznej Słowacji nigdy nie było takiej jedności, solidarności i skupienia na prawach pracowniczych we wszystkich sektorach kultury – mówi mi słowacka poetka Dominika Moravčíková, której wiersze zostały niedawno opublikowane po polsku w antologii „Sąsiadki. 10 poetów słowackich”.
Tak sierpniowe, jak i wrześniowe protesty zostały sprowokowane przez działania Martiny Šimkovičovej, ministry kultury w rządzie Fico. Šimkovičová do parlamentu startowała z list skrajnie prawicowej, prorosyjskiej Słowackiej Partii Narodowej; sama jest zresztą znana z wielu homofobicznych czy rasistowskich wypowiedzi.
Ta była prezenterka skrajnie prawicowej Slovan TV doprowadziła do nieuzasadnionych zwolnień w sektorze kultury – takich jak to Mateja Drlički, byłego już dyrektora Słowackiego Teatru Narodowego. Jednym z powodów miało być zwolnienie przez Drličkę kierowniczki sekcji baletu w STN, oskarżanej o mobbing.
Nie są to zresztą jedyne protesty, jakie miały miejsce od początku 2024 roku w kraju Janosika. W styczniu protestowano przeciwko zmianom w prawie karnym, które mogłyby zmniejszyć kontrolę korupcji wśród polityków rządu. Potem, w maju, Słowacy protestowali przeciwko likwidacji publicznej telewizji RTVS i zastąpieniu jej prorządowym STVR.
Kultúrny štrajk! to jednak pewien fenomen. Po pierwsze, mamy do czynienia z organizacją, która jest jawną grupą interesu, o świadomości społecznej grupy.
Trzy postulaty, opublikowane na stronie inicjatywy, są (na tyle, na ile to możliwe przy masowym ruchu) precyzyjne. Wzywa się do „profesjonalnego i kompetentnego” zarządzania Ministerstwem Kultury oraz natychmiastowego zaprzestania celowych i destrukcyjnych zmian w tymże. Żąda się natychmiastowego zaprzestania ideologicznie motywowanej cenzury o skutkach ekonomicznych, będącej konsekwencją kilku ostatnich nowelizacji ustaw.
Wreszcie – chodzi im o „natychmiastową stabilizację finansową sektora”. Chodzi również o prawa pracowników – i to niezależnie od tego, czy rzeczywiście mają status pracowników, czy też samozatrudnionych (SZČO).
Do inicjatywy przyłączyły się liczne instytucje kultury, także te prywatne. Przykładem może być Martinus.sk, czyli jedna z największych księgarń internetowych w kraju, posiadająca również liczne sklepy stacjonarne.
Oliver Rehák, dziennikarz Denník N, podawał, że w Bratysławie na niektórych z transparentów widniał slogan z czasów aksamitnej rewolucji: „Pravda a láska zvítězí nad lží a nenávistí” („Prawda i miłość zatriumfują nad kłamstwem i nienawiścią”). To słowa Václava Havla, mające w Czechach i na Słowacji długą historię i genealogię, sięgającą przynajmniej późnego średniowiecza.
Wydaje się jednak, że wrześniowe protesty wychodzą poza ideały aksamitnej rewolucji – mimo że z nich w pewnym stopniu ideowo wyrastają, co widać na tego typu transparentach. Wtedy rzeczywiście mówiono tylko o wolności. Teraz mówi się już o kobietach i o prawach socjalnych czy pracowniczych. Mówi się też krytycznie o homofobii i ksenofobii.
„Kultura musi być wolna, niezależna i nie może być żadna inna! Nie możecie nas uciszyć. Nie poddawajmy się!” – mówił 19.09 na proteście w Koszycach aktor Lukáš Takáč.
Czy tysiące ludzi na ulicach może coś zmienić?
Po zamachu na Roberta Fico, który miał miejsce w maju tego roku, rozmawiałem z Tomášem Hučko, redaktorem naczelnym lewicowego i opozycyjnego pisma „Kapitál Noviny”.
W komentarzu dla urugwajskiego „Semanario Brecha” Hučko mówił mi, że nie boi się już nawet inspiracji Orbánem w narracji i działaniach rządu Ficy. „To już nawet nie jest Budapeszt, w Słowacji to wszystko dzieje się bardziej brutalnie” – mówił mi, kiedy rozmawialiśmy przez Zooma – „reformy, które we Węgrzech wprowadzano stopniowo, często latami, tutaj wprowadza się na przestrzeni kilku miesięcy”.
„Dla Roberta Ficy wojny kulturowe stały się idealną zasłoną dymną dla innych ataków w same podstawy demokracji w kraju” – pisze w innym tekście opublikowanym w Kapitál Noviny Michaela Hučko Paštekova. Sytuacja w Słowacji dalej jest niepewna, a plany rządzącej koalicji – nieznane. Poparcie jednak spada. W sondażu sprzed kilku dni na pierwszym miejscu jest liberalna partia Progresívne Slovensko, z wynikiem 24,4 proc. Koalicja rządząca dalej jednak ma większość – tworzy ją partia Ficy, SMER (20,5 proc.) i Hlas (12 proc.). Ugrupowania Šimkovičovej, czyli skrajnie prawicowego SNS, w pierwszej piątce nie ma, ale już eurosceptyczne partie takie jak Republika czy SaS mają, odpowiednio, po 7,4 proc. i 6,2 proc. głosów. Chadeckie KDH, sprzymierzeniec polskiej Platformy w PE, ma za to 6,9 proc. poparcia.
Już na przestrzeni miesiąca można jednak zauważyć drastyczny spadek poparcia dla partii Ficy (z 23,9 do 20,5 proc.). Skuteczność protestów inicjatywy Kultúrny štrajk! może więc tylko wpłynąć na długofalowy spadek poparcia dla tego ugrupowania.
– Możliwe, że to ostatnia kadencja tej koalicji, ponieważ jej poparcie społeczne rzeczywiśćie maleje z każdym dniem. Obawiam się jednak, że szerszy wpływ polityczny skrajnie prawicowej ideologii zwycięży, choć pod inną nazwą partii i z innymi postaciami. Nawet jeśli ministra Šimkovičová zostanie odsunięta od władzy nad Ministerstwem Kultury, walka o poprawę warunków pracy i niezależne instytucje kulturalne będzie trwać – dodaje w rozmowie z OKO.press Dominika Moravčíková. – Potrzebujemy zdrowej dawki pesymizmu, aby być dobrze przygotowanymi na ciągłe zmiany.
– To, co obecnie widzimy na Słowacji, daje jednak pewną dozę nadziei – dodaje poetka. – Nadziei, która jest siłą napędową każdego zaangażowania społecznego.
Krzysztof Katkowski (ur. 2001) – socjolog, tłumacz, dziennikarz, poeta. Absolwent Universitat Pompeu Fabra w Barcelonie i Uniwersytetu Warszawskiego. Współpracuje z OKO.press, „Kulturą Liberalną”, „Dziennikiem Gazeta Prawna” i „Semanario Brecha”. Jego teksty publikowały m.in. „la diaria”, „Gazeta Wyborcza”, „The Guardian” „Jacobin”, , „Kapitàl noviny”, „Polityka”, „El Salto” czy CTXT.es.
Krzysztof Katkowski (ur. 2001) – socjolog, tłumacz, dziennikarz, poeta. Absolwent Universitat Pompeu Fabra w Barcelonie i Uniwersytetu Warszawskiego. Współpracuje z OKO.press, „Kulturą Liberalną”, „Dziennikiem Gazeta Prawna” i „Semanario Brecha”. Jego teksty publikowały m.in. „la diaria”, „Gazeta Wyborcza”, „The Guardian” „Jacobin”, , „Kapitàl noviny”, „Polityka”, „El Salto” czy CTXT.es.
Komentarze