Jeszcze przed północą minister środowiska Tomáš Taraba ogłosił, że operacja słowackiego premiera Roberta Ficy, który został postrzelony w brzuch i lewą rękę, skończyła się sukcesem. Jego życie – jak przekazał współpracownik szefa rządu – nie jest już zagrożone
Po tym, jak jesienią zeszłego roku Robert Fico odzyskał władzę na Słowacji, jego nowy rząd rzucił się w wir politycznej pracy. Nowy-stary premier jak ryba w wodzie czuję się podczas spotkań ze Słowakami, dlatego nowy rząd wrócił do nieco zaniedbanej przez poprzedników formuły wyjazdowych posiedzeń gabinetu.
Kiedy w Bratysławie opozycja organizuje kolejne antyrządowe protesty przeciwko próbom przejęcia przez rząd Roberta Ficy mediów publicznych czy założenia kagańca na dziennikarzy i organizacje pozarządowe, gabinet, na czele z prorosyjskim populistą, w którego przemienił się Fico, szczególnie dobrze czuje się na słowackiej prowincji. Tam słowacki premier ma rzeszę oddanych wyborców.
Jak np. w niewielkiej miejscowości Handlová w województwie trenczyńskim, gdzie SMER we wrześniu 2023 roku uzyskał 32,69 proc., czyli znacząco więcej, niż miał poparcia w całych wyborach, w których zdobył 22,94 proc. głosów. Na oficjalnej stronie rządu bez trudu można było odnaleźć informację, że w środę o godz. 10:30 gabinet Roberta Ficy rozpocznie obrady w lokalnym domu kultury.
W oficjalnym komunikacie mogliśmy przeczytać, że przedmiotem zainteresowania ministrów będzie poprawa sytuacji społeczno-gospodarczej w powiatach Prievidza i Partizánske.
Byłem świadkiem jak wyglądają spotkania Roberta Ficy z wyborcami na prowincji. Prezydent elekt Peter Pellegrini w czasie ostatniej kampanii wyborczej próbował stworzyć wizerunek kandydata ludu, ale wyborców unikał, miejsca i terminy jego spotkań były tajne. Na miejscu pojawiał się nagle w towarzystwie swoich współpracowników i oddanych wyborców, by umieścić relację w mediach społecznościowych.
Robert Fico jest zdecydowanie inny, kiedy przez kilkanaście lat dzierżył władzę przed 2018 rokiem, zasłynął specjalnymi spotkaniami ze Słowaczkami z okazji Dnia Kobiet.
Jeszcze przed objęciem przez niego władzy w 2023 roku widziałem jak lubi rozmawiać z tłumem, wypić z nim piwo czy zjeść tradycyjne słowackie haluszki. W środę miał rządową ochronę, ale ta – jak rozpisywały się po zamachu na jego życie słowackie media – popełniła wiele błędów.
Kiedy wyszedł z budynku lokalnego domu kultury w Handlovej przywitać się z wyborcami, padły strzały. Ich liczba zmieniała się w kolejnych doniesieniach słowackich mediów. Prawdopodobnie napastnik wystrzelił pięć razy. Trafił w brzuch i lewą rękę. Zszokowani zamachem na premiera słowaccy dziennikarze informowali także, że Robert Fico miał zostać ranny m.in. w nogi czy nawet głowę, co ostatecznie, na szczęście, nie zostało potwierdzone.
Słowacki premier natychmiast został przetransportowany helikopterem do szpitala w Bańskiej Bystrzycy. Podobno jego stan był na tyle poważny, że nie chciano ryzykować transportu do bardziej oddalonego szpitala w Bratysławie. Z pewnością z czasem będziemy poznawać kolejne szczegóły tej historii.
Początkowo opiniotwórczy słowacki „Denník N” powoływał się na źródło, które twierdziło, że stan premiera nie zagraża jego życiu. Niemal w tym samym czasie na oficjalnym profilu Roberta Ficy na Facebooku napisano, że jest w stanie zagrażającym życiu.
Kiedy piszę te słowa minister środowiska Tomáš Taraba ogłosił, że operacja słowackiego premiera Roberta Ficy się udała. A jego życie – jak przekazał współpracownik szefa rządu – nie jest już zagrożone.
„Denník N” napisał, że ataki na polityków w Europie nie są częste, ale zażyli ich Szwedzi, Serbowie i Polacy. W tekście przypomniał zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
Policjanci od razu zatrzymali osobę, która – wszystko na to wskazuje – strzelała do Roberta Ficy. To 71-letni Juraj C. z miejscowości Levíce, mniej niż godzinę jazdy autem do Handlovej.
Mimo głosów krytyki niektóre media szybko podały jego personalia i opublikowały zdjęcie napastnika pochodzące z mediów społecznościowych. Ilustrowało wiersz jego autorstwa (w tym momencie post nie jest już dostępny). Tym samym okazało się, że sprawcą jest mężczyzna w przeszłości piszący wiersze, który był współtwórcą lokalnego klubu literackiego w swojej miejscowości. Wcześniej pracował jako ochroniarz w centrum handlowym. Miał pozwolenie na broń.
Ta sprawa pozostaje niejasna, ale słowaccy dziennikarze chwytają się szczegółów, które mogą pomóc zrozumieć, co właśnie zaszło. W tym momencie przeważają jednak domysły.
Słowacka telewizja Markíza opublikowała krótkie wideo, z którego wynika, że napastnik nie zgadzał się z polityką rządu. „Nie zgadzam się z polityką rządu. Likwidowane są media. Po co atak na RTVS [słowackie media publiczne – przyp. ŁG]” – pytał.
Serwis Aktuality.sk rozmawiał z synem mężczyzny. Ten stwierdził, że jego ojciec nigdy otwarcie nie zapowiadał ataku lub likwidacji polityka. Wedle przekazanych przez niego informacji, 71-latek nie był też leczony psychiatrycznie. Serwis Aktualisty.sk zapytał, czy mężczyzna żywił nienawiść wobec szefa partii SMER. „Powiem Państwu tak – nie głosował na niego. To wszystko, co potrafię w tej sprawie powiedzieć” – tłumaczył syn prawdopodobnego napastnika.
To w niezwykle kłopotliwej sytuacji stawia słowacką demokratyczną opozycję, która ostro atakowała działania Roberta Ficy w sprawie próby przejęcia mediów publicznych, założenia knebla na media i organizacje pozarządowe czy prorosyjskiego (antyukraińskiego) kursu, który obrała Słowacja.
Opozycja odwołała zaplanowany na wieczór kolejny protest w obronie mediów publicznych. Na Słowację przychodzą gesty solidarności z premierem Fico, także ze stolic, gdzie jeszcze niedawno głośno mówiono o jego bojkocie.
Słowaccy demokraci, w tym ustępująca prezydentka Zuzana Čaputová, nawołują do spokoju i solidaryzują się z zaatakowanym premierem. Jednocześnie niektórzy bliscy współpracownicy premiera Roberta Ficy próbują politycznie wykorzystać zamach i o radykalizację nastrojów na Słowacji oskarżają partie demokratyczne.
We wpisach sympatyków SMER można przeczytać, że napastnik był wręcz zwolennikiem Progresywnej Słowacji, czyli największej demokratycznej opozycyjnej partii, z której wywodzi się Čaputová. Za miesiąc na fotelu prezydenta zastąpi ją Peter Pellegrini. W internecie bez trudu można znaleźć nagranie sprzed 7 lat, w którym prawdopodobny napastnik zapowiadał stworzenie Ruchu Przeciw Przemocy (Hnutie proti násiliu).
Z drugiej strony media obiegła informacja, że węgierski dziennikarz śledczy Szabolcz Panyi, współpracujący z serwisem VSquare, poinformował, że 71-latek był w przeszłości związany z prorosyjską grupą Slovenskí branci. Dziennikarze przypominają także mocno ksenofobiczne i antyromskie wpisy Juraja C. W tym momencie trudno wyrokować o ich prawdziwości.
To kolejny raz, kiedy w słowackiej polityce słychać strzały. W wieczór 21 lutego 2018 roku młodzi narzeczeni Ján Kuciak i Martina Kušnírova byli w swoim domu w niewielkiej miejscowości Veľká Mača, która leży mniej więcej 60 km od Bratysławy. Dziennikarz śledczy Ján Kuciak usłyszał pukanie do drzwi. Kiedy otworzył, zginął od wystrzału z pistoletu z tłumikiem. Po nim zginęła archeolożka Martina Kušnírova. Ciała zamordowanych znaleziono po kilku dniach.
To wydarzenie odmieniło słowacką politykę. W całej Słowacji tysiące ludzi wyszło na ulicę w proteście przeciwko skorumpowanym rządom Roberta Ficy. Polityk musiał odejść, wydawało się, że na politycznej emeryturze pozostanie na zawsze.
A 12 października 2022 roku 19-letni Juraj K. z broni swojego ojca zastrzelił dwie osoby przed popularnym wśród społeczności LGBTQ+ klubem Tepláreň w Bratysławie. Ofiary prawdopodobnie były przypadkowe, ale już miejsce masakry Juraj K. wybrał rozmyślnie. Napastnik w mediach społecznościowych nie ukrywał, że planuje zostać słowackim Breivikiem.
Dziennikarz, publicysta. Nakładem Wydawnictwa Poznańskiego ukazała się jego książka „Słowacja. Apacze, kosmos i haluszki”
Dziennikarz, publicysta. Nakładem Wydawnictwa Poznańskiego ukazała się jego książka „Słowacja. Apacze, kosmos i haluszki”
Komentarze