Wygląda na to, że premier Słowacji w zamachu na demokrację podąża ścieżką wytyczoną przez Jarosława Kaczyńskiego i Viktora Orbána. Tylko sekwencja zdarzeń jest nieco inna
Komisja Europejska rozważa uruchomienie wobec Słowacji mechanizmu warunkowości – ustalił Financial Times. Procedura, zastosowana dotąd jedyny raz wobec Węgier, pozwala na wstrzymanie wypłat funduszy unijnych do czasu przywrócenia w kraju praworządności.
Powodem działań KE wobec Słowacji jest postępujące osłabianie wymiaru sprawiedliwości, likwidacja instytucji antykorupcyjnych, zamach na organizacje pozarządowe i media oraz prześladowanie funkcjonariuszy państwa, w tym prokuratorów i policjantów, którzy dotąd zajmowali się ściganiem korupcji.
„Bruksela jest szczególnie zaniepokojona rosnącym ograniczaniem przez Ficę niezależności sądownictwa, w tym podjętą w lutym decyzją o likwidacji biura antykorupcyjnego, które było odpowiedzialne m.in. za zapobieganie nadużyciom związanym z pieniędzmi UE. Unijny mechanizm warunkowości pozwala na wstrzymanie funduszy, jeśli istnieje ryzyko ich niewłaściwego wydatkowania” – wyjaśnia dziennik.
Jak w poniedziałek 9 września na konferencji prasowej poinformował Eric Mamer, rzecznik Komisji Europejskiej, KE wciąż analizuje zmiany, do których doszło na Słowacji, a które rzutują na praworządność i bezpieczeństwo wydatkowania środków UE. Komisja przygotowuje pismo do rządu w Bratysławie, w którym wezwie do cofnięcia tych zmian.
Takie powiadomienie to pierwszy krok przewidziany w procedurze mechanizmu warunkowości.
Przypomnijmy: opracowany w 2020 roku mechanizm warunkowości to procedura, której celem jest ochrona praworządności i europejskiego budżetu. Na jej podstawie możliwe jest zawieszenie lub zmniejszenie płatności z budżetu Unii na rzecz kraju, w którym łamanie zasad państwa prawa, np. osłabienie lub demontaż niezależności wymiaru sprawiedliwości, lub instytucji antykorupcyjnych powoduje, że nie ma gwarancji uczciwego ścigania przestępstw polegających np. na sprzeniewierzeniu europejskich środków.
To dlatego w przypadku Słowacji Komisja Europejska szczególnie przygląda się zmianom w kodeksie karnym, które weszły w życie w sierpniu 2024, choć rząd Roberta Ficy doprowadził już do politycznego przejęcia mediów publicznych i ograniczenia działalności organizacji pozarządowych. Jednak to zmiany w kodeksie karnym mają bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo budżetu UE.
To te zmiany doprowadziły do likwidacji jednej z najważniejszych instytucji antykorupcyjnych w kraju.
Chodzi o Urząd Specjalnego Prokuratora (USP), który zajmował się ściganiem przestępczości zorganizowanej oraz korupcji na wysokim szczeblu, w tym nieprawidłowości przy wydatkowaniu środków unijnych.
Rząd Ficy zlikwidował też nadzorowaną przez urząd antykorupcyjny jednostkę policji – Narodową Agencją Kryminalną (NAKA), która w ostatnich latach doprowadziła do skazania co najmniej 40 wysokich rangą polityków i urzędników, w tym wpływowych biznesmenów powiązanych z politykami Smeru, wysokich rangą funkcjonariuszy policji czy szefa urzędu skarbowego za przekroczenia uprawnień, korupcję, defraudację itp.
To także NAKA prowadziła jedne z najważniejszych i najgłośniejszych słowackich śledztw: śledztwo w sprawie morderstwa dziennikarza śledczego Jana Kuciaka i jego narzeczonej Martiny Kušnirovej oraz śledztwo w sprawie o korupcję i manipulowanie dochodzeniami policyjnymi, gdzie podejrzanymi są sam Robert Fico, wicepremier i minister obrony narodowej w jego rządzie Robert Kaliňák, były szef policji Tibor Gašpar i jeszcze kilku innych wysokich rangą urzędników z otoczenia Ficy. Sprawa ma kryptonim „Czyściec”.
Ściganie korupcji na Słowacji stało się możliwe dopiero po oddaniu władzy przez Smer, do którego doszło w 2020 roku. Pełniący funkcję premiera w latach 2006-2010 oraz 2012-2018 Robert Fico podał się do dymisji w marcu 2018 roku na skutek gigantycznych protestów po śmierci dziennikarza śledczego Jána Kuciaka i jego narzeczonej Martiny Kušnirovej.
Morderstwo Kuciaka, który zajmował się prześwietlaniem korupcyjnych i mafijnych układów z udziałem najwyższej rangi polityków partii rządzącej, stało się impulsem do wybuchu wielkiego społecznego gniewu z powodu gigantycznej korupcji, która kwitła pod rządami Ficy.
Fico odszedł w niesławie jako twarz skorumpowanego systemu klientelistycznego, w ramach którego bezkarnością cieszyli się skorumpowani politycy, członkowie mafii (w tym włoskiej, której działalność na Słowacji chciał ujawnić Kuciak tuż przed śmiercią) i pospolici przestępcy.
Mimo to partia Ficy – rządzący Słowacją nieprzerwanie od 2006 roku Smer – pozostała u władzy do następnych wyborów parlamentarnych w 2020 roku.
Antykorupcyjny zryw, do którego doprowadziła śmierć Kuciaka i Kušnirovej, doprowadził do dojścia do władzy osób obiecujących bezkompromisową walkę z korupcją. Wybory prezydenckie w 2019 roku z hasłem „Razem postawmy się złu” wygrała Zuzana Čaputová, prawniczka, aktywistka, szefowa wówczas dość nowej na słowackiej scenie politycznej partii Progresywna Słowacja.
Rok później wybory parlamentarne z hasłem „Pokonajmy razem mafię” wygrała centroprawicowa, proeuropejska partia OĽaNO. Do wyborów poprowadził ją młody prawnik, były wydawca gazety regionalnej Igor Matovič.
To w tym czasie w kraju wyznaczono specjalnego prokuratora do walki z przestępczością zorganizowaną i wzmocniono organy ścigania, w tym Narodową Agencję Kryminalną. We współpracy z Radą Europy rozpoczęto gruntowną, bardzo chwaloną na forum UE reformę wymiaru sprawiedliwości. Komisja Europejska w raportach o stanie praworządności w latach 2021-2023 podkreślała znaczenie wzmacniających demokrację reform podejmowanych przez rząd.
Dzięki wysiłkom USP i NAKA udało się doprowadzić do skazania ponad 40 wysokich rangą polityków i urzędników poprzedniego reżimu odpowiedzialnych za przekroczenia uprawnień, korupcję, defraudację, działalność w zorganizowanej grupie przestępczej. Od 2020 do 2023 Słowacja nieco poprawiła swoje notowania w rankingu postrzegania korupcji Transparency International.
Fico dziś twierdzi, że procesy były „motywowane politycznie”, a wprowadzane obecnie zmiany w kodeksie karnym i likwidacja agencji mają doprowadzić do tego, że „to się już nigdy nie powtórzy”. Ale pracy urzędu specjalnego prokuratora przyglądał się słowacki Sąd Najwyższy, który orzekł, że postępowania były prowadzone prawidłowo i brak dowodów na to, że śledztwa były motywowane politycznie.
Nowelizacja kodeksu karnego – przeprowadzona na szybko w czasie, gdy premier Fico przebywał w szpitalu i dochodził do siebie po majowym zamachu na swoje życie – wprowadza znacznie więcej demolujących wymiar sprawiedliwości zmian.
Rząd zdecydował się na obniżenie wymiaru kary w przypadku wielu przestępstw. Począwszy od drobnych kradzieży po defraudację i korupcję. Zmiany obejmowały też skrócenie okresu przedawnienia wobec niektórych przestępstw, w tym za gwałt.
Na skutek tego na wolność wyszło wielu skazanych przestępców, w tym skazanych za korupcję współpracowników Ficy, np. Dušan Kováčik, były wysoki rangą prokurator specjalny, skazany na osiem lat więzienia za przecieki informacji i przyjęcie 50 tysięcy euro łapówki od mafii celem utrącenia kilku śledztw.
Dzięki skróceniu okresu przedawnienia niektórych przestępstw do kraju może wrócić też Peter Košč, biznesmen do tej pory poszukiwany międzynarodowym listem gończym za korupcję.
Słowackie media donoszą też o wzroście drobnej przestępczości, np. kradzieży. Nowelizacja kodeksu karnego obniżyła o połowę wartość przedmiotu, za kradzież którego można iść do więzienia – z 700 do 350 euro. Zniosła też przepis mówiący o tym, że za trzykrotne dokonanie kradzieży przedmiotu nawet o mniejszej wartości więzienie grozi na pewno.
Zarówno opozycja na Słowacji, jak i niezależni eksperci i obserwatorzy sceny politycznej są zdania, że główną, jeśli nie jedyną motywacją słowackiego premiera do demontażu systemu walki z korupcją, jest chęć uchronienia partyjnych kolegów i samego siebie przed śledztwami i sądem.
“Wszystko, co Fico dziś robi, jest motywowane tylko jedną kwestią: koniecznością zagwarantowania, że prokuratura nie będzie ścigać jego samego lub osób z jego najbliższego politycznego otoczenia w związku z korupcją. On nawet tego nie kryje (…). Twierdzi, że wszystkie sprawy dotyczące polityków Smeru były politycznie motywowane (…) i że to nie może się więcej powtórzyć” – mówiła w czwartek 12 września podczas dyskusji zorganizowanej przez Visegrad Insight Eva Mihočková, słowacka dziennikarka śledcza fundacji Powstrzymać Korupcję.
Reżim Fico sięga też po prześladowania polityczne. Pod koniec lipca prokurator Michal Šúrek i były szef agencji NAKA Ľubomír Daňko, a także dwóch wysokich rangą oficerów śledczych agencji – Ján Čurilla i Pavol Ďurko – zostało oskarżonych o nadużycia władzy. To oni pracowali bezpośrednio przy sprawie „Czyściec”, w ramach której prokuratura badała przestępcze powiązania samego Ficy.
Jak donosiło Politico, 23 śledczych z agencji NAKA, który zaprotestowali przeciwko oskarżeniu wobec szefostwa agencji zostało natychmiast przeniesionych do innych wydziałów policji. Sama agencja została podzielona na trzy mniejsze, osobne organizacje, a jej budżet zmniejszono.
Ale demontaż systemu walki z korupcją to niejedyne „osiągnięcia” rządu Ficy po dojściu do władzy we wrześniu 2023 roku. W ciągu roku zdołał już zasadzić się na publiczne media i doprowadzić do ich politycznego przejęcia, poważnie uderzyć w działalność organizacji pozarządowych oraz ograniczyć prawo do demonstracji.
W kwietniu słowacki parlament zatwierdził projekt ustawy, która ogranicza zagraniczne finansowanie organizacji pozarządowych oraz – wzorem Węgier – wprowadzi rejestr organizacji finansowanych zza granicy zdaniem rządzącej koalicji pełniących funkcję „zagranicznych agentów”. Rząd twierdzi, że nowe prawo zwiększy przejrzystość finansowania NGOsów. NGO-sy alarmują, że to kolejny sposób na pozbawienie ich wiarygodności i utrudnienie funkcjonowania.
Spółka zarządzająca mediami publicznymi została rozwiązana, co pozwoliło na pozbycie się jej dotychczasowego kierownictwa. RTVS zostanie zastąpiony przez zupełnie nowy podmiot. Radiem i telewizją ma zarządzać nowa spółka SRTV (Słowackie Radio i Telewizja). Zmiana jest fundamentalna. Prawo przenosi władzę nad spółką na parlament, a więc uzależnia słowackie radio i telewizję od woli rządzącej większości.
Jeśli chodzi o ograniczenie wolności protestów, to pretekstem do tej zmiany był zamach na Ficę, do którego doszło w maju 2024. Tzw. "lex atentat” zakłada, że nie będzie można protestować przed domem polityka lub innej osoby, jeśli protest ma związek z pełnioną przez taką osobę funkcją.
Fico i politycy jego koalicji podejmują też wiele innych działań, które mają na celu podważanie zaufania opinii publicznej do najbardziej profesjonalnych, mainstreamowych mediów. Politycy Smeru czy małej skrajnie prawicowej partii SNS, z którą Smer pozostaje w koalicji, nie pojawiają się w dużych, niezależnych słowackich mediach. Swoją obecnością legitymizują za to małe, nieprofesjonalne kanały, także w mediach społecznościowych, często znane z rozpowszechniania rosyjskiej dezinformacji.
Podobne jak w Polsce i na Węgrzech działania podejmuje też słowackie ministerstwo kultury, które już zaczyna zwalniać szefów najważniejszych instytucji kulturalnych w kraju. Do tej pory głośno było o dwóch zwolnieniach – dyrektora słowackiego Teatru Narodowego Mateja Drlički oraz dyrektorki słowackiej Galerii Narodowej Alexandry Kusy. Powodem ich zwolnienia były oskarżenia o „polityczny aktywizm” i „preferowanie zagranicznej publiczności”. Byli dyrektorzy państwowych instytucji zapowiadają pozew wobec ministry kultury.
Wygląda na to, że premier Słowacji w zamachu na demokrację podąża ścieżką wytyczoną przez Jarosława Kaczyńskiego i Viktora Orbána. Tylko sekwencja zdarzeń nieco inna.
Fico stosuje też podobną retorykę i w podobny sposób bazuje na podsycaniu polaryzacji.
Jest nadzieja jednak, że z podjęciem działań w celu ochrony praworządności na Słowacji, Komisja Europejska nie będzie zwlekać aż tak długo, jak w przypadku Węgier.
Swoje antyliberalne porządki Viktor Orbán zaczął niemal od razu po przejęciu władzy w 2010 roku. Tymczasem o uruchomieniu wobec Węgier procedury z art. 7 Traktatu o UE, w ramach którego możliwe jest przeciwdziałanie łamaniu przez państwo członkowskie wartości UE (w tym zasad państwa prawa lub zasady niedyskryminacji), Komisja Europejska podjęła decyzję dopiero w 2017 roku. Zastosowanie mechanizmu warunkowości było możliwe dopiero po jego uzgodnieniu, z czym KE też zwlekała. Do tego stopnia, że została pozwana przez Parlament Europejski.
Od momentu objęcia władzy przez Ficę Parlament Europejski już dwukrotnie obradował nad dramatycznie szybko pogarszającą się sytuacją z przestrzeganiem praworządności w Słowacji. Parlamentarzyści już w styczniu alarmowali, że planowane zmiany w kodeksie karnym, rozwiązanie urzędu specjalnego prokuratora czy nowe regulacje dotyczące organizacji pozarządowych idą w bardzo złym kierunku.
O tym, że zasady państwa prawa są na Słowacji łamane, mówi też najnowszy raport o stanie praworządności w UE, opublikowany przez Komisję Europejską w lipcu tego roku. To w tym raporcie Komisja przestrzegła już Bratysławę, że ta może utracić dostęp do europejskich funduszy, jeśli nie zaprzestanie łamania zasad państwa prawa.
Aby uspokoić KE, rząd Ficy zdecydował się jedynie na utrzymanie części agencji, która ma zajmować się ściganiem przestępstw dot. funduszy UE. Wydłużył terminy przedawnienia i podwyższył ten wcześniej obniżone kary za przestępstwa dotyczące przyznawania czy wydatkowania unijnych środków. Ale to nie wystarczy.
Używając procedury mechanizmu warunkowości Komisja Europejska może zarekomendować, a państwa członkowskie mogą wdrożyć decyzję o wstrzymaniu wypłaty środków europejskich dla Słowacji – zarówno z puli funduszy spójności, czyli 12,8 mld euro alokowanych dla Słowacji na lata 2021-2027, jak i środków z popandemicznego Funduszu Odbudowy, czyli 2,7 mld euro.
Zastosowanie takiej sankcji jest możliwe, jeśli państwo członkowskie nie reaguje na wezwania do przywrócenia praworządności i nie wdraża wypracowanych w dialogu z Komisją środków naprawczych.
Podczas dyskusji zorganizowanej przez Visegrad Insight, dotyczącej sytuacji na Słowacji pod rządami Roberta Ficy Eva Mihočková, słowacka dziennikarka śledcza fundacji Powstrzymać Korupcję, mówiła:
„Fico jest pragmatykiem, nie jest głupi. Doskonale wiedział, że demontaż tej instytucji antykorupcyjnej spowoduje odzew Brukseli. Wiedział, że to stworzy ryzyko dla funduszy unijnych dla Słowacji, a mimo to zrobił to (...). Fico zawsze działa w obronie swoich własnych interesów, a w tej chwili zdecydowanie nie po drodze mu z UE (...). W tej chwili najważniejsze dla niego jest uchronić siebie i swoich popleczników przed działalnością niezależnych śledczych” – podsumowała.
Sądownictwo
Świat
Komisja Europejska
fundusze UE
mechanizm warunkowości
państwo prawa
pieniądze za praworządność
praworządność
Robert Fico
Słowacja
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Komentarze