0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

- To namacalny dowód na to, że Polska nie różni się od Turcji. Od początku trzeba było się liczyć z konsekwencjami za wydanie orzeczenia dotyczącego głosowania sejmowej większości w Sali Kolumnowej. I ja się z nimi liczyłem. Pewnie należę do szkodników, których należy wyeliminować – tak sędzia Igor Tuleya komentuje w rozmowie z OKO.press wniosek prokuratury o uchylenie mu immunitetu.

Prokuratura Krajowa: Tuleya przekroczył swoje kompetencje

O uchylenie immunitetu wnosi wydział wewnętrzny Prokuratury Krajowej. To specjalny wydział utworzony przez PiS do ścigania prokuratorów i sędziów.

Prokuratura chce uchylić immunitet, by postawić sędziemu zarzut karny niedopełnienia obowiązków służbowych i przekroczenia uprawnień, za wydane 18 grudnia 2017 roku orzeczenie. Według Prokuratury Krajowej Tuleya bezprawnie pozwolił, by wysłuchali go i nagrali dziennikarze. Zdaniem prokuratury sędzia ujawnił osobom „nieuprawnionym” tajemnicę śledztwa. Pod wnioskiem o uchylenie immunitetu podpisał się prokurator Dariusz Ziomek, delegowany do pracy w Prokuraturze Krajowej z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Wniosek 20 marca 2020 rozpozna Izba Dyscyplinarna przy SN. Do tej pory takie wnioski rozpoznawał sąd dyscyplinarny przy sądzie apelacyjnym. Ale PiS do ustawy kagańcowej wpisał, że wnioski o uchylenie immunitetu sędziów i prokuratorów od razu ma rozpoznawać powołana przez PiS ID.

Przeczytaj także:

W ten sposób obóz władzy chce zwiększyć szanse na oskarżanie niepokornych sędziów i prokuratorów, bo Izba Dyscyplinarna jest obsadzona głównie byłymi współpracownikami ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry.

Wniosek o uchylenie immunitetu Igorowi Tulei rozpozna jednoosobowo Jacek Wygoda, były prokurator m.in. związany z IPN.

Jak Tuleya nakazał ponowne śledztwo ws. głosowania w Sali Kolumnowej

O wniosku o uchylenie immunitetu sędziemu Tulei poinformowało w środę 26 lutego 2020 (wieczorem) stowarzyszenie sędziów Iustitia, na swoim profilu na Facebooku.

Ale OKO.press już wiele miesięcy temu jako pierwsze pisało, że prokuratura nosi się z zamiarem postawienia Tulei zarzutów.

Przypomnijmy. W grudniu 2017 roku sędzia Igor Tuleya dostał do rozpoznania zażalenie na umorzenie śledztwa w sprawie przegłosowania przez PiS budżetu na 2017 rok w Sali Kolumnowej Sejmu. Marszałek Sejmu przeniósł wtedy obrady, bo w Sali Plenarnej trwał protest opozycji przeciwko wykluczeniu z obrad posła Michała Szczerby i planowanemu ograniczeniu praw dziennikarzy w Sejmie. Pod parlamentem trwał wówczas gorący protest obywateli.

Po głosowaniu w Sali Kolumnowej, posłowie opozycji złożyli zawiadomienie do prokuratury. Pisali w nim, że ograniczono im możliwość wzięcia udziału w obradach i że podczas głosowań mogło nie być kworum. Budżet mógł więc zostać uchwalony niezgodnie z prawem. Śledczy nie dopatrzyli się jednak żadnych uchybień i sprawę umorzyli.

Sędzia Tuleya uchylił jednak decyzję prokuratury i nakazał ponowne śledztwo.

O orzeczeniu Tulei było głośno, bo pozwolił mediom nagrywać jego ustne uzasadnienie. W uzasadnieniu sędzia cytował zeznania złożone w prokuraturze przez posłów PiS. Wynikało z nich m.in., że w Sali Kolumnowej blokowano posłów opozycji, że przerabiano protokoły z głosowania, i że na sali mogło nie być kworum, bo posłowie ciągle wychodzili na korytarz.

Poza tym – w związku z rozbieżnościami w zeznaniach posłów PiS – sędzia nakazał prokuraturze zbadanie, czy nie składali oni fałszywych zeznań.

Sędzia Tuleya mógł wpuścić media

Prokuratura po decyzji Tulei jednak drugi raz umorzyła sprawę i zaczęła interesować się sędzią. O śledztwie Prokuratury Krajowej wobec Tulei napisaliśmy w OKO.press w grudniu 2018 roku.

Sprawa wyszła na jaw, bo prokuratura przesłuchiwała pracowników sekretariatu VIII wydziału, w którym orzeka Tuleya, w tym protokolanta, który był wtedy z sędzią na sali. Przesłuchano również prezes Sądu Okręgowego Joannę Bitner oraz byłego przewodniczącego VIII wydziału karnego, sędziego Wojciecha Małka, który przydzielił sprawę głosowania w Sali Kolumnowej Tulei.

Chęć oskarżenia sędziego przez prokuraturę jest absurdalna i można to odbierać jako represje wobec odważnego sędziego, którego PiS i jego zwolennicy nienawidzą od kilkunastu lat.

Tuleya zażalenie posłów opozycji na umorzenie przez prokuraturę sprawy głosowania nad budżetem w Sali Kolumnowej rozpoznał na posiedzeniu. Dziennikarzy wpuścił tylko na ogłoszenie orzeczenia.

Posiedzenia, na których są rozpoznawane zażalenia na decyzję prokuratury, co do zasady są niejawne, mówi o tym artykuł 95 b par. 1 kodeksu postępowania karnego. Dalsze paragrafy tego przepisu wyliczają zaś jakie posiedzenia są jawne.

Ale artykuł 95b par. 1 mówi też, że prezes sądu lub sam sędzia może zdecydować o tym, że posiedzenie, które co do zasady jest niejawne, może się odbyć w trybie jawnym. To jego uznaniowa decyzja.

W tej sprawie Tuleya zarządził jawne posiedzenie. Przed rozpoczęciem dziennikarze obecni na sali złożyli wniosek o zgodę na nagrywanie posiedzenia i udział w nim. Sędzia zapytał pełnomocników posłów i prokuratora o stanowisko, a ci decyzję pozostawili do uznania sądu.

Prokurator nie zgłosił sprzeciwu np. powołując się na dobro śledztwa, czy też na zgromadzone w aktach materiały. Sędzia w tej sytuacji dopuścił więc jawność posiedzenia. Istotne jest, że sprawa dotyczyła sprawy ważnej dla opinii publicznej.

Tuleya mógł również, zgodnie z prawem, ujawnić materiały ze śledztwa. Bo gdy sprawa trafia do sądu, to sąd decyduje o zakresie ujawnienia materiałów z akt. Sędzia nie zdradził też tajemnicy śledztwa, bo sprawa w prokuraturze była już umorzona.

Tuleya, co CBA i Ziobrze się nie kłania

Obecny wniosek o uchylenie immunitetu za krytyczne wobec PiS orzeczenie można traktować jako pretekst, by postawić mu zarzuty karne. Tuleya od kilku lat mocno angażuje się w obronę w wolnych sądów, często spotyka się z obywatelami. Dostał za to w 2019 roku nagrodę im. Edwarda J. Wende.

Tuleya ostro też krytykuje „dobrą zmianę” w sądach i ministra Zbigniewa Ziobrę. Za to i za spotkania z obywatelami oraz za zadanie pytań prejudycjalnych do TSUE grożą mu dyscyplinarki.

Ale Tuleya na celowniku PiS jest od kilkunastu lat. Podpadł prawicy porównaniem metod pracy CBA Mariusza Kamińskiego (w latach 2006-2007) do metod z czasów stalinowskich. Tuleya tego porównania użył w wyroku na kardiochirurga doktora G., którego sądził za przyjmowanie kopert z pieniędzmi od pacjentów.

I za to porównanie stał się jednym z najbardziej znienawidzonych przez prawicę sędziów w Polsce. Bo skrytykował podległą wówczas Mariuszowi Kamińskiemu służbę. Kamiński dziś jest szefem MSWiA i wiceprezesem PiS.

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze