Europarlamentarzyści są wściekli na Komisję Europejską za fundusze dla Węgier. Wzywają Radę Europejską, aby ta wreszcie pozbawiła Budapeszt prawa głosu na szczytach UE. Sprawę komentują polscy europosłowie: Róża Thun, Andrzej Halicki, Robert Biedroń i Ryszard Czarnecki. Korespondencja ze Strasburga
Parlament Europejski przegłosował rezolucję wzywającą Komisję Europejską do wyjaśnień w sprawie nieuzasadnionego zdaniem europarlamentarzystów odblokowania 10 miliardów euro środków z funduszy unijnych zamrożonych w ramach praworządnościowego mechanizmu warunkowości. Decyzję w tej sprawie Komisja podjęła 13 grudnia 2023 – dzień przed szczytem UE.
Europosłowie sami przeprowadzą też audyt tej decyzji. Zajmie się tym komisja prawna. Jeśli okaże się, że decyzja Komisji nie ma merytorycznych podstaw, Parlament Europejski pozwie KE do TSUE.
W przegłosowanej w czwartek rezolucji, Parlament ponownie wezwał też Radę Europejską do zastosowania sankcji z artykułu 7 wobec Węgier ze względu na instrumentalne wykorzystywanie prawa weta w Radzie i regularny szantaż pozostałych państw członkowskich. Chodzi o ewentualne pozbawienie Węgier prawa głosu w Radzie lub/i odebranie Węgrom prezydencji.
Viktor Orbán regularnie dopuszcza się obstrukcji prac Rady.
Parlament nie poparł propozycji grupy Odnowić Europę, by zagrozić Komisji Europejskiej głosowaniem wotum nieufności, jeśli ta zdecyduje się odmrozić kolejne środki dla Węgier. W rezolucji nie znalazło się też bezpośrednie wezwanie do odebrania Węgrom prezydencji. Decyzję o ewentualnych sankcjach wobec Węgier europosłowie pozostawiają Radzie, która ma w tej kwestii kompetencje.
Rezolucja przeszła głosami 354 posłów, przeciwko było 104, 29 wstrzymało się od głosu.
W sumie nad rezolucją głosowało 478 spośród 704, których liczy obecny Parlament. Pełny protokół głosowań znajduje się tutaj (str. 332).
Rezolucję poparła też większość europosłów obecnie rządzącej Polską koalicji. Za głosowało:
Przeciwko byli europosłowie Prawa i Sprawiedliwości oraz republikanów z grupy EKR: Bielan, Brudziński, Fotyga, Jaki, Jurgiel, Kempa, Kloc, Kopcińska, Krasnodębski, Mazurek, Możdżanowska, Poręba, Rafalska, Romanowski, Rzońca, Saryusz-Wolski, Szydło, Tarczyński, Tobiszowski, Waszczykowski, Zalewska, Złotowski.
Ich zdaniem Komisja wreszcie podjęła dobrą decyzję.
Decyzję o odblokowaniu części zamrożonych w ramach mechanizmu praworządności funduszy dla Węgier, Komisja Europejska ogłosiła 13 grudnia 2023, dzień przed rozpoczęciem szczytu Rady Europejskiej.
Podczas tego szczytu miały być podejmowane bardzo ważne decyzje, co do których premier Węgier Viktor Orbán zapowiadał twarde weto: otwarcie negocjacji akcesyjnych z Ukrainą i Mołdawią, przyznanie statusu państwa kandydackiego Gruzji, oraz o rewizji wieloletniego budżetu UE, obejmującej między innymi dodanie do regularnych wydatków Unii pakietu pomocy dla Ukrainy o wartości 50 miliardów euro na 4 lata.
Unia Europejska zobowiązała się do regularnego i przewidywalnego wsparcia makrofinansowego dla Ukrainy już ponad rok temu.
Teraz musi tę obietnicę dowieźć.
Zdaniem wielu europarlamentarzystów, ogłaszając odmrożenie funduszy, Komisja zadziałała z pobudek politycznych: przehandlowała praworządność w zamian za ustępstwa ze strony Orbána. Ostatecznie bowiem Viktor Orbán odpuścił blokowanie decyzji w sprawie rozszerzenia (wyszedł z sali podczas głosowania, dzięki czemu decyzja została podjęta jednogłośnie w obecności 26 osób).
Podtrzymał jednak weto w sprawie pakietu pomocy dla Ukrainy.
Komisja Europejska odrzuca ten zarzut, ale podczas debaty w PE w środę 17 stycznia szefowa KE Ursula von der Leyen nie przekonała europosłów co do tego, że Węgry poczyniły postęp z wdrażaniem środków zaradczych na tyle, by odblokowanie środków uznać za zasadne.
„Muszę przyznać, że moment podjęcia tej decyzji był naprawdę dziwny. Dlatego Komisja Europejska musi odpowiedzieć na nasze pytania. Przede wszystkim przedstawić merytoryczne uzasadnienie, dlaczego podjęła taką decyzję” – mówił Manferd Weber, szef Europejskiej Partii Ludowej podczas konferencji w Parlamencie Europejskim, uzasadniając, dlaczego uważa podjęcie rezolucji za zasadne.
„Dla mnie, dla nas, to jest bardzo poważna sprawa. Musimy pokazać, że europejskie wartości nie są kartą przetargową (…). Środki zostały odblokowane, a wcale nie jest wiadome, czy Węgry spełniły kryteria. Komisja musi działać przejrzyście (…) Praworządność to trzon Unii Europejskiej – tłumaczył Malik Azmani, tymczasowy szef grupy Odnowić Europę.
„Musimy wysłać jasny sygnał. Nie możemy dawać pieniędzy rządowi, który nie szanuje naszych fundamentalnych wartości. Konieczne jest zastosowanie sankcji z artykułu 7 i pozbawienie Orbána prawa głosu w Radzie. Nie może być tak, że państwa, które nagminnie łamią unijne prawo, jednocześnie są w stanie paraliżować prace całej wspólnoty. Powinniśmy zupełnie zlikwidować wymóg jednomyślności w Radzie, by uniknąć takich szantaży” – powiedziała szefowa socjalistów i demokratów (S&D) Iratxe Garcia Perez (na zdjęciu powyżej).
Jeszcze ostrzej o sprawie wypowiadała się szefowa grupy Zielonych/Wolne Przymierze Europejskie Terry Reintke. Większość posłów z jej grupy poparła zaproponowaną przez liberałów poprawkę, by zagrozić Komisji wnioskiem o wotum nieufności, jeśli w najbliższym czasie znowu odmrozi fundusze dla Węgier. Z polskich europosłów tą poprawkę poparł tylko Łukasz Kohut i Marek Belka z Lewicy – jedyni posłowie z Polski, którzy domagają się ostrego kursu wobec KE.
„Uważamy, że Komisja Europejska powinna stanąć przed Trybunałem Sprawiedliwości. Pieniądze płyną do Orbána, a naszym zdaniem [decyzja w tej sprawie] została podjęta wbrew temu, że Węgry nie wypełniły jeszcze warunków w sprawie przywracania praworządności” – mówiła Terry Reintke, współprzewodnicząca Zielonych i Wolnego Przymierza Europejskiego.
Grudniowa decyzja Komisji Europejskiej wzbudziła duże emocje i pchnęła Parlament Europejski do natychmiastowego podjęcia działań w tej sprawie.
Jeszcze w grudniu szefowie czterech największych grup politycznych (EPL, S&D, Odnowić Europę, Zielonych / WPE) wystosowali list do szefowej Komisji Europejskiej, w którym wyrazili swój sprzeciw. Zawnioskowali też u szefowej PE Roberty Metsoli, aby zbadaniem sprawy zajęły się parlamentarne komisje (budżetu, kontroli budżetowej oraz prawna).
Wyniki przeprowadzonego badania mają stanowić przygotowanie do ewentualnego pozwu do TSUE – taka zapowiedź znalazła się w dzisiejszej rezolucji.
Ponadto, w styczniu fiński europoseł EPL Petri Sarvamaa z Europejskiej Partii Ludowej zainicjował petycję, by Parlament Europejski po raz kolejny zaapelował do Rady Europejskiej o zastosowanie sankcji z art. 7 par. 2 TFUE, czyli pozbawienia Węgier prawa głosu na posiedzeniach Rady oraz możliwości sprawowania prezydencji, która przypada na drugą połowę 2024.
Taki wniosek także znalazł się w przegłosowanej dziś rezolucji.
Jeszcze dalej poszli europosłowie z grupy Odnowić Europę. Zaproponowali, by w rezolucji PE znalazł się zapis o tym, że posłowie zgłoszą wotum nieufności wobec Komisji Europejskiej, jeśli w najbliższym czasie ponownie odblokuje środki Węgrom bez merytorycznego uzasadnienia. Taki wniosek wymaga większości dwóch trzecich głosów, jego pomyślne przegłosowanie prowadzi do dymisji Komisji.
Ale poprawka grupy Odnowić Europę nie została poparta przez plenum. Większość europosłów – w tym europosłowie z Platformy Obywatelskiej, PSL-u oraz europosłanka Polski 2050 nie popierają tak ostrego starcia z Komisją Europejską.
Nie wszyscy europosłowie tak surowo oceniają działanie Komisji, choć i tak domagają się uzasadnienia i wyjaśnień. Najczęściej pojawiający się argument to ten, że Komisja Europejska jest instytucją polityczną i czasem musi stosować polityczne zagrywki, kiedy próbuje wyważyć kilka sprzecznych ze sobą interesów, jak np. teraz. Z jednej strony niezbędne jest egzekwowanie praworządności na Węgrzech, a z drugiej konieczne jest zapewnienie długofalowej pomocy Ukrainie.
„Dzięki deklaracji o odblokowaniu 10 miliardów euro dzień przed szczytem Rady Europejskiej w grudniu 2023, Orbán ostatecznie zrezygnował z weta wobec otwarcia negocjacji akcesyjnych [z Ukrainą, Mołdawią oraz o przyznaniu statusu państwa kandydackiego Gruzji], czyż nie? A przecież o to chodziło. Może nie zgodził się z nami, ale wyszedł z sali i umożliwił podjęcie decyzji. Ostatecznie zmiękł też w kwestii pomocy dla Ukrainy. Dziś już nieoficjalnie wiadomo, że poprze unijny pakiet pomocy dla Ukrainy na szczycie w lutym. Zagrywka Komisji Europejskiej była więc skuteczna” – mówi OKO.press Andrzej Halicki, europoseł z PO.
Poseł podkreśla też, że te środki nie popłyną od razu.
„To nie jest tak, że Komisja przelała Orbánowi 10 miliardów euro. To był trik: to, czy Węgry spełniają warunki do wypłaty będzie oceniane na etapie składania wniosków o płatność. Możliwe, że Orbán żadnych pieniędzy nie dostanie. To Komisja Europejska swoją decyzją ograła Orbána” – uważa europoseł.
Także Róża Thun nie jest zwolenniczką „wojny Parlamentu Europejskiego z Komisją”, bo ufa w intencje Komisji. „Uważam, że Komisji, tak samo jak nam zależy na tym, żeby była praworządność. Oni [Komisja] robią, co mogą, ważą różne możliwości, bo musimy zapewnić pomoc Ukrainie (...) Ja mam duże zaufanie do Reyndersa [Didier Reynders, unijny komisarz sprawiedliwości] i Jourovej [Věra Jourová, komisarz ds. wartości i przejrzystości], oni mają żelazne przywiązanie do prawa. Reynders nie jest zwolennikiem wypłacania pieniędzy tym, którzy to prawo łamią” – mówi europosłanka w rozmowie z OKO.press.
Róża Thun zgadza się z interpretacją, że to był „trik”, bo do faktycznych wypłat jeszcze daleko.
Innego zdania jest Robert Biedroń, europoseł z Lewicy (S&D). Jego zdaniem takie „lawirowanie” to „igranie z ogniem”.
„Jeżeli zaczynamy lawirować, jeżeli zaczynamy w sposób pobłażliwy traktować autokratów i siły antydemokratyczne, to w mojej ocenie poniesiemy tego skutki. Nie można rozmywać odpowiedzialności Orbána czy innych autokratów. Uważam, że to był błąd ze strony Komisji Europejskiej. Komisja powinna być konsekwentna” – mówi europoseł w rozmowie z OKO.press.
Zadowolony z decyzji Komisji Europejskiej jest za to europoseł PiS Ryszard Czarnecki. „Rzadko mam okazję to robić, a dziś mogę pochwalić Komisję Europejską za to, że doszła do kompromisu z Węgrami (...)” – mówił poseł w rozmowie z OKO.press. „Komisji Europejskiej udało się wynegocjować z Budapesztem zniesienie tej blokady węgierskiej, będzie pomoc dla Ukrainy (...) To jest krytykowane w Parlamencie europejskim, a ja uważam, że to był dobry deal i że dobrze się stało, że Komisja Europejska tak uczyniła” – podkreśla Czarnecki.
Europoseł PiS jest zdania, że Węgry nie mają problemu z łamaniem praworządności.
Komisja zapewniała i wciąż zapewnia, że decyzja o odmrożeniu funduszy była tylko i wyłącznie merytoryczna. Węgry miały wdrożyć część przywracających praworządność środków zaradczych, do których wdrożenia zostały zobowiązane i zrobiły to w stopniu, który zdaniem Komisji pozwalał na odblokowanie środków. Parlament będzie tą sprawę badał samodzielnie.
Świat
Viktor Orban
Ursula von der Leyen
Komisja Europejska
Parlament Europejski VIII kadencji
łamanie praworządności
mechanizm warunkowości
praworządność
Węgry
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Komentarze