0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Foto Ludovic MARIN / AFPFoto Ludovic MARIN /...

Premier Węgier Viktor Orbán od niemal dwóch tygodni zapowiada, że zawetuje najważniejsze decyzje rozpoczynającego się w czwartek 14 grudnia 2023 dwudniowego szczytu UE w Brukseli.

Chodzi o rewizję wieloletniego budżetu UE na lata 2021-2027, która m.in. polega na wygospodarowaniu 50 miliardów euro na sfinansowanie już zapowiedzianego czteroletniego pakietu pomocy dla Ukrainy, oraz o decyzję o otwarciu negocjacji akcesyjnych z Ukrainą oraz Mołdową.

Obie te sprawy, jako że należą do katalogu spraw podstawowych (budżet, polityka zagraniczna i rozszerzenie UE), wymagają jednogłośności.

Dziś już wiadomo, co Orbán chce ugrać na tym szantażu.

Przeczytaj także:

Dajcie pieniądze, zdejmiemy weto

We wtorek 12 grudnia polityczny doradca premiera Węgier Orbán Balazs w rozmowie z amerykańską agencją Bloomberg przyznał otwarcie: Węgry są gotowe wycofać weto w sprawie pakietu pomocy dla Ukrainy, jeśli Komisja Europejska zarekomenduje Radzie odblokowanie wszystkich funduszy UE dla Węgier.

Chodzi o:

  • ponad 21 mld euro z funduszy spójności na lata 2021-2027, których 65 proc. jest zablokowane od roku w ramach mechanizmu warunkowości z powodu łamania przez ten kraj praworządności, a reszta i tak nie jest wypłacana ze względu na niespełnienie przez Węgry tzw. warunków podstawowych umożliwiających wypłaty (chodzi o zgodność z Kartą Praw Podstawowych).
  • 10,4 mld euro środków z Krajowego Planu Obudowy, których uzyskanie jest uzależnione od spełnienia 27 tzw. super kamieni milowych, w większości dotyczących przywrócenia niezależności sądownictwa, wolności akademickiej oraz przestrzegania praw mniejszości.

Węgry domagają się odblokowania całości środków, pomimo że nie spełniły jeszcze wszystkich wymogów, które postawiła przed nimi KE. Balazs Orbán tłumaczył to w dość pokrętny sposób:

„Fundusze unijne dla Węgier i finansowanie dla Ukrainy to dwie osobne sprawy, ale jeśli UE naciska, by pomoc finansowa dla Ukrainy pochodziła wprost z budżetu UE, to są one połączone” – stwierdził w wywiadzie dla Bloomberga.

Do tej samej sprawy w środę 13 grudnia odniósł się sam premier Viktor Orbán.

Orbán przeciw Ukrainie

W wywiadzie dla węgierskiego portalu Mandiner Orbán stwierdził, że jest w stanie „dobić finansowego targu w kwestiach finansowych”, ale to nie zmienia jego stosunku do drugiej kluczowej decyzji tego szczytu: otwarcia negocjacji akcesyjnych z Ukrainą.

„Jestem gotów zgodzić się na finansową ugodę w kwestiach finansowych. Ale nie jestem w stanie dobić finansowego targu w kwestii, która dotyczy spraw strategicznych” – stwierdził.

Premier Węgier blokuje otwarcie negocjacji akcesyjnych z Ukrainą z kilku powodów. Po pierwsze, powołuje się na „wolę narodu”. Cytuje badania opinii publicznej na Węgrzech, z których wynika, że ponad 70 proc. Węgrów nie chce szybkiej akcesji Ukrainy do UE.

Po drugie, domaga się gruntownej rewizji całej polityki zagranicznej UE wobec Ukrainy. Twierdzi, że unijne wsparcie dla Kijowa powoduje jedynie „przedłużanie wojny”, a Ukraina i Rosja powinny zostać zmuszone do podjęcia rozmów pokojowych.

Po trzecie, Orbán domaga się od Komisji Europejskiej i Rady UE przygotowania dokładnej analizy skutków ukraińskiego członkostwa w UE – pod względem kosztów dla państw członkowskich oraz wyzwań dla różnych unijnych polityk.

Po czwarte, w liście do przewodniczącego Rady Europejskiej Charlesa Michela z 5 grudnia podkreślił, że jeśli część państw członkowskich chce długofalowo wspierać Ukrainę, to może to robić samodzielnie, poza budżetem UE.

Część tych postulatów z pozoru może wydawać się dość racjonalna. Ale to tylko pozór. Stanowisko Orbána nie jest w żaden sposób konstruktywne. To forma obstrukcji działania UE.

Lojalność wobec polityki zagranicznej? Obowiązkowa

Podejście Unii Europejskiej do kwestii wojny w Ukrainie było wielokrotnie dyskutowane od czasu wybuchu pełnoskalowej agresji Rosji. Państwa członkowskie wypracowały już wiążące konkluzje, które są podstawą wspólnej unijnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa.

Na wszystkie ostatecznie zgadzał się też Orbán, bo Rada Europejska jest ciałem, które decyzje o politycznych kierunkach właściwych dla UE podejmuje jednogłośnie.

Unijny konsensus w sprawie Ukrainy opiera się na dwóch fundamentach:

  • przekonaniu, że rosyjska agresja na Ukrainę stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa w Europie, w związku z czym wszelkie wsparcie dla Kijowa jest kluczowe także dla bezpieczeństwa UE; to zostało powtórzone już w dziesiątkach dokumentów z kolejnych szczytów;
  • przekonaniu, że kolejne rozszerzenie UE, w tym przyjęcie do Unii Ukrainy, to „geopolityczna inwestycja w pokój, bezpieczeństwo, stabilność i dobrobyt”, a państwa członkowskie nieodmiennie pozostają tej idei oddane.

Blokując kolejne pakiety wcześniej już obiecanej pomocy dla Ukrainy, czy wstrzymując postęp na drodze akcesji Ukrainy do UE wbrew wszystkich pozostałym państwom członkowskim, premier Orbán blokuje możliwość realizacji przez UE wspólnej polityki zagranicznej zgodnie z wcześniej ustalonymi priorytetami.

Tymczasem członkowie UE, zgodnie z traktatowymi zapisami, są zobowiązani do lojalnego przestrzegania zasad tej polityki.

„To będzie wielka porażka tego szczytu, jeśli liderzy państw członkowskich nie dogadają się w sprawie pomocy finansowej dla Ukrainy lub nie zgodzą na otwarcie negocjacji akcesyjnych z Ukrainą i Mołdową. Ukraina bardzo na to liczy, a pozostałe państwa członkowskie nie chcą jej zawieźć” – mówił tuż przed rozpoczęciem szczytu jeden z unijnych urzędników.

Jakie jest pole manewru

Po pierwsze, Orbána być może uspokoi to, że zgodnie z terminarzem wynikającym z procedury mechanizmu warunkowości, po roku od podjęcia ostatniej decyzji w sprawie zamrożenia funduszy UE dla Węgier, Komisja Europejska musi do 15 grudnia dokonać weryfikacji, w jakim stopniu Węgry zrobiły postęp we wdrażaniu kamieni milowych i zaktualizować swoją rekomendację dla Rady.

Jak informował w środę 13 grudnia rzecznik KE Eric Mamer, Komisja czeka na ogłoszenie w węgierskim dzienniku ustaw jednej z ostatnich ustaw sądowych poprawiających niezależność sądów na Węgrzech.

Gdy tylko ustawa zostanie ogłoszona, Komisja będzie miała komplet informacji niezbędny do dokonania oceny.

Jak wynika z nieoficjalnych informacji, Komisja planuje ogłosić odmrożenie 10 miliardów euro środków z funduszy spójności, uznając, że Węgry wypełniły część zobowiązań wynikających z mechanizmu warunkowości.

W kuluarach mówi się, że to może wystarczyć do tego, by Orbán odwołał weto pakietu pomocy dla Ukrainy.

Jeśli jednak tak się nie stanie, państwa członkowskie mają jeszcze inną możliwość: mogą podjąć decyzję o finansowaniu pakietu pomocy dla Ukrainy poza budżetem UE. Chodzi o tzw. wzmocnioną współpracę, w ramach której co najmniej 9 państw członkowskich może się dogadać na wspólne działanie (zgodne z traktatami), gdy nie ma woli wszystkich. W tym wypadku byłoby to 26 państw – bez Węgier. Problem w tym, że w takim układzie każde z państw może w każdej chwili wycofać się z takiej współpracy, np. w wyniku zmiany rządu w danym kraju. Alokacji 50 mld euro dla Ukrainy w wieloletnim budżecie UE takiej niepewności zapobiega.

Unijni dyplomaci starają się zachować optymizm. „Jeśli będzie wola [pomocy Ukrainie], znajdzie się i sposób”.

;

Udostępnij:

Paulina Pacuła

Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.

Komentarze