0:000:00

0:00

W poniedziałek 8 listopada 2021 doszło do bezprecedensowej sytuacji: osoby z Bliskiego Wschodu, głównie z Iraku, przebywające w pobliżu polsko-białoruskiej granicy zaczęły się zbierać w jednym miejscu. Z czasem kilka tysięcy osób ludzi uformowało kolumnę i ruszyło w stronę przejścia w Kuźnicy. Tam czekały na nich ogromne siły polskiego wojska i Straży Granicznej. Irakijczycy próbowali sforsować druciane ogrodzenie, a polskie służby użyły gazu łzawiącego.

Przeczytaj także:

„Wiadomości” przedstawiły te zdarzenia jako „atak ze Wschodu” na Polskę i Unię Europejską. Na szczęście spisały się polskie służby i politycy, więc w zasadzie nie ma się czego bać. Nawet jeśli jednak - zdaniem „Wiadomości” - jest czego.

„Sytuacja jest pod kontrolą. Eskalowała dziś. Mieliśmy do czynienia z atakiem hybrydowym. Był atak na granicę, na ogrodzenie, tymczasowe ogrodzenie, które spowolniło ten atak. Teraz mogę powiedzieć, że sytuacja jest pod kontrolą” - te słowa ministra obrony Mariusza Błaszczaka wypowiedziane w programie „Gość Wiadomości” tuż po głównym wydaniu „Wiadomości” nieźle streszczają program z 8 listopada 2021.

Wydarzeniom na granicy „Wiadomości” poświęciły niemal połowę czasu w głównym wydaniu 8 listopada 2021. Rosnącej liczbie zakażeń na COVID-19 i trudnej sytuacji w szpitalach - ani minuty.

Główni bohaterowie poniedziałkowego wydania „Wiadomości”: masy groźnych imigrantów, perfidny Łukaszenka, roztropni politycy (z PiS) oraz podła i pozbawiona rozumu opozycja, a także dzielni policjanci, strażnicy, żołnierze i terytorialsi. Słowo „atak” padło kilkadziesiąt razy

„Agresja ze Wschodu”

Wydanie zaczyna się od krótkiego filmu grozy.

Bezpośrednio po czołówce „Wiadomości” pokazują półminutową kompilację nagrań z granicy polsko-białoruskiej. Mężczyzna uderza łopatą w drut kolczasty, filmowany jest tak, że powstaje wrażenie, jakby tą łopatą to na nas, widzów, chciał się zamachnąć (ta scena zostanie pokazana w "Wiadomościach" jeszcze cztery razy). Szybki najazd kamery, przyciemniony dookoła kadr, tłumy, maszerujący ludzie, ktoś przecina pomarańczowym sekatorem drut („Wiadomości” pokażą go jeszcze trzy razy). Szybkie przejścia od zbliżeń do widoku z góry, język białoruski miesza się z arabskim. Wrażenie zagrożenia potęguje się. Na koniec: płonące ogniska.

granica polsko-białoruska w okolicach Kuźnicy, 8 listopada 2021

Nagrania te pochodzą od polskich lub białoruskich służb albo od samych uczestników wydarzeń - osób z Bliskiego Wschodu. Polscy dziennikarze do końca listopada nie mają wstępu do strefy stanu wyjątkowego.

„Wiadomości” nie tonują języka. Słowo „atak” pada co kilka chwil. „Agresja ze Wschodu”, „agresywni, wyposażeni w specjalistyczny sprzęt – tak szturmowana jest polska granica”, „Doszło do regularnej bitwy rozsierdzonego tłumu nielegalnych imigrantów z policją wojskiem i funkcjonariuszami Straży Granicznej” - opowiada lektor „Wiadomości”.

Retoryka rodem z tabloidów miesza się z mową podniosłą i narodową.

„Nie odpuścimy obrony polskiej granicy” - zapowiada minister Maciej Wąsik. „Atak” udaremnili żołnierze, których według ministra Błaszczaka na granicy jest już 12 tys.

Bohaterowie już nas obronili

Widzimy Andrzeja Dudę - zdjęcie z telefonem wśród kwiatów - prezydent rozmawia z przywódcami innych państw. A kilka sekund później znów tłumy, żołnierze, zasieki i głos z offu mówiący o czterech tysiącach „nielegalnych migrantów" z Azji i Bliskiego Wschodu.

Andrzej Duda w "Wiadomościach" TVP poświęconych wydarzeniom na polsko-białoruskiej granicy, 8 listopada 2021
To wydanie „Wiadomości” jest bowiem budowane na wyraźnej opozycji: agresja kontra spokój.

Tłum kontrastowany jest z politykami siedzącymi spokojnie w gabinetach i rozprawiającymi, jak zapewnić bezpieczeństwo „Polakom i innym obywatelom Unii Europejskiej”. Długie stoły zastawione kawą i zarzucone dokumentami kontra drzewka, którymi osoby z granicy próbują rozwalić drucianą zaporę. Mundury i garnitury kontra plecaki i bluzy z kapturami. Zwarte szeregi kontra chaos wśród przestraszonych i rozemocjonowanych ludzi.

Zdjęcia z granicy przeplatane są wypowiedziami polityków: Elżbiety Witek, Mariusza Błaszczaka, Krzysztofa Szczerskiego. To jeden szereg „obrońców”. Kolejny to polskie służby.

„Zdecydowanie, profesjonalnie i bohatersko odpierają ataki” - mówi wzruszona Danuta Holecka.

Bohaterstwu służb „Wiadomości” poświęcają cały osobny materiał. „Tylko dzięki profesjonalnej służbie i poświęceniu polskich funkcjonariuszy i żołnierzy udało się uniknąć masowej nielegalnej imigracji, która mogłaby zagrozić bezpieczeństwu Polaków i innych obywateli Unii Europejskiej”. A zatem udało się - bohaterowie bohatersko obronili nie tylko Polskę, ale i całą Europę.

Niestety przeszkadza im polska opozycja, a zwłaszcza Donald Tusk. Tego obowiązkowego motywu nie mogło zabraknąć. „Opozycja dla zdobycia władzy gotowa jest nawet narazić bezpieczeństwo Polaków”.

Jest też inny obowiązkowy element: „wykres gorączki”, czyli wizualizacja liczby prób nielegalnego przekroczenia granicy. Ten sam, który TVP wykorzystuje w codziennym programie „Raport z granicy”:

Tego się nie dowiedzieli widzowie „Wiadomości”

„To była brutalna próba siłowego wdarcia się do Polski” - rysowała obraz sytuacji prowadząca „Wiadomości” Danuta Holecka. „Grupa kilkuset agresywnych imigrantów sterowanych przez białoruskie wojsko ruszyła na polskie służby, próbując sforsować ogrodzenie. Nasze służby obroniły polską granicę, ale sytuacja nadal jest skrajnie niebezpieczna”.

A teraz kilka faktów, bo tych w programie TVP można szukać ze świecą.

Według informacji OKO.press wśród przebywających na granicy po stronie białoruskiej powstał pomysł pokojowego marszu, który miał zwrócić uwagę międzynarodowej opinii publicznej. Tłumy gromadziły się od niedzieli. Większość z tych osób to Kurdowie z Iraku - informował białoruski kanał Nexta. Według informacji OKO.press to uzbrojeni białoruscy żołnierze kazali zgromadzonym maszerować w kierunku Polski. „Nie można było zrezygnować, ani się cofnąć. Pilnują wszystkich, by szli w jeden określony punkt. Byli uzbrojeni i agresywni” – relacjonował nam w południe Irakijczyk.

Już będąc przy polskim ogrodzeniu, Irakijczycy i inne osoby skandowały: „Germany!” „Irakijczycy bezskutecznie próbowali sforsować płot używając konarów drzew. Na wielu nagraniach widać, jak rzucają kamieniami lub patykami w stronę polskich służb" - pisaliśmy. Polskie służby użyły gazu łzawiącego, poszkodowany został m.in. kilkuletni chłopczyk. Padły strzały w powietrze, najprawdopodobniej ze strony białoruskiej.

Ludzie znaleźli się w potrzasku między polskimi a białoruskimi służbami. Wieczorem rozłożyli namioty i rozpalili ogniska. To właśnie te ogniska - mają służyć ogrzaniu się nocą, gdy temperatura zbliża się do zera - tak rozpalają wyobraźnię polskich polityków i terytorialsów.

terytorialsi patrzą na ogniska Irakijczyków na polsko-białoruskiej granicy, 8 listopada 2021

„Białoruską narracją” nazywają „Wiadomości” mówienie o kobietach z dziećmi i osobach zamarzających na granicy. Niestety takie opowieści to po prostu prawda.

;

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze