0:000:00

0:00

Autor o nazwisku Wąż Konrad przedstawił w poniedziałkowych "Wiadomościach" TVP decyzję Komisji Europejskiej jako skutek spisku, przekupstwa i układów polityków zdrajców z PO z Niemcami, choć to przecież Niemcy mordowali Polaków. Temu się Polacy dziwią i tracą do reszty zaufanie do Schetyny, a zwłaszcza jedna pani w kapturze i jeden prawnuk wojennego bohatera. Mądry dumny naród nie da się oszukać! W tej propagandowej kałuży ma utonąć fatalny dla władzy news.

Był tylko kontekst

Zastanawialiśmy się w OKO.press, jak "Wiadomości" TVP podadzą informację, że Komisja Europejska zaskarżyła w Trybunale Sprawiedliwości UE ustawę PiS o Sądzie Najwyższym. Jeśli Trybunał pospieszy się tak, jak zrobił z Puszczą Białowieską, i nakaże wstrzymać wyrzucanie sędziów, to władza może mieć na początku października poważny problem.

Wyobrażaliśmy sobie kilkugodzinna naradę (wiadomość przyszła ok. 12.30), jak to sprzedać telewidzom. Myśleliśmy, że będą komentarze w stylu Gowina w wersji hard ("rząd zignoruje orzeczenie TSUE jako sprzeczne z traktatem lizbońskim oraz z całym duchem integracji europejskiej") lub light ("Polska dostosuje się do tych orzeczeń w takim zakresie, w jakim Trybunał ma uprawnienia", o czym rozstrzygnie nasz polski Trybunał Konstytucyjny).

Że pojawią się informacje o nierespektowaniu wyroków europejskiego Trybunału przez inne kraje. Że będzie korespondencja z Brukseli z Timmermansem, który robi głupie miny. I że to wszystko pojawi się w odpowiednim kontekście.

Nie doceniliśmy "Wiadomości". Był tylko kontekst. Trzy i pół minuty kontekstu.

Informacja "Komisja Europejska pozwała Polskę do unijnego Trybunału Sprawiedliwości, za ustawę o Sądzie Najwyższym" nie została rozwinięta. Materiał zaczynało streszczenie z offu:

"W tym samym czasie do Berlina na spotkanie z kanclerz Niemiec poleciał przewodniczący Platformy Grzegorz Schetyna, który w opublikowanym właśnie sondażu CBOS jest politykiem budzącym największą nieufność Polaków".

Jeżdżą do tych Niemców i jeżdżą

"Gdy Komisja Europejska ogłaszała decyzję w sprawie pozwu przeciwko Polsce, Grzegorz Schetyna spotykał się z Angelą Merkel", obwieścił głos z offu na samym początku materiału. Gdyby widzowie nie złapali tego kontekstu, wyjaśnia go red. Wojciech Biedroń, publicysta "Sieci" i wPolityce.pl:

"Nie miejmy złudzeń. To, że sprawa trafiła do Trybunału Sprawiedliwości UE, jest bezpośrednio związane z tymi podejrzanymi skądinąd konszachtami pana Schetyny z Angelą Merkel".

Nie wiadomo - skądinąd - dlaczego podejrzanymi? Na załączonym obrazku widać Schetynę z Merkel w świetle dnia i przy błysku fleszy - czyli nie były to spotkania tajemne. Tak czy owak, było tego więcej!

Głos z offu przypomina, że w 2017 roku z kanclerz Niemiec spotkali się Grzegorz Schetyna i Władysław Kosiniak-Kamysz. Na dodatek w niemieckiej ambasadzie.

Biorą od Niemców pieniądze

"Wiadomości" wiedzą, skąd wzięła się "proniemiecka orientacja Platformy":

"Może to być efektem finansowego wsparcia, jakiego, według Pawła Piskorskiego, na początku lat 90. niemiecka CDU udzieliła polskiej KLD, pierwszej partii Donalda Tuska".

Od niemieckich pieniędzy zależna jest także prof. Małgorzata Gersdorf. Nie tylko jeździła do Niemiec rozmawiać o reformie sądów, ale także brała od Niemców pieniądze na te podróże (chodzi o wypowiedź z lipca , w której I prezes SN odbija oskarżenia prawicowych mediów, że "szkaluje Polskę za publiczne pieniądze").

Głos z offu: "Takie wizyty budzą zdziwienie u wielu Polaków".

"Wiadomości" przytaczają dwie opinie.

Polka nr 1, w kurtce z kapturem, na ulicy dziwi się i to bardzo: "Jak mogą sprawy polskie interesować inne kraje?".

I tu następuje punkt kulminacyjny, czyli Polak nr 2.

Stryjeczny prawnuk Józefa Unruga o "namordowanym narodzie"

"Szczególnie oburzeni są ci, którzy pamiętają, jak wiele krzywd Niemcy w przeszłości zadali Polakom" - przekonuje głos z offu. I na dowód przytacza zdanie Piotra Okołowicza, "prawnuka kontradmirała Józefa Unruga": "W Niemczech i w tym kraju – który Polsce wyrządził tak potworne krzywdy, kraju, który namordował nam najlepszych synów naszej ziemi. Tam jeździć i tam skarżyć. I tam konsultować, jak ma wyglądać prawo polskie". Jest zatem i Hitler w sojuszu ze Schetyną. A w tle zburzona Warszawa.

Ale kim jest Piotr Okołowicz? Widzom telewizji publicznej dał się poznać w lipcu 2018 roku, gdy zadzwonił do "satyrycznej" "W tyle wizji" i przedstawił jako "stryjeczny prawnuk admirała Józefa Unruga".

W TVP Info i "Wiadomościach" przymiotnik "stryjeczny" zniknął i Okołowicz został "prawnukiem" (a czasem w skrócie nawet "wnukiem", jakby jego dystans do wielkiego antenata skracał się sukcesywnie), ale tak czy owak od lipca jego wypowiedzi pojawiają się w telewizji publicznej, ilekroć mowa o "konszachtach z Niemcami".

Po kilku dniach intensywnej obecności "prawnuka z Anglii" w telewizji publicznej portal naTemat zastanawiał się, kim jest ten nowy ekspert od Sądu Najwyższego. Czy może być naprawdę potomkiem Unruga - dowódcy obrony polskiego wybrzeża podczas Kampanii Wrześniowej w 1939 roku?

Co więcej, Piotr z Anglii podczas rozmowy podkreśla, że jest już w podeszłym wieku (i to brzmi). Prawnuk człowieka urodzonego w 1884 (lub później, bo brat Unruga był młodszy o ponad 10 lat) nie może być dzisiaj osobą starą.

W jedynej genealogii, w której OKO.press znalazło Unruga, nazwisko Okołowicz nie występuje.

Polacy popierają reformę sądownictwa?

Po występie mitycznego potomka następuje pogłębienie kontekstu. "Polacy w zdecydowanej większości popierają reformę sądownictwa".

Reformę PiS popiera 80 proc. Polaków? Akurat. Co najwyżej 15 proc. Ale ten kawał ma długą brodę

Politycy PiS, a za nimi strona sprawiedliwesady.pl, powtarzają jako oczywistą oczywistość, że reformy sądów PiS popiera 70, a nawet 80 proc. Polaków. Skąd wzięli tę bzdurę? Odpowiedź ma na imię Ariadna, jest internetowym panelem badawczym. Ale nawet Ariadna miała na myśli coś zupełnie innego.

Prawdziwe poparcie dla reform ministra Ziobry nie przekraczało nigdy jednej trzeciej, połowa była zawsze przeciw. A jak zapytać nie o politykę lecz o konkrety, to niezależność sądów popiera miażdżąca większość.

Skąd się wzięło 70 proc.?

W wojnie na górze, jaka wybuchła po prezydenckim wecie, rząd i prezydent podkreślają różnice w swoich wizjach reformy wymiaru sprawiedliwości, ale w jednym obie strony są zgodne – reforma w wersji PiS cieszyła się ogromnym wręcz poparciem – 70 proc. Polaków.

OKO.press zdumiało się tak ogromnym poparciem dla reform PiS i przeszukało internet. Znaleźliśmy dwa wyniki sondaży, które mogły nasunąć PiS myśl o 70 proc.

Oba zostały uzyskane na internetowym panelu badawczym Ariadna.

W sondażu dla "Dziennika Gazeta Prawna" 21-22 kwietnia 2017 na portalu Ariadna

  • 50 proc. źle oceniło „wymiar sprawiedliwości i sądy powszechne w Polsce”;
  • 70 proc. zadeklarowało, że „sądy powszechne (sądownictwo) wymagają reformy”.

W badaniu na tym samym panelu Ariadna dla Wirtualnej Polski 21-24 lipca 2017 roku:

  • 48 proc. źle oceniło „wymiar sprawiedliwości i sądy powszechne w Polsce”;
  • 67 proc. uznało, że „polski system sprawiedliwości i sądy powszechne w Polsce wymagają reformy”, a tylko 13 proc., że nie wymagają.

Na tak postawione pytanie podobny wynik uzyskał Instytut Badań Pollster 5 maja 2017 dla SE i Nowej TV. „Czy trzeba zreformować sądy w Polsce?” 63 proc. ankietowanych odpowiedziało „tak”, przeciw było 17 proc.

Czy chciałbyś żeby było lepiej?

Tajemnica takich wyników kryje się w sposobie zadania pytania. Nawet największy przeciwnik polityki PiS, zapytany, czy należy zreformować system sądownictwa, może odpowiedzieć twierdząco. Bo niby czemu czegoś nie zreformować, czy naprawić?

Podobnie wysokie byłoby z pewnością poparcie dla „reformy zdrowia” czy „reformy edukacji”, co wcale nie oznacza, że tyle samo osób popiera konkretne działania Zalewskiej czy Radziwiłła. Ogólna aprobata dla naprawy czy zmiany, a ocena konkretnej reformy, to dwie zupełnie różne rzeczy.

Zresztą, uwaga! Także Ariadna jasno o tym powiedziała. W tym samym sondażu dla DGP

tylko 21 proc. ankietowanych na Ariadnie poparło pomysł, aby to minister sprawiedliwości mógł mianować prezesów sądów bez konsultacji ze zgromadzeniami sędziów.

Podobnie w badaniu na Ariadnie dla Witrualnej Polski:

  • 38 proc. uznało, że prezydent Duda nie powinien podpisywać ustawy o SN, a 29 proc., że powinien;
  • 42 proc. negatywnie oceniło reformy wymiaru sprawiedliwości PiS, a 32 proc. pozytywnie.

Politycy PiS zobaczyli w Ariadnie tylko to, co im się najbardziej spodobało i stworzyli legendę 70 proc.

W marcu 2017 CBOS podał, że 51 proc. ankietowanych źle ocenia funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. Wynik ten jest gorszy niż w 2007 roku, ale nieco lepszy niż w 2012 r (badanie jest powtarzane co pięć lat). Jednocześnie większość respondentów uznała za zły pomysł, by to parlament wybierał sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa.

Na początku września 2017 CBOS podał, że 81 proc. Polaków zgadza się z ogólną tezą, że reforma sądownictwa w Polsce jest potrzebna, ale aż 69 proc. ankietowanych poparło weta prezydenta. W tym samym badaniu jedynie 23 proc. poparło zmiany proponowane przez PiS.

Większość osób uznała, że największy wpływ na dalsze prace nad ustawami powinien mieć Andrzej Duda (61 proc.), potem wskazywano na środowiska sędziowskie i prawnicze (54 proc.). Rząd wskazało zaledwie 26 proc.

Jak naprawdę oceniana jest reforma PiS?

W sondażu Kantar Public dla TVN 20 lipca:

  • 55 proc. uznało, że prezydent powinien zawetować „wszystkie trzy ustawy zmieniające system prawny w Polsce”,
  • a tylko 29 proc. odpowiedziało przecząco.

To ten sondaż miał na myśli rzecznik Łapiński mówiąc o „ponad połowie Polaków, która chce trzech wet".

W sondażu IBRIS dla „Rzeczpospolitej” 30 maja propozycje reformy sądownictwa PiS poparło 31 proc., ale 51 proc. było im przeciwne.

Podobny wynik uzyskało IPSOS w marcowym sondażu dla OKO.press:

  • 39 proc. badanych uznało, że „polityka PiS wobec sądów i sędziów to próba ograniczenia przywilejów środowiska, które nie liczy się z żadną inną władzą i nie potrafi się samo zreformować” (tak uznali niemal w komplecie zwolennicy PiS);
  • ale więcej – 51 proc. – było zdania, że jest ona „niedopuszczalną próbą naruszenia zasad państwa prawa i przejęcia kontroli polityków nad sądownictwem”.
Jak widać, proporcje są mniej więcej takie same od miesięcy: jedna trzecia za reformami PiS przyjmuje narrację o skorumpowanej kaście, połowa przeciw przyjmując, że reformy Ziobry naruszają reguły demokracji.

Podobnie było w sondażu Kantar Brown dla TVN 24-25 kwietnia: 49 proc. badanych uznało , że reformy Ziobry służą partii rządzącej, a tylko 28 proc., że służą usprawnieniu pracy sądów.

Jakich sądów chcieliby Polacy?

Poglądy Polaków na temat sądownictwa stają się jeszcze bardziej „antypisowskie”, gdy pozbawić je kontekstu politycznego i pytać po prostu, jakie powinny być sądy, np. czy politycy powinni mieć wpływ na wybieranie sędziów. Takie pytanie OKO.press postawiło w czerwcowym 2017 sondażu IPSOS:

Czy chciałby Pan/Pani, aby w Pana/Pani sprawie wyrok wydawał sędzia, na którego powołanie politycy mieli wpływ?

Podobne wyniki uzyskał Kantar Public 30 marca 2017 na zamówienie fundacji Akcja Demokracja: duży wpływ wybrało 6 proc., mały 12 proc., żaden – 63 proc.

Brak powszechnego poparcia dla reformy sądownictwa w wersji PiS wykazał też sondaż IPSOS dla OKO.press z 7 sierpnia 2017. Po zawetowaniu ustaw o KRS i SN przez prezydenta i krytyce, jako go za to spotkała ze strony PiS, zapytaliśmy, kto ma rację w tym sporze: Andrzej Duda czy Jarosław Kaczyński? Prezydenta wskazało 72 proc. ankietowanych, prezesa PiS – tylko 12 proc.

Kto miał rację w sporze o prezydenckie weta?

To po prostu nieprawda. Polacy W sondażu IPSOS dla OKO.press z sierpnia 2018 - aż 49 proc. badanych stwierdziło, że "reforma" PiS to tak naprawdę "niedopuszczalna próba naruszenia zasad państwa prawa". Pisaliśmy o tym szerzej tutaj.

Jeszcze więcej, bo 54 proc. uważa, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ma prawo zatrzymać reformę, jeżeli uzna ją za niezgodną z prawem UE. Spośród wyborców PiS uważa tak 19 proc.

Schetyna na dnie zaufania. A Kaczyński leży obok

Okazuje się na dodatek, że Schetyna jest zdrajcą podwójnym, bo opowiada się za "dobrosąsiedzkimi stosunkami z Rosją". Pociechę przynosi więc ostatni kontekst: do tego wstrętnego germano/ruso/fila Schetyny i tak nikt nie ma zaufania:

Faktycznie, we wrześniowym sondażu CBOS zaufania do polityków Grzegorz Schetyna wygrał klasyfikację nieufności, tym razem wyprzedzając (o 2 pkt proc. - różnica nieistotna statystycznie) Jarosława Kaczyńskiego (43 proc.). Po zniknięciu z listy rekordzisty nieufności Macierewicza, dwaj liderzy idą łeb w łeb (tyle, że Kaczyński ma więcej pozytywnych wskazań zaufania 41 do 23 proc). Wiadomości TVP nie podały wyniku Kaczyńskiego, nie wspomniały też, że następni na liście nieufności są:

  • Szydło - 35 proc.
  • Ziobro 32 proc.
  • Gowin 27 proc.
  • Morawiecki 25 proc.

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze