0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Maciek Jazwiecki / Agencja GazetaMaciek Jazwiecki / A...

RPO sprawdził po prostu, co stało się z zażaleniami na zatrzymania obywateli od maja do grudnia 2020. Nie każdy zatrzymany je składa - ale rok 2020 był szczególny. Policja zatrzymała wtedy bardzo wielu ludzi, którzy nigdy wcześniej nie mieli takiego doświadczenia za sobą. Szukali więc informacji, jak się zachować w związku z tym, co ich spotkało. A jednocześnie oddolnie organizowali się prawnicy świadczący pomoc prawna. Od prawników ludzie dowiadywali się, że na zatrzymanie mają prawo złożyć do sądu zażalenie. I robili to.

Teraz widać, jakie znaczenie miał podjęty przez nich wysiłek: udało się udokumentować proceder stołecznej policji. Bo to właśnie policja warszawska celowała w represjach wobec protestujących.

“Z udzielonych [RPO przez sądy w Polsce] odpowiedzi wynika, że największa skala zatrzymań miała miejsce we właściwości okręgu Sądu Okręgowego w Warszawie, gdzie do sądów rejonowych wpłynęło 597 zażaleń na zatrzymania, z czego tylko do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia 562 zażalenia. Ze względu na powyższe dane Rzecznik zwrócił się do Prezesa Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia z prośbą o nadesłanie kopii postanowień, w których sądy uwzględniły zażalenia uczestników protestów społecznych na zatrzymanie”.

Zażalenia uwzględniono w 343 przypadkach. W 331 przypadkach sąd uznał, że zatrzymanie było niezasadne, w 136 – że przeprowadzono je w nieprawidłowy sposób, a w 83 – że było nielegalne.

Jest więc czarno na białym, że policja naruszyła prawa obywateli, którzy poszli z tym do sądu, w co najmniej 60 procentach przypadków (to jest stan rozpatrzenia zażaleń na 16 lipca 2021). To jest gigantyczna skala. Teraz niezasadnie zatrzymani mają prawo dochodzić od państwa odszkodowań

Trzy fale sprzeciwu

W 2020 roku przez Warszawę przetoczyły się trzy wielkie fale demonstracji. Odbywały się one w pandemii. Tymczasem rozporządzeniami na podstawie ustaw covidowych władza zdelegalizowała zgromadzenia – choć mówimy o prawie do zgromadzeń gwarantowanym konstytucyjnie, a więc które można zawiesić tylko w wyjątkowych wypadkach np. stanów nadzwyczajnych.

Ale wtedy rządzący nie mieli interesu, by taki stan wprowadzić - bo do przeprowadzenia były wybory prezydenckie (a tych w trakcie i w dłuższy czas po stanie nadzwyczajnym nie można przeprowadzić, jeśli Konstytucję traktuje się odrobinę serio).

Na protestujących ludzi władza wysłała policję.

Przeczytaj także:

W maju protestowali 2020 przedsiębiorcy, którym obostrzenia covidowe i sposób, w jaki je władze wprowadziły, rujnowały interesy.

  • Przykład z raportów RPO: 16 maja 2020 roku policja użyła wobec uczestników zgromadzenia na placu Zamkowym w Warszawie środków przymusu bezpośredniego, w tym chemicznych środków obezwładniających; szereg osób zostało zatrzymanych i wylegitymowanych. Niektórzy demonstrujący odnieśli obrażenia. Doszło także do zatrzymania – umieszczenia w pojeździe policyjnym Jacka Burego, senatora Rzeczypospolitej, mimo że przedstawiał policjantom legitymację senatora.

Latem, po kampanii wyborczej, w której Andrzej Duda zaatakował osoby LGBT, doszło do zamieszek i zatrzymania 48 osób w sprawie Margot (wydarzenia z nocy 7/8 sierpnia 2020).

  • RPO Adam Bodnar: Kiedy moi przedstawiciele rozmawiali z ludźmi na komendach, to też mieli wrażenie totalnego chaosu i dezorientacji, dlaczego tak naprawdę te wszystkie osoby zostały zatrzymane. Widzieliśmy przypadki wyłapywana ludzi na ulicach, ale nie było wiadomo, dlaczego policja to czyni.
  • Mec. Karolina Gierdal z prawniczego kolektywu Szpila: „Pojechałam na miejsce zgromadzenia w obronie Margot, na Krakowskie Przedmieście. Zobaczyłam bardzo brutalne zatrzymanie z użyciem środków przymusu. Pod nogami policjantów napisałam zatrzymywanej osobie mój numer na ręce. Noc spędziłam już na komisariacie”.

A po wyroku marionetkowego Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 odbierającego kobietom prawo wyboru w wypadku ciąży z wadą letalną, zaczęły się masowe demonstracje Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.

Gazem go!

  • Przykłady z raportów RPO z 30 października: Podczas samego zatrzymania wobec części osób policja użyła gazu. Następnie zatrzymani byli najczęściej w pozycji leżącej skuwani z tyłu. Niektórzy skarżyli się, że byli zbyt mocno skuci, posiadali widoczne otarcia i zasinienia na przegubach rąk. Część osób informowało, że byli skuci także podczas przeprowadzania czynności w komisariatach, niektórzy również podczas przeprowadzania badań lekarskich, nawet w obecności funkcjonariusza.
  • Pojawiły się pojedyncze głosy wskazujące, że funkcjonariusze użyli w trakcie zatrzymania także pałek służbowych. Jeden z zatrzymanych deklarował, że został też kopnięty w głowę. Na twarzy mężczyzny widoczne było duże zaczerwienienie i otarcie naskórka. Ponadto na ciele mężczyzny widoczna była opuchlizna i zasinienia m.in. na plecach, udzie, ramieniu.
  • Przykład RPO z 14 grudnia: Zatrzymany poinformował, że początkowo zatrzymania dokonywali dwaj nieumundurowani funkcjonariusze, nieposiadający oznaczeń. Sądząc, że został zaatakowany, mężczyzna stawiał czynny opór. Dopiero w momencie, gdy do zatrzymujących policjantów dołączyli funkcjonariusze w mundurach zdał sobie sprawę, że jest to interwencja policyjna. Jak wynika z przekazanych przez mężczyznę informacji, w czasie zatrzymania został przygnieciony do ziemi ciężarem obezwładniającego go funkcjonariusza. Nacisk spowodował problemy z oddychaniem, które mężczyzna głośno sygnalizował, jednak zostało to zbagatelizowane.

Adwokaci i pracownicy Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur zbierali relacje o zatrzymaniach osób przypadkowych, o wyciąganiu ze zgromadzenia ludzi, którzy nie robili nic złego, o brutalnym traktowaniu zatrzymanych. Jedna z zatrzymanych kobiet przekazała przedstawicielom KMPT, że otoczona została przez grupę policjantów. Rzucili ją na ziemię, przyciskali do ziemi i podduszali (zatrzymana mówiła, że było to 4 policjantów). Już po obezwładnieniu usłyszała krzyk jednego z policjantów: „gazem go”. Kiedy odwróciła głowę i funkcjonariusze zorientowali się, że mają do czynienia z młodą dziewczyną, odstąpili od użycia gazu.

Takie traktowanie nie omijało też dziennikarzy, którzy byli brutalnie traktowani oraz zatrzymywani. Policja przyznała sobie prawo do oceny, kto z osób oznaczonych jako PRESS jest naprawdę dziennikarzem, a kto „dziennikarzem z niewłaściwymi poglądami", więc można go traktować jak… obywatela.

Zatrzymani i zatrzymane zwracały uwagę na nieproporcjonalne stosowanie kajdanek (w tym w czasie transportu założone na ręce z tyłu), rozpylanie gazu, czy używanie pałek służbowych, w tym pałek teleskopowych.

Co stwierdziły sądy

Kiedy RPO ustalił, że najwięcej zażaleń na zatrzymania wpłynęło do sądów warszawskich, poprosił po przesłanie mu wszystkich postanowień, jakie w tych sprawach zapadły. A jego prawnicy je zanalizowali.

Teraz RPO Marcin Wiącek pisze: "Orzeczenia te budzą poważny niepokój. Oznaczają bowiem, że podczas ubiegłorocznych działań Policji doszło do licznych naruszeń wolności osobistej, określonej w art. 41 ust. 1 Konstytucji. A takie orzeczenia rodzą konsekwencje w postaci prawa osób zatrzymanych do skutecznego domagania się odszkodowania i zadośćuczynienia za niewątpliwie niesłuszne zatrzymanie".

W piśmie do komendanta głównego Policji Jarosława Szymczyka RPO cytuje co celniejsze postanowienia sądowe w sprawie zatrzymań:

  • „W ocenie sądu samo uczestnictwo w zgromadzeniu czy zbiegowisku nie stanowi przy tym, że uczestnik stwarza bezpośrednie niebezpieczeństwo dla czyjegokolwiek życia lub zdrowia, nawet w realiach epidemii. Obecność zatrzymanego w dużym skupisku ludzkim należy traktować raczej jako zagrożenie co najwyżej pośrednie, polegające na możliwości przenoszenia patogenów, które choć mogą to nie muszą doprowadzić do zachorowania innej osoby. W takiej sytuacji skarżący nie stworzył zatem bezpośredniego niebezpieczeństwa”.
  • „Mieć jednak na uwadze należy, iż Policja może zatrzymać tylko taką osobę, co do której istnieje uzasadnione przypuszczenie, że popełniła ona przestępstwo. (…) zachowanie skarżącej w chwili zatrzymania nie uzasadniało przypuszczenia, że skarżąca popełniła przestępstwo z art. 254 § 1 k.k. Z tych względów należało uznać, że zatrzymanie skarżącej było nielegalne w świetle obowiązujących przepisów prawa”.
  • „W niniejszej sprawie można było ustalić zarówno tożsamość skarżącego oraz miejsce jego zamieszkania, przebywa on stale na terytorium RP i nie zachodziła tym samym obawa, że nie można będzie przeprowadzić postępowania w trybie zwyczajnym, nie popełnił on wykroczenia w związku z imprezą masową, a także nie znajdował zastosowania żaden przepis szczególny pozwalający na prowadzenie sprawy w trybie przyśpieszonym”.
„Doprawdy trudno wytłumaczyć działania funkcjonariuszy Policji, którzy zatrzymując obywateli z powodu stwarzania przez nich, jak twierdzili, bezpośredniego zagrożenia dla życia i zdrowia z powodu stanu epidemii eskalują to zagrożenie stłaczając ludzi w zamkniętym kręgu uniemożliwiając tym samym zachowanie tzw. dystansu społecznego. Jako nieprawidłowe należy też uznać użycie gazu wobec tak stłoczonych osób.
  • Nie trzeba posiadać wiadomości specjalnych by stwierdzić, że użycie gazu w takim wypadku wywoła skutek w postaci przecierania oczu, zdejmowania masek, potrzeby głębszego oddechu, a co za tym idzie większej emisji aerozoli, które jak powszechnie wiadomo są czynnikiem przenoszącym koronawirusa”.

RPO wyciąga z tego dwa ponure wnioski:

  1. Policja - przynajmniej w garnizonie stołecznym - bezzasadnie stosuje środek przymusu, jakim jest zatrzymanie. A to znaczy, że łamie konstytucyjną gwarancję nietykalności i wolności osobistej (art. 41). A także artykuł 5 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności;
  2. Zwierzchnicy dyscyplinarni starają się chronić podległych funkcjonariuszy przed odpowiedzialnością dyscyplinarną za naruszenia prawa potwierdzone prawomocnymi orzeczeniami sądowymi.

Skąd w zasadzie wiadomo, że zatrzymanie nie jest zasadne?

Z prawa.

Policja ma prawo zatrzymać osobę podejrzaną (a więc osobę, co do której zachodzi podejrzenie, że mogła dopuścić się czynu zabronionego, co do której nie wydano postanowienia o przedstawieniu zarzutów), bez polecenia prokuratora, jeżeli istnieje uzasadnione przypuszczenie, że popełniła ona przestępstwo, a zachodzi obawa ucieczki lub ukrycia się tej osoby albo zatarcia śladów przestępstwa, lub gdy nie można ustalić jej tożsamości albo istnieją przesłanki do przeprowadzenia przeciwko tej osobie postępowania w trybie przyśpieszonym.

Policja ma prawo zatrzymać osobę ujętą na gorącym uczynku popełnienia wykroczenia lub bezpośrednio potem, jeżeli: 1) zachodzą podstawy do zastosowania wobec niej postępowania przyspieszonego; 2) nie można ustalić jej tożsamości. Art. 243 ujęcie na gorącym uczynku Kodeksu postępowania karnego stosuje się odpowiednio.

Jednocześnie stosownie do treści art. 45 § 1 kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia Policja ma prawo zatrzymać osobę ujętą na gorącym uczynku popełnienia wykroczenia lub bezpośrednio potem, jeżeli zachodzą podstawy do zastosowania wobec niej postępowania przyspieszonego lub nie można ustalić jej tożsamości.

Policja ma prawo zatrzymywania osób stwarzających w sposób oczywisty bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzkiego, a także dla mienia.

Policjanci wykonując czynności, o których mowa w art. 14, mają prawo: 1) legitymowania osób w celu ustalenia ich tożsamości; 2) zatrzymywania osób w trybie i przypadkach określonych w przepisach Kodeksu postępowania karnego i innych ustaw; 2a) zatrzymywania osób pozbawionych wolności, które na podstawie zezwolenia właściwego organu opuściły areszt śledczy albo zakład karny i w wyznaczonym terminie nie powróciły do niego; 3) zatrzymywania osób stwarzających w sposób oczywisty bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzkiego, a także dla mienia; (…).

Zatrzymanie tzw. prewencyjne - określone w art. 15 ust. 1 pkt 3 ustawy o Policji - ma charakter zapobiegający naruszeniu wskazanych w tym przepisie dóbr, a więc życia, zdrowia ludzkiego, a także mienia. Co istotne, nie może być to zagrożenie jedynie hipotetyczne. Powinno być to zagrożenie, które z dużym prawdopodobieństwem, w razie braku reakcji, naruszy określone, zidentyfikowane i zindywidualizowane dobra prawne.

Należy przy tym pamiętać, że zatrzymanie jako środek ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego może być zastosowane tylko wówczas, gdy inne środki okazały się bezcelowe lub nieskuteczne.

To wszystko pisze RPO Marcin Wiącek w piśmie do Komendanta Głównego Policji.

;
Na zdjęciu Agnieszka Jędrzejczyk
Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)

Komentarze