Julia Przyłębska po raz drugi zwołała Zgromadzenie Ogólne Sędziów Trybunału Konstytucyjnego i znowu nie udało się jej przeprowadzić tej procedury zgodnie z prawem. W grudniu sfałszowała uchwałę Zgromadzenia. Teraz dwa razy złamała uchwalone przez PiS przepisy, aby zapewnić sędziom wiernym Kaczyńskiemu większość w głosowaniu
Kierująca z woli PiS Trybunałem Konstytucyjnym sędzia Julia Przyłębska złamała przepisy uchwalonej przez PiS ustawy o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym.
Pierwszy przepis zawiera wymóg, by między zwołaniem a odbyciem Zgromadzenia Ogólnego minęło co najmniej siedem dni.
Odstępstwo od tej zasady jest co prawda możliwe w wyjątkowych przypadkach, ale w tej konkretnej sprawie nie ma nic wyjątkowego.
O tym, że sędzia Andrzej Wróbel zrezygnuje ze stanowiska w Trybunale i wróci do pracy w Sądzie Najwyższym, było wiadomo co najmniej od połowy grudnia. Tymczasem Julia Przyłębska 30 stycznia poinformowała sędziów, że Zgromadzenie Ogólne odbędzie się 2 lutego o godzinie 9:00.
Po drugie, złamany został przepis nakazujący prezesowi zawiadomić o terminie miejscu posiedzenia Zgromadzenia wszystkich sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Pani "prezes" tego nie zrobiła.
Nie zawiadomiła sędziów, którzy przebywają na urlopach wypoczynkowych. To niespotykanie liczna grupa - obecnie wypoczywa aż czterech sędziów.
Ta turystyczna aktywność sędziów TK to wynik presji Przyłębskiej. Po tym, jak prawicowa prasa rozpisywała się o ekwiwalencie za niewykorzystany urlop w wysokości 150 tys. zł, który otrzymał Andrzej Rzepliński odchodząc z Trybunału, powołana przez PiS "prezes" naciska na sędziów, by wykorzystali zaległe urlopy.
Traci na tym jednak praca Trybunału, ponieważ podczas urlopu sędziego składu orzekającego nie można zwoływać rozpraw. Efektem jest to, że w ciągu pierwszego miesiąca urzędowania "prezes" Przyłębskiej TK nie wydał żadnego orzeczenia. W pierwszym miesiąca prezesury Andrzeja Rzeplińskiego zapadło pięć wyroków.
Wcześniej, w grudniu Przyłębska nie dopełniła obowiązku przedstawienia prezydentowi kandydatów na prezesa TK w formie uchwały. Ta uchwała jest aktem niezależnym od wcześniejszego głosowania nad kandydatami. Tymczasem do głosowania nad uchwałą nie doszło, a tzw. „uchwała” przedstawiona została prezydentowi w formie dokumentu podpisanego jedynie przez mgr Julię Przyłębską.
(Piszemy "prezes" w cudzysłowie ponieważ Julia Przyłębska objęła stanowisko niezgodnie z Konstytucją RP).
Pośpiech w zwoływaniu Zgromadzenia Ogólnego TK nie jest ani wypadkiem przy pracy, ani wynikiem presji mediów szeroko opisujących pat w Trybunale, który powstał po odejściu Andrzeja Wróbla.
Julia Przyłębska spieszyła się ze zwołaniem posiedzenia Trybunału i nie zawiadomiła urlopowanych sędziów właśnie dlatego, że ich obecność na posiedzeniu Zgromadzenia mogłaby prowadzić do uzyskania większości przez sędziów "starego" TK. Już po pierwszej kompromitacji Przyłębskiej zaczął ich bowiem wspierać wybrany przez PiS sędzia Piotr Pszczółkowski.
W Trybunale Konstytucyjnym - zgodnie z ustawą zasadniczą - zasiada piętnastu sędziów. Jedno stanowisko to nieuchwalony wakat po Andrzeju Wróblu.
W rzeczywistości stworzonej przez PiS i realizowanej przez Julię Przyłębską w Trybunale Konstytucyjnym zasiada czternastu sędziów: siedmiu "starych" (z czego czterech na urlopie) i siedmiu powołanych przez PiS (w tym Przyłębska).
(Warto zastrzec, że trzech zostało wybranych przez zdominowany przez PiS Sejm na już zajęte miejsca, co Trybunał uznał za niezgodne z konstytucją, ale Julia Przyłębska wprowadziła to bezprawie w życie włączając ich do składu orzekającego).
W tej sytuacji sędzia Piotr Pszczółkowski - wybrany do TK przez PiS jesienią 2015 roku sędzia - jest "języczkiem u wagi". Jeśli podczas nieobecności Wróbla zagłosowałby na Zgromadzeniu Ogólnym wraz z sędziami "starego" Trybunału, to uzyskaliby większość (8:6) nad resztą wiernych PiS sędziów. A Pszczółkowski kwestionuje nie tylko prawidłowość zwołania posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego, ale również prawidłowość wyboru Julii Przyłębskiej na prezes Trybunału Konstytucyjnego.
To prawdziwy powód złamania dwóch artykułów ustawy - Julia Przyłębska, uniemożliwiła co prawda czterem sędziom udział w Zgromadzeniu Ogólnym, ale zapewniła PiS większość w głosowaniu podczas Zgromadzenia Ogólnego.
Dzięki uchwale podjętej przez Zgromadzenie Sejm będzie mógł wybrać na następcę Andrzeja Wróbla kolejnego sędziego przychylnego PiS. Przyłębska będzie miała wówczas pewne siedem głosów wobec potencjalnie przeciwnych ośmiu.
Wykorzystując sztuczkę z niezawiadamianiem sędziów przebywających na urlopie oraz organizując posiedzenia Zgromadzenia w niewygodnych dla sędziów terminach Przyłębska (czyli PiS) może wygrywać wszystkie głosowania nad uchwałami Zgromadzenia Ogólnego. A w czerwcu - kiedy kończy się kadencja wiceprezesa TK, Stanisława Biernata - PiS zastąpi go kolejnym posłusznym sędzią.
Błędy Julii Przyłębskiej nie uszły uwadze sędziów. Czworo z nich (Leon Kieres, Małgorzata Pyziak-Szafnicka, Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz oraz Piotr Pszczółkowski) napisało załącznik do protokołu z posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego.
Ponieważ Julia Przyłębska nie zgodziła się na zamieszczenie tego dokumentu na stronie Trybunału Konstytucyjnego, sędziowie opublikowali go na profilu facebookowym Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Kontestujący działania nowej prezes sędziowie przypomnieli w nim, że - zgodnie z art. 6 ustawy o trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym - "Zgromadzenie Ogólne tworzą urzędujący sędziowie Trybunału, którzy złożyli ślubowanie wobec Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej”.
Dokument jest właściwie gotowym aktem oskarżenia, w którym sędziowie wyliczają naruszenia prawa przez Przyłębską.
"Fakt przebywania sędziego na urlopie wypoczynkowym może stanowić usprawiedliwienie jego nieobecności na Zgromadzeniu Ogólnym Trybunału Konstytucyjnego, natomiast nie pozbawia prawa do uczestniczenia w pracach tego organu Trybunału. Dlatego powiadomienie wszystkich urzędujących sędziów o terminie Zgromadzenia stanowi warunek konieczny uznania, że zebranie ma charakter Zgromadzenia Ogólnego Trybunału Konstytucyjnego.
Przewidziany w art. 7 ust. 3 ustawy o trybie postępowania przed Trybunałem siedmiodniowy termin, jaki musi upłynąć między zwołaniem a odbyciem Zgromadzenia ma charakter gwarancyjny, gdyż umożliwia sędziom, nawet przebywającym na urlopie, skorzystanie z prawa uczestnictwa w organie Trybunału" - piszą sędziowie.
"Uważamy, że zebranie sędziów TK, które wbrew naszym zastrzeżeniom odbyło się 1 lutego 2017 r. o godz. 9.00, było zwołane z naruszeniem obowiązujących przepisów" - napisali Leon Kieres, Piotr Pszczółkowski, Małgorzata Pyziak-Szafnicka, Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz.
Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.
Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.
Komentarze