0:000:00

0:00

Środa 1 kwietnia 2020 przyniosła w Polsce 243 nowe zakażenia, co oznacza, że wciąż udaje nam się powstrzymać gwałtowny dzienny przyrost chorych - od 28 marca, gdy liczba zdiagnozowanych przypadków po raz pierwszy przekroczyła 200, krzywa nie szybuje w górę. To bardzo dobra wiadomość, nawet biorąc pod uwagę wciąż małą liczbę testów w Polsce. W mniejszych Czechach wykonano ich 48,811, w Polsce - 55,801. Różnica jest widoczna w przeliczeniu liczby testów na milion mieszkańców, u naszych sąsiadów jest ich trzy razy więcej - 4,583).

Do tego dziś dowiedzieliśmy się, że w Małopolsce kończą się testy na koronawirusa! W szpitalu Jana Pawła II zostało kilka. Szpital Uniwersytecki robi tylko testy swoim pracownikom i pacjentom. Nowe testy mają pojawić się najwcześniej w piątek. "Jeżeli nie testujemy wszystkich podejrzanych, to nic dziwnego, że mamy tak niską liczbę zakażonych i zmarłych" - mówi OKO.press Bartosz Fiałek, lekarz reumatolog.

Mimo wszystko, jeśli przez kolejne kilka dni nie przebijemy bariery 300 zakażeń dziennie, będzie można mieć nadzieję, że rządowe obostrzenia działają i być może rzeczywiście zmierzamy do mitycznego już (i potrzebnego jak diabli) wypłaszczenia krzywej zachorowań.

W tym kontekście jako jeden z największych pesymistów w Polsce jawi się minister zdrowia Łukasz Szumowski, który niestrudzenie powtarza, że bardzo prawdopodobny jest skokowy wzrost zakażeń i co za tym idzie - realizacja w Polsce scenariusza włoskiego. Szef resortu zdrowia wieszczy możliwą apokalipsę już od pierwszej połowy marca i regularnie jego czarne prognozy się nie sprawdzają.

To oczywiście bardzo dobrze i miejmy nadzieję, że zbierający dobre recenzje za walkę z epidemią Szumowski będzie się w tej sprawie mylił już do końca. W OKO.press zastanawiamy się jednak, skąd biorą się przestrzelone szacunki ogłaszane w mediach przez Szumowskiego. Mamy na ten temat sześć hipotez.

Polityczne tańce z koronawirusem

Kiedy piszemy ten tekst, w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości trwa pilna nocna narada z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego i władz partii z prezesem Jarosławem Kaczyńskim na czele. Temat: wybory prezydenckie 10 maja i przyszłość Zjednoczonej Prawicy. Jak informowaliśmy, do Sejmu wpłynął projekt ustawy zmieniającej kodeks wyborczy tak, by wszyscy uprawnieni mogli zagłosować w maju korespondencyjnie.

Zmiana budzi ogromne wątpliwości. Po pierwsze, co oczywiste - konstytucyjne, bo zmiana wyborczych reguł gry na nieco ponad miesiąc przed głosowaniem jest wg wykładni Trybunału Konstytucyjnego niezgodna z ustawą zasadniczą. Po drugie, projekt PiS jest zupełnie szalony pod względem logistycznym: w krótkim czasie zwyczajnie nie da się przygotować takiej zmiany w praktyce. A już zwłaszcza w czasach epidemii.

Przeczytaj także:

Zmiana ma być głosowana na piątkowym (3 kwietnia) posiedzeniu Sejmu. Czy przejdzie? Bunt ogłosił wicepremier Jarosław Gowin, szef koalicyjnego Porozumienia. Jego partia zapowiedziała, że zagłosuje za zmianą kodeksu wyborczego tylko wtedy, jeśli zgodę w tej sprawie osiągną wszystkie sejmowe kluby parlamentarne, co jest niemożliwe. Prezes Kaczyński chce jednak Gowina złamać. Tu nie możemy się powstrzymać od nieco złośliwej uwagi, że udawało mu się to już tyle razy, że i w tym wypadku taki scenariusz jest prawdopodobny.

Nie cichną komentarze na temat tarczy antykryzysowej przygotowanej przez rząd i podpisanej przez prezydenta Andrzeja Dudę. Według obozu władzy pakiet jest historyczny i pozwoli uratować gospodarkę, wielu ekspertów wskazuje jednak, że działania zaproponowane przez rząd są dalece niewystarczające. Wiele instrumentów rozszerzających tarczę zaproponowała opozycja, ale większość PiS odrzuciła niemal wszystkie. Dlaczego? Wicepremier Gowin tłumaczył dziś, że naraziłby Polskę na bankructwo.

W OKO.press tłumaczymy, że takie wyjaśnienie jest nieprawdziwe i pokazujemy kogo PiS zostawił na lodzie tuż przed wielkim kryzysem:

Oficjalnie 43 ofiary wirusa, średnia wieku 69 lat

Oficjalnie potwierdzonych zakażeń mamy w Polsce 2554 w tym:

W środę ministerstwo zdrowia poinformowało o 10 zgonach z powodu COVID-19. Nowymi ofiarami epidemii są 75-letnia kobieta ze szpitala w Zgierzu, 59-letnia kobieta i 61-letni mężczyzna ze szpitala w Radomiu, 77-letni i 94-letni mężczyzna ze szpitala w Poznaniu oraz 80-letnia kobieta z Poznania, 51-letni mężczyzna zmarły w szpitalu w Tychach, 83-letni mężczyzna zmarły w Warszawie i 68-letni mężczyzna ze szpitala w Tychach, 87-letnia kobieta ze szpitala w Puławach.

12 marca: 57-letnia kobieta

13 marca: 73-letni męzczyzna

14 marca: 66-letni mężczyzna

16 marca: 67-letni mężczyzna

17 marca: 57-letni mężczyzna

22 marca: 43-letni mężczyzna, 37-letnia kobieta

23 marca: 83-letni mężczyzna

24 marca: 71-letni mężczyzna, 68-letni mężczyzna

25 marca: 80-letni mężczyzna, 71-letni mężczyzna, 41-letni mężczyzna

26 marca: 78-letni mężczyzna, 84-letnia kobieta, 67-letni mężczyzna

28 marca: 67-letni mężczyzna, 70- letni mężczyzna

29 marca: 72-letni mężczyzna, 89- letni mężczyzna, 82-letni mężczyzna, 75-letni mężczyzna

30 marca:71-letni mężczyzna, 87-letnia kobieta, 73-letnia kobieta, 73-letnia kobieta, 60-letni mężczyzna, 71-letni mężczyzna, 83- letnia kobieta, 32-letnia kobieta, 80-letni mężczyzna

31 marca: 70-letnia kobieta, 37-letni mężczyzna

1 kwietnia: 75-letnia kobieta, 59-letnia kobieta, 61-letni mężczyzna, 77-letni mężczyzna, 94-letni mężczyzna, 80-letnia kobieta, 51-letni mężczyzna, 83-letni mężczyzna, 68-letni mężczyzna, 87-letnia kobieta

Zaskakująco spadła liczba osób objętych kwarantanną - z ponad 270 tys, do 171,994. Być może można to tłumaczyć zakończeniem kwarantanny dla części osób, które były nią przymusowo objęte po powrocie do Polski z zagranicy. Liczba osób objętych nadzorem epidemiologicznym to 50 804, liczba hospitalizowanych - 1924.

Porównanie z 7 innymi krajami

OKO.press systematycznie porównuje tempo rozwoju epidemii w Polsce z siedmioma krajami: pięcioma największymi państwami UE plus Austrią. Dodajemy też USA, kluczowe dla dalszych losów pandemii.

Aby uzyskać porównywalność danych, podajemy sumę osób zakażonych w kolejnych dniach od przekroczenia przez każdy z tych krajów liczby 100 zakażeń (we wszystkich przypadkach nastąpiło to wcześniej niż w Polsce).

19. dzień od przekroczenia progu 100 zakażeń przyniósł 243 nowe przypadki. To bez porównania mniej niż w analizowanych krajach. Wirus rozszalał się tam już na dobre, w Hiszpanii – było 3,5 tys. nowych przypadków, a w USA zaczynało się koronawirusowe szaleństwo, które trwa do dziś: aż 5,8 tys. nowych zakażeń w jedną dobę. We Włoszech 3,0. Uspokoiło się w Austrii tylko 300.

Kiepski żart na 1 kwietnia

Kolejny dzień pandemii był też prawdopodobnie jednym z niewielu w historii świata, kiedy mało komu chciało się robić dowcipy. A kiedy już ktoś próbował – jak jeden z gwiazdorów K-popu Kim Jae-joong, który poinformował swoich fanów, że jest zakażony koronawirusem, mało komu było do śmiechu. Piosenkarz musiał skasować primaaprilisowe zdjęcie ze szpitala, bo jego konto zalały protesty oburzonych ludzi.

Sytuacja na froncie pandemii w jednych punktach globu wciąż przypomina blitzkrieg, w innych już wojnę pozycyjną. Stany Zjednoczone przekroczyły barierę 200 tys. przypadków, Hiszpania 100 tys. przypadków. Globalna liczba wszystkich wykrytych przypadków przekroczyła 900 tysięcy.

Nie do śmiechu było też sekretarzowi generalnemu Światowej Organizacji Zdrowia Tedrosowi Adhanomowi Ghebreyesusowi, kiedy w środę mówił, że liczba zgonów na świecie w ciągu ostatniego tygodnia się więcej niż podwoiła, a w ciągu następnych kilku dni osiągniemy milion potwierdzonych przypadków i 50 tys. zgonów.

Gdy późnym wieczorem wrzucaliśmy ten tekst do sieci, było tak: 76 tys. nowych przypadków; 4 890 nowych zgonów; 35 478 chorych w stanie ciężkim lub krytycznym; 193 989 wyleczonych.

Na poniższym wykresie widać, jak wykładniczo rośnie liczba chorych i zakażonych (wykres powstał na podstawie oficjalnych danych przekazywanych przez rządy; chorych, zakażonych i zmarłych jest o wiele więcej, bo żadne państwo nie jest w stanie ich wychwycić, a niektóre nie chcą dzielić się prawdziwymi informacjami o rozmiarach epidemii, ale dość jasno pokazuje trend)

Trump przygotowuje Amerykę na najgorsze

Prezydent USA, który w swoich publicznych wystąpieniach na zmianę lekceważy zagrożenie i bierze je poważnie, tym razem słucha ekspertów. Na wtorkowej konferencji prasowej (u nas w środową noc) przedstawił słynny już na całym świecie wykres „spłaszczania krzywej”, który pokazuje, ile ofiar śmiertelnych i pacjentów intensywnej terapii będzie, jeśli nie podejmie się środków zaradczych i o ile te liczby się zmniejszą przy radykalnych działaniach.

Trump zaapelował do Amerykanów, żeby zostali w domach, mówiąc, że czekają ich „bardzo bolesne dwa tygodnie”. Z wykresu przedstawionego przez prezydenta wynika niestety, że umrze od 100 tys. do nawet 240 tys. Amerykanów – i to jeśli większość z nich będzie „siedzieć w domu”.

W Nowym Jorku, który jest najbardziej dotknięty epidemią (50 tys. przypadków) zmarło już prawie 2000 tys. osób, a 3 tys. wymaga intensywnej terapii. Brakuje miejsc w miejskich i szpitalnych kostnicach i władze federalne przysłały 85 ciężarówek chłodni, które służą jako tymczasowe miejsca przechowywania zwłok.

Do wycieczkowych statków koronawidm z chorymi pasażerami, których nie chcą w żadnym porcie, dołączył amerykański lotniskowiec USS Theodore Roosevelt, zacumowany w bazie w Guam. Jego kapitan prosi o pozwolenie na izolację na lądzie 90 proc. z 5-tysięcznej załogi. Już około 70 ma symptomy choroby. „Nie jesteśmy na wojnie. Marynarze nie muszą umierać” – napisał kapitan Brett Crozier do swoich dowódców.

Hiszpania i Francja - kryzys na intensywnej terapii

Podczas gdy we Włoszech liczba chorych w stanie ciężkim rośnie coraz wolniej – w środę było ich 4035 (zarejestrowano też najniższą od tygodnia liczbę zgonów - 727), Hiszpania i Francja nadal są w dramatycznej sytuacji.

W pierwszym kraju pacjentów w stanie ciężkim i krytycznym jest 5872, w drugim 6017 (wszystkich przypadków odpowiednio 102 tys. i 56 tys.). Francuskie władze rozpoczęły rozwożenie ciężko chorych do szpitali w innych regionach szybkimi pociągami TGV, które w błyskawiczny sposób zostały przystosowane do przewożenia chorych.

Także w Niemczech liczba osób wymagających podłączenia do respiratora wzrosła o 20 proc. Jednak według Instytutu Roberta Kocha w tej chwili zajęta jest zaledwie ponad połowa z 16 tys. miejsc na intensywnej terapii (chorych i zakażonych jest 76 tys.).

We Włoszech i Hiszpanii trwa jednak trend „stabilizacji” – jak określają to włoskie władze. Dobowy przyrost nowych przypadków stopniowo maleje.

Mimo to włoski rząd zdecydował się potrzymać ludzi w domu jeszcze do 13 kwietnia. Minister zdrowia Roberto Speranza powiedział, że „pozytywne sygnały” nie mogą być pomylone z sygnałem „wszystko w porządku”. Jak na ironię, nazwisko włoskiego ministra po polsku oznacza "nadzieję", ale z racji urzędu nie może on sobie pozwolić na przedwczesne jej rozbudzanie.

13-letnia ofiara w Wielkiej Brytanii

Nastolatek, który zmarł w londyńskim szpitalu Kings College, jest prawdopodobnie najmłodszą ofiarą koronawirusa na Wyspach Brytyjskich. Wielka Brytania ma już prawie 30 tys. przypadków SARS-CoV-2 i rekordowy wzrost zgonów w ciągu doby – 563, razem 2352 ofiary śmiertelne.

Rząd zapowiada, że będzie się starał robić jak najwięcej testów, 25 tys. na dobę w połowie kwietnia. Obecnie jest w stanie wykonywać ich 12,5 tys. na dobę.

W Turkmenistanie nie ma koronawirusa

Według Reporterów bez Granicy władze Turkmenistanu zabroniły mediom używania słowa „koronawirus”, zostało ono także usunięte z broszur dystrybuowanych w szkołach, szpitalach i miejscach pracy. Mowa tylko to tym, że trzeba myć ręce i przestrzegać higieny. Na rozmawiających o epidemii w miejscach publicznych czyhają tajniacy. Turkmenistan nie zgłosił jeszcze ani jednego przypadku koronawirusa, podobnie jak Korea Północna. Oba państwa graniczą z krajami o dużej liczbie zachorowań – Turkmenistan z Iranem, Korea z Chinami i Koreą Południową.

Także Chiny nie mają w tej sprawie czystego sumienia: zaniżyły w oficjalnych statystykach liczbę przypadków zachorowań – twierdzi amerykański wywiad, który przesłał do Białego Domu raport na ten temat.

Wimbledon i Fringe odwołane

Z powodu koronawirusa odwołany został tegoroczny turniej tenisowy na kortach Wimbledonu, który miał się odbyć na przełomie czerwca i lipca. O zawieszeniu przygotowań do sierpniowego festiwalu poinformowali również organizatorzy Fringe, edynburskiego festiwalu teatrów ulicznych.

Udostępnij:

Miłada Jędrysik

Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".

Michał Danielewski

Wicenaczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi

Komentarze