0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plSlawomir Kaminski / ...

25 stycznia do Prokuratury Okręgowej w Warszawie wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia. A zawiadomienie złożył… zastępca Banasia, Tadeusz Dziuba.

Według PAP (to agencja pierwsza podała tę informację) zawiadomienie dotyczy:

  • przekroczenia uprawnień;
  • niedopełnienia obowiązków w związku z obsadzaniem stanowisk dyrektorskich w departamentach i delegaturach wbrew przepisom ustawy;
  • angażowania kontrolerów w wykonywanie obowiązków niewynikających z ustawy;
  • nienależnej wypłaty odpraw emerytalnych;
  • ujawnienia tajemnicy prawnie chronionej.

Dzień wcześniej - 24 stycznia - Marian Banaś próbował odwołać Dziubę ze stanowiska. Sejmowa Komisja ds. Kontroli Państwowej negatywnie zaopiniowała jednak jego wniosek i Banaś dalej musi pracować z niechcianym wiceprezesem. Banaś uważa, że Dziuba publicznie podważa jego kompetencje.

Także 25 stycznia sejmowa komisja regulaminowa pochyliła się nad wnioskiem o uchylenie immunitetu Banasiowi. To nie wynik wniosku Dziuby, ale kontynuacja starej sprawy i posiedzenia komisji z sierpnia 2021. Ale - o czym dokładnie za chwilę - konkluzji nie było. Na razie Sejm nad wnioskiem o uchylenie immunitetu głosować nie będzie.

Konflikt w kierownictwie ma już długą historię i to tylko jego kolejna odsłona.

Szef i zastępca

Współpraca między Banasiem i Dziubą nigdy nie układała się dobrze. Źródło sporów jest jasne – Dziuba jest wiernym politykiem PiS, a Banaś został przez partię porzucony i mści się za to, jak został potraktowany.

W październiku 2019 TVN ujawnił, że Marian Banaś wynajmuje kamienicę podejrzanym biznesmenom, a kontrola CBA wykazała nieprawidłowości w jego zeznaniach podatkowych. Także OKO.press pisało o majątku szefa NIK i jego syna Jakuba.

Przeczytaj także:

Banaś stał się dla PiS niewygodny, ale nie poddawał się presji, by ustąpić ze stanowiska, nawet wtedy, gdy prokuratura zainteresowała się jego synem. Od tej pory „pancerny Marian” wszedł w rolę niezależnego „kontrolera” władz. NIK uznała m.in., że organizując wybory „pocztowe” rząd rażąco naruszył prawo.

Wcześniej, przed październikiem 2019, Banaś był ważnym członkiem obozu władzy. Jako szef Krajowej Administracji Skarbowej a później minister finansów był twarzą uszczelnienia VAT, opowiadał o tym, jak PO ukradła 250 mld złotych z VAT, a PiS te środki odzyskuje, co było ogromną manipulacją. Wszystko zmieniło się, gdy do Banasia - który był już prezesem NIK - przylgnęły afery i to tuż przed wyborami.

Tadeusz Dziuba został wiceprezesem NIK w tym samym 2019 roku, po tym jak nie dostał się do Sejmu. Wcześniej przez dwie kadencje był posłem PiS. Od początku było więc jasne, że Dziuba nie został powołany na swoje stanowisko po to, by pomagać w pracy Banasiowi, ale by go pilnować.

Banaś już wcześniej – w sierpniu 2021 roku składał zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Tadeusza Dziubę. Według Banasia Dziuba brał udział w posiedzeniu kolegium NIK, jednak nie zagłosował w momencie, gdy rozpatrywano zastrzeżenia ministra sprawiedliwości do wystąpienia pokontrolnego w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. W ten sposób Dziuba chciał zablokować niekorzystny dla Zbigniewa Ziobry raport i działał na szkodę interesu publicznego.

Jak widać, w kolegium NIK jedną z form komunikacji są zawiadomienia do prokuratury.

Odwołanie prezesa NIK

Najwyższa Izba Kontroli jest organem konstytucyjnym, a zasady wyboru władz są ściśle określone w odpowiedniej ustawie. Ustawa równie jasno określa, jak można pociągnąć prezesa NIK do odpowiedzialności karnej i jak można odwołać go ze stanowiska. Sześcioletnia kadencja prezesa może zostać przerwana tylko w ściśle określonych warunkach. Sejm nie może go odwołać w zwykłym głosowaniu.

Artykuł 17. ustawy o NIK mówi:

„Sejm odwołuje Prezesa Najwyższej Izby Kontroli, jeżeli:

1) zrzekł się on stanowiska;

2) uzna, że stał się on trwale niezdolny do pełnienia obowiązków na skutek choroby;

3) został on skazany prawomocnym wyrokiem sądu za popełnienie przestępstwa;

3a) złożył on niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, stwierdzone prawomocnym orzeczeniem sądu;

4) Trybunał Stanu orzekł w stosunku do niego zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk lub pełnienia funkcji związanych ze szczególną odpowiedzialnością w organach państwowych”.

W punkcie trzecim mamy prawomocny wyrok. Prezes NIK dysponuje jednak immunitetem, więc aby stanął przed sądem – na czym PiS z pewnością zależy – immunitet należy uchylić. Jak to zrobić, precyzują kolejne przepisy. Dla nas istotne są dwa punkty. Najpierw punkt dziewiąty artykułu 18c.:

„Sejm wyraża zgodę na pociągnięcie Prezesa Najwyższej Izby Kontroli do odpowiedzialności karnej w drodze uchwały podjętej bezwzględną większością ustawowej liczby posłów. Nieuzyskanie wymaganej większości głosów oznacza podjęcie uchwały o niewyrażeniu zgody na pociągnięcie Prezesa Najwyższej Izby Kontroli do odpowiedzialności karnej”.

Ale żeby tak się stało, „Marszałek Sejmu kieruje go [Wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie Prezesa NIK do odpowiedzialności karnej – przyp. OKO] do organu właściwego na podstawie regulaminu Sejmu do rozpatrzenia wniosku, zawiadamiając jednocześnie Prezesa Najwyższej Izby Kontroli o treści wniosku” – czytamy w punkcie trzecim tego samego artykułu.

Wszedł i nie chciał wyjść

W tym przypadku jest to Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych. Wniosek Dziuby do prokuratury najpewniej został złożony 25 stycznia nieprzypadkowo. Tego dnia komisja regulaminowa na posiedzeniu zamkniętym rozważała wcześniej złożony wniosek o uchylenie Banasiowi immunitetu. Posiedzenie było kontynuacją poprzedniego posiedzenia w tej sprawie z sierpnia 2021. Wówczas przewodniczący dał członkom komisji czas na zapoznanie się z materiałami prokuratury.

Chodzi więc nie o sprawę zgłoszoną przez Dziubę. Ten wniosek dotyczy potencjalnych zarzutów dotyczących zatajenia części majątku i złożenia nieprawdziwych oświadczeń majątkowych, kiedy Banaś pełnił stanowiska prezesa Krajowej Administracji Skarbowej, wiceministra finansów, ministra finansów i prezesa NIK.

Posiedzenie rozpoczęło się o godzinie 16:00. Przewodniczący komisji – Kazimierz Smoliński z PiS – początkowo nie wpuścił na posiedzenie pełnomocników Mariana Banasia. W związku z tym Banaś postanowił opuścić posiedzenie.

Później decyzję zmieniono. Poseł Michał Szczerba napisał o 16:34 na Twitterze:

„Prezes Marian Banaś z pełnomocnikiem prof. M. Chmajem wszedł właśnie na »zastrzeżone« posiedzenie Komisji Regulaminowej. Nie został wpuszczony mec. Marek Małecki oraz posłowie spoza komisji, którzy maja ustawowe uprawnienia do informacji niejawnych oraz aktualne szkolenia w ABW”.

Ostatecznie komisja nie zajęła stanowiska w tej sprawie, ponieważ, jak ustalił portal polsatnews.pl, Marian Banaś nie chciał opuścić posiedzenia, a według kierownictwa, nie powinien być na posiedzeniu obecny.

„Nie boję się prawdy i nie chowam głowy w piasek. Rządzący boją się wyników kontroli niezależnej NIK, bo boją się, że NIK będzie wyjaśniać polską wersję afery Watergate, czyli sprawę Pegasusa i nielegalnej inwigilacji obywateli, polityków partii rządzących i opozycji” – powiedział prezes NIK do dziennikarzy po zamknięciu posiedzenia.

W "Faktach po Faktach" w TVN24 dodawał: „Nie wierzę w uczciwość śledczych prowadzących tę sprawę” - mając na myśli postępowanie w jego sprawie.

Większość bezwzględna

PiS ma w komisji większość – dziewięciu z 17 członków należy do klubu. Jeśli posiedzenie uda się w końcu przeprowadzić i komisja uzna wniosek za zasadny, Sejm będzie musiał zagłosować za wnioskiem o pociągnięciu prezesa NIK do odpowiedzialności karnej. Zgodnie z cytowanym powyżej przepisem, do przegłosowania wniosku potrzebna jest większość bezwzględna. W przypadku pełnej sali sejmowej to 231 głosów.

Klub PiS ma obecnie 228 głosów, ale wspierany jest m.in. przez Pawła Kukiza, którego koło liczy cztery osoby. PiS może też szukać ewentualnego poparcia wśród posłów niezrzeszonych oraz pojedynczych osób w innych klubach i kołach. Jeśli dojdzie do głosowania, PiS nie powinien mieć problemu z wygraniem go. A wówczas Marian Banaś będzie musiał odpowiedzieć przed prokuratorem na stawiane mu zarzuty.

;
Na zdjęciu Jakub Szymczak
Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze