0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Mariusz JałoszewskiFot. Mariusz Jałosze...

Wojną pomiędzy Piotrem Schabem – na zdjęciu u góry – a Przemysławem Radzikiem od tygodnia żyje cały Sąd Apelacyjny w Warszawie. To ważny sąd, decyduje m.in. o podsłuchach. Schab od połowy 2022 roku jest z nominacji ministra Ziobry jego prezesem, a Radzik wiceprezesem odpowiedzialnym za pion karny.

Obaj są znani ze ścigania niezależnych sędziów. Schab jako główny rzecznik dyscyplinarny, a Radzik jako jego zastępca. Pomaga im jeszcze Michał Lasota, który jest drugim zastępcą rzecznika dyscyplinarnego.

Z nieoficjalnych informacji OKO.press wynika, że w wyniku konfliktu Radzikowi ma grozić utrata stanowiska wiceprezesa sądu. Na razie Radzik miał stracić kontrolę nad kancelarią tajną. Trafiają tam wrażliwe dla obecnej władzy sprawy, w których stosuje się kontrolę operacyjną.

Spekulowano, że Radzik zostanie odwołany przez ministra sprawiedliwości w poniedziałek 8 maja 2023 roku. Z naszych informacji wynika, że tego dnia pojawił się w sądzie, ale od razu miał udać się na ponadtygodniowe zwolnienie lekarskie.

W kulisach Sądu Apelacyjnego w Warszawie słyszymy też, że jego dymisja nie musi być przesądzona. Teraz może dojść do próby sił pomiędzy nim, a Schabem. I okaże się, kto ma większe poparcie i plecy u Zbigniewa Ziobry, który decyduje o powoływaniu i o odwoływaniu prezesów sądów.

Pierwszą „ofiarą” tej wojny w obozie „egzekutorów” Ziobry – tak mówi się na nich w środowisku prawników – ma być neo-sędzia Beata Adamczyk-Łabuda. Prywatnie jest żoną wiceprezesa Sądu Okręgowego Warszawa-Praga Jacka Łabudy.

Za obecnej władzy zrobiła „karierę” w sądach. Najpierw trafiła do biura głównego rzecznika dyscyplinarnego, czyli do Schaba, Radzika i Lasoty. Pomagała im w obsłudze biura. Potem została rzecznikiem Sądu Okręgowego w Warszawie ds. karnych. Trafiła na to stanowisko, gdy prezesem tego sądu został Schab.

Adamczyk-Łabuda została potem przez neo-KRS nominowana na neo-sędziego Sądu Okręgowego w Warszawie, a prezydent powołał ją w lutym 2021 roku. Podpisywała listy poparcia dla kandydatów do neo-KRS, w tym dla byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka.

Od stycznia 2023 roku Adamczyk-Łabuda orzekała na delegacji w wydziale karnym Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Została też rzecznikiem prasowym tego sądu. Teraz straciła funkcję rzecznika oraz delegację. Straciła też stanowisko w biurze rzecznika dyscyplinarnego.

W wyniku roszad personalnych została również odwołana dotychczasowa dyrektor sądu apelacyjnego. Dyrektor odpowiada za zarządzanie administracyjne sądem. Powołuje go i odwołuje minister sprawiedliwości.

Beata Adamczyk-Łabuda
Neo-sędzia Beata Adamczyk-Łabuda. Fot. Jacek Łagowski/Agencja Wyborcza.pl

Co zrobi minister Ziobro?

Na razie niewiele wiadomo o powodach kłótni pomiędzy Schabem i Radzikiem. Milczy ministerstwo sprawiedliwości i sąd apelacyjny. OKO.press wysłało w tej sprawie pytania już w ubiegłym tygodniu.

Zapytaliśmy, czy ministerstwo odwołało Radzika z funkcji wiceprezesa sądu, a jeśli tak, to dlaczego i na czyj wniosek. Dostaliśmy krótką odpowiedź, że nie został on odwołany. W tym czasie Radzik był jednak na majówce. Jeśli jego odwołanie było rozważane, to będzie skuteczne dopiero po doręczeniu mu decyzji ministra.

W ubiegłym tygodniu na podobne pytania odpowiedział nam też nowy rzecznik Sądu Apelacyjnego w Warszawie Arkadiusz Ziarko, który zastąpił Beatę Adamczyk-Łabudę. Poinformował nas jedynie, ze prezes Schab nie składał wniosku o odwołanie Radzika.

W poniedziałek 8 maja wysłaliśmy nowe pytania o status Radzika. Do momentu publikacji tekstu ministerstwo sprawiedliwości nie odpowiedziało nam. Z kolei nowy rzecznik sądu apelacyjnego powtórzył, że Schab nie występował o odwołanie Radzika i, że prezes sądu nie ma wiedzy, czy został on odwołany i jakie mogłyby być tego przyczyny.

Przeczytaj także:

Pewna jest jednak degradacja współpracującej z nimi od kilku lat Beaty Adamczyk-Łabudy. Nowy rzecznik sądu apelacyjnego potwierdził, że straciła ona funkcję rzecznika prasowego. „Informuję, że w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie są cztery wydziały orzecznicze w pionie cywilnym i tylko jeden wydział karny. Analiza aktualnych potrzeb Sądu Apelacyjnego w Warszawie uzasadniła powierzenie funkcji rzecznika prasowego sędziemu z pionu cywilnego” – napisał w mailu Arkadiusz Ziarko. Rzecznika prasowego powołuje i odwołuje prezes sądu.

Cofnięcie Adamczyk-Łabudzie delegacji do orzekania w sądzie apelacyjnym również jest potwierdzone, bo ze strony Sądu Okręgowego w Warszawie znikła informacja o jej delegacji. Nie ma tam również informacji o jej delegowaniu do pracy w biurze rzecznika dyscyplinarnego, co oznacza, że tam też już nie pracuje. O delegacjach sędziów decyduje ministerstwo sprawiedliwości. Z naszych informacji wynika, że z jednego stanowiska Adamczyk-Łabuda mogła sama zrezygnować.

AKTUALIZACJA. Już po publikacji tekstu dostaliśmy odpowiedzi na nasze pytania z Sądu Okręgowego w Warszawie, z którym związana jest Beata Adamczyk-Łabuda. Wynika z nich, że ministerstwo sprawiedliwości odwołało ją z delegacji do sądu apelacyjnego już 28 kwietnia 2023 roku. Z tym, że delegacja zakończyła się 3 maja. Jeszcze wcześniej ministerstwo odwołało ją z delegacji do pracy w biurze rzecznika dyscyplinarnego. Decyzja zapadła 17 kwietnia. A odwołanie nastąpiło dnia następnego.

Adamczyk-Łabuda wkrótce może jednak wrócić do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Startuje bowiem w konkursie przed nielegalną neo-KRS na jedno wolne miejsce w tym sądzie i jest jedyną kandydatką. Ma więc spore szanse na nominację. Pytanie czy neo-KRS będzie się pozycjonować po stronie Schaba lub po stronie Radzika.

Do tego sądu może też wkrótce trafić drugi zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota. Teraz jest z nominacji ministra Ziobry prezesem Sądu Okręgowego w Olsztynie i neo-sędzią Sądu Okręgowego w Elblągu. Ubiega się jednak o jedno wolne miejsce w sądzie apelacyjnym i może dostać nominację od neo-KRS, bo również jest jedynym kandydatem.

Nie ma jeszcze terminu rozstrzygnięcia tych konkursów. W przypadku Lasoty jest pytanie po czyjej teraz stanie stronie - Schaba czy Radzika.

Mężyzna w okularach siedzi za stołem
Wiceprezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie i zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. Fot. Mariusz Jałoszewski

Jak Schab i Radzik razem pięli się do góry

Do tej pory wydawało się, że trio Piotr Schab, Przemysław Radzik i Michał Lasota to karząca sędziów, twarda ręka ministra Ziobry. Cała trójka stała się jednym z symboli złych zmian w sądach i represji wobec sędziów. Obecny rozłam jest więc sporym zaskoczeniem.

Drogi Schaba, Radzika i Lasoty zbiegły się w połowie 2018 roku. Przed dojściem PiS do władzy Schab był sędzią Sądu Okręgowego w Warszawie. Orzekał w wydziale karnym odwoławczym i zasłynął tym, że umorzył proces karny byłego szefa CBA i wiceprezesa PiS Mariusza Kamińskiego. Umorzył, bo uznał, że prezydent Duda mógł go ułaskawić w trakcie procesu.

Przemysław Radzik to były prokurator, który został potem sędzią. Przez lata orzekał w sprawach karnych w Sądzie Rejonowym w Krośnie Odrzańskim. Nie miał szans na awans, bo był karany dyscyplinarnie.

Michał Lasota był szeregowym sędzią karnym w Sądzie Rejonowym w Nowym Mieście Lubawskim. W normalnych warunkach też nie miałby szans na awans ze względu na styl pracy.

Wszystko to zmieniło się w połowie 2018 roku. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powołał wtedy Schaba na głównego rzecznika dyscyplinarnego dla sędziów, a Lasotę i Radzika na jego zastępców. W tym samym czasie Radzik został też z ministerialnego nadania prezesem sądu w Krośnie Odrzańskim, a Lasota prezesem sądu w Nowym Mieście Lubawskim.

Szybko pokazali, że będą ścigać sędziów znanych z obrony praworządności pod byle pretekstem. Wszczynali masowe postępowania dyscyplinarne za orzeczenia niepodobające się władzy PiS, krytykę tej władzy w mediach, spotkania z obywatelami, czy za stosowanie prawa europejskiego.

Łamali przy tym zabezpieczenie TSUE z lipca 2021 roku, które zawiesiło stosowanie ustawy kagańcowej, zakazującej sędziom m.in. podważania statusu neo-sędziów. Dalej ją stosowali, za co w przyszłości grozi im odpowiedzialność karna i dyscyplinarna. Teraz ściganych przez nich sędziów uniewinnia nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN.

Rzecznicy dyscyplinarni szybko też awansowali. Najpierw Radzik i Lasota zostali oddelegowani przez ministra sprawiedliwości do orzekania w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Potem nielegalna neo-KRS nominowała Lasotę na neo-sędziego Sądu Okręgowego w Elblągu. Schab dostał od neo-KRS nominację na neo-sędziego Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Neo-sędzią w tym sądzie został też Przemysław Radzik. Awansowała również jego żona Gabriela Zalewska-Radzik: z pozycji radcy prawnego aż do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

W grudniu 2020 roku resort ministra Ziobry powołał Schaba na prezesa Sądu Okręgowe w Warszawie, a potem Radzika na wiceprezesa tego sądu ds. karnych. To oni stoją za zawieszeniem na miesiąc dwóch sędziów, Piotra Gąciarka i Krzysztofa Chmielewskiego za stosowanie prawa europejskiego i za karnym przeniesieniem do innego wydziału Gąciarka i Anny Ptaszek. Nie dopuszczali również do orzekania bezprawnie zawieszonego sędziego Igora Tulei.

W połowie 2022 roku Schab został powołany przez resort Ziobry na prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie, a wkrótce potem dołączył tam do niego Radzik, jako wiceprezes ds. karnych. Jedną z ich pierwszych decyzji było karne przeniesie trzech sędzi, które z wydziału karnego trafiły do wydziału pracy.

To Marzanna Piekarska-Drążek, Ewa Gregajtys i Ewa Leszczyńska-Furtak, ukarane za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE. W grudniu 2022 roku ETPCz wydał zabezpieczenie, którego efektem powinno być przywrócenie wszystkich sędzi do wydziału karnego. Schab odmówił jego wykonania.

Na zwolnione przez trzy sędzie miejsca w wydziale karnym szybko zrobiono nabór w całej Polsce. Trafili tu sędziowie delegowani przez ministerstwo. I teraz do tego wydziału chcą dostać się jako neo-sędziowie Michał Lasota i Beata Adamczyk-Łabuda.

Trzej męzczyźni w garniturach
Trio ministra Ziobry do ścigania sędziów. Po lewej stoi główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab, w środku jego zastępca Michał Lasota, za nim drugi zastępca Przemysław Radzik. Zdjęcie zostało zrobione przed nielegalną Izbą Dyscyplinarną w 2019 roku, gdy rzecznicy dyscyplinarni szli frontem po niezależnych sędziów. Fot. Mariusz Jałoszewski
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze