0:000:00

0:00

Piotr Schab to główny rzecznik dyscyplinarny ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Wraz z zastępcami Przemysławem Radzikiem i Michałem Lasotą ścigają sędziów sądów powszechnych, znanych z obrony praworządności. Schab od niedawna jest też prezesem ważnego Sądu Apelacyjnego w Warszawie i wraz z zastępcą Radzikiem rozkręcają represje wobec sędziów stosujących prawo UE. Prawnicy mówią na Schaba, że jest „egzekutorem” Ziobry.

Teraz Schab wziął się za byłą, legalną I prezes SN Małgorzatę Gersdorf. Robi to jako tzw. nadzwyczajny rzecznik dyscyplinarny. Na to stanowisko powołał go w czerwcu 2022 roku prezydent Andrzej Duda. Schab ma zająć się sześcioma sprawami w SN, dotyczącymi legalnych sędziów SN i neo-sędziów. Zostały one mu przekazane od rzecznika dyscyplinarnego SN.

Schab wezwał do złożenia wyjaśnień Małgorzatę Gersdorf. Sprawa bulwersuje środowisko niezależnych sędziów, bo dotyczy wydania przez pełny skład trzech Izb SN - Karnej, Cywilnej oraz Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych - historycznej uchwały ze stycznia 2020 roku.

W tej uchwale sędziowie SN podważyli legalność nowej, upolitycznionej KRS oraz dawanych przez nią nominacji neo-sędziom, w tym neo-sędziom SN. Podważono też legalność Izby Dyscyplinarnej. Uchwała ma moc zasady prawnej i cały czas obowiązuje. Stosują ją w swoich wyrokach sędziowie SN oraz sędziowie sądów powszechnych. I na tej podstawie podważają status neo-sędziów oraz wydawane z ich udziałem orzeczenia.

Teraz Schab żąda od byłej prezes SN Gersdorf, by się wytłumaczyła, dlaczego pozwoliła procedować sędziom nad tą uchwałą. Schab założył, że Gersdorf powinna zablokować przyjęcie uchwały, bo Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej wszczął rzekomy spór kompetencyjny. I do daty wydania przez TK decyzji, SN powinien wstrzymać się z działaniami.

Schab założył, że Gersdorf powinna „obligatoryjnie zawiesić postępowanie w SN”. Uważa też, że przyjęcie uchwały przez „część” sędziów SN naruszyło artykuł 86 ustawy o organizacji i trybie postępowania przez TK z 2016 roku.

Dodajmy, że te przepisy uchwalił PiS, który zaraz po wygranych w 2015 roku wyborach zaczął przejmować i pacyfikować legalny TK. Artykuł 86 ust 1 nakazuje zaś zawieszania postępowań jeśli został wszczęty spór kompetencyjny.

Przemysław Radzik w otoczeniu rzeczników dyscyplinarnych
Trio ministra Ziobry do ścigania niezależnych sędziów. Od lewej stoi główny rzecznik dyscyplinarny i teraz rzecznik nadzwyczajny Piotr Schab. W środku jego zastępca Michał Lasota, za nim drugi zastępca Przemysław Radzik. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Schab i Radzik zaostrzają kurs

Zapytaliśmy o komentarz do działań Schaba prezesa legalnej Izby Karnej SN Michała Laskowskiego: „Procedowanie i przyjęcie uchwały SN ze stycznia 2020 roku nie było indywidualną decyzją pani prezes. Decydowaliśmy o tym wszyscy [czyli sędziowie SN biorący udział w wydaniu uchwały – red.]. I co nam też zrobią postępowania?”.

Sędzia Laskowski dodaje: „Zastanawiające jest to, że czynności podjęto w trzy lata po tej uchwale. Dlaczego dopiero teraz? Może to jest sygnał polityczny do zaostrzenia kursu, ale czemu w stosunku do prezes Gersdorf? Nie ma przesłanek do inicjowania takiego postępowania. To wszyscy sędziowie SN zdecydowali, że będziemy procedować uchwałę. Braliśmy pod uwagę stanowisko TK w tej sprawie”.

Jak informuje OKO.press biuro prasowe SN sprawa dotycząca procedowania uchwały SN została przekazana Schabowi przez rzecznika dyscyplinarnego SN Andrzeja Tomczyka. To stary, legalny sędzia SN. W listopadzie 2020 roku trafił do niego donos "obywatela", który złożył skargę na SN - za wydanie uchwały - do Rady Ministrów, a ta go przekazała do SN.

"Ma ono tytuł zawiadomienia o „popełnieniu deliktu prawnego”. Zdaniem autora, należało wszcząć postępowanie wyjaśniające, a następnie dyscyplinarne, wobec wszystkich sędziów SN uczestniczących w posiedzeniu w dniu 23 stycznia 2020 roku. Zawiadamiający uważa, że biorąc udział w tym posiedzeniu, sędziowie Sądu Najwyższego, dopuścili się przekroczenia swoich uprawniań, gdyż wiedzieli o wszczęciu przez Trybunał Konstytucyjny postępowania o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego" - informuje OKO.press biuro prasowe SN.

I dodaje: "Zawiadomienie zarejestrowane jako L.dz. RD 62/20 zostało zgodnie z właściwością przekazane Rzecznikowi Dyscyplinarnemu Sądu Najwyższego, który jednak zwrócił je Pierwszemu Prezesowi SN. Jak wyjaśnił, Rzecznik Dyscyplinarny Sądu Najwyższego uczestniczył w posiedzeniu Sądu Najwyższego, o którym mowa w zawiadomieniu, i z tego względu jest wyłączony od udziału w sprawie tego zawiadomienia. Analogiczna okoliczność dotyczy Zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego SN. W tej sytuacji Pierwsza Prezes SN była zmuszona zwrócić się pismem z dnia 14 grudnia 2020 r. do Prezydenta RP o wyznaczenie Nadzwyczajnego Rzecznika Dyscyplinarnego do prowadzenia sprawy L.dz. RD 62/20".

Prezydent Piotra Schaba do sześciu spraw w SN wyznaczył w czerwcu 2022 roku. Dlaczego Schab zaczął działać w tej sprawie nagle teraz? Czy to sygnał wysłany legalnym sędziom SN, po to by ich przestraszyć? Może to tylko zbieżność dat, ale Schab wezwanie dla byłej I prezes SN Małgorzaty Gersdorf zaadresował 17 października 2022 roku. Tak się składa, że tego samego dnia w południe pojawiło się ważne oświadczenie 30 legalnych sędziów SN.

Przeczytaj także:

Napisali oni w nim, że nie będą orzekać z neo-sędziami SN. Bo będą wykonywali właśnie uchwałę pełnego składu SN - tę, za którą teraz Schab chce ścigać Gersdorf - ale też wyroki ETPCz i TSUE. Bo jest już ugruntowana linia orzecznicza, że neo-KRS jest nielegalna, podobnie jak Izba Dyscyplinarna oraz Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. W orzecznictwie podważano też już nie raz status neo-sędziów.

Zresztą za to oświadczenie pogroził dyscyplinarkami legalnym sędziom SN rzecznik SN Aleksander Stępkowski, który też jest neo-sędzią. Tak się składa, że kończy się kadencja obecnego rzecznika dyscyplinarnego SN. I w styczniu 2023 roku neo-sędziowie SN mogą chcieć, by nowym rzecznikiem dyscyplinarnym został ktoś z ich grona.

Zaostrzenie kursu wobec sędziów stosujących wyroki ETPCz i TSUE widać też w ważnym Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. Od wakacji jego prezesem jest Schab, a zastępcą Radzik. I swoje rządy zaczęli od karnego przeniesienia z wydziału karnego do wydziału pracy trzech sędzi stosujących prawo UE. Nie podoba się to, że sędzie podważają status neo -sędziów i nie chcą z nimi sądzić.

Chodzi o sędzie Ewę Leszczyńską-Furtak, Marzannę Piekarską-Drążek i Ewę Gregajtys. Wszystkie mają za to też dyscyplinarki. Ostatnio represje uderzyły w kolejną sędzię z tego sądu Dorotę Tyrałę. Też ma dyscyplinarkę za stosowanie prawa UE oraz za wydanie wraz z Piekarską-Drążek, korzystnego dla sędziego Igora Tulei orzeczenia, w którym podważyły legalność Izby Dyscyplinarnej.

Zaostrzenie kursu wobec UE i ostateczną rozprawę z niezależnymi sądami ostatnio - po raz kolejny - zapowiadał prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Nie bez znaczenia w tej sprawie może być również fakt, że legalni sędziowie SN robią testy na niezależność neo - sędziom sądów powszechnych. Robią go w oparciu o uchwałę pełnego składu SN ze stycznia 2020 roku. Taki test zrobili już m.in. Piotrowi Schabowi, który jest neo-sędzią w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. Chcieli też zrobić test jego zastępcy Przemysławowi Radzikowi, ale Schab - działając jako prezes sądu - odmówił wydania jego teczki personalnej. SN orzekł w teście, że Schab nie daje gwarancji niezawisłości oraz bezstronności i uchylił wyrok wydany z jego udziałem.

Jak doszło do wydania historycznej uchwały SN

Przypomnijmy doszło do wydania historycznej uchwały SN w styczniu 2020 roku. PiS i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro od początku wygranych wyborów w 2015 roku, przejmują etapami kontrolę nad sądami. Najpierw przejęli kontrolę nad TK i prokuraturą. Potem rozwiązali w trakcie kadencji legalną KRS i na jej miejsce powołali nową KRS, którą posłowie PiS obsadzili głównie współpracownikami ministra Ziobry. KRS jest kluczowa, bo to ona decyduje o tym, kto zostanie sędzią, kto awansuje, obsadza też wolne stanowiska w SN.

Od samego początku były jednak zasadne zarzuty, że te zmiany są sprzeczne z Konstytucją i europejskim prawem, które gwarantuje obywatelom prawo do procesu przed niezawisłym i bezstronnym sądem, ustanowionym ustawą. Bo KRS nie jest niezależnym organem, jej skład jest też sprzeczny z Konstytucją. A upolityczniony organ nie może dawać legalnych nominacji dla sędziów.

Były też zarzuty wobec Izby Dyscyplinarnej, która miała pomóc PiS wyrzucać z zawodu niezależnych sędziów i prokuratorów. Bo to sąd specjalny, którego Konstytucja w czasie pokoju nie przewiduje. Ponadto trafili do niej głównie współpracownicy Ziobry.

W związku z tymi wątpliwościami sędziowie, w tym sędziowie SN zaczęli wysyłać pytania prejudycjalne do TSUE dotyczące legalność zmian w wymiarze sprawiedliwości. I na takie jedno z pierwszych pytań odpowiedział TSUE w listopadzie 2019 roku. Trybunał po raz pierwszy wskazał wtedy kryteria według, których należy oceniać legalność neo-KRS i Izby Dyscyplinarnej. Kryteria dotyczyły zasad bezstronności i niezależności. I było oczywiste, że neo-KRS i Izba ich nie spełniają.

Jako pierwszy ten wyrok wykonał sędzia Paweł Juszczyszyn z Olsztyna. Zażądał list poparcia dla kandydatów do neo-KRS, bo chciał zbadać legalność tego organu. A już wtedy było wiadomo, że jeden z jej członków Maciej Nawacki - jednocześnie prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie, nominat Ziobry - nie miał wymaganych prawem wszystkich podpisów.

Siedzą i rozmawiają: Mateusz Morawiecki, Julia Przyłębska, Jarosław Kaczyński
Prezes TK Julia Przyłębska. Na obiady do niej chodził prezes PiS Jarosław Kaczyński. Fot. Dawid Żuchowicz/Agencja Wyborcza.pl.

Za to na Juszczyszyna spadły represje. Rzecznik dyscyplinarny ministra Ziobry zrobił mu błyskawiczną dyscyplinarkę za wykonanie wyroku TSUE. Resort Ziobry odwołał sędziego z orzekania na delegacji w sądzie okręgowym. Juszczyszyn został też finalnie zwieszony na ponad dwa lata przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną. Na kanwie tej sprawy PiS pospiesznie uchwalił też w Sejmie ustawę kagańcową, zakazującą pod groźbą kar badania sędziom statusu neo-KRS, Izby Dyscyplinarnej, czy TK Przyłębskiej.

Ale to nie przestraszyło innych sędziów. W grudniu skald orzekający z Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN - który zadał pytania prejudycjalne do TSUE - wykonał wyrok Trybunału z listopada 2019 roku. Orzekł, że neo-KRS jest niezależna, a Izba Dyscyplinarna nie jest sądem. W odpowiedzi na to na początku stycznia 2020 roku powołana przez PiS druga nowa Izba w SN, czyli Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w siedmioosobowym składzie przyjęła decyzję ograniczającą możliwość badania statusu neo-KRS. A jeszcze w 2019 roku Izba Dyscyplinarna zalegalizowała się sama.

W związku z tym prezes SN Małgorzata Gersdorf zdecydowała 15 stycznia 2020 roku, żeby trzy legalne Izby SN - Karna, Cywilna oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych - rozstrzygnęły zagadnienie prawne dotyczące statusu neo-KRS, Izby Dyscyplinarnej oraz neo-sędziów. Z udziału w wydaniu uchwały wykluczono neo-sędziów SN z Izby Dyscyplinarnej raz z Izby Kontroli. Bo sprawa dotyczyła ich statusu. Posiedzenie pełnego składu trzech legalnych Izb zaplanowano na 23 stycznia 2020 roku.

Jak PiS i Przyłębska chcieli zablokować uchwałę SN

Na to błyskawicznie zareagował PiS. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek 21 stycznia 2020 roku złożyła do TK Przyłębskiej wniosek o rozstrzygnięcie rzekomego sporu kompetencyjnego pomiędzy SN a prezydentem i Sejmem. Chodziło o możliwość oceny przez SN statusu neo-sędziów oraz statusu powołanych i obsadzonych przez PiS instytucji. W związku z tym prezes TK Przyłębska poinformował prezes SN Gersdorf, że w jej ocenie należy zawiesić sprawę zagadnienia prawnego dotyczącego neo-KRS, neo-sędziów i Izby Dyscyplinarnej.

Ale SN nie dał się zaszachować. Już raz PiS zablokował w ten sposób rozpoznanie kasacji ws. byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego, którego w trakcie procesu ułaskawił prezydent Andrzej Duda. Kamiński był nieprawomocnie skazany za nadużycie prawa w czasie prowokacji CBA wymierzonej w Andrzeja Leppera.

By zablokować rozpoznanie przez SN sprawy Kamińskiego w sierpniu 2017 roku marszałek Sejmu wystąpił do TK o zbadanie rzekomego sporu kompetencyjnego pomiędzy SN i prezydentem. Przyłębska wtedy też wystąpiła do SN o zawieszenie sprawy, a SN się podporządkował. Ale do dziś TK nie zajął się sprawą rzekomego sporu kompetencyjnego.

W styczniu 2020 roku SN nie dał się w ten sposób ograć. Posiedzenie pełnego składu legalnego SN odbyło się 23 stycznia 2020 roku i wydano historyczną uchwałę, którą do dziś muszą stosować sędziowie SN. Sprawę procedowano, bo uznano, że nie ma żadnego sporu kompetencyjnego. Tak też przed posiedzeniem odpisała Przyłębskiej prezes Gersdorf.

Potem 28 stycznia TK zawiesił stosowanie uchwały SN, a w kwietniu 2020 roku TK w decyzji uznał, że uchwała SN nie obowiązuje. Piszemy, że to decyzja, bo w składzie orzekającym TK byli tzw. sędziowie- dublerzy. A zgodnie z orzecznictwem ETPCz skład z takimi osobami - wadliwe wybranymi do TK przez Sejm, na wcześniej już obsadzone legalnie miejsca - nie są orzeczeniami. Decyzja TK nie zatrzymała jednak stosowanie uchwały SN przez sędziów. Nadal się na nią powołują pomijając decyzję TK.

Czy teraz działania wobec prezes Gersdorf to wstęp, by rozprawić się z legalnymi sędziami SN oraz uchwałą pełnego składu SN? Postawienie zarzutów dyscyplinarnych Gersdorf mogłoby posłużyć do uderzenia w nich oraz posłużyć jako pretekst do próby zmiany tej uchwały, przez neo-sędziów SN, których jest w SN już połowa.

mężczyzna siedzi w ławach poselskichAgencja Gazeta
Były szef CBA, a obecnie szef MSWiA Mariusz Kamiński. Jest też wiceprezesem PiS. To jego prezydent ułaskawił. A marszałek Sejmu składając wniosek do TK o rzekomy spór kompetencyjny, pomógł zablokować rozpoznanie kasacji w jego sprawie przez SN. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza.pl.
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze