0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja GazetaFot. Dawid Zuchowicz...

Neo-sędzia Przemysław Dziwański z X wydziału karnego odwoławczego Sądu Okręgowego w Warszawie, do rozpoznania odwołania Prokuratury Krajowej został wylosowany pod koniec lipca 2024 roku.

Od tej pory trwa proceduralna batalia o wyznaczenie prawidłowego składu orzekającego. Czyli składu składającego się z legalnych sędziów, a nie sędziów nominowanych przez upolitycznioną i sprzeczną z Konstytucją neo-KRS. A neo-sędzia Dziwański jest właśnie jej nominatem i dodatkowo podpisał listę poparcia do neo-KRS dla byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka. Czyli byłego zastępcy ministra Ziobry.

Batalia o prawidłowy skład orzekający jest ważna, bo to ten skład orzeknie, czy byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego (na zdjęciu u góry) chroni immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa, który w lipcu odmówił prokuraturze aresztowania, uznał, że Romanowski taki immunitet ma.

Ale Prokuratura Krajowa odwołała się od tego orzeczenia. Uważa bowiem, że ten immunitet jest ograniczony i obowiązuje tylko w czasie pracy Rady Europy. Jej odwołanie do rozpoznania wylosował właśnie neo-sędzia Przemysław Dziwański, ale wtedy prokuratura wniosła o jego wyłączenie, bo jest wadliwym neo-sędzią.

Ten wniosek rozpoznał legalny sędzia Mariusz Jackowski i uznał, że nominacja od neo-KRS nie ma wpływu na bezstronność i niezawisłość neo-sędziego.

Wtedy jednak neo-sędzia Dziwański wystąpił o powołanie większego, trzyosobowego składu orzekającego do tej sprawy. Co nie dziwi, bo jest ona precedensowa. Wtedy do sprawy wylosowano dwie kolejne osoby – legalną sędzię Wandę Jankowską-Bebeszko i neo-sędzię Aleksandrę Rusin-Batko.

Przeczytaj także:

Rusin-Batko sama jednak złożyła wniosek o swoje wyłączenie, bo okazało się, że pracowała na delegacji w resorcie Ziobry (z delegacji odwołał ją dopiero minister Bodnar). Podlegała też pod wiceministra Romanowskiego. I w poniedziałek 12 sierpnia 2024 Sąd Okręgowy w Warszawie wyłączył ją ze sprawy, ale nie z powodu znajomości z Romanowskim, tylko dlatego, że jest neo-sędzią nominowaną przez nielegalną neo-KRS. Sąd uznał, że de facto nie jest ona legalną sędzią. To orzeczenie wydał sędzia Krzysztof Chmielewski.

Sędzia jednocześnie wyłączył też z rozpoznania odwołania ws. aresztu dla Romanowskiego neo-sędziego Dziwańskiego.

Zrobił to z urzędu, uznając, że on też nie jest de facto sędzią.

Orzeczenie Chmielewskiego wywołało burzę. Od poniedziałku jest atakowany przez prawicę, która zarzuca mu, że nie krył na Twitterze antypatii do władzy PiS. Zarzuca mu się też, że nie mógł wyłączyć Dziwańskiego z dwóch powodów: po pierwsze dlatego, że wniosek o jego wyłączenie już został negatywnie rozpoznany przez sędziego Jackowskiego, a po drugie dlatego, że Chmielewski nie został wylosowany do rozpoznania wniosku o wyłączenie Dziwańskiego, tylko do sprawy o wyłączenia neo-sędzi Rusin-Batko.

Prawnicy spekulują, że orzeczenie Chmielewskiego jest kontrowersyjne. Ale są również głosy, że jest ono też dopuszczalne, jeśli uzna się, że neo-sędziowie nie są prawidłowo powołanymi sędziami. Co zrobił Chmielewski.

„To kwestia argumentacji prawnej i powołania się na konkretne przepisy” – mówi OKO.press znany warszawski prawnik. Po decyzji Chmielewskiego w trzyosobowym składzie została tylko sędzia Jankowska-Bebeszko.

Atakujący Chmielewskiego zapominają, że sędzia od kilku lat konsekwentnie stosuje orzeczenia ETPCz, TSUE i SN, w których podważono legalność neo-KRS i neo-sędziów. Za to za władzy PiS był represjonowany. Został bezprawnie zawieszony przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną, zrobiono mu dyscyplinarkę.

Sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Krzysztof Chmielewski. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Jak przewodnicząca wydziału pominęła orzeczenie Chmielewskiego

We wtorek 13 sierpnia 2024 roku doszło jednak do kolejnej wolty.

Okazało się, że na 27 września jest wyznaczone posiedzenie w sprawie odwołania Prokuratury Krajowej wobec odmowy aresztu dla Romanowskiego. I jest już wyznaczony trzyosobowy skład.

Sprawę ma rozpoznać neo-sędzia Przemysław Dziwański i legalni sędziowie Wanda Jankowska-Bebeszko i Leszek Parzyszek (został dolosowany po orzeczeniu Chmielewskiego). Z informacji OKO.press wynika, że zarządzenie o wyznaczeniu posiedzenia w takim składzie orzekającym wydała przewodnicząca X wydziału karnego odwoławczego Sądu Okręgowego w Warszawie Monika Jankowska.

Przewodnicząca wydziału uznała, że są dwa orzeczenia dotyczące wyłączenia Dziwańskiego. Pierwsze wydał sędzia Jackowski, który uznał, że mimo nominacji od neo-KRS może on orzekać. Drugie wydał właśnie sędzia Chmielewski, który go wyłączył. Oba są w obrocie prawnym.

Przewodnicząca wydziału doszła do wniosku, że w tej sytuacji nie może decydować, które orzeczenie jest obowiązujące. Dlatego stwierdziła, że ma zdecydować o tym sam skład orzekający. Nie wiadomo jednak, w jakim trybie ma to zrobić. Zaskakuje też fakt, że neo-sędzia Dziwański sam ma teraz decydować, czy może zasiadać w składzie orzekającym o zgodzie na areszt dla Romanowskiego. Czyli ma być sędzią we własnej sprawie.

Sprawa odwołania od odmowy aresztu dla Romanowskiego jest wyznaczona dopiero na koniec września, bo neo-sędzia Dziwański ma urlop. Sprawa jest też precedensowa oraz obszerna i trzeba się do niej przygotować.

Być może to nie koniec zwrotów akcji, bo w Sądzie Okręgowym w Warszawie trwa burza mózgów jak wyjść z tego pata.

Są jeszcze dwie możliwości. Dwójka legalnych sędziów może odmówić orzekania z neo-sędzią, powołując się na to, że jest wadliwy oraz na orzecznictwo ETPCZ, TSUE, SN i sądów powszechnych. By uciąć narastający spór prawny, ze sprawy aresztu może też wyłączyć się sam Dziwański.

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze