0:00
0:00

0:00

Z sondażu Ipsos dla OKO.press (23-25 listopada) wynika, że Polacy Kaczyńskiego mają zwyczajnie dość: w przygniatającej większości - 80 proc. - uważają, że szef PiS powinien odejść z polityki i udać się na emeryturę. Przeciwnego zdania jest ledwie 17 proc.

Sondaż pokazuje, że Jarosław Kaczyński do reszty zrujnował swój wizerunek. Lider PiS przez ostatnie lata kreował się na narodowego patriarchę, rozsądzającego spory w łonie obozu władzy i „pilnującego Polski”, by przypadkiem nie stała się jej się jakaś krzywda z ręki wrogów wewnętrznych i zewnętrznych. Robił to skutecznie, zdobywając rok po roku coraz większe zaufanie Polaków (więcej o tym później) i przybliżając się krok po kroku do wymarzonego statusu „emerytowanego zbawcy narodu".

Przeczytaj także:

W listopadzie 2020 roku z tej zbitki została tylko emerytura: ze statecznej roli „ojca narodu” Kaczyński przeszedł do statusu narodowego „nieznośnego, starszego wujka”, który podczas rodzinnej imprezy ze wszystkimi się kłóci, wyzywa, narzeka na młodzież i upadek obyczajów, i nikt już właściwie nie wie, o co mu w zasadzie chodzi. Jak już pisaliśmy, zaufanie Polaków do lidera obozu władzy spektakularnie się załamało.

Sondaż OKO.press dowodzi, że Polacy nie tylko stracili do Kaczyńskiego zaufanie, ale mają go zwyczajnie dość: w przygniatającej większości uważają, że powinien odejść z polityki.

Co znamienne, aż czterech na dziesięciu wyborców PiS (42 proc.) deklaruje, że prezes powinien odejść z bieżącej polityki. Aż połowa z nich uważa tak zdecydowanie.

Wśród wyborców opozycji te proporcje są już obezwładniające: na emeryturę wysyła Kaczyńskiego:

  • 97 proc. wyborców KO,
  • 96 proc. PSL/Kukiz'15,
  • >93 proc. Polski 2050 Szymona Hołowni,
  • 92 proc. Lewicy,
  • 80 proc. wyborców Konfederacji.

Młode kobiety mówią Kaczyńskiemu: oddal się, prezesie

Zresztą, pomijając wyborców PiS, nie ma takiej grupy społecznej, która nie chciałaby emerytury Kaczyńskiego.

Za takim rozwiązaniem są młodzi, w średnim wieku, starzy, gorzej i lepiej wykształceni, ci ankietowani, którzy mieszkają na wschodzie i ci żyjący na zachodzie Polski, mieszkańcy wsi i ludzie z metropolii, ci z poglądami prawicowymi i lewicowcy.

Wszyscy zgadzają się, że Kaczyński powinien odejść na emeryturę, ale jest jedna grupa, która prezesa PiS ma szczególnie serdecznie dosyć: to młode kobiety (w wieku 18-39 lat).

95 proc. z nich (w tym 82 proc. zdecydowanie) opowiada się za emeryturą Kaczyńskiego.

Większa niechęć do lidera partii rządzącej ze strony kobiet niż mężczyzn nie dziwi: szef PiS przez ostatnie kilka tygodni zrobił wiele, by je do siebie zrazić, obrażając osoby protestujące na ulicach, nasyłając na nie narodowe bojówki, czy dając zielone światło (jako wicepremier ds. bezpieczeństwa) dla pacyfikacji protestów Strajku Kobiet przez policję.

Oczywiście, nie wszystkie kobiety (w tym nie wszystkie młody kobiety) sympatyzują z ulicznymi protestami, ale obrazki brutalności policji, która upodobała sobie gazowanie kobiet na demonstracjach – od młodych dziewczyn do posłanek - muszą wywierać wrażenie.

Do tego w dobie szalejącej epidemii i kłopotów gospodarczych wizerunek prezesa staje się coraz bardziej archaiczny: jego obsesje, wypowiedzi oraz kategorie, którymi się posługuje w zestawieniu z kłopotami większości obywateli, mogą być postrzegane jako zupełnie oderwane od rzeczywistości.

Lider PiS ciągnie swój obóz polityczny w dół.

Nie chodzi o same złe sondaże, bo – jak za chwilę pokażemy – można mieć słabe wyniki osobiste i jednocześnie prowadzić swój obóz do zwycięstwa. Jednak poziom niechęci do Kaczyńskiego wzrósł tak mocno i zarazem prezes jest tak głęboko utożsamiany z władzą, że powodzenie akcji reanimacyjnej PiS na czele z Kaczyńskim jest – delikatnie rzecz ujmując – mało prawdopodobne.

Co więcej, w świetle omawianego badania niewykluczone, że to właśnie Kaczyński jest powodem, dla którego aż 59 proc. ankietowanych w sondażu Ipsos dla OKO.press deklaruje, że za żadne skarby nie zagłosuje na PiS.

Wyborcy mają prezesa serdecznie dość

Fakt faktem, że Jarosław Kaczyński nigdy nie był królem sondaży. To poniekąd naturalne: politykowi, który wybrał permanentny konflikt jako sposób działania i osiągania celów politycznych, trudno zabiegać o powszechną sympatię.

Do tej pory niechęć wyborców do prezesa PiS nie przeszkadzała mu jednak w realizacji planów: jego partia sześć razy z rzędu wygrała wybory, a namaszczony przez Kaczyńskiego na kandydata i początkowo nikomu nie znany Andrzej Duda dwa razy z rzędu został wybrany na prezydenta Polski.

Podczas wyborów prezydenckich w maju 2015 roku Kaczyńskiemu ufało zaledwie 31 proc. Polaków, nie ufało - 50 proc. Identycznie kiepski wynik prezes PiS uzyskał w październiku tego samego roku, tuż przed zwycięstwem jego partii w wyborach do Sejmu. To zapewne głównie z tego powodu w obu kampaniach Kaczyński trzymał się raczej na uboczu, a ich twarzą była późniejsza premier Beata Szydło.

Jednak po zdobyciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość sympatia do prezesa PiS z roku na rok rosła.

Przynosił skutek starannie kreowany przez propagandę wizerunek „ojca narodu", który stoi z dala od bieżących sporów, za to wyznacza kierunki działania i w pewien sposób pilnuje rządu, a gdy trzeba – dyscyplinuje. Tak było na przykład, gdy nakazał zwrócić nagrody ministrom rządu Szydło.

Efekt? W grudniu 2016 roku Kaczyńskiemu ufało jeszcze zaledwie 34 proc. respondentów, nie ufało – 50 proc., ale już w styczniu 2018 roku poziomy się wyrównały. Zaufanie wobec lidera obozu władzy deklarowało 42 proc., nieufność – 43 proc. W 2019 roku było jeszcze lepiej, z rekordowymi wynikami w sierpniu, gdy Kaczyńskiemu ufało aż 48 proc., a nie ufało zaledwie 39 proc. badanych.

To na tyle ośmieliło spindoktorów PiS, że w kampanii wyborczej jesienią 2019 roku prezes nie był już schowany, stał się w opowieści medialnej głównym aktorem politycznym w walce obozu władzy o drugą kadencję. Walka okazała się wygrana (choć apetyty były większe), a kolejne miesiące pokazywały wciąż dość dobre wyniki Kaczyńskiego. Aż w marcu 2020 roku przyszła pandemia.

Na wykresie poniżej pokazujemy zmiany w zaufaniu do prezesa PiS od wyborów parlamentarnych do dziś. Jak widać, trend, który moglibyśmy nazwać erozją zaufania do lidera obozu władzy, w listopadzie zmienił się w katastrofę. Antyaborcyjny wyrok Trybunału Przyłębskiej, kolejne agresywne wypowiedzi Kaczyńskiego, mniej lub bardziej wprost zachęcające do przemocy na ulicach i rozprawy z opozycją, najwyraźniej przeraziły Polaków.

Wszystko wskazuje na to, że wyborcy mają prezesa serdecznie dość. Wskazują na to również badania innych pracowni niż Ipsos. Według sondażu Kantar dla TVN i TVN24 69 proc. respondentów chce, żeby Jarosław Kaczyński został zdymisjonowany ze stanowiska wicepremiera ds. bezpieczeństwa. Wg sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” 72 proc. ankietowanych oczekiwało z kolei rezygnacji Kaczyńskiego z funkcji lidera PiS.

Kto będzie nowym zderzakiem Kaczyńskiego?

Im gorsze notowania przywódcy obozu władzy, tym większe prawdopodobieństwo, że zagra on w swoją ulubioną grę polityczną: wymianę zderzaków. Dymisja premiera Mateusza Morawieckiego dałaby szansę, by zrzucić na szefa rządu wiele win (co najmniej klęskę w walce z epidemią) i ocalić Kaczyńskiego.

Pytanie, kto miałby zastąpić Morawieckiego, bo lista potencjalnych nowych zderzaków podawanych przez media jest wyjątkowo krótka: są na niej zderzak po remoncie, czyli Beata Szydło, oraz zderzak pancerny – szef MON i stary druh prezesa Mariusz Błaszczak.

Obie kandydatury zostałyby zapewne odebrane jako przejaw desperacji i paniki, ale z tego powodu byłyby w jakiś sposób trafne: po ostatnich sondażach desperacja i panika to dwa uczucia, które z pewnością towarzyszą lokatorowi najważniejszego gabinetu na ulicy Nowogrodzkiej.

Sondaż telefoniczny CATI Ipsos dla OKO.press, na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków N= 1000 osób, 23-25 listopada 2020. Losowanie próby miało charakter warstwowo-proporcjonalny. Kontrolowano miejsce zamieszkania respondenta pod względem województwa i wielkości miejscowości. Około 70 proc. spośród 1000 wywiadów zrealizowano pod wylosowanymi numerami telefonów komórkowych.

;
Na zdjęciu Michał Danielewski
Michał Danielewski

Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi

Komentarze