0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jonathan NACKSTRAND / AFPFot. Jonathan NACKST...

Na zdjęciu: przewodniczący Narodowej Parii Koalicyjnej Petteri Orpo spogląda na przewodniczącą Partii Socjaldemokratycznej SDP i premierkę Finlandii Sannę Marin po przybyciu do Pikkuparlamentti na oficjalne wydarzenie wyborcze po wyborach w Finlandii, Helsinki, 2 kwietnia 2023.

Wybory w Finlandii wygrała centroprawicowa i konserwatywna Narodowa Partia Koalicyjna (KOK), na czele której stoi Petteri Orpo, były wicepremier oraz minister finansów w latach 2016-2019.

Z wyliczeń YLE, fińskiego nadawcy publicznego, wynika, że Narodowa Partia Koalicyjna może liczyć na 48 mandatów w parlamencie i prawo formowania rządzącej koalicji. Na partię tę głosowało 20,8 procent wyborców, dokładnie tyle, ile przewidywał ostatni przedwyborczy sondaż.

Do tej pory zliczonych zostało już 98 procent głosów. Pełne wyniki wyborów zostaną podane w środę 5 kwietnia.

Skrajna prawica triumfuje, lewica mocno traci

Drugi wynik zdobyła skrajnie prawicowa, populistyczna i antyimigrancka Partia Finów (PS), którą do wyborów poprowadziła była nauczycielka i politolożka Rikka Purra, w polityce od 2016 roku. Na partię Finów zagłosowało 20 procent wyborców, dzięki czemu ugrupowanie może liczyć na 46 mandatów, czyli o 7 więcej niż w poprzedniej kadencji.

Purra stanęła na czele Partii Finów w 2021 roku i z ugrupowania kojarzonego z rasistowskimi wypowiedziami poprzedniego lidera uczyniła ugrupowanie nieco bardziej zrównoważone w swojej narracji, ale wciąż skrajnie antyimigranckie i populistyczne. Partia Finów to też jedyna partia na fińskiej scenie politycznej, która w swym programie ma wyjście z Unii Europejskiej.

Na trzecim miejscu uplasowała się Fińska Partia Socjaldemokratyczna (SDP) dotychczasowej premierki Sanny Marin. Na SDP głosy oddało 19,9 procent wyborców, o 2,2 procent więcej niż w 2019 roku.

Mimo że SDP może liczyć na 43 miejsca w parlamencie, czyli 3 więcej niż w poprzedniej kadencji, Marin przegrywa wybory w Finlandii.

Najgorzej radzą sobie byli koalicjanci Sanny Marin

Największych spadków, jeśli chodzi o liczbę mandatów w liczącej 200 miejsc Eduskuncie, czyli jednoizbowym fińskim parlamencie, doświadczyli byli koalicjanci Marin:

  • Partia Centrum, na czele której stoi dotychczasowa ministra finansów w rządzie Marin, Annika Saarikko – utrata 8 z 31 dotychczas zajmowanych miejsc;
  • Liga Zielonych, której przewodniczy Maria Ohisalo, dotychczasowa ministra spraw wewnętrznych – utrata 7 z 20 miejsc;
  • Sojusz Lewicy, na czele z Li Andersson, ministrą edukacji – spadek z 16 miejsc do 11;
  • Szwedzka Partia Ludowa, na czele z Anną-Mają Henriksson, ministrą sprawiedliwości – utrata 1 miejsca, spadek z 10 do 9.

Bez zmian w grupie małych partii na prawicy: Chrześcijańscy Demokraci zachowują 5 miejsc w Eduskuncie, a "Ruch na rzecz teraz" – 1 miejsce.

Frekwencja wyborcza sięgnęła 71,9 procent, o 1 procent mniej niż w 2019 roku. 40 procent wyborców skorzystało z możliwości wcześniejszego głosowania. Część lokali wyborczych w kraju i zagranicą była otwarta nawet 8 dni.

Będzie prawicowa koalicja?

W walce o miejsca w fińskim parlamencie starły się w sumie 24 ugrupowania, przy czym trzy z nich walczyły o możliwość sformowania rządu.

Były to: największa partia konserwatywna i centroprawicowa – Narodowa Partia Koalicyjna (KOK), na czele której stoi były minister finansów i wicepremier z kadencji 2015-2019 Petteri Orpo, Fińska Partia Socjaldemokratyczna (SDP) rządzącej premierki Sanny Marin oraz skrajnie prawicowa, populistyczna i antyimigrancka partia Finów, którą do wyborów poprowadziła Rikka Purra, była nauczycielka i politolożka, w polityce od 2016 roku.

Zgodnie z zasadami wyborczymi liderowi partii, która zdobędzie najlepszy wynik, jako pierwszemu zostaje powierzona misja formowania rządu. Ten następnie wysyła kwestionariusz do wszystkich partii politycznych, którego celem jest ustalenie stopnia zgodności w najważniejszych punktach programowych.

Aby rządzić, nowy premier musi zebrać koalicję, która będzie miała co najmniej 101 miejsc w parlamencie. Jak pokazuje jednak praktyka, rzadko który fiński rząd decydował się na sprawowanie władzy przy tak nikłej przewadze. Ostatni rząd Marin miał poparcie 117 posłów w Eduskuncie; rząd z lat 2015-2019, gdy obejmował władzę – 124.

Petteri Orpo, który najprawdopodobniej zostanie nowym premierem Finlandii, nie wyklucza rozmów koalicyjnych ani z partią Marin, ani z Partią Finów. Jak wynika jednak z przedwyborczych sondaży, większym poparciem społecznym cieszy się ewentualna koalicja z Partią Finów. Za takim rozwiązaniem opowiedziało się 23 procent respondentów w sondażu przeprowadzonym na początku marca; za koalicją z Marin opowiedziało się 19 procent respondentów.

Tylko 10 procent badanych miało nadzieję na to, że po wyborach rządzić będzie dotychczasowa koalicja.

O różnicach pomiędzy poszczególnymi partiami oraz ich potencjale koalicyjnym w OKO.press mówiła badaczka polityki i komentatorka Josefina Sipinen z Uniwersytetu w Tampere:

Przeczytaj także:

Inflacja i rosnące koszty życia głównym wątkiem kampanii

Takie oczekiwania koalicyjne, które mogą pchnąć Petteriego Orpo w ramiona skrajnej prawicy, są spowodowane przede wszystkim ogromnymi obawami społeczeństwa z powodu rosnących cen i kosztów życia.

Pomimo że sama Marin cieszy się zarówno w Finlandii, jak i na forum UE ogromną popularnością, to fakt ten nie wpływa na postrzeganie najważniejszych problemów społecznych, którymi obecnie w Finlandii jest rekordowa inflacja, rosnące koszty życia i powiększający się dług publiczny.

Inflacja w Finlandii w zeszłym miesiącu wyniosła 8,8 proc. rok do roku. Przymuszony koniecznością walki z pandemią oraz przeciwdziałaniu skutkom wojny w Ukrainie rząd Sanny Marin wygenerował też rekordowy dług publiczny, który sięga obecnie 144 mld euro.

Głównym tematem kampanii były więc kwestie ekonomiczne: jak równoważyć finanse publiczne i zapewnić przetrwanie fińskiego państwa opiekuńczego w dłuższej perspektywie. Główne partie polityczne zajęły różne stanowiska w tych kwestiach.

Narodowa Partia Koalicyjna opowiedziała się za większą dyscypliną fiskalną oraz cięciami wydatków, np. w obszarze części wsparcia dla bezrobotnych czy dodatków mieszkaniowych, ale jednocześnie zapowiedziała obniżenie opodatkowania dochodów z pracy, by ulżyć ludziom zmagającym się z rosnącymi kosztami życia.

Partia Finów nie zgadza się na cięcia, których ofiarami mogą paść "prawdziwi Finowie", ale proponuje oszczędności w obszarze polityki migracyjnej, w tym pomocy humanitarnej oraz pomocy społecznej dla imigrantów.

Sanna Marin przemawia na wiecu, otoczona wyborcami
Przewodnicząca Partii Socjaldemokratycznej SDP i premierka Finlandii Sanna Marin przemawia podczas wiecu wyborczego w Helsinkach 1 kwietnia 2023 roku, na dzień przed wyborami parlamentarnymi w Finlandii. Fot. Jonathan NACKSTRAND/AFP

SDP oponuje wobec cięć

Rządząca koalicja SDP, Sojuszu Lewicy, Ligii Zielonych oraz Szwedzkiej Partii Ludowej oponowała wobec cięć, pomimo że taką rekomendację w marcu 2023 roku przedstawiło finlandzkie ministerstwo finansów.

Zarządzane przez ministrę z Partii Centrum ministerstwo finansów w przedstawionym na początku marca raporcie rekomendowało obniżenie wydatków publicznych m.in. poprzez przywrócenie stawki VAT na żywność i leki, zmniejszenie indeksu waloryzacji emerytur i innych świadczeń socjalnych oraz ograniczenie wydatków na kulturę i sport.

Ministerstwo wyliczyło, że samo obniżenie indeksu waloryzacji emerytur i innych świadczeń społecznych o 1 procent pozwoliłoby zaoszczędzić rocznie 1,5 mld euro. To pokazuje, jaka jest skala tych wydatków w kraju liczącym 5,5 miliona mieszkańców.

Sanna Marin nie poparła tych pomysłów, a propozycje dość radykalnych cięć przełożyły się najpewniej na słaby wynik wyborczy Partii Centrum. Sama Marin w kampanii podkreślała, że to nie jest odpowiedni moment na cięcia wydatków, tym samym nie zgadzając się ze swoją ministrą finansów.

Potrzebna migracja zarobkowa, czy nie?

Inna ważną kwestią w tych wyborach było zagadnienie sposobu radzenia sobie z potrzebami rynku pracy w związku ze starzeniem się fińskiego społeczeństwa. W tym samym kontekście podnoszono kwestie finansowania służby zdrowia i innych usług publicznych, które kosztują Finlandię coraz więcej.

Partia Finów, zarządzana obecnie przez Rikkę Purrę, zaproponowała całkowite ograniczenie imigracji do Finlandii – zarówno dla osób uciekających z przyczyn humanitarnych, np. przed wojną, jak i nisko wykwalifikowanych pracowników zza granicy, którzy przyjeżdżają do Finlandii ze względu na wysokie stawki godzinowe oraz dobry socjal.

Narodowa Partia Koalicyjna nie jest partią antyimigrancką, ale w kampanii mocno kładła nacisk na potrzebę aktywizacji zawodowej osób, np. takich, które nie pracują ze względu na otrzymywanie świadczeń dla bezrobotnych. KOK stworzył kampanię apelującą do nich poprzez twierdzenie "jesteś potrzebny", w ten sposób usiłując przyciągnąć nowych wyborców.

Odsetek bezrobotnych w Finlandii wynosi obecnie 6,7 proc. (dane za luty 2023).

SDP w tej kwestii stoi na zupełnie innym stanowisku uważając, że liberalna polityka migracyjna jest niezbędna do ratowania rynku pracy, który cierpi ze względu na braki pracowników – zarówno wykwalifikowanych, jak i niewykwalifikowanych.

Riikka Purra przemawia na wiecu wyborczym.
Przewodnicząca Partii Finów Riikka Purra przemawia do swoich zwolenników podczas wiecu wyborczego w Vantaa, w Finlandii, 1 kwietnia 2023. Fot. Jonathan NACKSTRAND/AFP

Zielona transformacja, wejście do NATO

Partie polityczne poróżniło także podejście do zielonej transformacji. SDP oraz pozostałe ugrupowania w rządzącej koalicji za wyjątkiem Partii Centrum opowiedziały się bardzo zdecydowanie za koniecznością osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2035 roku.

Narodowa Partia Koalicyjna zachowywała w tej kwestii większą wstrzemięźliwość, z jednej strony zgadzając się z tym celem, a z drugiej podkreślając, że nie mogą na tym ucierpieć fińscy przedsiębiorcy.

Partia Finów sprzeciwia się zielonej transformacji, stojąc na stanowisku, że to lewicowo-liberalny wymysł, a ludzie powinni zachować prawo do swobodnego wyboru stylu życia.

Kwestią nieco wyjętą poza rywalizację partyjną w tych wyborach była kwestia członkostwa Finlandii w NATO. Dyskusja na temat porzucenia stosowanej od 75 lat strategii bezpieczeństwa opartej na neutralności przetoczyła się przez kraj w okresie od marca do maja 2022 roku, czyli tuż po wybuchu wojny w Ukrainie.

Faktem jest, że pierwszą partią polityczną, która wyszła z postulatem wejścia Finlandii do NATO była centroprawicowa i konserwatywna Narodowa Partia Koalicyjna. Tworzącym rząd razem z SDP partiom lewicowym, a także samej SDP, nieco dłużej zajęło przyjęcie nowej strategii w obszarze bezpieczeństwa narodowego. Ostatecznie Finlandia złożyła wniosek o członkowsko w NATO w maju 2022 roku.

Dwa dni przed wyborami ostatni członek sojuszu, Turcja, ratyfikowała wniosek akcesyjny Finlandii, co oznacza, że nie ma już żadnych przeszkód przed wejściem Finlandii do NATO. Tydzień wcześniej, w poniedziałek 27 marca, na akcesję Finlandii do NATO zgodziły się Węgry.

Co taki wynik wyborów znaczy dla UE oraz praworządności?

Z opinii fińskich analityków wynika, że Narodowa Partia Koalicyjna i Partia Finów mają trochę większe szanse dogadania się na polu niezbędnych rozwiązań ekonomicznych, niż KOK i SDP. Ale Partię Finów i KOK bardzo mocno dzieli podejście do integracji europejskiej.

Jednym z najważniejszych pytań, jakie w kontekście wyborów w Finlandii można zadać z perspektywy Polski jest to, jak taka ewentualna prawicowa koalicja wpłynie na układ sił w Europie; czy konserwatywne i eurosceptyczne ugrupowania rządzące w kolejnym po Polsce, Węgrzech i Włoszech europejskim kraju nie wzmocnią usiłującego się ukonstytuować w łonie unijnych instytucji antydemokratycznego obozu?

Jego zaczątkiem już od lat jest np. grupa ID czy EKR w europarlamencie, do których należą takie prawicowe oraz skrajnie prawicowe i eurosceptyczne partie polityczne jak francuski Front Narodowy, włoska Lega, hiszpański VOX, Solidarna Polska czy Prawo i Sprawiedliwość. Część tych ugrupowań charakteryzuje też niepokojąco spolegliwy stosunek do Rosji i Władimira Putina, co w OKO.press śledzimy bardzo dokładnie.

Jednak Narodowa Partia Koalicyjna to partia centroprawicowego mainstreamu. KOK jest zrzeszony w Europejskiej Partii Ludowej, do której należy też np. Koalicja Obywatelska. Europosłowie tej partii wielokrotnie wypowiadali się krytycznie o łamaniu w Polsce praworządności oraz głosowali za rezolucjami PE krytykującymi Polskę np. za nierealizowanie wyroków TSUE czy wprowadzanie de facto zakazu aborcji.

Należący do Narodowej Partii Koalicyjnej europoseł Petri Sarvamaa to jeden z bardziej zaangażowanych orędowników praworządności; posłanka Sirpa Pietikainen to zaangażowana obrończyni praw kobiet. Posłowie tej partii mają też bardzo jednoznaczne podejście do kwestii rosyjskiej agresji w Ukrainie.

Partia Finów to ugrupowanie zupełnie innej maści.

Na forum PE zrzeszona jest w grupie Tożsamość i Demokracja zrzeszającej najbardziej radykalne i eurosceptyczne partyjki. To jedyna partia w Finlandii, która w swoim programie wyborczym ma wyjście z UE.

Na arenie UE Partia Finów opowiada się m.in. za niemal całkowitym powstrzymaniem migracji do UE, kwestionuje koncepcje państwa prawa, krytykuje wszelkie inicjatywy mające na celu ochronę środowiska i zieloną transformację. Choć partia ta popiera wejście Finlandii do NATO, a także poparła rezolucję Eduskunty potępiającą rosyjską agresję w Ukrainie, to nie brakowało przypadków szokujących, prorosyjskich komentarzy ze strony jej polityków.

Czy KOK zdecyduje się więc na taką współpracę? Będziemy to śledzić w OKO.press w najbliższych tygodniach.

Przygotowanie wyborów pod lupą OBWE

Warto też wspomnieć, że na zaproszenie finlandzkich władz, w styczniu 2023 roku Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie przeprowadziła przedwyborczą misję celem ustalenia, czy jest niezbędna obserwacja przebiegu wyborów przez OBWE.

Wysłannicy Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE (ODIHR, siedziba w Warszawie) przeprowadzili wywiady z urzędnikami najważniejszych dla organizacji wyborów ministerstw, a także z przedstawicielami partii politycznych, mediów i organizacji obywatelskich.

Eksperci wyborczy pytali o przebieg organizacji wyborów, zastrzeżenia dla regulacji prawnych procesu wyborczego, przebieg kampanii, itp. celem ustalenia, czy istnieje potrzeba wprowadzenia misji obserwacyjnej.

Z kilkudziesięciu wywiadów wyniknęło jednak, że nie ma zastrzeżeń ani obaw, co do przestrzegania prawa wyborczego przy organizacji i przebiegu wyborów. W związku z tym OBWE nie podjęła misji obserwacyjnej. Raport OBWE z tej ewaluacji można znaleźć tutaj.

Wybory parlamentarne w Finlandii - zasady

W fińskich wyborach parlamentarnych obywatele i obywatelki wybierają 200 członków Eduskunty, jednoizbowego parlamentu na okres 4 lat, w 13 okręgach. Wybory odbywają się w systemie proporcjonalnym. Wyborcy głosują na jednego kandydata lub kandydatkę, a mandaty przydzielane są zgodnie z metodą d’Honta, przy czym nie obowiązuje próg wyborczy.

To powoduje, że do fińskiego parlamentu wchodzi nieraz nawet 10 partii, a rządy są sprawowane przez wielopartyjne koalicje.

Wybory w Finlandii trwają w sumie 8 dni. Finlandzki kodeks wyborczy umożliwia bowiem organizację tzw. wczesnych wyborów, podczas których oddanie głosu w wybranych lokalach wyborczych w kraju i za granicą jest możliwe już na kilka dni przed dniem wyborów. W tym roku osoby głosujące za granicą mogły to zrobić w dniach 22 - 25 marca 2023, a osoby głosujące w Finlandii mogły zagłosować w dniach 22 - 28 marca.

40 procent wyborców skorzystało z możliwości wcześniejszego oddania głosu.

W 2022 roku, na rok przed kolejnymi wyborami, wprowadzono niedużą zmianę w kodeksie wyborczym umożliwiającą okręgowym komitetom wyborczym rozpoczęcie liczenia głosów oddanych we wcześniejszym głosowaniu o 2 godziny wcześniej niż dotychczas. Głosy te liczone są dopiero w dzień wyborów, wstępne wyniki z ich przeliczenia podawane są o godzinie 20:00.

Przebieg wyborów oraz ich organizację nadzoruje ministerstwo sprawiedliwości. MS prowadzi też rejestr partii wyborczych, nadzoruje finansowanie kampanii oraz produkcję materiałów wyborczych.

Głosowanie odbywa się w niemal 2 tysiącach lokali wyborczych na terenie kraju oraz 900 lokali za granicą. Uprawnionych do głosowania jest 4,5 mln obywateli, którzy przekroczyli 18. rok życia.

Materiały wyborcze produkowane są w alfabecie Braille'a, języku migowym oraz uproszczonym fińskim, aby ułatwić głosowanie osobom z niepełnosprawnością.

Rejestracja wyborców jest pasywna, a informacje o wyborcach są pobierane z Systemu Informacji o Ludności (POIS) prowadzonego przez Agencję Danych Cyfrowych i Ludnościowych (DPDSA). Lista wyborców jest publicznie dostępna na 41 dni przed wyborami. Korekta danych jest możliwa do 16 dni przed wyborami.

Udostępnij:

Paulina Pacuła

Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.

Komentarze