Sejmowa Konfederacja w komplecie podpisała się pod wnioskiem do TK w sprawie aborcji. Najgłośniejszy był Bosak. Nie przez przypadek Mentzen, człowiek-wiral, zepchnął go na drugie miejsce. Ale to ta sama Konfederacja, która kobiety upokorzyła
Konfederacja liczy na to, że polskie kobiety mają pamięć złotej rybki. Czyli jej nie mają.
Twarzą Konfederacji jest dziś Sławomir Mentzen. Krzysztof Bosak, jeszcze niedawno wychwalany przez dziennikarzy za to, że taki spokojny, cywilizowany i merytoryczny, dziś gra w Konfederacji drugie skrzypce. W wyborach do Sejmu Mentzen wystartuje z Warszawy – gdzie stanie w szranki z Tuskiem, Kaczyńskim i Adrianem Zandbergiem. A Bosak – z Białegostoku, gdzie być może będzie konkurował z Szymonem Hołownią.
Nie ma przypadku w tym, że Bosak przez wiele miesięcy stał nieco z boku, a dziś jest numerem dwa. Owszem, to Mentzen okazał się człowiekiem-wiralem, samograjem mediów społecznościowych. Owszem, to Nowa Nadzieja Mentzena okazała się silniejszą składową konfederackiej koalicji niż Ruch Narodowy Bosaka.
Ale jest coś jeszcze.
Bosak to jawny dowód, że Konfederacja obok równości kobiet i mężczyzn nawet nie stała.
Pamiętacie, jak skandowałyście „j*ć Konfederację, j*ć Bosaka”?
Konfederacja liczy na to, że nie pamiętacie.
Przypomnijmy sobie jesień roku 2020. To nie było tak dawno. Dziś Mentzen śmieszkuje z innych polityków, całkiem niedawno to Konfederacja była pośmiewiskiem.
Z uśmiechem handlarza iRobotami Sławomir Mentzen zachwala obniżkę podatków i obiecuje „zerowanie lewaków”. (Na marginesie: ciekawe, co znaczy to drugie. Czyżby groźba użycia przemocy zakamuflowana w pozornie ekonomicznym języku?)
Mentzen ubiera się w szaty profesjonalizmu – białą koszulę i garnitur. Ale jak na profesjonalistę pamięć ma krótką, a wiedzę wybitnie wybiórczą. I to nawet wtedy, gdy chodzi o jego własne pomysły (a przynajmniej takie, które firmuje własnym nazwiskiem i nie, nie o piwo Mentzen chodzi).
Na pytania o program Sławomir Mentzen odpowiada tak jak w niedawnym znakomitym wywiadzie Patryka Słowika z Wirtualnej Polski:
Dziennikarz pytał o tzw. 100 ustaw Mentzena. Jedna z nich przewidywała dla kobiety, która zdecyduje się na aborcję, karę od roku do 10 lat pozbawienia wolności. To był projekt z 2019 roku.
A już w 2020 roku...
„Bosak nosi buty na rzepy” – 28 października 2020, w czasie protestów przeciwko wyrokowi TK, sfotografowałam taki właśnie transparent. To jedna z wielu humorystycznych reakcji na to, co zrobiła wtedy Konfederacja.
Większość reakcji ulicy była jednak znacznie, ale to znacznie ostrzejsza. W całej Polsce powszechnie skandowano wtedy: „J*ć PiS i Konfederację!” albo: „Krzysztof Bosak, zamknij mordę!”
Wszyscy – co do jednego – posłowie Konfederacji podpisali się pod wnioskiem do TK w sprawie zakazu aborcji. A Bosak chwalił się w dniu ogłoszenia tzw. wyroku: „Konfederacja jest jedynym klubem/kołem w Sejmie, którego 100 proc. posłów podpisało się pod wnioskiem do TK, który doprowadził do dzisiejszego rozstrzygnięcia”.
Nie było to tylko machnięcie długopisem pod papierem podsuniętym przez posłów PiS. Bosak był do swojego podpisu w pełni przekonany: „Wyrok TK jest po prostu sprawiedliwy, zgodny z naszym porządkiem prawnym i z logicznym myśleniem o prawach człowieka”.
O poglądach Bosaka jeszcze napiszę, ale teraz wróćmy do tamtych październikowych dni. I do upokarzania kobiet.
26 października 2020 – piąty dzień protestów.
Gniew protestujących osób kierował się już przeciwko Kościołowi. Protestujące tłumy polskich miast słusznie uznały, że to bliskie związki polityków z kościelną hierarchią, lata wymiany prawno-handlowej między Kościołem i państwem wylały autostradę do zatwierdzenia drakońskiego prawa przez TK.
Ludzie pod kościołami wymawiali posłuszeństwo klerowi, a narodowcy rzucili się, by kościołów bronić. Krzysztof Bosak napisał tamtego wieczora: „Właśnie manifestacja przeciwników Kościoła dotarła na Plac Trzech Krzyży. Niszczą napisami elewację zabytkowego kościoła św. Aleksandra.
Policja nie reaguje, nie używa środków przymusu bezpośredniego” – pisze Bosak.
OKO.press tak opisywało tamto zdarzenie: „Grupa nacjonalistów rozpyliła gaz i poturbowała aktywistkę Klementynę Suchanow, która malowała napisy na chodniku.
Narodowcy schronili się na schodach kościoła, jeden z nich ma na kominiarce krzyż celtycki, symbol powszechnie kojarzony z ruchem faszystowskim. Jest wśród nich Robert Bąkiewicz, szef Młodzieży Wszechpolskiej – z różańcem w dłoni i bez maseczki. Od protestujących narodowców oddziela ich podwójny kordon policji”.
Bosak pisze jeszcze jednego tweeta:
„Zwolennicy dzieciobójstwa rzucają butelkami, nielicznym ludziom broniącym kościoła przyda się wsparcie jeśli jesteście w centrum”.
Dziś na jego profilu tego tweeta nie ma. Według Twittera został usunięty. Zdążyły go jednak zacytować niektóre media, m.in. Polsat i Fakt. Ktoś mu powiedział, że ci „zwolennicy dzieciobójstwa” to też jego wyborcy? Albo, że to niezbyt mądrze wzywać do wsparcia bojówkarzy Bąkiewicza?
Pod wpisami Bosaka posypały się komentarze:
[podkreślenie – OKO.press]
Ludzie nie tylko pisali, ale też wrzucali Bosakowi obrazki poglądowe. Dziś pozwalają wrócić do emocji z tamtych dni.
Bosak był obiektem wkurzenia i przedmiotem drwin.
„Bosak ogląda porno do końca, bo myśli, że będzie ślub” – brzmiało inne hasło.
Był jeszcze jeden motyw. Niektórzy konfederaccy posłowie, patrząc na ulice, zaczęli chyba rozumieć, do czego przyłożyli rękę. Artur Dziambor dwa dni po tzw. wyroku Trybunału pisze w mediach społecznościowych: „W mojej ocenie całkowity zakaz aborcji i zmuszanie kobiet do rodzenia np. dzieci bez mózgu nie może mieć miejsca w cywilizowanym kraju. Takie sytuacje postrzegam jako nieludzkie”. I wzywa do uchwalenia ustawy, która będzie chronić dzieci z zespołem Downa.
To wywołało już tylko salwę ulicznego śmiechu.
(Dziś Dziambor jest poza Konfederacją).
Tamten czas jawi się dziś jak zupełnie inny świat. Był to czas uniesienia, a w uniesieniu mówi się mocniej, bardziej, głośniej. Był to czas karnawału. Pamiętacie ten tytuł z „Gazety Wyborczej”? „Kobiety zablokowały Poznań. Centrum sparaliżowane. Motornicza bije brawo, geje tańczą poloneza”.
Tak, tamten język był dosadny, brutalny. Dla niektórych pewnie wulgarny. Był właśnie taki, bo był to jednocześnie język akcji i reakcji. Akcji – bo sam w sobie był działaniem, te litery wrzeszczały. Reakcji – bo jego dosadność uosabiała sprzeciw. Język tak zwanej cywilizowanej debaty nie zadziałał, nie obronił kobiet.
Bosak z kolegami upokorzyli kobiety.
Uderzyli w ich godność, podważyli to, że kobiety mają rozum. Wściekłość była więc ogromna. A dosadność języka była prostą odwrotnością ciosu, jaki zadali kobietom fanatycy z Sejmu.
Czy kobiety deklarujące dziś oddanie głosu na Konfederację nie pamiętają tego wszystkiego? Czy da się wrócić do tamtych emocji?
Niektóre nie chcą pamiętać. Wiem z rozmów ze studentkami, że wiele z nich czuje już nie tyle dumę z uczestnictwa w wielkim zbiorowym proteście, ile frustrację. Bo ich głos został zignorowany, bo prawo się nie zmieniło, bo lekarze podejmują tchórzliwe decyzje, bo kobiety umierają. Bo „protesty nic nie dały” (choć to nieprawda).
Może tamten czas zdaje się tak inny, że trochę nierealny? Może niektórzy dziś się wstydzą tamtego ostrego języka? Przecież tyle wydarzyło się potem – najostrzejsza faza pandemii (sama już kilka tygodni po największych protestach musiałam się zmierzyć ze śmiercią w mojej najbliższej rodzinie i niechętnie wracam pamięcią do tego czasu). Wojna.
A może silniejsza jest obawa przed innymi upokorzeniami? Tymi wynikającymi z pustki w portfelu? Bosak i jego kolega Mentzen obiecują, że coś na to zaradzą.
Może rację ma jeden z komentatorów Programu Politycznego OKO.press, pisząc: „Aborcja to temat marginalny, który większości ludzi nie interesuje. Jest wiele ważniejszych spraw”?
Lub może żadna kobieta, która wzięła udział w strajkach, popierała protesty jakimkolwiek gestem lub słowem nie zagłosuje na kompanów Mentzena? Po prostu.
W czerwcu 2020, w pierwszej turze wyborów prezydenckich Krzysztof Bosak dostał 1 317 380 głosów (milion trzysta tysięcy), czyli 6,78 procent. Wynik dobry, zwłaszcza jak na kandydata wywodzącego się z marginalnego Ruchu Narodowego. Oraz – jak na poglądy, które głosił.
Do wyborów prezydenckich Bosak szedł z programem „Nowy Porządek”. Szczegółowo przeanalizował go w OKO.press Przemysław Witkowski.
„Nowy Porządek” zawiera 27 „tez konstytucyjnych”. Teza nr 16 brzmi: „Pełna ochrona życia”. Bosak chciał wpisania do Konstytucji ochrony życia człowieka od momentu poczęcia. W szczególności chciał zakazu przerywania ciąży, gdy płód jest obarczony wadami. A zatem
w państwie Bosaka byłybyśmy zmuszone konstytucyjnym nakazem do rodzenia dzieci bez oczu, mózgów i innych organów.
Cztery miesiące po tamtych wyborach, w październiku 2020, mnóstwo osób – w tym dziewczyn – pytało:
„Ale jak to? To Bosak chce nas zmuszać do rodzenia bezmózgich istot? Przecież ja myślę, czuję, decyduję!”, „Ale jak to? Bosak wspiera bojówki przeciwko kobietom?”, „Ale jak to? Bosak stoi po stronie kleru przeciwko kobietom?”.
„Przekonany jestem, że aborcja jest zabiciem dziecka. A zabicie dziecka powinno się jakoś karać” – Mentzen wypowiada te słowa 28 marca 2023 z uśmiechem. Uśmiech prawie nigdy nie schodzi mu z twarzy. Może Mentzen żartuje?
W czasie niedawnej debaty z Ryszardem Petru Mentzen powiedział:
„Mam taki slogan, takie hasło, które często powtarzam. Żeby w Polsce było lepiej, trzeba zlikwidować: PIT, CIT, ZUS, VAT, TVP, TVN, Platformę i PiS. Natomiast nie jest to program polityczny. To jest żartobliwe hasło, nie lubię tłumaczyć żartów”.
Zapytałam, jak rozumieć taką deklarację polityka ekonomistę dr. Tomasza Makarewicza:
„Czasami polityk chce coś powiedzieć, ale nie do końca. Mruga więc okiem tak, że ci, którzy chcą to usłyszeć, to usłyszą, a tym, którzy nie chcą tego słyszeć, powie, że przecież tego nie powiedział.
Po angielsku używa się określenia »psi gwizdek«. Jest ono stosowane w odniesieniu do mniejszości etnicznych czy religijnych. Na przykład w USA Republikanie przez długie lata mówili, że Barack Obama jest muzułmaninem. Bo trochę głupio było im powiedzieć, że jest czarny. Ale każdy, kto chciał to usłyszeć, usłyszał.
Ta wypowiedź Mentzena to jest taki właśnie »psi gwizdek«”.
W sprawie aborcji Bosak nie żartował. A Mentzen?
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze