0:000:00

0:00

Pomysł pojawił się podczas kampanii wyborczej do Bundestagu w 2013 roku. Wysunięty został przez chadeków z CSU z Bawarii. Partia argumentowała, że obywatele Niemiec ponoszą duże koszty, jeżdżąc po autostradach w innych krajach, kiedy obcokrajowcy nic nie płacą za korzystanie z dróg w Niemczech.

Bawarczyków szczególnie bolały ceny winiet na sąsiednich austriackich drogach, gdy Austriacy po niemieckich autostradach jeździli za darmo. Stąd zgodnie z postulatem CSU, Niemcy choć mieli płacić myto, mogliby odzyskiwać pieniądze w wyniku zredukowania wysokości płaconego podatku od pojazdów samochodowych. I to właśnie te zasady uznawano od początku za dyskryminujące obywateli innych krajów UE.

Mimo niechęci CDU i SPD w wyniku negocjacji między partnerami Wielkiej Koalicji (CDU-CSU-SPD) ostatecznie odpowiednią ustawę uchwalono w 2015 roku. Opłaty miały wejść w życie od października 2020 roku.

Spotkały się z krytyką Komisji Europejskiej, która jednak ostatecznie nie zablokowała projektu, bo niemiecki rząd dokonał w nim pewnych zmian.

Wprowadzenie opłat zaskarżyły jednak do Trybunału Sprawiedliwości UE Austria i Holandia, ale nie tylko one oczekiwały wyroku. Także inne kraje wyrażały niezadowolenie z dyskryminujących ich obywateli przepisów. Unijny Trybunał Sprawiedliwości w czerwcu przyznał im rację i uznał, że tak skonstruowane opłaty są sprzeczne z prawem UE.

W uzasadnieniu wyroku sędziowie TSUE zaproponowali także co należy zrobić, aby nowe przepisy były zgodne z unijnym prawem. Przykładowo Niemcy miałyby doprowadzić do tego, że niemieccy kierowcy poprzez płacone podatki drogowe płacili więcej niż wynosiłby ich rabat przy opłatach za autostrady.

Ponadto postulowano wprowadzenie do obiegu winiet na krótsze okresy – nie tylko roczne, jak planował rząd federalny. Teoretycznie zmiany te byłyby możliwe, jednak odpowiednie przepisy musiałby na nowo przyjąć Bundestag i Bundesrat, gdzie trudno pozyskać byłoby ministrowi transportu odpowiednie poparcie. Wynik tych zmian ponownie musiałby też być zaopiniowany przez Unię Europejską.

Więc na razie żadnych opłat dla samochodów osobowych nadal nie będzie.

54 mln euro już wydano

W międzyczasie niemieckie ministerstwo transportu wprowadzało już jednak pierwsze rozwiązania związane z pobieraniem opłat. Jak przyznał minister transportu z CSU, kosztowały one do tej pory już prawie 54 miliony euro.

W niedługim czasie zapewne dojdą do tych wydatków odszkodowania dla firm, które zostały zakontraktowane do wprowadzania systemu (mowa jest o kwocie 300 milionów euro). Niemiecki budżet ucierpi także, bo nie wpłyną do niego planowane dochody z myta.

W samym roku 2021 planowane było 400 milionów euro, które przeznaczone miały być, między innymi, na remonty i przebudowy dróg.

W swoich obliczeniach ministerstwo transportu zakładało wpływy ok. 3,7 miliarda euro, z czego, po odjęciu kosztów, zostawałoby 524 milionów euro jako czysty zysk (samo utrzymanie systemu oceniano na 247 milionów euro).

Według analiz niemieckiego automobilklublu ADAC, dochody byłyby jednak znacznie mniejsze, a być może nawet ujemne, dochodząc do minus 71 milionów euro – już po odjęciu kosztów utrzymania całego systemu (tu szacowano 211 milionów), ale jeszcze nawet bez uwzględnienia kosztów jego wprowadzenia, które ministerstwo transportu prognozowało na 380 milionów.

Opozycja straszy powołaniem komisji śledczej w celu ustalenia, dlaczego ministerstwo zaczęło działania zanim Trybunał wydał wyrok.

Warto jednak pamiętać, że powyższe kwestie dotyczą opłat za jazdę samochodem osobowym. Ciężarówki nadal (od 2005 roku) myto muszą płacić. Wpływy z tych ostatnich dochodzą do 5 miliardów euro rocznie, a kwoty te rosną i wspierają finansowanie infrastruktury drogowej.

W Unii Europejskiej różnie

Kraje Unii Europejskiej mają różne systemy opłat za autostrady. Najczęściej wysokość opłat zależy od długości przejechanego odcinka (np. Francja, Włochy, Hiszpania), ale w kilku krajach funkcjonuje sprzedaż winiet (Austria, Słowenia). W Polsce opłaty pobierane są na kilku odcinkach autostrad.

Ujednoliceniem przepisów zajął się Parlament Europejski, który w 2018 roku zaproponował ogólnoeuropejskie rozwiązanie skłaniające się ku pierwszej metodzie. Według uchwalonych przepisów opłaty miałyby zależeć od długości przejechanej trasy i wejść w życie dla aut osobowych od 2026, a dla ciężarowych – od 2023 roku.

Takie podejście uwzględniałoby także realną emisję CO2. Na razie decyzja PE oczekuje na dalsze postępowanie w Radzie Unii Europejskiej, czyli na decyzję państw członkowskich. Stąd szczegóły ogólnoeuropejskich zasad dotyczących kosztów korzystania z autostrad mogą jeszcze się zmienić, zanim zaczną obowiązywać.

Tekst jest częścią cyklu #NiemcyWzblizeniu realizowanego przez Instytut Spraw Publicznych www.isp.org.pl i Fundację Konrada Adenauera w Polsce www.kas.pl

OKO.press opublikowało już z tego cyklu tekst:

Udostępnij:

Agnieszka Łada-Konefał

Doktor politologii, niemcoznawczyni. Wicedyrektor Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt. Ukończyła politologię na UW, podyplomowe studia w zakresie psychologii organizacji w Dortmundzie oraz Executive Master of Public Administration na Hertie School of Governance w Berlinie. Była przewodnicząca Rady Dyrektorów Policy Associations for an Open Society (PASOS). Członkini Grupy Kopernika, Rady Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży oraz Rady Nadzorczej Fundacji Krzyżowa dla Porozumienia Europejskiego. Autorka licznych publikacji z zakresu problematyki europejskiej i stosunków polsko-niemieckich.

Przeczytaj także:

Komentarze