0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Przemek Wierzchowski / Agencja GazetaPrzemek Wierzchowski...

„Decyzję o ważności czy nieważności wyborów podejmuje cały 20-osobowy skład Izby. Najpierw trzyosobowy skład ocenia protest w danym okręgu, a następnie przedstawia swoją opinię, która staje się przedmiotem obrad całej Izby” - wyjaśnia OKO.press sędzia Laskowski. O ile obrady „trójek” zwykle mają miejsce za zamkniętymi drzwiami, to już

posiedzenie całego składu Izby Kontroli Nadzwyczajnej jest jawne.

Do wtorku 22 października 2019 roku ok. godziny 15.00 do Sądu Najwyższego wpłynęły już 53 protesty przeciwko ważności wyborów parlamentarnych z 13 października. Prawdopodobnie będzie ich jeszcze więcej, bo obywatele mają siedem dni na ich złożenie, a o dopuszczalności decyduje data nadania pisma.

To m.in. sześć spraw zgłoszonych przez Prawo i Sprawiedliwość, które domaga się ponownego przeliczenia głosów w niektórych okręgach senackich. W OKO.press jako pierwsi informowaliśmy, że wynik wyborów dał opozycji kontrolę nad izbą wyższą polskiemu parlamentu - połączone siły KO, Lewicy i PSL zdobyły 51 ze stu mandatów.

Kaczyński chce, by Sąd Najwyższy ponownie przeliczył głosy w okręgach, gdzie PiS przegrał niewielką liczbą głosów i oddano dużo głosów nieważnych.

Przeczytaj także:

Partia Kaczyńskiego szuka sposobu na zmianę wyniku wyborów na swoją korzyść, bo przejęciu Senatu przez opozycję oznacza

znaczne spowolnienie działania maszynki legislacyjnej, którą PiS uczynił z parlamentu poprzedniej kadencji. Senat co prawda nie może zablokować ustaw przyjętych przez Sejm, ale ma możliwość wydłużenia procedury ich przyjmowania.

Senat w rękach opozycji oznacza też, że PiS nie będzie mógł wedle własnego uznania wyznaczyć następcy Rzecznika Praw Obywatelskich. Kadencja Adama Bodnara dobiegnie końca w 2020 roku.

O tym, jak przebiega procedura rozpatrywania protestów wyborczych OKO.press rozmawiało z rzecznikiem Sądu Najwyższego sędzią Michałem Laskowskim (na zdjęciu).

Izba Kontroli Nadzwyczajnej

Protesty trafiły do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, która orzeka o ważności wyborów.

Izba ta została powołana w 2018 roku na skutek nowelizacji przez PiS ustawy o SN. Zasiadają w niej sędziowie powołani przez nową Krajową Radę Sądownictwa. Tę samą, której sędziów-członków wybrali (wbrew Konstytucji) posłowie PiS i Kukiz'15.

Jak pisał w OKO.press Mariusz Jałoszewski, sposób obsadzenia Izby stawia pod znakiem zapytania jej niezależność.

Prezeską Izby została bliska znajoma prezydenta Andrzeja Dudy Joanna Lemańska. Zasiada w niej też m.in. współzałożyciel Ordo Iuris Aleksander Stępkowski. Mimo to Izbie zdarzało się już wydawać wyroki nie po myśli KRS i Zbigniewa Ziobry.

Każdy z 53 (jak na razie) protestów osobno trafi pod obrady trzyosobowego składu sędziowskiego złożonego z sędziów Izby.

„Składy są wyznaczane według zasad przyjętych w Izbie. Czyli w kolejności alfabetycznej i według daty wpływu. Protestów mamy już 53, a sędziów jest 20. Oznacza to, że każdy sędzia na pewno będzie jakiś protest rozpoznawał” - tłumaczy OKO.press sędzia Laskowski.

Kto policzy głosy?

Trzyosobowe składy sędziowskie mogą zadecydować, że konieczne jest przeliczenie głosów w danym okręgu lub okręgach. Kto wówczas zajmie się liczeniem? Zdaniem Laskowskiego sędziowie Izby Kontroli Nadzwyczajnej mają dwie możliwości.

„Mogą robić to osobiście w Sądzie Najwyższym albo zlecić tę czynność sądowi rejonowemu w danej miejscowości, w ramach pomocy prawnej. To instytucja procesowa, która pozwala oddelegować do sądu niższej instancji wykonanie jakiejś czynności. Wówczas liczeniem zająłby się konkretny, wyznaczony do tej sprawy sędzia” - mówi rzecznik SN.

Co do zasady protesty badane są w trybie nieprocesowym, na posiedzeniu niejawnym. Zgodnie z art. 242 § 3 kodeksu wyborczego w postępowaniu uczestniczą:

  • wnoszący protest,
  • przewodniczący danej komisji wyborczej albo jego zastępca,
  • oraz Prokurator Generalny, którego funkcję sprawuje obecnie Zbigniew Ziobro.

Politycy opozycji chcą, by przy liczeniu głosów byli obecni międzynarodowi obserwatorzy z misji OBWE oraz mężowie zaufania zainteresowanych ugrupowań opozycyjnych. W postępowaniu nie ma jednak zwykle przedstawicieli partii politycznych.

„Przy liczeniu co do zasady nie przewiduje się obecności pełnomocników partyjnych. Ale trzyosobowy skład Izby może uznać, że jest potrzeba zaproszenia kogoś do udziału w tym postępowaniu” - podkreśla rzecznik SN.

Czy Izba może stwierdzić nieważność wyborów?

Po ewentualnym przeliczeniu głosów trzyosobowy skład sędziowski Izby Kontroli Nadzwyczajnej wydaje postanowienie - opinię co do zasadności protestu. Ta jest potem rozpatrywana przez skład całej Izby, czyli 20 sędziów.

„Decyzję o ważności czy nieważności wyborów podejmuje cały skład Izby. Najpierw zatem trzyosobowy skład ocenia protest, a następnie przedstawia swoją opinię, która staje się przedmiotem obrad całej Izby” - wyjaśnia sędzia Laskowski.

O ile obrady „trójek” zwykle mają miejsce za zamkniętymi drzwiami, to już posiedzenie całego składu Izby Kontroli Nadzwyczajnej jest jawne.

„Można wziąć w nim udział i na żywo wysłuchać orzeczenia. Izba podejmuje wówczas uchwałę o ważności wyborów. Albo nieważności np. w jakimś okręgu, obwodzie. Może też uznać, że wybory w całości były nieważne. To już decyzja merytoryczna sądu” - mówi rzecznik SN.

Protesty i uzasadnienia

Każdy protest wyborczy zawiera uzasadnienie, w którym autor tłumaczy, dlaczego jego zdaniem doszło do naruszenia kodeksu wyborczego albo do przestępstwa związanego z wyborami. Takie są podstawy do zakwestionowania wyników wyborów.

„Protesty są traktowane jak pisma procesowe - tak jak np. pozew lub akt oskarżenia. Tego typu pisma są udostępniane za zgodą sądu albo przewodniczącego wydziału. Gdyby ktoś chciał zapoznać się z konkretnym protestem, to powinien w trybie procesowym złożyć formalny wniosek i wykazać interes społeczny” - wyjaśnia Laskowski.

Dlaczego obywatele protestują?

„Protesty są najróżniejsze, wpływają z godziny na godzinę. Jeden np. dotyczył nieopieczętowanej karty do głosowania. Mamy też ciekawy protest z Suwałk związany z osobą pana Kornela Morawieckiego, który zmarł. W jego miejsce wpisano innego kandydata a autorka protestu uważa, że odbyło się to niezgodnie z ustawą” - wylicza Laskowski.

„PiS natomiast kwestionuje to, że ich kandydat przegrał. A gdyby zaliczyć wszystkie głosy nieważne na jego poczet, to by wygrał. Dlatego domaga się ponownego przeliczania głosów” - dodaje.

;

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze