Wykonujący obowiązki prezesa SN Kamil Zaradkiewicz zarządzenie w sprawie Izby Dyscyplinarnej przy SN wydał późnym wieczorem we wtorek 5 maja, czyli w piątym dniu swoich rządów w SN.
Ta decyzja była spodziewana. Bo choć rolą Zaradkiewicza jest zwołanie Zgromadzenia sędziów SN w celu wyboru pięciu kandydatów, spośród których prezydent wybierze nowego prezesa SN, to nie kryje on większych ambicji. Zaradkiewicz chciałby wprowadzić ostry kurs wobec sędziów starego SN, co zapowiedział w kuriozalnym oświadczeniu wydanym w pierwszym dniu swoich rządów. Środowisko sędziów źle odebrało oświadczenie. Uznano, że to zapowiedź kneblowania sędziów. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Ale rządy Zaradkiewicza w SN będą krótkie, bo już następnego dnia po wydaniu tego oświadczeniu zwołał Zgromadzenie sędziów SN na piątek 8 maja. Wtedy mają być wybrani kandydaci na następcę prezes SN Małgorzaty Gersdorf, której kadencja skończyła się ostatniego dnia kwietnia.
Zaradkiewicz uchyla decyzję Gersdorf ws. Izby Dyscyplinarnej
Zaradkiewicz uchylił zarządzenie byłej już prezes SN Małgorzaty Gersdorf sprzed kilkunastu dni. Gersdorf zawiesiła wtedy pracę orzeczniczą Izby Dyscyplinarnej. W ten sposób wykonała orzeczenie TSUE z 8 kwietnia 2020, który w ramach zabezpieczenia zawiesił wydawanie przez Izbę orzeczeń. Izba została zawieszona do czasu rozpoznania przez TSUE pytań prejudycjalnych, które jej dotyczą.
Z zarządzenia Gersdorf wynikało też, że Izba ma przekazać wszystkie sprawy – głównie dyscyplinarne – dotyczące m.in. niezależnych sędziów i prokuratorów do Izby Karnej oraz Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych (czyli do starych Izb SN).
Gersdorf zablokowała też wpływ do Izby Dyscyplinarnej nowych spraw. Pisaliśmy o tym zarządzeniu w OKO.press:
Zarządzenie weszło w życie na cztery dni przed końcem kadencji byłej prezes. Z informacji OKO.press wynika jednak, że Izba Dyscyplinarna go nie wykonała i nie przekazała żadnych spraw do starych Izb SN. Z kolei Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski zażądał od prezes Gersdorf wyjaśnień w sprawie tego zarządzenia, bo uważa, że wydała je bezpodstawnie. Pisaliśmy o tym kuriozalnym żądaniu Święczkowskiego:
Zaradkiewicz do Izby Dyscyplinarnej: pracujcie i wydawajcie wyroki jak chcecie
Kamil Zaradkiewicz uchylając zarządzenie swojej poprzedniczki, ogłosił też nowe zarządzenie, w którym przywrócił stan sprzed wejścia w życie decyzji Gersdorf. To oznacza, że odwiesił on pracę orzeczniczą Izby Dyscyplinarnej. Powołując się na zabezpieczenie wydane przez TSUE, wprowadził tylko kilka ograniczeń.
Wstrzymał przekazywanie do Izby Dyscyplinarnej nowych spraw dyscyplinarnych, ale tylko tych dotyczących sędziów.
Sprawy te mają trafiać do sekretariatu I prezesa SN i będą tam czekać do czasu wydania przez TSUE wyroku lub do czasu wydania wyroku przez TK Julii Przyłębskiej. Bo Izba Dyscyplinarna zwróciła się z pytaniem prawnym do TK obsadzonego głównie sędziami wybranymi przez PiS. Izba chce by TK orzekł, czy traktat o UE w zakresie w jakim nakłada na państwa członkowskie UE obowiązek wykonywania środków tymczasowych nałożonych na sądy krajowe, jest zgodny z Konstytucją. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Z zarządzenia Kamila Zaradkiewicza wynika też, że sprawy dyscyplinarne sędziów, które trafiły już do Izby Dyscyplinarnej, ale nie wyznaczono w nich jeszcze składów orzekających, mają trafić na przechowanie do sekretariatu prezesa kierującego Izbą Dyscyplinarną (do czasu wyroku TSUE lub TK).
Zarządzenie reguluje również sprawy, które są już w Izbie Dyscyplinarnej i mają wyznaczone składy orzecznicze lub trwają w nich procesy. Z zarządzenia wynika, że decyzję o tym, czy na mocy orzeczenia TSUE będą one zawieszone, te składy Izby Dyscyplinarnej mają podejmować same. Bo według Zaradkiewicza to ta Izba jest adresatem zabezpieczenia TSUE. Całe zarządzenie jest tutaj.
Co dalej z dyscyplinarkami prokuratorów i immunitetem sędziego Igora Tulei?
W ślad za decyzją Zaradkiewicza we wtorek 5 maja prezes nielegalnej Izby Dyscyplinarnej przy SN Tomasz Przesławski wydał swoje zarządzenie, w którym zezwolił Izbie na prowadzenie jawnych rozpraw i posiedzeń w czasie trwającej epidemii.
To zielone światło do powrotu do procesów dyscyplinarnych niezależnych sędziów i prokuratorów, które zatrzymała epidemia koronawirusa oraz do spraw uchylania im immunitetów, czy zawieszania ich w obowiązkach służbowych.
Z tym że prezes Izby Dyscyplinarnej wydał we wtorek 5 maja jeszcze jedno zarządzenie w którym rekomenduje, by sprawy dyscyplinarne sędziów zawieszać, odraczać lub nie podejmować w nich czynności z uwagi na zabezpieczenie TSUE oraz pytanie prawne do TK Julii Przyłębskiej. To jest tylko rekomendacja, bo decyzję będą podejmować składy orzekające.
Zarządzenie Przesławskiego nie mówi jednak o tym, co będzie działo się z pozostałymi sprawami, czyli dyscyplinarkami prokuratorów, sprawami o uchylenie immunitet sędziów i prokuratorów czy sprawami o zawieszanie ich w obowiązkach służbowych. Rozpoznanie takich spraw zatrzymała epidemia koronawirusa.
Na decyzje czeka precedensowa sprawa o uchylenie immunitetu sędziemu Igorowi Tulei, za to, że nakazał śledztwo ws. głosowania przez PiS nad budżetem na 2017 rok w Sali Kolumnowej Sejmu.
W Izbie Dyscyplinarnej czekają również na decyzję wnioski rzeczników dyscyplinarnych ministra Ziobry, którzy chcą zawiesić kilku sędziów za pytania prawne do SN i do TSUE.
Zarządzenie Gersdorf, wykonujące orzeczenie TSUE, zawieszało rozpoznanie tych wszystkich spraw. Ale tego zarządzenia już nie ma, a decyzja Zaradkiewicza odkłada rozpoznanie spraw, ale tylko dyscyplinarnych sędziów. „Komisarz” Dudy decyzję w pozostałych sprawach – w tym zaczętych procesach dyscyplinarnych sędziów – pozostawił w rękach Izby Dyscyplinarnej. A ta już od teraz wraca do normalnej „pracy” mimo trwającej epidemii.
„Porządki” Zaradkiewicza w SN
Decyzja „komisarza” prezydenta Dudy o odwieszeniu Izby Dyscyplinarnej, którą powołał PiS, by łatwiej mógł rozprawić się z niezależnymi prokuratorami i sędziami, to kolejna decyzja pokazująca kierunek zmian w Sądzie Najwyższym. Poza kuriozalnym oświadczeniem wydanym w pierwszym dniu rządów w SN,
w poniedziałek 4 maja wydał zarządzenie nakazujące natychmiastowe usunięcie z galerii wszystkich prezesów SN portretów prezesów z czasu PRL. W sumie zdjęto już sześć portretów.
Za tę małostkową decyzję pochwalili go prawicowi wyborcy i publicyści uznając to za element „dekomunizacji” SN.
Zaradkiewicz zanim został tymczasowym prezesem SN przez kilkanaście lat pracował w TK. Miał mieć ambicje zostania sędzią TK, ale gdy to się nie udało w 2016 roku podczas przejmowania przez PiS kontroli nad TK opowiedział się po stronie PiS. Potem był dyrektorem w resorcie ministra Ziobry, a stamtąd dostał nominację od nowej KRS do Izby Cywilnej. Gdy już był w SN swoimi decyzjami pokazał, że jest w kontrze do starego SN. Sylwetkę Zaradkiewicza opisaliśmy w OKO.press: https://oko.press/wspolpracownik-ziobry-przejmuje-stery-w-sn/
I tu się pokazuje brak dalekowzroczności pani M. Gersdorf. Przyjęła, że funkcję I Prezesa SN obejmie najstarszy stażem sędzia (to pierwszy grzech) i nie przewidziała, że PAD wsadzi swojego człowieka. Biorąc pod uwagę taki rozwój przypadków założyła, że ów człowiek Du.y będzie jedynie techniczny, z zadaniem zorganizowania wyboru I Prezesa SN. I tu największy błąd – po to Du.a wsadził swojaka, by ten umeblował SN według receptury dobrozmiennej. A o wyborach prezesa komisarz na razie nie wspomniał nawet (chyba, że coś przeoczyłem).
Za dwa dni mija termin na przedstawienie TSUE rozwiązań podjętych przez polskie organy po wydaniu zabezpieczenia.
Mam nadzieję, że ktoś powiadomi TSUE o tej hucpie Zaradkiewicza.
Mam również nadzieję, że ta hucpa poskutkuje natychmiastowym nałożeniem bardzo wysokich kar finansowych, np. 1 mln euro dziennie.
Niestety, to jest jedyna metoda, aby bolszewicy z PiS się cofnęli.
Nie po to banda psychopatów i zboczeńcow wybrała go na "komisarza" aby tolerował ataki TSUE na dumny rzad patriotów i katolików. Kary pieniężne ich nie interesują – podatnik zapłaci. Jedynym lekarstwem byłaby blokada zagranicznych rach bankowych prominentów i przybudówek tych złodziei oraz zakaz wstępu na terytorium UE dla nich i i ch rodzin, kotów i psów. Ale to nierealne. Przynajmniej oficjalnie. Tak działał np rząd USA wobec baronów narkotykowych z Ameryki Płd.
TSUE już nie ma… https://www.politico.eu/article/german-court-lays-down-eu-law/
Adam Piekarski: Ile Pan dołoży dziennie do tego miliona. Informuję, że jak świat światem na sankcjach zawsze i wyłącznie tracą zwykli obywatele, a nigdy rządzący. A nawiasem mówiąc: trzeba być wyjątkową szują, by tak nienawidzieć naszej wspaniałej ojczyzny i jej dumnych – ceniących wolność i autonomię – mieszkańców.
"Tu jest Polska" i żadne instytucje nie będą nam mówiły, co mamy robić. Mnie ten dowód zbydlęcenia nie dziwi już. Dziwią natomiast peany na temat tego chama, jego sprawności zawodowej i czegoś tam jeszcze. To jest żłób bez kręgosłupa etycznego i moralności przynależnej zwykłemu, uczciwemu człowiekowi. Mam nadzieję, że przyjdzie taki dzień kiedy ludzie widząc go idącego chodnikiem będą z odrazą przechodzili na drugą stronę ulicy.
Mateusz Głazowski: chamem i to do sześcianu jest ten, kto się wyraża się w ten sposób o państwowym urzędniku piastującym wysokie stanowisko,któremu taki ktoś jak Pan nie wart nawet wypucować butów: "Dziwią natomiast peany na temat tego chama, jego sprawności zawodowej i czegoś tam jeszcze. To jest żłób bez kręgosłupa etycznego i moralności przynależnej zwykłemu, uczciwemu człowiekowi".
Aczkolwiek żałuję. iż udzieliłem odpowiedzi, gdyż ludzi Pańskiego pokroju omijam szerokim łukiem, by się nie powalać.
Jedyne co mam ci parchu do powiedzenia, to że gardzę każdym, kto twierdzi, że ta sprzedajna szuja o wątpliwym kręgosłupie ma cokolwiek w sobie dobrego.
Mam nadzieję, że następnym razem Komisja Europejska i TSUE nie będą się bawili w dżentelmenów wobec PiSiego rządu i razem z wyrokiem TSUE orzeknie karę za niezastosowanie się do niego (np. 2 miliony euro za każdy dzień zwłoki).
Z tymi jawnymi rozprawami i posiedzeniami to jednak nie tak, jak pisze OKO.
Cytuję z zarządzenia 20/2020
"W okresie od 5 maja 2020 r. do 29 maja 2020 r.,
1. do § 1 pkt 1) Zarządzenia Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego nr 54/2020, po zdaniu:
"nie przeprowadza się rozpraw ani posiedzeń jawnych, z wyjątkiem rozpraw i posiedzeń jawnych w sprawach określonych w art. 74 a ust. 4 i 5 ustawy z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-79, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (Dz U z 2020 r., poz.374).", po przecinku dodaję:
"w tym również rozpraw i innych posiedzeń jawnych w zakresie dotyczącym Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. ':.
Cytat tego zarządzenia potwierdza powszechne wśród ludzi myślących odczucie, że to co wydają jako akty prawne prawem nie jest. To jest wstrętny bełkot pisany na kolanie.
Unia w końcu powinna tupnąć nogą, bo za chwilę Orban z Kaczyńskim i innymi oszołomami rozwalą ten projekt.
1. Miast szerszego komentarza do w/w artykułu polecam poczytanie sobie wypowiedzi stowarzyszonych w „RUCHU SPOŁECZNYM STOWARZYSZENIE POKRZYWDZONYCH PRZEZ ORGANA SPRAWIEDLIWOŚCI” http://ruchspoleczny.com.pl/
2. Wizja R. Schumana Zjednoczonej Europy nieco odbiegała od tej jaką (nb w odniesieniu do całego świata) szerzy G. Soros (m. in. sponsor Fundacji Batorego): wizjoner New World Order (NWO) – zmiksowania ludzi i społeczeństw wedle jednej sztampy; gdzie będą tylko dwie klasy: rządzący (iluminaci – oświeceni) i poddani (niewolo-robole)].
3. UE ze swoim TSUE niech siedzi cicho na swojej unijnej d…e. W naszym wolnym, wspaniałym kraju sami wiemy (tzn. wie suweren – lud), co mamy robić i na czym polega praworządność. Nie będzie nas obcy wespół z rodzimą jaczejką pouczał. Czasy niewoli i okupacji wszelkiej maści już minęły, a właściwie powinny minąć (jak nie Moskwa, to Berlin czy Bruksela). Rzygać się chce czytając teksty i posty miernot o mentalności niewolniczej (co bez knuta tym razem unijnego chodzą otępiali, bez kierunku i bez sensu; o myśleniu nawet nie warto napomykać).
O mentalności niewolniczej pisze coś, co jest zwolennikiem pisobolszewii chodzącej na pasku kleru.