Od miesięcy wyrasta nam problem humanitarny na zachodniej granicy. Tysiące migrantów, którzy przeszli przez wschodnią granicę i chce dostać się do Niemiec, jest zawracanych lub deportowanych. „W każdym momencie może nam to wybuchnąć w twarz” – mówią aktywiści.
Od ponad pół roku na grupach w mediach aktywistów wspierających uchodźców, można zauważyć narastającą aktywność w zaskakującym kierunku. „Potrzebujemy pomocy w obszarze Szczecin”. „Zbiórka zapasów na zachodniej granicy”. „Pilnie potrzeba osób zaangażowanych w pomoc medyczną, północny zachód”. Od lat przyzwyczajeni jesteśmy do podobnych komunikatów z granicy polsko-białoruskiej, jednak o kłopotach na granicy zachodniej nie było zbyt wiele słychać. Zjawisko zawracania do Polski osób, które przekroczyły nielegalnie polsko-niemiecką granicę urosło jednak do istotnych rozmiarów.
Niemieckie służby zawracają migrantów na podstawie trzech procedur: tzw. procedury dublińskiej, procedury readmisji oraz odmowy wjazdu. W największym stopniu dotyczy to Ukraińców, następnie osób, które docierają do przez granicę z Białorusią. Prawdopodobnie także tych, którzy uzyskali pozwolenie na pracę w Polsce, które już wygasło.
Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady UE z 2013 roku, nazywane Dublin III, dotyczy zasad rozpatrywania przez państwa członkowskie Unii Europejskiej wniosków o azyl i ochronę międzynarodową.
Zgodnie z art. 13, jeśli cudzoziemiec dostał się na terytorium UE nielegalnie, odpowiedzialność za rozpatrzenie wniosku o ochronę międzynarodową spada na pierwsze państwo członkowskie, do którego dana osoba przybyła.
Rozporządzenie przewiduje procedurę przejęcia i wtórnego przejęcia migranta (art. 18). Gdy migrant przebywa nielegalnie w innym państwie lub złoży w nim wniosek o azyl, to takie państwo ma prawo zawnioskować o przejęcie do kraju odpowiedzialnego za tego migranta.
Państwo ma 2 lub 3 miesiące na wysłanie wniosku o przejęcie, a kraj odpowiedzialny ma (w zależności od procedury) od 2 tygodni do 2 miesięcy na przeprowadzenie czynności i odniesienie się do wniosku. Brak odpowiedzi jest równoznaczny ze zgodą na przejęcie.
Procedura dublińska jest dość długim procesem biurokratycznym. Znacznie szybsza jest readmisja na podstawie dwustronnego porozumienia między Polską a Niemcami. Stosuje się ją wobec cudzoziemców, którzy przybyli z Polski i przebywają w Niemczech nielegalnie. Może przebiegać w trybie pełnym lub uproszczonym, w zależności od konkretnej sytuacji, jest obustronna i może też dotyczyć sytuacji, w której np. jedna ze stron przekaże drugiej migranta z racji braku infrastruktury do jego przyjęcia – na przykład przepełnienia ośrodków.
Istnieje też trzecie zjawisko, przez długi czas pomijane w statystykach – zawrócenia na granicy, w ramach kontroli granicznej. Jednak, co istotne – z racji braku „twardej” granicy polsko-niemieckiej z obligatoryjną kontrolą bezpośrednią, ta ostatnia procedura stosowana jest też nie tylko na samej granicy, ale wiele kilometrów od niej, przez mobilną kontrolę graniczną. Pod tym pojęciem kryją się po prostu patrole straży granicznej, legitymujące „podejrzane” osoby w odległości nawet kilkudziesięciu kilometrów od pasa granicznego.
Możliwe jest więc cofnięcie osoby, która jest już wiele kilometrów od granicy z Polską. Służby zakładają, że migrant przekroczył granice na szlaku turystycznym, w lesie lub w inny sposób. Jest to traktowane jako zawrócenie na faktycznej granicy i nie wymaga informowania strony polskiej, z czego wynikała przez długi czas „niewidzialność tego zjawiska”.
Od drugiej połowy 2024 roku o „Niemcach przerzucających migrantów do Polski” grzmiał PiS i prawicowe media. Padały liczby liczonych w tysiącach odsyłanych migrantów. Pod koniec 2024 pojawiła się informacja o 40 tysiącach migrantów, które Niemcy chcą odesłać do Polski.
Analityk Fundacji Kaleckiego, absolwent MISH, realizował projekty badawcze m.in. związane z Partnerstwem Wschodnim
Analityk Fundacji Kaleckiego, absolwent MISH, realizował projekty badawcze m.in. związane z Partnerstwem Wschodnim
Komentarze