Rosjanie odnieśli znaczne sukcesy w rejonie Siewierodoniecka i Lisiczańska, a Ukraińcy zapowiedzieli odwrót stamtąd. Jednak generalnie, Ukraina osiągnęła swój cel spowalniając i wyniszczając siły rosyjskie — wynika z analizy Institute for the Study of War
Najważniejsze wydarzenia 121. dnia wojny w Ukrainie:
W wieczornym raporcie o sytuacji na frontach Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował, że wojska ukraińskie odparły szturm na południowych obrzeżach Łysyczańska. Wcześniej, Ołeksandr Motuzianyk, rzecznik Ministerstwa Obrony Ukrainy, przyznał, że „najgorętsze sektory frontu to miejscowości leżące na południe i południowy wschód od Siewierodoniecka”.
Dodał, że w ciągu doby znacząco wzrosła liczba nalotów w regionie. „W wyniku uderzeń na Łysyczańsk zniszczeniu uległa duża liczba budynków w okolicznych osadach” - mówił Motuzianyk.
Według Pentagonu ukraińskie siły zbrojne, pod presją Rosjan, „dokonują profesjonalnego, taktycznego wycofania się z Siewierodoniecka, by skonsolidować swoje siły na lepszych pozycjach obronnych”. USA oceniają, że „w bitwie o Donbas” wojska rosyjskie „centymetr po centymetrze” zdobywają kolejne partie terenu.
Według Biura Wysokiego Komisarza ONZ do spraw Praw Człowieka (UNHCR) straty cywilne od 24 lutego, gdy Rosja rozpoczęła wojnę z Ukrainą, do godziny 24:00 23 czerwca wyniosły 4677 zabitych.
„Według UNHCR rzeczywiste liczby są znacznie wyższe, gdyż informacje z niektórych miejsc, w których toczyły się intensywne walki, przychodzą z opóźnieniem, a wiele doniesień wciąż czeka na potwierdzenie” – cytuje Interfax .
„Istnieje realne ryzyko, że w 2022 roku zostanie ogłoszonych wiele klęsk głodu, a rok 2023 może być nawet gorszy” - powiedział Antonio Guterres, Sekretarz Generalny ONZ, podczas konferencji poświęconej poświęconej kryzysowi żywnościowemu związanemu z wojną na Ukrainie.
Jak podkreślał, wojna w Ukrainie nałożyła się na problemy, z którymi świat boryka się od lat: zmianę klimatu, nierówności, pandemię Covid-19 oraz jej ekonomiczne skutki.
„Nie możemy zaakceptować masowego głodu w XXI wieku” - dodał.
Jego zdaniem kryzys nie zostanie skutecznie rozwiązany, jeżeli Ukraina i Rosja „nie znajdą sposobu, by wznowić regularny handel”. Wyliczał, że oba te kraje eksportują ok. 29 proc. światowej pszenicy. Negocjatorzy ONZ oraz Turcji, dodawał Guterres, starają się uzgodnić porozumienie, które umożliwiłoby eksport żywności z Ukrainy drogą morską.
Miliony ton ukraińskiego zboża nie są wysyłane przez Morze Czarne, bo blokują je rosyjskie okręty. Rosyjska blokada portów zagraża światowym cenom zboża i może doprowadzić do niedoborów żywności w wielu krajach Afryki i Bliskiego Wschodu - przypomina PAP.
Kiedy w piątek rano Sierhij Hajdaj, szef wojskowej administracji obwodu ługańskiego poinformował, że ukraińska armia wycofa się z Siewierodoniecka, większość obrońców tego miasta była już względnie bezpieczna w Łysyczańsku. Decyzja o opuszczeniu zakładów Azot - stanowiących główną redutę ukraińskiej obrony w Siewierodoniecka miała dwie przyczyny. Pierwszą był fakt, że w ciągu trzech tygodni walk o strefę przemysłową rosyjska artyleria zniszczyła większość fortyfikacji chroniących obrońców przed ekstremalnymi stratami. Drugi powód wiązał się natomiast ze znaczącym pogorszeniem sytuacji na południe od sąsiadującego z Siewierodonieckiem, położonego na przeciwległym, południowym brzegu Dońca Łysyczańska, gdzie Rosjanie po zdobyciu miejscowości Biła Hora i Myrna Dołyna dotarli na obrzeża miasta, gdzie obecnie toczą się walki. Opuszczając ruiny Siewierodoniecka ukraińscy żołnierze skrócą linię obrony i zarazem wzmocnią garnizon Łysyczańska.
W świetle obecnie dostępnych informacji wydaje się natomiast, że większość obrońców otoczonych przez Rosjan miejscowości Hirśkie i Zołote na południe od Łysyczańska zdołała się wycofać pieszo i bez ciężkiego sprzętu jeszcze przed domknięciem pierścienia oblężenia. Oni również dotarli do Łysyczańska i przylegających do miasta od zachodu miejscowości.
Szefowa Komisji Europejskiej zapowiada wspólnotową interwencję w rynek gazu, który cierpi przez zakłócenia w dostawach. Rosyjski Gazprom nie chce go wysyłać do krajów, które odmawiają zapłaty z surowiec w rublach, na czym do tej pory ucierpiały między innymi Francja, Włochy czy Słowacja. Kreml straszy też zatrzymaniem dostaw przez najważniejszy w tej chwili dla Wspólnoty gazociąg Nord Stream 1.
„Musimy być przygotowani na zakłócenia w dostawach rosyjskiego gazu i musimy upewnić się, że krajowe plany awaryjne są odpowiednie” - stwierdziła Ursula von der Leyen podczas trwającego szczytu liderów państw UE. Jak dodała, Komisja Europejska będzie wymagać opracowania krajowych planów B na wypadek przerwania rosyjskich dostaw. „Musimy upewnić się, że krajowe plany awaryjne są odpowiednie, dywersyfikować dostawy z partnerami oraz pracować z przemysłem i krajami UE nad awaryjnym planem redukcji popytu” - mówiła szefowa Komisji. Oznacza to, że kraje muszą być gotowe na ograniczenie zapotrzebowania w razie nieoczekiwanych przerw w dostawach.
Przedstawiciel Parku Narodowego Tuzłowskie Laguny, Iwan Rusiew, poinformował, że w wyniku wojny na Morzu Czarnym zginęło około 3000 delfinów.
Jak podaje BBC, według Rusiewa „dzikie zwierzęta Morza Czarnego doświadczają brutalności wojny, a liczba znalezionych na wybrzeżu martwych delfinów jest oszałamiająca”.
Ukraińscy naukowcy otrzymują też doniesienia o śmierci delfinów w Bułgarii i Rumunii. Zagrożeniem dla zwierząt są potężne eksplozje na morzu. „Delfiny «ślepną», nie mogą znaleźć ryb i umierają z głodu”.
Po otrzymaniu przez Ukrainę statusu kandydata w Unii Europejskiej rosyjska propaganda znowu przypomina kostiumowy film „Taras Bulba” sprzed 15 lat. Przekonuje, że prozachodni Ukraińcy źle skończą
Przez większość dnia propaganda przekonywała Rosjan, że status kandydacki Ukrainy to nic takiego, bo nie wiadomo, czy i kiedy Ukraina do Unii wejdzie. Wiadomości te i komentarze zajmowały w piątek bardzo dużo miejsca. Ale na koniec propaganda użyła swej najbardziej potężnej broni: narracji, że już raz tak było w przeszłości. Do tego służą rosyjskie filmy kostiumowe.
W związku ze zmianą statusu Ukrainy wieczorem po „Wiestiach” propaganda rosyjska nada w rządowej telewizji film „Taras Bulba”. Kolejne dzienniki telewizyjne informowały widzów, że to ważne wydarzenie i że powinni film obejrzeć.
To stara ekranizacja powieści Gogola pod tym tytułem o walkach na Ukrainie w XVI wieku. Główny bohater (grany przez nieżyjącego ukraińskiego aktora Bohdana Stupke, który grał też przywódcę niezależnej Ukrainy w polskim „Ogniem i Mieczem” z 1999 r.) ma dwóch synów. Jeden syn cierpiał za prawdziwą, „ruską” Ukrainę, a drugi zaprzedał się Lachom (czyli Zachodowi). Zginął przez to w niesławie zastrzelony przez własnego ojca. To ma być dla widza pociechą w związku z europejskimi sukcesami Ukrainy.
„Tarasa Bulbę” propaganda wyciąga w czasie tej wojny już drugi raz. W kwietniu, kiedy Moskwa zdawała się (przed ujawnieniem masakry w Buczy) rozważać porozumienie z Ukrainą, film wrócił do kin, a telewizja o nim opowiadała. Wtedy podkreślała, “wielowiekowy” charakter konfliktu o Ukrainę (co zapewne, miało sugerować, że wojna ta będzie trwała kolejne pokolenia, więc nie należy upadać na duchu z powodu porozumień dyplomatycznych).
„Ten historyczny moment i język dzisiejszych konkluzji był długo odrzucany. My to zmieniliśmy z wieloma państwami. Ukraina jest państwem w stanie wojny i nie ma czym płacić za wiele usług publicznych, dlatego zatwierdziliśmy 9 mld euro na pomoc" - powiedział premier Mateusz Morawiecki po szczycie Rady Unii Europejskiej w Brukseli, na którym liderzy unijni zgodzili się na przyznanie pomocy Ukrainie. Dodano: Morawiecki dodał, że w przyjętych przez Radę konkluzjach znalazły się zapisy o pomocy wojskowej o dostarczeniu sprzętu wojskowego dla walczącej Ukrainy. "Ta przewaga w artylerii jest 1:8 i 1:10. Jakże ciężko walczy się z taką przeważającą siłą wroga" - powiedział.
Rosjanie grają na światowy kryzys żywnościowy nie tylko blokując czarnomorskie porty, z których w świat wypływa ukraińskie zboże. Okupanci wywożą je również do siebie - twierdzi burmistrz znajdującego się pod kontrolą Rosjan Melitopola Iwan Fiodorow.
„Ze wszystkich wind na tymczasowo zajętym terytorium ziarno jest prawie wyjmowane. Wyciąga się je codziennie: konwój samochodów pod ochroną rasistów opuszcza miasto Melitopol - od 30 do 50 samochodów. To więcej, niż tysiąc ton dziennie" - mówił Fiodorow cytowany przez agencję informacyjną Interfax-Ukraina. Według niego zboże jest odbierane rolnikom za 50-70 proc. jego wartości.
W próbę zażegnania kryzysu związanego z transportem zboża próbują zaangażować się międzynarodowi politycy. Turecka delegacja ma w najbliższych dniach rozmawiać z przedstawicielami rosyjskiego reżimu o zakończeniu blokady ukraińskich portów – w tym do uzależnionych od importu krajów afrykańskich i Bliskiego Wschodu. Pojawiają się też informacje o możliwym spotkaniu z udziałem przedstawicieli ONZ, Rosji, Ukrainy i Turcji.
Przemyśl w pierwszych dniach wojny można było opisać jednym słowem: chaos. Nie dlatego, że brakowało chęci i rąk do pomocy. Uchodźcy w Przemyślu i na granicy mogli na nią liczyć. Ale nikt nie był przygotowany na wybuch wojny zaledwie 14 km od podkarpackiego miasta. Po pierwszym tygodniu powstały punkty recepcyjne, magazyny żywności i darów, rejestr mieszkań – Przemyśl w kilka dni zmienił się w ogromne centrum pomocy uchodźcom.
Przyjechaliśmy ponownie pod koniec czerwca, żeby zobaczyć, jak radzi sobie miasto po czterech miesiącach wojny.
Tekst Katarzyny Kojzar i Marcela Wandasa.
Dyrektor Generalny Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (IAEA), Rafael Mariano Grossi, oświadczył 24 czerwca 2022, że przedstawiciele Agencji muszą jak najszybciej udać się do Ukrainy, żeby sprawdzić sytuację w elektrowni atomowej w Zaporożu. Agencja jest coraz bardziej zaniepokojona trudnymi warunkami pracy personelu elektrowni.
„Nie da się utrzymać obecnej sytuacji w elektrowni” - oświadczył Grossi. „Jesteśmy informowani, że ukraiński personel działa w ekstremalnie ciężkich warunkach, ponieważ elektrownia jest pod kontrolą rosyjskich sił zbrojnych. Ostatnie doniesienia są bardzo niepokojące i pogłębiają moje zaniepokojenie co do dobrego samopoczucia personelu.
Dyrektor przypomniał, że już na początku rosyjskiej inwazji Agencja ostrzegała, że bezpieczeństwo nuklearne Ukrainy zależy od bezpieczeństwa personelu, w tym od tego, czy pracownicy elektrowni będą mogli wykonywać obowiązki i podejmować decyzje bez presji.
Wołodymyr Zełenski przemawiał z telebimu do tłumów na festiwalu Glastonbury, jednym z największych na świecie festiwali muzycznych. Poprosił uczestników imprezy o "szerzenie prawdy o wojnie z Rosją" i "udowodnienie, że wolność zawsze zwycięża".
„Ludzie na Ukrainie chcą żyć tak jak dawniej, cieszyć się wolnością i tym wspaniałym latem” - mówił prezydent.
„Dlatego zwracam się do Was po wsparcie. Glastonbury jest obecnie największym centrum wolności i proszę was, abyście podzielili się tym uczuciem ze wszystkimi, których wolność jest atakowana. Rozpowszechniajcie prawdę o wojnie w Rosji! Pomóżcie Ukraińcom, którzy z powodu tej wojny są zmuszeni do opuszczenia swoich domów".
Kryzys gazowy z Rosją może eskalować. Według dziennika niemieckie Ministerstwo Gospodarki bada, czy możliwe jest zajęcie części rurociągu, która znajduje się na terytorium Niemiec i odcięcie jej od reszty instalacji. Wywłaszczony odcinek można by wtedy podłączyć do nowego terminalu gazowego.
NATO i G7 nie powinny naciskać na Ukrainę, by ta poszła na ustępstwa wobec Rosji - mówi premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson podczas wizyty w Rwandzie.
Zapowiedział, że jego przesłanie przesłanie do tych gremiów będzie brzmiało: "Nie czas teraz na to, by zachęcać Ukraińców do złych warunków pokojowych, do pokoju, w którym w zamian za zawieszenie broni będą musieli oddać kawałki swojego terytorium (...). Myślę, że to byłaby katastrofa. Byłby to bodziec do dalszej eskalacji ze strony prezydenta Rosji Władimira Putina, kiedy tylko by chciał".
Co najmniej 3 zabitych i 2 rannych w obwodzie donieckim w wyniku rosyjskiego ostrzału w godzinach porannych 24 czerwca - informuje gubernator obwodu donieckiego Pavlo Kyrylenko. W wyniku uderzenia rakietowego na Konstantynówka zginął jeden cywil. W osadzie Raihorodok w wyniku rosyjskiego ostrzału zginęło dwóch cywilów, a jeden został ranny. Rosyjskie wojsko kontynuuje ostrzał Marinki, uszkodzone jest przedszkole i siedem domów.
W Chersoniu zginął w zamachu szefa wydziału rodziny, młodzieży i sportu kolaboranckiej “wojskowo-cywilnej administracji obwodu chersońskiego” Dmitrij Sawluczenko.
Według korespondenta TASS "w miejscu wybuchu stoją dwa zwęglone samochody, teren jest odgrodzony kordonem, a pracują tam eksperci od bomb, którzy sprawdzają teren. Wybito szyby w czteropiętrowym domu, na dziedzińcu którego doszło do wybuchu, sąsiedni dom nie został uszkodzony".
Obwód chersoński Rosjanie zdobyli w marcu, od kwietnia próbowali tam zorganizować “referendum” o połączeniu z Rosją, ale wobec oporu mieszkańców nie udaje się to. Teraz propaganda rosyjska wywodzi prawo Putina do Chersonia nie z woli ludu, ale z podbojów carycy Katarzyny II w XVIII wieku.
Tymczasem od kilku tygodnie ukraiński ruch oporu organizuje zamachy na członków kolaboracyjnej administracji. Dotychczas urzędnicy (i przechodnie) byli w nich tylko ranieni. Sawluczenko jest pierwszą ofiarą śmiertelną.
Wojskowy samolot transportowy Ił-76 rozbił się we wczesnych godzinach rannych 24 czerwca i zapalił się podczas lądowania w pobliżu Riazania, na zachodzie Rosji. Zginęły trzy z dziewięciu osób znajdujących się na pokładzie — podaje Reuters powołując się na rosyjską agencję prasową Interfax. Rosyjskie Ministerstwo Obrony podało, że samolot miał awarię silnika podczas lotu treningowego.
Rosyjska telewizja pokazuje, jak płonący samolot przelatuje nad domami, uderza w ziemię i płonie.
Ukraińskie oddziały "będą musiały zostać wycofane" z okupowanego w większości przez Rosjan Siewierodoniecka — powiedział w piątek cytowany przez Reutersa gubernator regionu Serhij Hajdaj.
"Trwanie na pozycjach rozbitych w drobny pył dla samego trwania nie ma sensu".
Okupacyjne władze mianowały już nowego "burmistrza" Siewierodoniecka. Został nim Mark Worżał, który — jak przyznaje — dopiero tu przyjechał. "Jestem z tego miasta, nie byłem tu od ośmiu lat. Jest dużo pracy, damy radę” – zapewnił.
Coroczny program "Linia bezpośrednia z Władimirem Putinem" jest nadawany od 2004 roku i umożliwia "zwykłym" obywatelom z całej Rosji nadsyłanie pytań. W tym roku się nie odbył, ale dziś rzecznik Putina Pieskow kolejny raz zapewnił TASS, że wydarzenie "nadal jest w planach".
Odbędzie się po prostu „nieco później”. Wcześniej Pieskow zapowiadał, że “linia specjalna” zostanie zorganizowana nie wcześniej niż w lipcu.
Do tej pory Putin nie wystąpił też z orędziem o stanie państwa, które co roku, najpóźniej w kwietniu wygłaszał w Dumie.
„Zachód boi się uczciwej konkurencji. Stąd chęć anulowania kultury każdego kraju, który stoi na swoich własnych, narodowych pozycjach” - mówił Siergiej Ławrow, minister spraw zagranicznych Rosji, w wywiadzie dla białoruskiej telewizji.
„Kiedy wreszcie Ukraińcy zdobędą się na gest, by zaproponować wznowienie procesu dyplomatycznego, zobaczymy, jaka sytuacja powstała na miejscu. Ukraina próbowała budować swoją suwerenność poprzez anulowanie własnej historii. Zachód wspierał to podejście i tę koncepcyjną wizję państwa ukraińskiego tylko po to, by zaszkodzić Rosji” - mówił Ławrow,
Moskwa jest pełna determinacji w sprawie blokady transportowej Kaliningradu, ale nie będzie się spieszyć z podejmowaniem decyzji - powiedział rosyjskiej agencji informacyjnej TASS rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Przypomnijmy, Koleje Litewskie wstrzymały od 18 czerwca dostawy niektórych towarów do obwodu kaliningradzkiego. Jest to związane z unijnymi sankcjami. Na liście towarów objętych ograniczeniami są m.in. wyroby ze stali, nawozy, drewno, cement czy towary luksusowe. Kreml uznał te działania za nielegalne
"Rosja ma absolutną rację w kwestii Kaliningradu, kraj analizuje sytuację i przedstawia swoje stanowisko w sprawie blokady tranzytowej enklawy swoim przeciwnikom (...) Niestety, nie są oni [Litwa] już naszymi partnerami, są teraz naszymi przeciwnikami" - mówił Pieskow.
W ciągu ostatnich kilku dni Rosjanie osiągnęli znaczne sukcesy w rejonie Siewierodoniecka i Lisiczańska, a wojska ukraińskie nadal ponoszą wysokie straty w ludziach. Jednak, generalnie, Ukraina osiągnęła swój cel w tej bitwie spowalniając i wyniszczając siły rosyjskie - wynika z najnowszej analizy ekspertów z Institute for the Study of War.
Szef administracji obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj oświadczył 23 czerwca, że wojska ukraińskie mogą być zmuszone do odwrotu, aby uniknąć okrążenia w Lisiczańska, co wskazuje, że władze ukraińskie stwarzają warunki do przygotowania się do ostatecznej utraty obu miast - zarówno Lisiczańska jak i Siewerodoniecka.
Jak jednak oceniali eksperci ISW już wcześniej, utrata tych miast nie będzie stanowiła istotnego punktu zwrotnego w wojnie.
Wojskom ukraińskim od tygodni udaje się ściągać na te tereny znaczne ilości rosyjskiego personelu, broni i sprzętu, co prawdopodobnie obniżyło ogólne możliwości sił rosyjskich, uniemożliwiając im skupienie się na bardziej korzystnych osiach natarcia.
W najbliższych tygodniach rosyjskie działania ofensywne prawdopodobnie ulegną zahamowaniu, co prawdopodobnie da siłom ukraińskim możliwość przeprowadzenia kontrofensywy.
Eksperci ISW informują także o białoruskich ćwiczeniach wojskowych w obwodzie homelskim, które potrwają do 1 lipca. Według analityków prawdopodobnie nie są one jednak przygotowaniem do bezpośredniego zaangażowania Białorusi w wojnę w Ukrainie.
„Czekaliśmy na to 120 dni i 30 lat" - powiedział prezydent Wołodymyr Zełenski, komentując przyznanie Ukrainie statusu państwa-kandydata do Unii Europejskiej. Nawiązał do czasu trwania rosyjskiej inwazji i dziesięcioleci, jakie upłynęły od uzyskania przez Ukrainę niepodległości po rozpadzie Związku Radzieckiego.
W wystąpieniu telewizyjnym, wygłoszonym wkrótce po ogłoszeniu komunikatu z Brukseli, Zełenski powiedział:
"Wierzę, że to jest to, co zawsze będzie punktem wyjścia nowej historii Europy. Europa bez podziałów. Europa bez szarych stref. Europa, która jest naprawdę zjednoczona i która wie, jak bronić siebie, swoich wartości, swojej przyszłości. Dziś podjęliście jedną z najważniejszych decyzji dla Ukrainy w ciągu 30 lat niepodległości naszego państwa. Wierzę jednak, że ta decyzja nie jest tylko dla Ukrainy. Jest to największy krok w kierunku wzmocnienia Europy, jaki można zrobić właśnie teraz, w naszych czasach i w tak trudnych warunkach, kiedy wojna rosyjska testuje naszą zdolność do zachowania wolności i jedności."
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze