0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot.: Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plfot.: Sławomir Kamiń...

OKO.press udało się ustalić, kim był hiszpański dziennikarz, z którym w maju 2016 roku telefonicznie rozmawiał Waldemar Żurek. O rozmowie tej Żurek wspomniał w TOK FM w maju 2016 roku, a fragmenty tego wywiadu są przytaczane przez polityków PiS jako koronny dowód, że minister sprawiedliwości miał kontakty z rosyjskim szpiegiem.

Wideo z fragmentem wywiadu Żurka rozeszło się po internecie. Żurek, wtedy sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie i rzecznik KRS (powołanej zgodnie z Konstytucją, jeszcze przez Sejm z czasów rządów PO-PSL), ostrzegał przed zamachem na praworządność dokonywanym przez PiS i dodał, że „już interesują się tym zagraniczni dziennikarze”.

„Ja po prostu wtedy, kiedy pojawiła się ta ustawa [o TK – red.], miałem momentalnie telefon z Hiszpanii od ważnego dziennikarza, co się takiego dzieje?” – mówił Żurek osiem lat temu.

Przywoływany jako dowód na kontakty ministra Żurka z rosyjskim szpiegiem Pawłem Rubcowem, który przez lata działał w UE jako hiszpański dziennikarz Pablo González Yagüe wywiad z TOK FM, to rozmowa przeprowadzona przez Janinę Paradowską 19 maja 2016.

Rozmowa dotyczyła pata w Trybunale Konstytucyjnym w związku z mianowaniem trzech sędziów-dublerów oraz nową ustawą o KRS, która m.in. zmieniała sposób powoływania sędziów, odbierając konstytucyjne uprawnienie KRS w tym zakresie na rzecz wzmocnienia niekonstytucyjnych uprawnień prezydenta (ostatecznie uchwalona w 2018 roku – red.).

Waldemar Żurek w nagraniu mówi, że tymi sprawami już zajmuje się Unia Europejska, bo tego rodzaju zmiany, które demontują konstytucyjne gwarancje niezależności sądownictwa i niezawisłości sędziów to istotne podstawy ustrojowe i UE nie zostawi tego bez odpowiedzi. Mówi też, że nową ustawą (o Trybunale Konstytucyjnym – red.) „już interesują się zagraniczni dziennikarze”, więc zaraz „dotrze ona do świadomości Unii”.

W tym kontekście pada przywoływane przez prawicę jako obciążające zdanie: „Ja po prostu wtedy, kiedy pojawiła się ta ustawa, miałem momentalnie telefon z Hiszpanii od ważnego dziennikarza, co się takiego dzieje. Bo po prostu dzisiaj przepływ informacji jest bezpośredni” – mówi ówczesny rzecznik KRS w nagraniu, dowodząc, że sprawą interesują się zagraniczni dziennikarze.

Przeczytaj także:

„Żurek rozedrgany jak galareta”

Prawo i Sprawiedliwość domaga się ujawnienia informacji o tym, kim był rozmówca Żurka. Posty o takiej treści pojawiły się w mediach społecznościowych PiS. Poseł Michał Woś (zastępca ministra Zbigniewa Ziobry w latach 2020-2023) oznajmił na czwartkowej – 13 listopada – konferencji prasowej:

„9 listopada w mediach społecznościowych ukazał się film z ministrem Żurkiem, wówczas sędzią, gdzie w wywiadzie z 2016 mówi, że miał telefon od ważnego hiszpańskiego dziennikarza (…) Jak wszyscy wiemy,

wśród hiszpańskich dziennikarzy było nazwisko Pablo Gonzaleza.

Jak się później okazało to szpieg, oficer GRU – Rubcow, który na lotnisku w Moskwie był osobiście witany przez Putina. Kiedy dziennikarze wczoraj (12 listopada 2025 na konferencji prasowej – red.) zapytali o tego dziennikarza, zobaczyliśmy roztrzęsionego Żurka, wręcz grożącego dziennikarzom pozwami. To rodzi poważne pytania, bo wczoraj nie padło na konferencji twarde »nie«. Czy kiedykolwiek spotykał się z Rubcowem? O jakim ważnym hiszpańskim dziennikarzu mówił? Jaki był charakter jego relacji z białoruskim szpiegiem Szmydtem?”.

Już kilka godzin wcześniej Woś wrzucił post: „Żurek rozedrgany jak galareta. Skrajnie nerwowo reaguje na pytania o nazwisko »ważnego hiszpańskiego dziennikarza«, o którym wspomniał w wywiadzie dla TOK FM. Co ma do ukrycia? Czemu nie ujawni nazwiska? Bezpieczeństwo kontrwywiadowcze Polski musi być na pierwszym miejscu” (pisownia oryginalna – red.).

W narracji Prawa i Sprawiedliwości telefon, o którym Żurek wspomniał w wywiadzie z TOK FM z 19 maja 2016 roku, kiedy jeszcze pełnił funkcję rzecznika Krajowej Rady Sądownictwa, jest kluczową poszlaką domniemanych kontaktów z rosyjskim szpiegiem.

Na anonimowym koncie na X „Jack Strong” pojawiła się sugestia, że „w kuluarach mówi się o »bliskich konsultacjach« i »niespodziewanych powiązaniach«, których ujawnienie mogłoby zachwiać dalszą przyszłością ministra Żurka”. I że rzekomo w telefonie rosyjskiego szpiega Pawła Rubcowa miał się znajdować kontakt do Żurka, a także korespondencja z nim prowadzona za pośrednictwem komunikatorów. Wpis powołuje się na „źródła w ABW”.

Paweł Rubcow vel Pablo Gonzalez. Fot. X.

Na konferencji prasowej 12 listopada minister Żurek faktycznie nie wymienił nazwiska owego „ważnego dziennikarza z Hiszpanii”, który miał się z nim kontaktować. Tłumaczył, że nie pamięta nazwiska, ale chodziło mu o dziennikarza dziennika „El País”, którego numer wciąż ma w telefonie.

OKO.press udało się ustalić, kim jest ta osoba.

Nie dziennikarz, a dziennikarka

Jak wynika z naszych ustaleń, między 5 a 7 maja 2016 roku

z sędzią Żurkiem kontaktowała się Maria Sahuquillo, wówczas korespondentka „El País” zajmująca się Europą Środkowo-Wschodnią, a obecnie szefowa brukselskiego biura jednego z największych hiszpańskich dzienników.

Sahuquillo dzwoniła do Żurka z prośbą o rozmowę do tekstu o protestach, które wybuchły w Polsce w odpowiedzi na łamanie przez rząd Prawa i Sprawiedliwości praworządności. Dziennikarka kontaktowała się z Żurkiem, bo był wówczas rzecznikiem KRS. Materiał do tekstu zbierała w Warszawie.

Dziennikarka opowiada OKO.press:

„Między 2016 i 2018 rokiem byłam specjalną korespondentką El País zajmującą się krajami Europy Środkowej i Wschodniej, w tym Polską. W maju 2016 roku, a dokładniej między 5 a 7 maja, jak wynika z moich notatek i zapisów komunikacji w telefonie, rozmawiałam z Waldemarem Żurkiem, który w tamtym czasie był sędzią i członkiem Krajowej Rady Sądownictwa".

Mówi dalej: „Byłam w Warszawie, relacjonując protesty przeciwko naruszaniu przez rząd zasad praworządności, a rozmowa z sędzią Żurkiem dostarczyła mi wielu informacji o sytuacji. W maju opublikowałam kilka artykułów, trzy lub cztery, ale w żadnym z nich nie wymieniam Żurka z nazwiska, ponieważ informacje, które mi przekazał, wykorzystałam jako kontekst”.

Dziennikarka: „Nasze kontakty nie były w żadnym wypadku poufne, dlatego mogę opowiedzieć o tej rozmowie”.

I opowiada OKO.press: "Rozmawialiśmy dwukrotnie. Za drugim razem z pomocą zaprzyjaźnionego polskiego dziennikarza, który tłumaczył rozmowę. Nadal mam numer telefonu pana Żurka”.

Maria Sahuquillo podkreśliła też, że Pablo González Yagüe, czyli Paweł Rubcow, nigdy nie pracował dla „El País”. A numer telefonu, z którego kontaktowała się z Żurkiem – i sędzia go zapisał w swoim telefonie – należy do niej od 2008 roku, kiedy rozpoczęła pracę w „El País”.

Niszczyć polityka metodą „na Rubcowa”

Doniesienia prawicy o rzekomych kontaktach ministra Żurka z rosyjskim szpiegiem są rozpowszechnianie z anonimowych kont, w związku z czym ich prawdziwości nie da się zweryfikować.

Źródłowa informacja z powołaniem się na „przecieki z ABW” ukazała się na koncie „Jack Strong”. Spekuluje się, że konto należy do współpracownika jednego z byłych już wiceministrów sprawiedliwości w rządzie PiS lub, że może być prowadzone przez kilka osób powiązanych z „ziobrystami”.

Trafiają tu posty z rzekomymi insiderskimi informacjami z korytarzy ministerstwa sprawiedliwości. Ich autor kreuje się na osobę dobrze poinformowaną. By podkreślić ekskluzywność treści, pisze „nasz news”, „ujawniamy”. Wpisy uderzały najpierw w ministra Adama Bodnara, a obecnie w Waldemara Żurka.

Prawo i Sprawiedliwość puszcza dalej takie informacje jako „szokujące doniesienia z niezależnych źródeł”, które powinny być zbadane.

„Czy Waldemar Żurek kontaktował się z agentem powiązanym z Kremlem? To powinno być porządnie zbadane! TRZEBA TO WYJAŚNIĆ. DO KOŃCA. Państwo nie może przymykać oka na kontakty z ludźmi powiązanymi z Moskwą – niezależnie od tego, jaką funkcję pełnią!” – grzmiał PiS 13 listopada na partyjnym koncie X.

OKO.press udało się sprawdzić „rewelacje” Stronga. Według źródła zbliżonego do służb specjalnych, w aktach sprawy Rubcowa nie ma żadnej jego korespondencji z Żurkiem. Nie zanotowano też kontaktów telefonicznych. Gdyby takie materiały na Żurka były w aktach, to za władzy PiS zapewne wyciekłyby do „zaprzyjaźnionych” mediów, by uderzyć w znanego sędziego. A nic takiego się nie stało.

Do zarzutów prawicy odniósł się też koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. Na konferencji w czwartek 13 listopada 2025 roku mówił, że sugerowanie jakichkolwiek kontaktów Żurka z Rubcowem to „kompletne bzdury”: „Osoby na najwyższych stanowiskach takie jak minister sprawiedliwości są wszechstronnie sprawdzane. Nie ma żadnych śladów kontaktów ministra Żurka z tego rodzaju osobą”.

Sam minister sprawiedliwości Waldemar Żurek uważa, że jest to próba przykrycia „szwindli i szwindelków” ludzi Ziobry. Mówił o tym w nagraniu na portalu X 10 listopada 2025.

Na konferencji prasowej w Prokuraturze Regionalnej w Poznaniu 13 listopada Żurek zapewniał, że nie zna Rubcowa: „Nie miałem kontaktu z człowiekiem o takim nazwisku”.

Dodał, że podczas „kryzysu praworządnościowego” rozmawiał z zagranicznymi dziennikarzami, m.in. z hiszpańskiego dziennika, ale to nie był Rubcow: „Mam na pewno numer telefonu do dziennikarza czy dziennikarki, tego nie wiem, trzeba by sprawdzić – z największego dziennika hiszpańskiego [El Pais – red.], ale to nie był ten pan”.

Oskarżenia o kontakty Żurka z rosyjskimi służbami zbiegają się w czasie z uchyleniem immunitetu byłemu ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze. Prokuratura Krajowa chce mu postawić 26 zarzutów w związku z aferą Funduszu Sprawiedliwości. Wniosła o areszt dla byłego ministra, który przebywa obecnie na Węgrzech. Zarzucane mu czyny są zagrożone karą nawet do 25 lat więzienia.

Takie zarzuty dostał też za zakup Pegasusa ze środków Funduszu Sprawiedliwości Michał Woś, który teraz atakuje Żurka. To były zastępca Ziobry. W jego sprawie pod koniec października prokuratura skierowała akt oskarżenia do sądu.

Żurek komentuje dla OKO.press: „Pewne grupy polityczne poczuły się zagrożone przyspieszeniem procesu rozliczania afer finansowych. I wykorzystują każdy rodzaj brudnej gry, która ma we mnie uderzyć”.

Dodaje: „Ale jest to tak słabe, że paradoksalnie może mi tylko pomóc w realizacji przywracania praworządności i rozliczeń, które są niezbędne, by państwo normalnie funkcjonowało. Obywatele zobaczą, że atakuje się brutalnie każdego, kto chce rozliczyć przestępstwa poprzedniej władzy”.

31.12.2015 Warszawa . Polityk Platformy Obywatelskiej Tomasz Siemoniak podczas konferencji prasowej oglosil rezygnacje z ubiegania sie o miejsce przewodniczacego PO na rzecz Grzegorza Schetyny . 
Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta
Koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak zaprzecza rzekomym kontaktom Rubcowa z Żurkiem. Fot. Bartosz Bobkowski/Agencja Wyborcza.pl.

Kim jest Paweł Rubcow?

Paweł Rubcow to rosyjski szpieg o korzeniach rosyjsko-hiszpańskich, aresztowany w Polsce w lutym 2022 roku, kilka dni po rosyjskim najeździe na Ukrainę. Przez lata pracował w UE jako hiszpański dziennikarz Pablo González Yagüe.

Najpierw pisał do baskijskiego portalu Gara. Potem do własnego portalu. Jako tzw. wolny strzelec pisał też do innych mediów. Nie wiadomo, od kiedy pracuje dla rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU. Są teorie, że od blisko 25 lat. Polska prokuratura postawiła mu zarzut, że od kwietnia 2016 roku, bo tak datowany jest najstarszy odnaleziony jego raport dla GRU.

Kiedy przyjechał do naszego kraju? Pisał na X, że jedzie do Polski w połowie 2016 roku. W Polsce spotykał się z różnymi ludźmi. Nikt z nich nie wiedział, że jest szpiegiem. Pisał artykuły o Strajku Kobiet, praworządności, sytuacji na granicy polsko-białoruskiej itp. Praca dziennikarska była tylko przykrywką, pozwalała mu zbierać dane dla wywiadu rosyjskiego o infrastrukturze krytycznej, czy nastrojach społecznych w Polsce.

Docierał do różnych osób i środowisk. Zrobił wywiad z osobą powiązaną z ultrakatolickim Ordo Iuris. Miał być na Forum Ekonomicznym w Karpaczu, na który zjeżdżał rząd Morawieckiego i wierchuszka PiS.

Rubcow szpiegował też w innych krajach, interesował się m.in. rosyjską opozycją działającą w Europie. Dotarł do otoczenia rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego.

Odwiedził Ukrainę przed napaścią Rosji w 2022 roku. Tam zatrzymały go ukraińskie służby, ale ze względu na brak dowodów został jedynie poproszony o wyjazd. Wpadł cztery dni po napaści Rosji na Ukrainę, gdy pojawił się przy polsko-ukraińskiej granicy w Przemyślu. Trafił do aresztu.

Ostatecznie w połowie 2024 roku został przekazany do Rosji w ramach wymiany z Zachodem rosyjskich szpiegów na więźniów Putina, którą aranżowali Amerykanie. Do polskiego sądu trafił jednak akt oskarżenia wobec Rubcowa i sąd będzie próbował go osądzić. Proces ma ruszyć pod koniec listopada 2025 roku, ale pod warunkiem, że Rubcow pojawi się w Polsce.

Dla prawicy Rubcow vel Gonzalez stał się narzędziem do okładania wszystkich, z którymi się kontaktował. A nawet osób, które kiedyś tylko wypowiedziały się na jego temat w mediach lub w internecie. Prawica sugeruje, że takie osoby mają związki z Rubcowem, a tym samym z rosyjskimi służbami lub, że były na ich pasku. Ma to odebrać wiarygodność wszystkim, którzy krytykowali władzę PiS.

W ten sposób atakowano dziennikarki, które kiedyś pisały o sprawie Rubcowa (gdy był w areszcie). Bezpodstawnie sugerowano bliskie związki z nim. Takie insynuacje – m.in. wobec współpracującej z OKO.press dziennikarki Anny Mierzyńskiej – powtarzają się za każdym razem, gdy wraca temat Rubcowa.

;
Na zdjęciu Paulina Pacuła
Paulina Pacuła

Dziennikarka działu politycznego OKO.press. Absolwentka studiów podyplomowych z zakresu nauk o polityce Instytutu Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas, oraz dziennikarstwa na Uniwersytecie Wrocławskim. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i Unii Europejskiej. Publikowała m.in. w Tygodniku Powszechnym, portalu EUobserver, Business Insiderze i Gazecie Wyborczej.

Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze