0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Mariusz JałoszewskiFot. Mariusz Jałosze...

To ważne wydarzenia, bo obaj sędziowie są symbolami wolnych sądów. A ich sukcesy to dowód, że w Polsce krok po kroku przywracana jest praworządność i kończą się represje wobec niezależnych sędziów znanych z obrony praworządności.

Sędziego Waldemara Żurka z Sądu Okręgowego w Krakowie – na zdjęciu u góry – oczyścił z absurdalnych zarzutów Sąd Dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Krakowie w poniedziałek 13 maja 2024 roku. Sąd uwzględnił zastrzeżenie Żurka i uchylił karę służbową, którą nałożyła na niego odwołana niedawno wiceprezeska krakowskiego sądu okręgowego i członkini neo-KRS Irena Bochniak.

Sędzia został ukarany w sierpniu 2023 roku tzw. zwróceniem uwagi za rzekome przewlekłe załatwianie spraw obywateli. Był to jednak tylko pretekst do wytoczenia mu kolejnej sprawy represyjnej. Żurek był najbardziej prześladowanym za władzy PiS sędzią w Polsce. Miał ponad 20 dyscyplinarek i trzy sprawy karne w prokuraturze – za to, że bronił praworządności i krytykował Ziobrę oraz jego ludzi w sądach.

W sierpniu 2023 roku dostał karę służbową za spóźnienie trzech uzasadnień do wyroków. Opóźnienia zdarzają się wielu sędziom. Tymczasem sędzia Żurek miał wypadek w pracy, który na kilka miesięcy wyłączył go z aktywności zawodowej. I wydział cywilny, w którym orzeka, był i jest zawalony sprawami. Opóźnienia w pisaniu uzasadnień do wyroków miała nawet przewodnicząca nielegalnej neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka z Sądu Okręgowego w Krakowie. Ukarano jednak tylko Żurka.

Kara w postaci zwrócenia uwagi powoduje, że sędzia w przyszłości nie dostanie np. podwyżki. Żurek złożył zastrzeżenie do tej decyzji, ale prezes sądu go nie uwzględnił. Żurek odwołał się więc do Sądu Dyscyplinarnego przy Sądzie Apelacyjnym w Krakowie i wygrał.

Przeczytaj także:

W poniedziałek 13 maja 2024 roku trzyosobowy skład orzekający zawodowych sędziów – Artur Łukawski, Iwona Róziewicz, Marcin Ostrowski przyznał rację sędziemu i uchylił trzy nałożone na niego uwagi. Orzeczenie jest ostateczne.

Sąd dyscyplinarny uznał, że nie było podstaw do zwrócenia uwagi służbowej. Wziął pod uwagę sytuację osobistą Żurka, w tym jego aktywność społeczną w obronie sądów. Sąd zauważył, że był on wtedy mocno obciążony sprawami – miał ich około 400 i tylko kilku sędziów z tego samego wydziału miało niewiele więcej spraw. Jednocześnie Żurek miał jeden z najwyższych wskaźników ukończenia spraw.

Sąd dyscyplinarny zauważył, że inni sędziowie też mieli zaległości w uzasadnieniach do wyroków, ale im uwagi nie zwracano. A Żurka dodatkowo ukarano podczas urlopu – po powrocie z niego szybko napisał zaległe uzasadnienia. Sąd podkreślił, że kary celowo rozdzielono na trzy po to, by sprawić wrażenie wielokrotnego uchybienia w pracy.

Sąd dyscyplinarny przypomniał też, że uwagę służbową należy stosować ostrożnie i tylko w sytuacji rażącego i oczywistego naruszenia sprawności postępowania. A pretensje do sędziego można mieć dopiero, jeśli po zapewnieniu właściwych warunków do pracy nie dopełnia on obowiązków w wyniku niedbalstwa powiązanego z lenistwem.

Żurek miał dużo spraw, był zawalony dyscyplinarkami, działał w obronie sądów. Nie zawinił więc spóźnieniem uzasadnień do wyroków. Sąd zaznaczył, że jego działalność w obronie sądów była ważna. Dotyczyła funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, ochrony praw podstawowych i wolności obywatelskich oraz konstytucyjnych zasad regulujących działanie sądów. I konieczne było poświecenie na to czasu.

Obrońcą sędziego w tej sprawie był krakowski sędzia Przemysław Strzelecki.

To pierwsza wygrana sędziego w sprawie represyjnej. Jego dyscyplinarki przejął w większości dzięki decyzji ministra sprawiedliwości Adama Bodnara powołany przez ministra nadzwyczajny rzecznik dyscyplinarny. Niektóre ze spraw nadal są w sądach dyscyplinarnych, ale nie zapadł żaden wyrok.

Sędzia Waldemar Żurek mówi OKO.press: „Cieszę się, że sędziowie, których do sądu dyscyplinarnego powołał jeszcze minister Ziobro, wykazali się w tej sprawie bardzo merytorycznym podejściem. I bardzo szczegółowo uzasadnili to rozstrzygnięcie, nie uciekając się do ogólnych, nic nieznaczących sformułowań. Uzasadnienie orzeczenia pokazuje bezprawie wobec mojej osoby. Bezpodstawnie zarzucano mi, że słabo pracuję”.

40-letnia kobieta z włosami upiętymi do góry
Byłe prezeska Sądu Okręgowego w Krakowie, obecnie przewodnicząca nielegalnej neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka. Ona też miała opóźnienia w pisaniu uzasadnień wyroków w krakowskim sądzie, ale nikt jej za to nie ukarał. Fot. Mariusz Jałoszewski

Symboliczna wygrana Juszczyszyna. Zastąpi Nawackiego w olsztyńskim sądzie

Druga dobra wiadomość to powołanie sędziego Pawła Juszczyszyna na wiceprezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie. Zrobił to w poniedziałek 13 maja 2024 roku minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

Minister powołał tego dnia również nowego prezesa Sądu Apelacyjnego w Lublinie. To Jerzy Nawrocki, który angażował się w obronę praworządności. Był członkiem Prezydium Forum Współpracy Sędziów.

O powołanie Juszczyszyna na wiceprezesa zawnioskował do ministra nowy prezes olsztyńskiego sądu Krzysztof Krygielski. Juszczyszyn wcześniej ubiegał się o funkcję prezesa, ale wycofał się, bo dostał mniejsze poparcie niż Krygielski, który też angażował się w obronę praworządności. Wspierał także Juszczyszyna, gdy ten walczył o powrót do orzekania po zawieszeniu przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną w 2020 roku.

Powołanie Juszczyszyna na wiceprezesa to symboliczne wydarzenie. W pewnym sensie zastąpi on odwołanego niedawno prezesa Macieja Nawackiego, członka neo-KRS i jednej z twarzy „reform” Ziobry. Nawacki przez cztery lata lekceważył wyroki przywracające Juszczyszyna do orzekania. Teraz zamienili się rolami. Nawacki będzie szeregowym sędzią rejonowym.

Pytamy sędziego Juszczyszyna, co zamierza zrobić, by poprawić funkcjonowanie sądu. Mówi OKO.press: „Będę starał się sumiennie wykonywać obowiązki wiceprezesa. Na pewno moja współpraca z prezesem Krygielskim będzie owocna. Mamy zbliżone poglądy na temat niszczenia praworządności i niezależności sądów”.

Dodaje: „Atmosfera w naszym sądzie jest teraz bardzo dobra, sędziowie zagłosowali za naszymi kandydaturami. Więc mamy silny mandat do zmian. Zapewniam, że kierowanie przez nas sądem będzie bardzo istotnie różniło się od stylu zarządzania nim przez odwołanego prezesa Nawackiego”.

Sędzia mówi dalej: „Przy wprowadzaniu rozwiązań i usprawnień decydujący głos będzie miał prezes. Ale ja na pewno będę opowiadał się za tym, by w jak największym stopniu zasięgać opinii sędziów i pracowników sądów przy podejmowaniu wszelkich decyzji. Bo myślę, że tylko we wzajemnym zrozumieniu i po wszechstronnym skonsultowaniu zmian w sądzie będą one miały szansę na realizację.

Nie może być tak, że prezes sądu będzie narzucać coś sędziom i pracownikom sądów w sposób arbitralny. Sam będę starał się decyzje należycie uzasadniać, by nikt nie miał wątpliwości, za kim stoją względy merytoryczne”.

Jakie widzi problemy w macierzystym sądzie? Juszczyszyn: „Trzeba uregulować kwestię sędziów funkcyjnych, tak by funkcje przewodniczących wydziałów sprawowały osoby kompetentne i cieszące się zaufaniem oraz szacunkiem podległych im sędziów i pracowników. Przeglądu wymaga też zakres zwolnień osób funkcyjnych z części przydziału spraw. Wydaje się, że część z nich pod rządami Nawackiego cieszyła się nie zawsze uzasadnionymi zwolnieniami”.

Sędzia jest za wzmocnieniem pracy sędziów – głównie w wydziale cywilnym i rodzinnym – dodatkowymi referendarzami i asystentami.

A co z Nawackim? Juszczyszyn: „Absolutnie nie będę się na nim odgrywał. Nie ma się czego obawiać. Będzie traktowany jak każdy inny sędzia. Oczywiście odpowiedzialność za jego haniebne czyny będzie wyciągana, ale w innym trybie. Jedną z pierwszych decyzji prezesa sądu było wystąpienie do Kolegium Sądu Okręgowego w Olsztynie o zaopiniowanie obciążenia go 100-procentowym wpływem spraw”.

Sędzia Juszczyszyn z lewej i sędzia Krygielski z prawej
Nowy Prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie Krzysztof Krygielski (stoi po prawej) i nowy wiceprezes tego sądu Paweł Juszczyszyn. Fot. Iustitia.
;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze