Sędziemu Waldemarowi Żurkowi, jednemu z symboli wolnych grożą nowe dyscyplinarki. Kwitów na niego szuka w krakowskim sądzie rzecznik dyscyplinarny Przemysław Radzik. Sankcjami służbowymi uderzyła też w Żurka nominatka ministra Ziobry
Nie widać końca represji, które spadają na Waldemara Żurka z Sądu Okręgowego w Krakowie (na zdjęciu u góry). W związku z tym, że od 8 lat twardo broni praworządności, jest dziś najbardziej prześladowanym sędzią w Polsce. Ma 23 sprawy dyscyplinarne. Prześwietlała go CBA, urząd skarbowy. Pretekstu do oskarżenia szukała też Prokuratura Krajowa. Okazuje się, że to nie koniec.
Jak ustaliło OKO.press, znany ze ścigania niezależnych sędziów zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik, zarzucił na sędziego sieć. Z potwierdzonych w krakowskim sądzie informacji wynika, że od lipca do końca września 2023 roku Radzik aż pięć razy zwracał się z pismami do sądu ws. Żurka. Sąd nie informuje, czego one dotyczą „z uwagi na charakter postępowań” prowadzonych przez rzecznika dyscyplinarnego.
W związku z tym, że Radzik m.in. zajmuje się ściganiem niezależnych sędziów znanych z obrony wolnych sądów; można założyć, że szuka informacji o sprawach, które prowadzi Radzik. Po co? Jeśli znajdzie choćby drobne uchybienie, to może zrobić za to Żurkowi kolejną dyscyplinarkę.
Tyle że takie dyscyplinarki mogliby mieć niemal wszyscy sędziowie w Polsce. Bo są zasypani sprawami. Pracują nie tylko w sądzie, ale też w domu. Wieczorami i w weekendy. Więc o mały błąd przy takiej ilości pracy nie jest trudno.
To nie koniec. W sędziego Żurka uderzono też w nowy sposób, metodą na tzw. uwagę służbową. Nakłada je na sędziów prezes sądu, za uchybienia w pracy. I sędzia w sierpniu 2023 roku dostał aż trzy takie uwagi, za trzy spóźnione uzasadnienia do wyroków. Opóźnienia zdarzają się wielu sędziom, bo mają dużo pracy. Mają też rodziny i życie prywatne. Chodzą na urlopy, zwolnienia lekarskie.
Z informacji OKO.press wynika, że opóźnienia w pisaniu uzasadnień ma wielu sędziów Sądu Okręgowego w Krakowie. W tym przewodnicząca nielegalnej neo-KRS i była prezes krakowskiego sądu Dagmara Pawełczyk-Woicka. W okresie styczeń 2018 roku do końca września 2023 roku oddała 73 uzasadnienia orzeczeń w sprawach odwoławczych (z uwagi na pracę w neo-KRS, a wcześniej funkcję prezesa miała mniejszy przydział spraw).
W terminie oddała 52 uzasadnienia, a po terminie 21. W tym aż 10 spóźnień było nieusprawiedliwionych. Jej za to nikt nie ściga. Za to Żurek jest pod stałą obserwacją przełożonych.
Trzy uwagi służbowe za opóźnienia w uzasadnieniach orzeczeń nałożyła na sędziego Żurka wiceprezes Sądu Okręgowego w Krakowie Irena Bochniak. Za obecnej władzy awansowała. Jest też członkinią nielegalnej neo-KRS. Posłowie PiS wybrali ją w Sejmie na II kadencję. Bochniak podpisywała listy poparcia dla kandydatów do neo-KRS. W tym dla Dagmary Pawełczyk-Woickiej.
Uwagi, jeśli się utrzymają, mogą w przyszłości być podstawą do wszczęcia wobec sędziego nowej dyscyplinarki za jakość pracy. Mogą go też pozbawić podwyżek wynagrodzenia.
Sędzia Żurek odwołał się od nich. Sprawą zajmie się teraz Sąd Dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Krakowie. Odwołanie rozpozna skład orzekający złożony z sędziów: Joanna Górecka, Katarzyna Wysokińska-Walenciak i Marek Imielski. Sędziowie Górecka i Imielski to legalni sędziowie krakowskich sądów rejonowych. Górecka jest też prezesem tego sądu dyscyplinarnego.
Z kolei Wysokińska-Walenciak to neo-sędzia krakowskiego sądu apelacyjnego, którego jest wiceprezesem. Na razie sąd dyscyplinarny połączył trzy uwagi do łącznego rozpoznania. Co jest korzystne dla Żurka.
Sędzia Żurek tak komentuje OKO.press działania rzecznika dyscyplinarnego Radzika i ukaranie uwagami: „Spodziewałem się takich działań. Po wielu latach trałowania nic na mnie nie znaleziono. Pomimo bardzo wielu postępowań nie udało się też mnie złamać. Sądzę, że Radzik szuka czegoś, by zrobić mi bezpodstawną dyscyplinarkę. By wykazać, że słabo pracuję i obrzucić mnie błotem. Trałuje się moje sprawy, by znaleźć haki”.
Sędzia mówi dalej: „W 2018 roku była prezes sądu Dagmara Pawełczyk-Woicka przeniosła mnie przymusowo do I wydziału cywilnego [przeniesiono go z wydziału odwoławczego, w tym roku sąd w Katowicach nieprawomocnie orzekł, że było to wbrew prawu – red.]. Zrobiono to specjalnie, by dociążyć mnie pracą. Bo ten wydział tonie pod naporem spraw. Sędziowie tu ciężko pracują. Wszelkie prośby, by doprowadzić do zreformowania wydziału, nie przyniosły żadnego efektu”.
Żurek podkreśla: „Dzisiaj postrzegam to jako działanie celowe. By zatopić mnie setkami trudnych spraw. Dziś na raz prowadzę ich ponad 400. Zasypuje się też mnie dyscyplinarkami, sprawami w prokuraturze, kontrolami, procesami dyscyplinarnymi. To zabiera mi czas. Tylko niedawno odebrałem z poczty 7 nowych przesyłek w sprawach dyscyplinarnych.
Muszę odpisać szybko na te pisma. Muszę jeździć na rozprawy do sądu dyscyplinarnego do Katowic, czy Rzeszowa. I cały dzień mam z głowy. To też zabiera mi czas”.
I dalej: „A przecież muszę jeszcze orzekać. Mam dwie małe córeczki, jedna wymaga specjalnej opieki i leczenia. A gdzie czas na odpoczynek? Ale gdy tylko spóźnię się z jakimś uzasadnieniem wyroku, to od razu zakłada mi się nową sprawę”.
Żurek przyznaje, że spóźnił się 2-3 miesiące z napisaniem trzech uzasadnień do wyroków. Tłumaczy, że w tym czasie miał też urlop, prowadził inne sprawy, w których też musiał podejmować czynności. Pisał też inne uzasadnienia w kilkudziesięciu sprawach. Zapewnia, że te spóźnione oddał zaraz po otrzymaniu uwagi (w jednej sprawie wydał zarządzenie).
Żurek: „Sąd to nie fabryka śrubek. Przy takiej ilości spraw nie mieć opóźnień, to byłby cud. Odbieram to jako dalsze szykanowanie mojej osoby. Tym bardziej że do tej pory po oddaniu uzasadnienia zaraz po uwadze, postępowanie się kończyło. Nie było sankcji, wynikało to z orzecznictwa sądów dyscyplinarnych. Ale nie dotyczy to Żurka”.
Sędzia zapowiada: „Mimo uwag i działań Radzika nie zmienię oczywiście swojej postawy. Będą pracował w sądzie maksymalnie, jak się da, by załatwiać sprawy obywateli. I nadal będę walczył o praworządność. Muszę dać radę”.
Uwagi służbowe dostaje też sędzia Paweł Juszczyszyn. Daje mu je wiceprezes Sądu Rejonowego w Olsztynie Tomasz Koszewski. Za rzekome niezałatwianie spraw. Ma ich już kilka. Ale są niezasadne.
Chodzi o sprawy przydzielone mu w wydziale rodzinnym, gdzie w maju 2022 roku został karnie przeniesiony z macierzystego wydziału cywilnego. Przeniósł go prezes sądu i członek nielegalnej neo-KRS Maciej Nawacki. Zrobił to, gdy Juszczyszyn wrócił do pracy, po ponad dwuletnim, bezprawnym zawieszeniu przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną.
Sędzia zaczął pracę w wydziale rodzinnym, ale pozwał też prezesa sądu o mobbing. Na kanwie tej sprawy w styczniu 2023 roku Sąd Rejonowy w Bydgoszczy wydał zabezpieczenie, nakazujące przywrócić sędziego do starego wydziału. Nawacki je zlekceważył. Juszczyszyn przestał orzekać w wydziale rodzinnym, domagając się wykonania orzeczenia. Dziś nie orzeka ani w nowym, ani w starym wydziale. Jest de facto zawieszony.
Niedawno wiceprezes sądu Tomasz Koszewski zaczął za to nakładać na niego uwagi. Za rzekome zaniechanie czynności orzeczniczych w wydziale rodzinnym. Na ich podstawie ma już jedną dyscyplinarkę, za rzekomą odmowę sądzenia. Zrobił mu ją główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab, za co sędzia złożył na niego zawiadomienie do prokuratury. Zarzuca mu, że fałszywie go oskarżył, bo dyscyplinarkę uważa za bezpodstawną.
Sędzia Juszczyszyn podobnie jak Żurek jest jednym z symboli wolnych sądów. Twardo broni praworządności i konsekwentnie stosuje prawo europejskie. Za co był przez ponad dwa lata zawieszony i jest ścigany przez rzeczników dyscyplinarnych. Ma już 11 spraw dyscyplinarnych. Sędzia się jednak nie poddaje i zapowiada rozliczenie wszystkich odpowiadających za represje.
Sądownictwo
Zbigniew Ziobro
Waldemar Żurek
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Prokuratura Krajowa
Sąd Najwyższy
Dagmara Pawełczyk-Woicka
dyscyplinarki
Irena Bochniak
praworządność
represje sędziów
rzecznik dyscyplinarny Przemysław Radzik
sąd dyscyplinarny
Sąd Okręgowy w Krakowie
uwagi służbowe
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze