Sędzia Paweł Juszczyszyn z Olsztyna złożył precedensowy pozew za blisko 5-letnie represje, które spadły na niego po wykonaniu wyroku TSUE. Pozwał 8 osób, w tym członków nielegalnej Izby Dyscyplinarnej, która go zawiesiła oraz rzeczników dyscyplinarnych Ziobry
To pierwszy taki pozew niezależnego sędziego wobec nominatów władzy PiS za wszystkie represje i szykany, ale też za lekceważenie przez nich orzeczeń sądowych.
Jest już złożony w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Pozew dotyczy ochrony dóbr osobistych. Sędzia Paweł Juszczyszyn z Sądu Rejonowego w Olsztynie – na zdjęciu u góry – pozwał:
– Głównego rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba i jego dwóch zastępców Michała Lasotę oraz Przemysława Radzika. Za wytaczane wobec niego dyscyplinarki, w tym pierwszą z 2019 roku, która uruchomiła jego zawieszenie.
– Odwołanego niedawno prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie Macieja Nawackiego, który jest też członkiem nielegalnej neo-KRS. Pozwał go za kilka rzeczy. Za odsunięcie go na miesiąc od orzekania w 2019 roku. Za lekceważenie orzeczenia nakazującego przywrócić go do pracy, w czasie gdy był zawieszony przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną.
Za karne przeniesienie go w maju 2022 roku z macierzystego wydziału cywilnego do wydziału rodzinnego (gdy sędzia został już odwieszony). I lekceważenie kolejnego orzeczenia nakazującego cofnięcie przeniesienia, bo było ono sprzeczne z prawem.
– Zastępcę rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Olsztynie Tomasza Koszewskiego, który również niedawno został odwołany z funkcji wiceprezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie. Jest pozwany za wytaczanie dyscyplinarek sędziemu z powodu stosowania się do prawa europejskiego. Karał go też tzw. wytykami służbowymi.
– Adama Tomczyńskiego i Ryszarda Witkowskiego, byłych członków nielegalnej Izby Dyscyplinarnej. To oni zawiesili sędziego bezterminowo w lutym 2020 roku. Zrobili to, choć wiedzieli, że Izba Dyscyplinarna jest nielegalna, co potwierdził pełen skład SN w historycznej uchwale ze stycznia 2020 roku. Uchwała obowiązuje wszystkich sędziów SN, oni jej nie zastosowali.
– Małgorzatę Manowską, neosędzię na stanowisku I prezesa SN. Za nie wykonywanie orzeczeń nakazujących usunięcie z bazy orzeczeń SN decyzji Izby o zawieszeniu sędziego.
Sędzia Juszczyszyn w pozwie żąda od nich solidarnych przeprosin za naruszenie „dobrego imienia i godności urzędu sędziowskiego poprzez podejmowane w latach 2019-23 działań w celu poniżenia sędziego Pawła Juszczyszyna w oczach opinii publicznej i narażenia go na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu sędziego, w tym za stosowanie bezpodstawnych środków dyscyplinarno-organizacyjnych, łącznie z zawieszeniem go w czynnościach służbowych i utrzymywanie tego stanu pomimo treści wiążących orzeczeń sądowych”.
Oprócz przeprosin sędzia żąda też od nich solidarnie miliona złotych zadośćuczynienia za trwające blisko 5 lat represje, szykany i zarzucanie mu łamania prawa.
Sędzia roszczenie opiera na tym, że wszyscy pozwani dopuścili się wobec niego – jako sędziego – niedozwolonych działań, które skutkowały odsunięciem go na kilka lat od orzekania oraz wytoczeniem mu 11 dyscyplinarek.
Juszczyszyn z tej sprawy chce zrobić ważny i pokazowy proces nad systemem represji wobec sędziów stworzonym za władzy PiS. Na świadków chce wezwać innych represjonowanych sędziów, by wykazać, że nie chodziło o jednostkowe represje, ale o zastraszenie i uciszenie wszystkich sędziów broniących wolnych sądów oraz stosujących prawo europejskie.
Zeznania podczas procesu mają złożyć sędziowie:
– Waldemar Żurek, jeden z symboli wolnych sądów,
– prezes Iustitii, prof. Krystian Markiewicz i rzecznik Iustitii Bartłomiej Przymusiński,
– sędziowie Piotr Gąciarek i Igor Tuleya,
– trzy sędzie apelacyjne z Warszawy Marzanna Piekarska-Drążek, Ewa Gregajtys, Ewa Leszczyńska-Furtak,
– olsztyńscy sędziowie Krzysztof Krygielski, Rafał Jerka i Wojciech Kuciejewski (też byli represjonowani).
Sędzia Paweł Juszczyszyn tak tłumaczy OKO.press powód złożenia pozwu: „Wykorzystam każdą drogę, by rozliczyć bezprawie i niegodziwości, z którym mieliśmy do czynienia i które mnie osobiście dotknęły. Pozew cywilny daje szansę na pociągnięcie do odpowiedzialności za czyny osoby, które przez ostatnie lata dały wiele dowodów tego, że prawo, godność sprawowanego urzędu i orzeczenia sądów mają za nic”.
Sędzia dodaje: „Pozwani wyrządzili mi wiele krzywdy, nie tylko osobistej. Podważyli moją reputację zawodową i naruszyli moje dobre imię, w tym w wypowiedziach publicznych. Zostałem na kilka lat odsunięty od orzekania. Wszczynano wobec mnie bezpodstawne postępowania dyscyplinarne, które miały mnie złamać i wywołać efekt mrożący u innych sędziów. Dlatego z pełną determinacją będę dochodził naprawienia szkody i sprawiedliwości”.
Juszczyszyn zapowiada: „Będę twardo dochodził prawdy. Nie poddałem się dotąd i nie cofnę się. Doprowadzę do rozliczenia winnych łamania prawa”.
Dlaczego sędzia chce za represje milion złotych zadośćuczynienia? „Można mówić, że to dużo. Ale pozwanych jest 8 osób. ETPCz zasądza sędziom 30 tysięcy euro, tylko za to, że ich sprawę rozpoznała Izba Dyscyplinarna. To nie może być symboliczna kwota. Przez blisko 5 lat trwał na mnie ciągły nacisk. Nie widzę powodu, by winni nie mieliby teraz ponieść za to konsekwencji. Ta sprawa ma też pokazać na przyszłość, że łamanie prawa i lekceważenie orzeczeń nie może się opłacać”.
W sprawie precedensowego pozwu pełnomocnikami sędziego Juszczyszyna są adwokat prof. Michał Romanowski, adwokat Grzegorz Romanowski i radca prawny Jacek Krentusz.
Prof. Romanowski od kilku lat pomaga sędziemu w jego walce o prawo do orzekania. I wygrał na tym polu szereg precedensowych procesów. Sędzia wrócił już do orzekania w macierzystym wydziale cywilnym Sądu Rejonowego w Olsztynie. Obecny pozew jest konsekwencją jego wcześniejszych kroków procesowych. Profesor w imieniu sędziego złożył też liczne zawiadomienia do prokuratury na nominatów władzy PiS.
Prof. Romanowski tak mówi OKO.press o pozwie za represje: „Podsumowuje on moją i sędziego Juszczyszyna kilkuletnią walkę o jego godność jako sędziego. Podsumowuje walkę o prawo powoływania się przez sędziów polskich na orzecznictwo ETPCz i TSUE, które było dla poprzedniej władzy niewygodne”.
Prof. Romanowski: „Historia jest zbiorem faktów, które nie musiały się zdarzyć. Powraca w różnych kostiumach, ale ludzie nie wyciągają lekcji. Takich Schabów, Radzików, czy Lasotów w przeszłości było już wielu. Ten pozew jest zatem także po to, aby ludzie wyciągnęli lekcję, że prawo jest dla rządzonych, a nie dla rządzących. Że Temida patrzy na ręce władzy. Rozliczenie osób, które ze szczególną zaciekłością chciały zniszczyć sędziego Juszczyszyna, jest w istocie walką o etos i godność zawodu sędziego. W interesie obywateli jest, by w przyszłości to się nie powtórzyło”.
Prof. Romanowski mówi dalej: W pozwie wykazujemy, że działania pozwanych były ze sobą funkcjonalnie powiązane. Podejmowali spójne działania, prowadzące do wyeliminowania Juszczyszyna ze służby sędziowskiej.
Niby sędziowie z Izby Dyscyplinarnej razem z rzecznikami dyscyplinarnymi urządzili Juszczyszynowi pokazowy proces, który doprowadził do jego zawieszenia. Obarczyli go zarzutami dyscyplinarnymi, zarzutami o naruszenie porządku konstytucyjnego Polski i występowanie przeciwko Polsce.
A Małgorzata Manowska mimo nakazu sądu nie usunęła tej decyzji Izby, co pozwoliło Nawackiemu na powoływanie się na nią i niedopuszczanie sędziego do orzekania przez ponad dwa lata. Pani Manowska o takich sędziach jak Juszczyszyn mówiła, że „mordują praworządność". Ich decyzje ułożyły się w jeden ciąg technologiczny. To system naczyń połączonych. A początek tego to postawienie sędziemu zarzutów dyscyplinarnych przez zastępcę rzecznika dyscyplinarnego.
Romanowski: „Sędzia jednak nie uległ presji, represjom i groźbom. Od początku bronimy się z nim przez atak, kontratakujemy w słusznej spawie. Mamy wspaniałych świadków, którzy potwierdzą, że grupa pozwanych chciała systemowo zniszczyć nie tylko Juszczyszyna, ale również innych sędziów, którzy zakwestionowali źródło zła w Polsce, jakim było powołanie neo-KRS. W pozwie wskazujemy też na kierowniczą rolę Zbigniewa Ziobry, którą odegrał wraz z prezydentem Dudą i ówczesną partią rządząca. Ale nie pozwaliśmy go ze względu na stan zdrowia”.
I jeszcze jedna wypowiedź prof. Michała Romanowskiego: „Nie da się odbudować państwa prawa bez procesów, które pokażą prawdę o stosowanych metodach, oraz bez opisania historii bohaterów walki o niezależne sądy. Czyli walki o przestrzeń wolności dla każdego z nas. Mam nadzieję, że osoby opisane w pozwie w ramach właściwych postępowań dyscyplinarnych zostaną usunięte z zawodu sędziego. Podobnie jak sędziowie, którzy zdecydowali się być członkami neo-KRS oraz prawnicy, którzy zdecydowali się być neosędziami w SN”.
Przypomnijmy. Sędzia Paweł Juszczyszyn był pierwszym polskim sędzią, który wykonał wyrok TSUE z listopada 2019 roku. W tym wyroku Trybunał po raz pierwszy powiedział, jak należy oceniać legalność neo-KRS, Izby Dyscyplinarnej i neosędziów. Na jego podstawie Juszczyszyn – jako sąd odwoławczy – chciał ocenić status neosędziego, który wydał wyrok w I instancji.
W tym celu zażądał od Sejmu chronionych wtedy list poparcia do neo-KRS, by ocenić status tego organu. A już wtedy było wiadomo, że prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie i członek neo-KRS Maciej Nawacki nie miał wymaganych prawem wszystkich podpisów.
Za to spadły na Juszczyszyna błyskawiczne represje. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro odwołał go z orzekania na delegacji w Sądzie Okręgowym w Olsztynie. Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota postawił mu szybko zarzuty dyscyplinarne, w tym za kwestionowanie neo-KRS. A prezes Nawacki odsunął go na miesiąc od orzekania.
Dyscyplinarka i decyzja Nawackiego uruchomiły jednak dalsze zawieszenie sędziego. Izba Dyscyplinarna w I instancji uznała, że Juszczyszyn może wrócić do pracy, ale odwołał się od tego rzecznik dyscyplinarny. I w lutym 2020 roku nielegalna Izba Dyscyplinarna bezterminowo zawiesiła sędziego oraz obniżyła mu o 40 procent wynagrodzenie.
Decyzję wydali neosędziowie Adam Tomczyński i Ryszard Witkowski oraz ławnik. Zawieszenie popierał wtedy zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. Izba rozpoznała odwołanie rzecznika, mimo że zgodnie z ówczesnymi przepisami nie miał prawa go złożyć. Dlatego ta decyzja nie tylko jest wydana przez nielegalny organ, ale jest też bezprawna.
Sędzia na ponad dwa lata, bez wyroku został odsunięty od orzekania. Ale się nie poddał. Z prof. Michałem Romanowskim zaczął walczyć w polskich sądach o powrót do pracy. Pierwszy sukces przyszedł w kwietniu 2021 roku. Sąd Rejonowy w Bydgoszczy w ramach zabezpieczenia przywrócił go do pracy, uznając, że zawiesił go nielegalny organ. A potem sąd potwierdził to w prawomocnym wyroku. Ale tego orzeczenia nie wykonał prezes Nawacki, który cały czas powoływał się na decyzję nielegalnej Izby o zawieszeniu.
Niezależnie od tego sędzia wraz z prof. Romanowskim złożyli cywilny pozew o usunięcie z bazy orzeczeń decyzji o zawieszeniu. I maju 2021 roku Sąd Okręgowy w Olsztynie w ramach zabezpieczenia wstrzymał wykonanie tej decyzji oraz nakazał SN opatrzyć ją notatką, że w tej sprawie toczy się proces.
Tego zabezpieczenia nie wykonała Małgorzata Manowska, neosędzia na stanowisku I prezesa SN. Nie wykonał go też prezes Nawacki. W grudniu 2021 roku sąd olsztyński wydał w tej sprawie nieprawomocny wyrok, z klauzulą usunięcia decyzji Izby Dyscyplinarnej z bazy orzeczeń SN. Manowska tego też nie wykonała.
Sędzia Juszczyszyn został odwieszony dopiero w maju 2022 roku przez Adama Rocha z Izby Dyscyplinarnej. I wtedy wrócił do pracy, ale nie do macierzystego wydziału cywilnego, tylko do nowego wydziału rodzinnego. Bo prezes Nawacki go tam karnie przeniósł. Sędzia znowu walczył w sądach i znowu wygrał. W styczniu 2023 roku Sąd Rejonowy w Bydgoszczy wydał zabezpieczenie cofające jego przeniesienie. Sąd uznał, że było one sprzeczne z prawem.
Nawacki znowu zlekceważył orzeczenie i wtedy sędzia przestał orzekać w nowym wydziale, czekając na wykonanie zabezpieczenia. Do pracy w starym wydziale wrócił dopiero w grudniu 2023 roku, bo Nawacki w końcu ustąpił.
Niezależnie od tego sędziemu wytaczano kolejne dyscyplinarki – w sumie ma ich 11. Najwięcej założono mu ich w 2023 roku, za stosowanie prawa europejskiego. Robili je rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry, ale też zastępca rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Olsztynie, neosędzia Tomasz Koszewski.
Był on wtedy jednocześnie wiceprezesem Sądu Rejonowego w Olsztynie, czyli przełożonym służbowym Juszczyszyna. I jako wiceprezes karał go tzw. wytykami służbowymi; za rzekome opóźnienia w załatwianiu spraw w wydziale rodzinnym. Czemu był winny Nawacki, który odmawiał cofnięcia karnego przeniesienia.
W marcu 2024 roku m.in. z tych powodów minister sprawiedliwości Adam Bodnar odwołał prezesa olsztyńskiego sądu rejonowego Macieja Nawackiego i jego zastępcę Tomasza Koszewskiego.
Również w marcu 2024 roku sędzia Juszczyszyn odniósł kolejny sukces. Stołeczny sąd nakazał Małgorzacie Manowskiej usunięcie z bazy orzeczeń SN decyzji Izby o jego zawieszeniu. Dał jej na to 7 dni, pod rygorem grzywny w wysokości 15 tysięcy złotych.
Oprócz tego w prokuraturze toczy się kilka postępowań zainicjowanych przez Juszczyszyna i jego pełnomocnika, m.in. ws. Manowskiej.
Sędzia wytoczył ponadto jeszcze jeden proces. Pozwał swój sąd o wypłacenie 40 procent wynagrodzenia, które mu obcięto w czasie zawieszenia. Po odwieszeniu wynagrodzenie nie zostało wyrównane, bo nadal w obrocie jest decyzja nielegalnej Izby z lutego 2020 roku.
To nie koniec. Na początku stycznia 2024 roku prezes Sądu Apelacyjnego w Białymstoku uchylił wszystkie wytyki służbowe, którymi był karany sędzia przez wiceprezesa sądu.
Teraz w cywilnym pozwie o ochronę dóbr osobistych sędzia Paweł Juszczyszyn wraz z pełnomocnikiem prof. Michałem Romanowskim, chcą rozliczyć 8 osób, które w ich ocenie w ostatnich latach przyczyniły się do represjonowania i szykanowania sędziego.
W trakcie procesu będą chcieli wykazać, że pozwani swoimi działaniami – mającymi charakter szykan – oraz wypowiedziami publicznymi, doprowadzili do naruszenia godności jako Juszczyszyna, w tym jako sędziego. Że obniżyli poczucie jego własnej wartości i sprowadzili na niego hejt części opinii publicznej.
Że ich działania miały wpływ na jego życie zawodowe – co jest oczywiste – ale też prywatne. Czyli, że naruszono jego dobra osobiste w postaci dobrego imienia, godności i prawa do niezakłóconego życia prywatnego.
W pozwie Juszczyszyn i prof. Romanowski zarzucają, że polskie państwo przy pomocy pozwanych postanowiło go zniszczyć jako sędziego. „Trudno jest zniszczyć państwo prawa bez prawników lub urządzić procesy pokazowe bez sędziów (..) sędzia Juszczyszyn stał się wrogiem” – zaznaczają. Dodają, że przykład Juszczyszyna miał wywołać efekt mrożący u innych sędziów.
Juszczyszyn był też atakowany w mediach. W wypowiedziach podważano do niego zaufanie. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, gdy odwoływał go z delegacji do orzekania w sądzie okręgowym, zarzucał mu, że „bawi się w politykę”, „anarchizuje sądownictwo”, „podważa fundamenty ustrojowe”. Podkreślał, że „czarne owce trzeba usuwać”.
W pozwie ocenia się to jako piętnowanie i poniżanie. Robienie z sędziego politycznie zaangażowanego wichrzyciela. Co miało na niego ściągnąć gniew opinii publicznej i przekonać ją, że trzeba go usunąć z zawodu.
Z kolei główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab zarzucał mu w oficjalnym piśmie działanie przeciwko strukturom państwowym. Zaś jego zastępca Przemysław Radzik na posiedzeniu ws. zawieszenia; w Izbie Dyscyplinarnej zarzucał mu „wypowiedzenie wojny przeciwko swojemu Państwu”.
Publicznie na temat Juszczyszyna wypowiadał się też prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie i członek neo-KRS Maciej Nawacki. Po zawieszeniu mówił, że jego kariera może być skończona. Zarzucał mu też porzucenie pracy w wydziale rodzinnym, do którego karnie go przeniósł. A na platformie X napisał: „Robić się nie chce...”.
Na temat Juszczyszyna wypowiadali się też liczni politycy poprzedniej władzy, często go dyskredytując. Takie publiczne wypowiedzi uruchamiały przeciwko niemu hejt w internecie. Pod jego adresem padały wulgaryzmy i groźby.
Wszystko to miało wpływ na Juszczyszyna i jego rodzinę. Cały czas żył w niepewności co do swojego losu. Brak możliwości orzekania przez ponad 3 lata – był de facto dwa razy zawieszony – podważyło jego poczucie przydatności zawodowej. Represje odbiły się na jego życiu prywatnym, co potwierdził ETPCz, przed którym sędzia wygrał sprawę z Polską.
Nie bez znaczenie dla jego życia miało również obniżenie mu o 40 procent pensji na czas zawieszenia. Sędzia przez to stracił 156 tysięcy dochodu, który nie został mu wyrównany po odwieszeniu w 2022 roku.
W liczącym 143 strony pozwie, który jest podsumowaniem blisko pięcioletnich szykan i represji, sędzia tłumaczy jeszcze, dlaczego żąda aż 1 miliona złotych zadośćuczynienia. Ta kwota ma być sygnałem dla innych sędziów, by w przyszłości nie iść taką drogą. Sędzia podkreśla też, że represje były długotrwałe, a działania pozwanych były nacechowane złą wolą. I zmierzały do złamania go i wyeliminowania z zawodu sędziego.
Część z tych działań była bezprawna, jak zawieszenie, bezpodstawne dyscyplinarki za stosowanie prawa europejskiego, czy karne przeniesienie. Lekceważone były też orzeczenia sądów.
Pozwanym zarzuca ponadto, że de facto bronili swojego statusu. Bo wszyscy są beneficjentami zmian w sądach wprowadzanych przez poprzednią władzę. Wszyscy są neosędziami. Poza Nawackim, który jednak jest członkiem nielegalnej neo-KRS i dostał od niej nominację aż do NSA. I cały czas czeka na powołanie do tego sądu przez prezydenta.
Sądownictwo
Adam Bodnar
Małgorzata Manowska
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Prokuratura
Sąd Najwyższy
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Izba Dyscyplinarna
Piotr Schab
praworządność
rzecznik dyscyplinarny Michał Lasota
rzecznik dyscyplinarny Przemysław Radzik
sędzia Paweł Juszczyszyn
Tomasz Koszewski
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze