OKO.press, jako pierwsze z mediów alarmowało, że w święta wielkanocne i dzień po (12-14 kwietnia) liczba testów na obecność SARS-CoV-2 drastycznie spadła; we wtorek 14 kwietnia zrobiono ich tylko 4 691, najmniej od 1 kwietnia, 2,4 raza mniej niż w sobotę.
Jednak w środę 15 kwietnia liczba wzrosła do 8 172, co jest piątym wynikiem dziennym. Może to oznaczać, że testów będzie więcej, choć na razie daleko do zapowiadanych 20 tys. dziennie.
Nie potwierdziły się przynajmniej na razie, spiskowe teorie – krążące po internecie – że władze ograniczają liczbę testów, by w ten sposób przed wyborami prezydenckimi ukryć prawdziwy rozmiar pandemii w Polsce. Zapaść 12-14 kwietnia była prawie na pewno wynikiem świątecznego rozprzężenia systemu opieki zdrowotnej.
Jak dowiedziało się OKO.press, w dniach świątecznych także Warsaw Genomics – prywatne laboratorium, które robi już 2500 testów dziennie – dostało z placówek medycznych kilkakrotnie mniej próbek do zbadania. „Tak zawsze działała na święta służba zdrowia. Pacjentów się wypisuje, badań nie robi, wszystko zamiera” – usłyszeliśmy. „Okazuje się, że nawet epidemia tego nie zmienia”.
Minister zdrowia Łukasz Szumowski w RMF FM tłumaczył, że „pacjenci nie byli [w czasie świąt] kierowani na testy. Prosimy o to, żeby było jak najwięcej testów. Mam nadzieję, że w najbliższych dniach to wzrośnie do kilkunastu tysięcy na dobę, jak nie więcej”.
Tymczasem testów robimy w porównaniu z innymi krajami skandalicznie mało. Porównaliśmy ich liczbę na milion mieszkańców w krajach UE (na danych z 14 kwietnia). Polska wyprzedza tylko (minimalnie) Węgry i Rumunię oraz nieco wyraźniej Bułgarię.
Bilans środy: 380 zakażonych, 25 ofiar
W samym środku pandemii Sejm zamiast wsparciem dla ochrony zdrowia i ratowaniem bankrutujących przedsiębiorstw i coraz większej liczby bezrobotnych zajmował się w środę projektami zaostrzenia ustawy aborcyjnej i zakazu edukacji seksualnej w szkołach.
Debata była pełna seksistowskich i homofobicznych bzdur. Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchał twierdził, że seksedukacja popycha dzieci do gwałcenia innych dzieci, a Kaja Godek wołała, że aborcja jest gorsza od pandemii koronawirusa. Głosy lewicy, Koalicji Obywatelskiej i PSL były wołaniem na puszczy skrajnego radykalizmu.
PiS zamierza poprzeć zakaz seksedukacji, a zakaz aborcji – w obawie przed gniewem kobiet – schować na lata w komisji.
Pod Sejmem odbyła się niecodzienna demonstracja w obronie praw kobiet – #KolejkadoWolności, zorganizowana przez Warszawski Strajk Kobiet. Kilkadziesiąt osób stanęło w kolejce do sklepu opodal wejścia do gmachu Sejmu. Policja się pogubiła.
Wieczorem ministerstwo zdrowia podało, że w środę dostało informacje o kolejnych 380 zakażonych osobach i 25 ofiarach śmiertelnych COVID-19. Jest to dopiero siódmy wynik kwietnia, co wskazuje raczej na małą dynamikę epidemii.
15 kwietnia wieczorem mieliśmy zatem w Polsce od początku epidemii 4 marca:
- 7 582 osoby zakażone, z czego
- 668 wyzdrowiało;
- 286 zmarło (3,8 proc. wykrytych przypadków zakażeń);
- 6 628 osób choruje, z tego 160 jest w stanie ciężkim lub krytycznym (uwaga, ta ostatnia liczba podawana przez wordlometer nie jest chyba aktualizowana na bieżąco).
Ilustruje to wykres:
Czy chwila oddechu dla koronalaborantów na Święta to jakiś zarzut? Przypominam, że to osoby, które od tygodni walczą z pandemią pod mega silną presją czasu i efektywności w skrajnie niebezpiecznych warunkach. Te Święta to przecież inwestycja w ich higienę psychiczną i jakość pracy.
Dzięki za kolejny raport OKO!
To nie zarzut wobec służb. To wskazanie, że ten rząd nie potrafi odpowiedzialnie zorganizować (i pomoc) w pracy paruset osób. Prawdopodobnie nawet nie próbował. Ma ważniejsze sprawy na głowie. Wożenie kaczora po cmentarzach. Cyrk propagandowy na lotnisku w związku z transportem z Chin.
Przypominam że od 89 żaden rząd nie dbał o ludzi pracujących w laboratoriach. To nie jest zasługa jednego rządu.
Ale tylko jeden ma epidemie na karku.
ach tam, panie Andrzeju – chłonie Pan za dużo propagandy, która zagłusza naturalną empatię i szacunek do pracy ludzi, którzy wypruwają sobie właśnie flaki w walce z tym kataklizmem. Spadek liczby testów w okresie Świąt zanotowano w wielu krajach – nie tylko w tych, w których Kaczor jeździł po cmentarzach.
ach panie Michale, bzury pan pisze, chłodnie pan zbyt wiele z łaskawego spojrzenia kaczora na pana.
Każda próba wybielania działań pislamistów przez ciebie jest coraz bardziej żenująca.
Panie Aleksandrze – rozumiem, że konfuduje Pana odmienność zdań, na którą pański organizm reaguje złością. Jakby nie patrzeć jest to całkiem frapujące zjawisko z pogranicza psychologii społecznej i fizjologii Pawłowa 😉 Proszę jednak zauważyć, że różnorodność opinii to przecież pozytywne zjawisko – wszyscy zgadzają się ze sobą jedynie w Korei Północnej.
Zgodnie z obserwacjami Pawłowa panu, panie Michale też z gęby kąpię ślina, gdy wyobraża pan sobie ochłapy, jakie obiecuje kaczor z Morawieckim.
Przezabawne! Pozdrawiam serdecznie
Wedlug Prof. H. Streek faktyczna liczba zgonow ponosi 0,37%(wiecej w systemach przeciazonycz). Prawdziwa ilosc zakarzonych mozna wtedy latwo wyliczyc : zgony*100/0,37 . Jest miejsza niz przypuszczano za to wskazuje ze COVID19 jest tylko 4 razy grozniejszy od Grypy ale i kilkakrotnie bardziej zakazny. Z tego wychodzi ze faktyczna liczba zakarzonych na swiecie powinna byc nie 2 milliony a okolo 30 millionow. Wiekszosc osob przechodzi chorobe bez lub z malymi objawami i znikaja z radaru.
W ramach mozliwosci Polskiej sluzby zdrowia, dzalania rzadu i nieodpowiedzialnosci roznych organizacji mozna przypuszczac ze pandemia sie zakonczy w najlepszym przypadku przy osiognieciu 15% ludnosci, w tym okolo 20 tys ofiar. Nizsze liczby beda raczej nie wiarygodne.
20 tys – niczym nie poparte.
Niemcy – podwojenie zakażeń co 20 dni, pierwsze poważne rozmowy co do złagodzenia restrykcji. Hiszpania – co 16 dni, łagodzenie w bardzo mglistej perspektywie. Polska – co 11, porażający brakiem myśli bełkot kolejnych ministrów. Jedynym pozytywem zwolnienia rozwoju jest zelżenie napięcia w śłużbie zdrowia, nadal prześladowanej przez pisowskich kacykow. To preludium do kampani obwiniania za ignorancję rządu. Można liczyć na poprawę zaopatrzenia w środki bhp. Z pierwszego transportu lotniczego Morawiecki zrobił prowincjonalny cyrk. Mam nadzieję, że bhp powędruje do najbardziej potrzebujących a nie do magazynów zabezpieczających azyle pisowskich notabli.
Rząd nareszcie pojął absurdalność niektórych przepisów (lasy, rekreacja). Może by ujawnił autorów? Dobrze by było, aby tych ponad 100 ministrów uzgodniło wreszcie poglądy i wydało definicje poszczególnych zakazów. Pozostawienie tego uznaniowości poszczególnych policjantów dowodzi, że ta setka nie jest potrzebna. Morawiecki już nie brzęczy o redukcjach w administracji?
PS: w Bułgarii wsadzono do pudła przewodniczącego jednej z partii. Za ostentacyjnie nawoływanie do lekceważenia obowiązujących zakazów.
Panie Andrzeju, czy na podstawie drugorzędnego (choć ciekawego) wskaźnika próbuje Pan dowodzić, że sytuacja w Polsce jest dziś gorsza niż w Niemczech i Hiszpanii? To niebywały szpagat, od którego muszą bardzo boleć nogi…
Nie. Probuję tylko wskazać, że PiS żongluje życiem i zdrowiem obywateli w sytuacji o gorszej niż obecnie w Niemczech i Hiszpanii. Mnie nogi nie bolą. Natomiast pan, panie Michale musi cierpieć na dotkliwe bóle głowy, uniemożliwiające myślenie.
Czyli zaklina Pan rzeczywistość, bo teza jakoby sytuacja epidemiczna w Polsce była gorsza niż w Niemczech czy Hiszpanii jest – delikatnie rzecz ujmując – absurdalna. Panie Andrzeju, obiektywnie rzecz biorąc pis kuleje na bardzo wielu frontach i naprawdę łatwo ich celnie krytykować ale akurat tutaj się Pan błaźni niemiłosiernie.
Okoliczności podejmowania decyzji liberalizujących są obecnie w. Polsce gorsze niż w Niemczech i Hiszpanii. Tam szybkość wzrostu liczby zakażonych bardziej maleje lub zakażonych ubywa. Bardziej łopatą do głowy nie potrafię.
Czy epidemią, czyli liczba zakażonych będzie w Polsce większa dopiero się dowiemy.