Po kryzysie finansowym 2008-2009 Komisja Europejska zapoczątkowała w 2011 roku procedurę Semestru Europejskiego. W ramach Semestru co roku w lutym publikowane są raporty na temat gospodarki każdego z krajów członkowskich.
26 lutego poznaliśmy tegoroczne raporty. Komisja ocenia, w jakim stopniu udało się zrealizować ubiegłoroczne rekomendacje dla każdego kraju. Te dotyczące polityki gospodarczej, mają pomóc stymulować wzrost gospodarczy przy jednoczesnym zachowaniu zdrowych finansów publicznych.
W przypadku Polski od 2011 roku dokonano postępu w 42 proc. rekomendacji. W 32 proc. rekomendacji to postęp ograniczony, a w przypadku 20 proc. nie udało się osiągnąć nic.
Jakie obszary Komisja analizuje pod kątem koniecznych reform?
- Finanse publiczne i podatki;
- Sektor finansowy
- Rynek pracy, edukacja i polityka społeczna
- Konkurencyjność i inwestycje;
- Zrównoważony rozwój środowiska
Przyjrzyjmy się ocenie polskiego rynku pracy i polityki społecznej.
Kobiety zbyt często nie pracują
Komisja zauważa to, o czym piszemy w OKO.press regularnie: aktywność zawodowa kobiet w Polsce jest bardzo niska.
Według danych z raportu wskaźnik zatrudnienia (odsetek wszystkich kobiet i mężczyzn pracujących zawodowo między 15 a 64 rokiem życia) wzrósł w Polsce w trzecim kwartale 2019 roku do 73 proc. To najwyższy wynik w historii. Mamy jednak bardzo duże różnice regionalne – na Mazowszu to 82,5 proc., w warmińsko-mazurskim – 66,7 proc.
Różnica między kobietami i mężczyznami – chociaż się zmniejszyła – wciąż jest znaczna> Wskaźnik zatrudnienia kobiet jest niższy od wskaźnika zatrudnienia mężczyzn aż o 14,4 punktu procentowego.
W większości grup wiekowych wskaźnik zatrudnienia dla polskich mężczyzn jest wyższy niż dla całej Unii. Kobiety zwykle są poniżej tej średniej. Jednak prawdziwy problem zaczyna się po 55 roku życia. Największa różnica między Polską a Europą dotyczy odsetka zatrudnienia kobiet w wieku 60-64. Niewątpliwie to wynik obniżenia wieku emerytalnego dla kobiet do 60 lat.
Na wykresie w raporcie możemy zaobserwować zależność między odsetkiem pracodawców, którzy zezwalają pracownikom na elastyczny czas pracy (oś pozioma) i odsetkiem kobiet nieaktywnych zawodowo ze względu na opiekę nad dziećmi (oś pionowa).
Zależność jest prosta: im częściej pracodawca zgadza się na elastyczny czas pracy, tym rzadziej kobiety rezygnują z pracy na rzecz opieki nad dziećmi. Niestety, na wykresie możemy zobaczyć, że jesteśmy pod tym względem na szarym końcu. Polskie kobiety najrzadziej mają możliwość elastycznego czasu pracy i jesteśmy na trzecim miejscu od końca, jeśli chodzi o procent kobiet, które odchodzą z pracy, aby zająć się dziećmi.
Brakuje przedszkoli
W podjęciu pracy po urodzeniu dziecka może pomóc państwo. Jak pisaliśmy, jednym z największych problemów, który wypycha młode kobiety z rynku pracy, to brak odpowiedniej infrastruktury opiekuńczej, szczególnie w małych miejscowościach.
Potwierdza to raport Europejskiego Semestru KE. Jeśli chodzi o odsetek dzieci między trzecim rokiem życia a wiekiem szkolnym objętych opieką przedszkolną, Polska (59,4 proc.) jest aż 27 punktów procentowych poniżej średniej unijnej (86,6 proc.).
Ale problem wypychania kobiet z rynku pracy nie dotyczy tylko matek, ale też osoby starsze. Na polskim rynku pracy kobietom po sześćdziesiątce, które chcą dalej pracować, trudno jest znaleźć pracę. Jednocześnie polskie kobiety otrzymują emerytury o jedną trzecią niższe od mężczyzn.
Sporo się mówi o efekcie 500+ w wypychaniu kobiet z rynku pracy, jednak jego efekt to około 100 tys. nisko zarabiających kobiet, które z pracy zrezygnowały. Tymczasem prof. Iga Magda prognozuje, że obniżenie kobietom wieku emerytalnego o 5 lat wypchnie z rynku pracy dużo więcej kobiet.
Płaca minimalna
Autorzy raportu zauważają też znaczne podwyżki płacy minimalnej (15,6 proc. w samym 2020 roku) i ostrzegają, że dalsze podwyższanie jej w tym tempie może skutkować problemami w zatrudnieniu robotników niskokwalifikowanych.
Co jeszcze ma negatywne skutki dla wskaźnika zatrudnienia i funkcjonowania rynku pracy w Polsce?
- Niskie wykorzystanie możliwości zatrudnienia w niepełnym wymiarze (6,2 proc. w Polsce, 18,5 proc. w całej UE);
- Słabo rozwinięty rynek wynajmu mieszkań;
- Niskiej jakości transport publiczny na wsiach.
Chociaż mamy w Polsce bardzo niski wskaźnik bezrobocia, to należy pamiętać, że bezrobocie nie obejmuje osób, które pracy nie szukają. Powodów może być wiele – niepełnosprawność, niskiej jakości lokalny rynek pracy, opieka nad dzieckiem.
Raport zauważa, że Polska nie dociera do tej grupy z żadną ofertą, od lat nie udaje się ich zaktywizować zawodowo. W tej kwestii nic się nie zmieniło.
Dialogu brak
Raport zauważa też, że jakość dialogu w Radzie Dialogu Społecznego (rząd, pracodawcy, związki zawodowe) znacznie się w ostatnich latach pogorszył. Rząd ignoruje polskich pracowników i nie konsultuje z nimi ustaw. Jeśli już to robi, daje bardzo krótkie terminy na dostarczenie ekspertyz.
W listopadzie 2019 pisaliśmy, że aż 60 proc. ministerialnych ustaw nie jest poddawanych żadnym konsultacjom.
Na wschodzie 27 proc. zagrożonych ubóstwem
Ważną obserwacją jest duża różnica między regionami jeśli chodzi o zagrożenie ubóstwem. Dla całej Polski ten wskaźnik wynosi 18,9 proc. i możemy pochwalić się lepszym wynikiem niż średnia unijna, która w 2018 roku wynosiła 21,7 proc. Jednak problemem są różnice regionalne.
Na wschodzie Polski to aż 27 proc. Na Mazowszu – 14,3 proc.
Tymczasem pamiętajmy, że wynik średnio rozwiniętego Mazowsza zawyża Warszawa. Gdyby zbadać ten problem dokładniej, okazałoby się najpewniej, że różnice np. między Warszawą a powiatami na wschodzie Mazowsza są jeszcze większe.
Nie samym 500+
Według Komisji transfery socjalne w Polsce nie są dobrze zaprojektowane i nie trafiają do najbardziej potrzebujących.
Po rozszerzeniu programu 500+ na każde dziecko, budżet państwa wydaje na ten program około 40 miliardów złotych rocznie. W raporcie czytamy, że wartość transferów z programu przez lata pozostaje niezmieniona.
We wrześniu 2019 premier Morawiecki twierdził, że rozszerzenie 500+ na każde dziecko w rodzinie jest waloryzacją. Pisaliśmy wtedy, dlaczego to bzdura.
Raport wspomina też, że największy wzrost skrajnej biedy dotyczył w ostatnim czasie gospodarstw domowych, które korzystają z zasiłków. W lipcu 2019 roku rozmawialiśmy z prof. Ryszardem Szarfenbergiem o konieczności waloryzacji i rosnącym ubóstwie:
„Jeżeli chodzi o świadczenia, to brakuje działań, które zapewniłyby, że ich wartość realna nie będzie spadała. Jeżeli wprowadzamy jakieś świadczenia, to powinny być one waloryzowane. W innym przypadku będzie problem zarówno jeśli chodzi o progi w zasiłkach rodzinnych, jak i wysokość samych świadczeń. Roczna waloryzacja cenowa jest konieczną reformą” – mówił nam wówczas Szarfenberg.
W raporcie przeczytamy też, że pomoc społeczna jest niedofinansowana. Rząd skupił się na transferach socjalnych i świadczeniach, ale zapomniał o innych sektorach pomocy. Pracownicy socjalni są słabo opłacani, co prowadzi do niskiej jakości usług.
W grudniu 2019 opisywaliśmy raport NIK na temat pracy socjalnej w Polsce. Wynika z niego, że pracowników socjalnych jest zbyt mało, są przeciążeni, pracują w stresie i pod groźbą agresji, a często zarabiają mniej niż świadczenia, które przyznają.
Ktokolwiek sądzi, że pisowcy przejmą się krytyką ich "polityki społecznej" jest w błędzie. Oni wiedzą wszystko najlepiej i jacyś ludzie, mówiący w innych językach, nie będą ich pouczać.
Co jest mniej kosztowne dla państwa – danie matce 500 zł zasiłku czy sfinansowanie przedszkola? Wychowawczyń, kucharek, sprzątaczek, logopedów itd.?
Czy do Twojego przedszkola chodzi jedno dziecko, które generuje te wszystkie koszty?
Acani rozumie co to zacz "polityka społeczna"? To 500 uczy matkę lenistwa a dziecku odbiera możliwość rozwijania się w grupie rówieśniczej. No, ale żeby to ogarnąć trzeba mieć rozum i potrafić z niego korzystać.
Wygląda na to, że państo leży i kwiczy.
Pomoc socjalna to nie tylko 500+, bo ta trafia tylko do rodzin z dziećmi – pozwoliło to co prawda znacznie ograniczyć biedę dziecięcą, ale jest tez problem tzw. bieda-emerytur, dostępności do służby zdrowia, drogich leków, pracowników tzw. budżetowych, osób niepełnosprawnych czy kiepsko opłacanych nauczycieli..
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Zamknij mordę pravacki knurze
Gdzieś czytałem, że lewactwo jest za wolnością wypowiedzi, ale pod warunkiem że będzie się wychwalać lewactwo.
W Polsce nie ma żadnej polityki społecznej ! Dojna zmiana bezczelnie stosuje prymitywną socjotechnikę tylko po to żeby wygrać kolejne wybory.
PiSowscy wyborcy i tak myślą że wszystko jest spoko