0:000:00

0:00

Sąd Najwyższy w siedmioosobowym składzie wydał przełomową uchwałę w sprawie obniżek emerytur i rent osobom, które w latach 1944-1990 były zatrudnione choćby nawet przez jeden dzień w niektórych formacjach i instytucjach państwa komunistycznego.

Odpowiedział na pytania prawne zadane przez Sąd Apelacyjny w Białymstoku.

W powiększonym składzie Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, Sąd Najwyższy uchwalił, że obniżanie wysokości renty i emerytury nie może zachodzić na podstawie jedynie formalnego spełnienia kryterium służby na rzecz "totalitarnego państwa".

SN uchwalił, że kryterium to powinno być ustalane na podstawie "indywidualnych czynów i ich weryfikacji pod kątem naruszenia podstawowych naruszeń praw i wolności człowieka, służących reżimowi komunistycznemu".

Tym samym Izba Pracy Sądu Najwyższego podważyła podstawowy mechanizm ustawy z 16 grudnia 2016 roku, niekiedy nazywanej drugą ustawą dezubekizacyjną.

To określenie celowo stygmatyzuje osoby, które przez autorów ustawy zostały umieszczone w jednej kategorii z osobami odpowiedzialnymi za poważne naruszenia praw człowieka i wspierające niedemokratyczny model państwa, pracującymi w służbach takich jak UB i SB. Rzeczywistość ich związków z aparatem represji PRL jest znacznie bardziej skomplikowana.

SN wskazał, że w naukach historycznych i politycznych nie jest przyjęte określanie okresu 1956-1990 w Polsce mianem "totalitarnego", ale autorytarnego.

Przeczytaj także:

Dezubekizacja, czyli tak naprawdę ustawa represyjna

Pierwsza ustawa obniżająca emerytury została przyjęta w 2009 roku podczas rządów koalicji PO-PSL. PiS uznał jednak, że nie doprowadziła do celu i w 2016 roku przegłosował nowelizację znacznie poszerzającą grupę osób, którym obniżono świadczenia.

Od 1 października 2017 roku obniżki dotyczą już nie tylko emerytur, ale także rent, w tym pobieranych przez krewnych osób, które pracowały w wymienionych w ustawie cywilnych i wojskowych służbach oraz instytucjach od 22 lipca 1994 roku do 31 lipca 1990 roku.

Niektórym osobom obniżono świadczenie drugi raz. Nowelizacja znacznie obniżyła wysokość emerytury i rent, w wielu przypadkach radykalnie. Tak było w sprawie rozpatrywanej przez białostocki Sąd Apelacyjny.

Na podstawie ustawy, decyzją Dyrektora Zakładu Emerytalno-Rentowego MSWiA, emerytowi mundurowemu Aleksemu Trofimczukowi obniżono świadczenie do 91,27 zł miesięcznie.

Później zostało ono podniesione do poziomu minimalnej emerytury z powszechnego systemu emerytalnego, czyli do tysiąca złotych.

Przewodniczący składu, sędzia SN Józef Iwulski, w ustnym uzasadnieniu uchwały mówił, że "Sąd Najwyższy uważa, że trzeba wreszcie rozstrzygnąć wątpliwości, bo sprawa tej ustawy i jej stosowania toczy się kilka lat i brak jednoznacznych wytycznych, jak rozumieć te przepisy i jak je stosować".

Wskazał, że choć Naczelny Sąd Administracyjny i sądy administracyjne wydawały już orzeczenia w tym przedmiocie, ale w orzecznictwie pozostają rozbieżności. Wyrok ma też wydać Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej. Sprawa wciąż spada z wokandy - według mediów dlatego, że prezes Przyłębska nie jest pewna rozstrzygnięcia po myśli PiS i Jarosława Kaczyńskiego (szerzej o tym w dalszej części tekstu).

W czasie rozprawy w SN, przedstawiciel prokuratury Bartłomiej Szyprowski domagał się usunięcia ze składu SN jego przewodniczącego sędziego Józefa Iwulskiego, powołując się na fakt odbywania przez niego służby wojskowej w Wojskowej Służbie Wewnętrznej w latach 70. SN nie wyłączył jednak sędziego Iwulskiego ze składu, a ten przeczytał treść uchwały oraz fragmenty uzasadnienia.

Impas w TK

Sąd Najwyższy miał rozpatrzyć kwestię ustawy represyjnej już w lutym 2020 roku, ale wstrzymał się w oczekiwaniu na wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Prezes TK Julia Przyłębska kolejny raz przesunęła termin rozprawy i ogłoszenia wyroku na 6 października.

TK w nieuzasadniony sposób zwleka z odpowiedzią na dwa pytania prawne zadane przez Sąd Okręgowy w Warszawie w styczniu 2018 roku.

Sąd Okręgowy zapytał TK, czy zgodne z konstytucją są:

  • przepisy obniżające do zera przelicznik stosowany do ustalenia wysokości świadczeń w związku ze służbą w latach 1944-1990
  • oraz wprowadzające ograniczenie, że emerytura mundurowa, niezależnie od tego, czy prawa do niej zostały nabyte już w czasie służby w demokratycznej Polsce, nie może przekroczyć średniej emerytury wypłacanej w powszechnym systemie ubezpieczenia społecznego.

Wskazał, że przepisy powodują nierówne traktowanie części funkcjonariuszy, którzy przeszli weryfikację tuż po zmianie ustrojowej w 1989 roku, w porównaniu z tymi, którzy rozpoczęli służbę po raz pierwszy po dniu 11 września 1989 roku.

Drugie pytanie Sądu Okręgowego dotyczyło prawidłowości procedowania i uchwalenia przepisów. Sejm uchwalił ustawę 16 grudnia 2016 roku w czasie obrad poza salą plenarną, w Sali Kolumnowej.

"Pytanie prawne, czy:

a) art. 15c, art. 22a oraz art. 13 ust. 1 lit. 1c w związku z art. 13b ustawy z 18 lutego 1994 r. o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Straży Granicznej, Biura Ochrony Rządu, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Więziennej oraz ich rodzin w brzmieniu nadanym przez art. 1 ustawy z dnia 16 grudnia 2016 r. o zmianie ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Straży Granicznej, Biura Ochrony Rządu, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Więziennej oraz ich rodzin w związku z art. 2 ustawy z dnia 16 grudnia 2016 r. są zgodne z art. 2, art. 30, art. 32 ust. 1 i ust. 2, art. 67 ust 1 w zw. z art. 31 ust. 3 Konstytucji RP - z uwagi na ukształtowanie regulacji ustawowej w sposób ograniczający wysokość emerytury i renty mimo odpowiedniego okresu służby, w zakresie, w jakim dokonano tą regulacją naruszenia zasady ochrony praw nabytych, zaufania obywatela do państwa prawa i stanowionego przez niego prawa, niedziałania prawa wstecz, powodującego nierówne traktowanie części funkcjonariuszy w porównaniu z tymi, którzy rozpoczęli służbę po raz pierwszy po dniu 11 września 1989 r., skutkując ich dyskryminacją;

b) art. 1 i 2 ustawy z dnia 16 grudnia 2016 r. o zmianie ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Straży Granicznej, Biura Ochrony Rządu, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Więziennej oraz ich rodzin są zgodne z art. 2, art. 7, art. 95 ust. 1, art. 96 ust. 1, art. 104, art. 106, art. 109 ust. 1, art. 119, art. 120, art. 61 ust. 1 i ust. 2 Konstytucji RP, z uwagi na sposób i tryb uchwalenia zaskarżonych przepisów oraz wątpliwości, czy spełnione zostały merytoryczne przesłanki do ich uchwalenia."

Pytania zadawane przez sędziów TK oraz osoby zasiadające w TK - w tym "dublera" Mariusza Muszyńskiego - na ostatniej rozprawie 19 sierpnia sugerują, że większość opowiada się za stwierdzeniem, że przepisy, o które pyta Sąd Okręgowy, są niezgodne z konstytucją. Innego zdania ma być jedynie prezes Przyłębska. Szczegółowo opisywaliśmy poprzednią rozprawę i zadawane na niej pytania:

Nie po myśli Kaczyńskiego

Taki pogląd sędziów i nie-sędziów na ustawę będącą perłą w koronie "dekomunizacji" realizowanej przez PiS po 2015 roku, ma się nie podobać Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Julia Przyłębska nie tylko utrzymuje z prezesem PiS dobre relacje towarzyskie, ale też zapraszała go jako gościa honorowego do Trybunału (określając Kaczyńskiego mianem "ozdoby publiczności" TK).

Jeśli TK w sprawie o wielkim symbolicznym i politycznym znaczeniu dla PiS, wyda orzeczenie nie w smak prezesowi partii, pozycja Przyłębskiej jako prezesa Trybunału może być zagrożona. Celem najpierw neutralizacji (w latach 2015-2016), a potem uzyskania kontroli nad TK, było uczynienie go poddanym potrzebom PiS.

Tymczasem z TK dobiega coraz więcej sygnałów, że sposób zarządzania Przyłębskiej jest nie do zaakceptowania nawet przez "dublerów".

SN: gniew nie może pokonać roztropności

Sąd Najwyższy w ustnym uzasadnieniu uchwały wyłożył jak rozliczać się z przeszłością w demokratycznym państwie prawa.

Wskazał, że podstawowy problem prawny, którego dotyka uchwała, to jak sobie poradzić z przeszłością, jak ją rozliczyć i czy jest to tylko domena prawa. Sąd Najwyższy wskazał na dwie koncepcje rozliczeń z przeszłością: grubej kreski i podjęcia radykalnych rozliczeń.

"Sąd Najwyższy popiera pogląd, że państwo ma prawo do rozliczeń z poprzednim reżimem, który został zdyskredytowany.

Środki demontażu po byłych systemach totalitarnych można pogodzić z ideą demokratycznego państwa prawa, bowiem zasada ochrony praw nabytych nie rozciąga się na prawa ustanowione niesprawiedliwie.

Ale przed sądem, zwłaszcza sądem powszechnym, stoi konkretny człowiek. Pojawia się problem prawny: Czy ustawodawca chce oceniać czyny jednostki, czy też zmierza do ustanowienia odpowiedzialności zbiorowej?

Jeśli mielibyśmy przypisać odpowiedzialność danej osobie w oderwaniu od konkretnych czynów, to taka umowa pozostawałaby w niezgodnie z preambułą Konstytucji: »pomni gorzkich doświadczeń z czasów, gdy podstawowe wolności i prawa człowieka były w naszej Ojczyźnie łamane, pragnąc na zawsze zagwarantować prawa obywatelskie, a działaniu instytucji publicznych zapewnić rzetelność i sprawność«.

W ocenie SN, ta gwarancja odcina nas dziś od metod typowych dla państw totalitarnych.

My nie możemy działać tak jak państwo totalitarne, które nie przestrzega praw jednostki, w tym gwarancji sprawiedliwego procesu. Stalibyśmy się tym samym systemem, który krytykujemy.

Miejsce pracy i sam okres służby nie może być jedynym kryterium pozbawienia prawa do zabezpieczenia emerytalnego, w tym osób, które przeszły proces weryfikacji i pełniły służbę w wolnej Polsce.

System prawa powinien być wykładany w sposób wnikliwy, wymaga wnikliwego spojrzenia. Musimy go postrzegać jako całość. Jeśli oderwiemy się od tej aksjologii, jeśli wykładnia prawa ma być dokonana w gniewie, który pokona roztropność, to wyniku takiej wykładni nie da się obronić".

Udostępnij:

Anna Wójcik

Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych. Pracuje w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk. Stypendystka Fundacji Humboldta, prowadzi badania w Instytucie Maxa Plancka Porównawczego Prawa Publicznego i Międzynarodowego w Heidelbergu.

Przeczytaj także:

Komentarze