0:00
0:00

0:00

Śledztwo

Firma znana z obsługi dyktatorów miała promować Polskę. W jej rozmowach z rządem pośredniczył Hofman

  • Jacek Harłukowicz

  • Sebastian Klauziński

  • Konrad Szczygieł

Agencja R4S - w której partnerem jest były rzecznik PiS Adam Hofman - chwali się, że jak nikt potrafi zadbać o dobry wizerunek klienta. Sama ma dwa oblicza: oficjalne - profesjonalne, wystudiowane, dalekie od polityki i biznesowych układów. Drugie, mniej oficjalne, to rozległe kontakty na styku polityki i biznesu, zakulisowy lobbing i nieetyczne działania w internecie.

Ale daleko jej w tych sprawach do londyńskiej agencji Bell Pottinger, założonej przez byłego doradcę ds. wizerunku brytyjskiej premier Margaret Thatcher. W raporcie organizacji Corporate Europe Observatory (CEO) wymieniano ją jako jedną z kluczowych agencji PR, które wybielają dyktatorów i lobbują na rzecz niedemokratycznych reżimów. "Cieszy się reputacją firmy skłonnej do reprezentowania najgorszych z najgorszych” – pisało o niej CEO.

W czasie, gdy R4S prowadziło z Bell Pottinger rozmowy o promocji Polski w świecie, miała już ona w swoim portfolio m.in. pracę na rzecz chilijskiego dyktatora Augusto Pinocheta, notorycznie łamiącego zasady demokracji i prawa człowieka białoruskiego prezydenta Aleksandra Łukaszenki oraz na rzecz rodziny prezydenta Syrii Baszszara al-Asada.

Przeczytaj także:

W portfolio mamy Łukaszenkę

Od kilku miesięcy przyglądamy się działalności agencji i jej partnerów - Adama Hofmana, Roberta Pietryszyna, Michała Wiórkiewicza (byli, wpływowi działacze związani z PiS), Mariusza Sokołowskiego (były rzecznik Policji), Igora Jankego i Sławomira Jastrzębowskiego (byli dziennikarze, obaj z zarzutami karnymi na koncie, ten drugi niedawno odszedł z firmy).

W 2020 roku odkryliśmy, że R4S - działając na rzecz swoich klientów - organizuje w sieci dezinformacyjne akcje, a nieprawdziwe informacje rozpowszechniają farmy trolli. Tydzień temu ujawniliśmy zaś szczegóły tajnej operacji CBA o kryptonimie “Argon” - wiosną 2016 roku agenci badali, jak “układ wrocławski” obsadza spółki skarbu państwa swoimi ludźmi. A R4S zawierała później z zarządzanymi przez nich spółkami intratne kontrakty. Operacja zakończyła się jednak fiaskiem - człowiek “układu”, wysoki rangą funkcjonariusz CBA, ostrzegł figurantów, że są na celowniku.

W czasie, gdy CBA rozpracowywało R4S, w środowisku “hofmanowców” narodziła się nowa biznesowa koncepcja. Pomysł był prosty: państwowe spółki zrobią milionową zrzutkę na promocję Polski za granicą, a z fundacją, do której trafią miliony, współpracować będzie R4S. Tą fundacją miała być Polska Fundacja Narodowa.

Ustaliliśmy, że tuż przed ogłoszeniem przez rząd PiS decyzji o powstaniu PFN (lipiec 2016) Hofman spotykał się z ludźmi z Bell Pottinger, brytyjskiej agencji PR, znanej na świecie z obsługi dyktatorów i krwawych reżimów.

Według naszych źródeł, agencja Hofmana pośredniczyła między Bell Pottinger a polskim rządem w negocjacjach dotyczących zlecenia na promocję Polski za granicą.

Jedno ze spotkań w tej sprawie odbyło się w gabinecie Dawida Jackiewicza, ówczesnego ministra skarbu, przyjaciela Hofmana i członka opisywanego przez nas od dwóch tygodni „układu wrocławskiego”.

Partnerzy z Londynu

Londyn, 14 czerwca 2016 roku. Adam Hofman i Michał Wiórkiewicz - byli politycy PiS, partnerzy w R4S - spotykają się z przedstawicielami brytyjskiej firmy PR Bell Pottinger. To „agencja dla despotów i łotrów”, jak ochrzciły ją światowe media. W swoim czasie jedna z większych firm public relations w Europie.

Jak ustaliliśmy, Hofman i Wiórkiewicz w stolicy Wielkiej Brytanii spotykają się z jedną z najważniejszych osób w Bell Pottinger - partnerem zarządzającym Davidem Beckiem.

"Obecność Becka na spotkaniach pokazuje, że dla agencji zlecenie było istotne, że traktowali je bardzo poważnie" - relacjonuje nasze źródło. Doszło do kilku spotkań partnerów z R4S z ludźmi Bell Pottinger w Londynie i w Warszawie. Poznaliśmy ich szczegóły.

Według naszych źródeł, Hofman i Wiórkiewicz negocjowali z Bell Pottinger, powołując się na wpływy w polskim rządzie. Agencja, która ma na koncie m.in. polerowanie wizerunku Łukaszenki, miała otrzymać w 2016 roku propozycję promocji Polski za granicą.

"Głównym tematem rozmów była potencjalna kampania komunikacyjna. Chodziło o ściągnięcie inwestycji do Polski i promocję kraju jako atrakcyjnego celu turystycznego" – opowiada nasze źródło współpracujące z R4S.

Gdy ekipa Bell Pottinger zjawia się w Warszawie, R4S organizuje spotkanie ze swoim człowiekiem w rządzie - ówczesnym ministrem skarbu Dawidem Jackiewiczem, jednym z najważniejszych członków „układu wrocławskiego”. Do podpisania kontraktu jednak nie dochodzi. Trzy miesiące później, we wrześniu 2016 roku, Jackiewicz zostaje zdymisjonowany, a „układ wrocławski” zostaje chwilowo odcięty od rządowego kranika.

O szczegóły negocjacji między R4S a Bell Pottinger zapytaliśmy wszystkich zainteresowanych: R4S, Dawida Jackiewicza, kancelarię premiera oraz Ministerstwo Aktywów Państwowych (w 2017 roku przejęło kompetencje ministerstwa skarbu). Odpowiedzi dostaliśmy jedynie z Centrum Informacyjnego Rządu: “W bazie kontrahentów nie ma wymienionych przez Pana firm”. Po resztę informacji CIR odsyła do ministerstwa aktywów.

Polerowanie Pinocheta

Bell Pottinger (BP) powstaje pod koniec lat 90. Zakłada ją były doradca ds. wizerunku brytyjskiej premier Margaret Thatcher, nieżyjący już dziś Lord Tim Bell.

W czasie, gdy BP zabiega o kontrakt z polskim rządem, agencja – co nie jest żadną tajemnicą – ma już w swoim portfolio m.in. pracę na rzecz chilijskiego dyktatora Augusto Pinocheta, notorycznie łamiącego zasady demokracji i prawa człowieka białoruskiego prezydenta Aleksandra Łukaszenki oraz na rzecz rodziny prezydenta Syrii Baszszara al-Asada.

W raporcie organizacji Corporate Europe Observatory z 2015 roku BP była wymieniana jako jedna z kluczowych agencji PR, które wybielają dyktatorów i lobbują na rzecz niedemokratycznych reżimów. “[Bell Pottinger] nadal cieszy się reputacją firmy skłonnej do reprezentowania najgorszych z najgorszych” – czytamy w raporcie.

Gdy ludzie BP spotykają się latem 2016 roku z Adamem Hofmanem, brytyjska agencja realizuje właśnie nowy kontrakt w Republice Południowej Afryki. Jak ujawnią potem dziennikarze “The Times”, BP pracowało dla firmy inwestycyjnej związanej z braćmi Gupta. To indyjscy oligarchowie z potężnymi wpływami w RPA, związani z rządzącym wtedy krajem Jacobem Zumą.

„Praca Bell Pottinger w RPA polegała na rozpowszechnianiu artykułów, memów, wpisów na blogach i tweetów sugerujących, że przeciwnicy Guptów podtrzymują rasistowski system w RPA” - opisywał aferę wokół BP “New Yorker”. W kampanii chodziło o to, by ukrytymi działaniami w internecie spotęgować społeczne napięcia na tle rasowym. Skorzystać na tym mieli Guptowie i ich sprzymierzeniec - prezydent Zuma. Sprawa wyszła na jaw, gdy polityczna opozycja w RPA, a wraz z nią dziennikarze, zaczęli przyglądać się kampanii i odkryli, że stoją za nią pracownicy Bell Pottinger, działający na zlecenie Guptów.

Znana z doradztwa kryzysowego firma wizerunkowa, w wyniku medialnego skandalu wokół obsługi grupy Gupta, sama popada w 2017 roku w głęboki kryzys. Najpierw zostaje wyrzucona z najważniejszego, brytyjskiego związku firm PR-owych. Później, jeden po drugim, z firmy odchodzą pracownicy.

W końcu, w 2017 roku, Bell Pottinger bankrutuje i znika z rynku. Ale zanim to się stanie, podejmuje rozmowy o pracy dla polskiego rządu.

Welcome to Saint-Tropez

Hofman i Wiórkiewicz do Bell Pottinger nie wchodzą z ulicy. Według analizy CBA, organizatorem spotkania jest Marcin K., bliski znajomy Hofmana. To obywatel świata, życie dzieli między Londyn i Saint-Tropez. W Warszawie bywa.

"Marcin wpadał często do naszego biura w Warszawie, to były głównie towarzyskie relacje, chociaż robiliśmy też coś dla biznesów jego żony" – mówi nasze źródło w R4S. K. prowadzi interesy na Cyprze i w Wielkiej Brytanii, jest entuzjastą gry w polo.

Jak słyszymy od naszych źródeł w służbach, w czasie kiedy K. organizuje spotkanie w Londynie, jest podejrzewany przez polskie organa ścigania o inwestowanie za granicą w imieniu innych osób “znacznych środków pieniężnych pochodzących z przestępstw”.

Informacja o tym pojawia się również w posiadanej przez nas analizie CBA z operacji “Argon”.

Przeglądamy akta spraw sądowych Marcina K. – wszystkie skończyły się dla niego wyrokami skazującymi. Pierwsza dotyczyła egzekucji wielomilionowego długu. Komornik sądowy, który w grudniu 2017 roku odwiedza K. w jego warszawskim mieszkaniu, opowie w sądzie, że na jego widok biznesmen salwował się ucieczką. „K. nie był zainteresowany współpracą, zaczął mi coś mówić o jakimś oszustwie, oświadczył, że nie ma w Polsce żadnego majątku. Poinformowałem go, że zajmuję samochód marki Mini Cooper. (...) Wtedy ruszył samochodem, w wyniku czego tylnym kołem przejechał moją lewą stopę” - zezna komornik. Za naruszenie nietykalności funkcjonariusza Marcin K. dostaje karę grzywny.

W lutym 2021 w kolejnej sprawie, sąd skazuje K. za oszustwa finansowe na 2 lata i 6 miesięcy więzienia. Wyrok nie jest prawomocny.

Żona K. zaczynała od prowadzenia butików z ekskluzywną bielizną. Dziś często występuje w modowych pismach - otacza ją nimb kobiety sukcesu, ambasadorki drogich marek. W analizie z operacji “Argon” z 2016 roku znajdujemy informację, że R4S za obsługę piarową firmy małżeństwa K. zainkasowało blisko 50 tys. złotych. Za rządów PO firma małżeństwa K., oprócz sprzedaży bielizny, zajmowała się obsługą reklamową Totalizatora Sportowego.

Kiedy dzwonimy do K., biznesmen rzuca słuchawką. Nie odpowiada na pytania dotyczące spotkania w Londynie przesłane mailem.

Coś tu śmierdzi

Czy R4S można porównać do Bell Pottinger? Analogii próżno szukać w klienteli i skali działania – to zupełnie inna liga. Ale w metodach, którymi się posługuje, już tak.

W grudniu 2020 dziennikarze Fundacji Reporterów, na łamach OKO.press, ujawnili, że firma Hofmana, obsługując koncern Coca-Cola, koordynowała dezinformacyjną akcję, która miała zatrzymać wprowadzenie podatku cukrowego. Nieprawdziwe informacje rozpowszechniała wówczas farma trolli.

Ta sama farma trolli brutalnie atakowała w sieci lobbystę branży cyfrowej - Michała Kanownika, który stanął po jednej ze stron sporu wokół tzw. ustawy reprograficznej. Po drugiej znalazł się ZAIKS obsługiwany przez R4S.

Jak ustaliliśmy, nie były to jedyne takie akcje R4S.

Wiosna 2018, Mielec. Lokalne stowarzyszenie walczy z zanieczyszczeniem powietrza z Kronospanu - potężnej fabryki produkującej płyty meblowe. Wydobywający się przy tym nieznośny zapach uprzykrza życie mielczan od lat.

Gdy konflikt na linii Kronospan - mieszkańcy eskaluje, na ulice miasta wychodzi 15 tys. osób. To największy w historii Polski protest w sprawie ekologii. Sprawa trafia na czołówki gazet. Masowe protesty to nie koniec kłopotów Kronospanu - niedługo po nich, w sierpniu 2018 roku w fabryce wybucha pożar. Szefostwo Kronospanu, które od kilku miesięcy zmienia styl komunikacji z mieszkańcami (niebieskie barwy firmy zastąpiła przyjazna zieleń) - organizuje konferencję prasową. Transmitują ją na Facebooku lokalne media.

Wśród komentarzy na Facebooku pojawia się podejrzanie dużo tych przychylnych Kronospanowi. Jeszcze więcej pod artykułami o pożarze, publikowanymi na mieleckich portalach.

Mikołaj Skrzypiec, lokalny aktywista, w rozmowie z nami wspomina: "Coś nam nie pasowało. Zaczęliśmy sprawdzać do kogo należą konta, które komentowały w mediach społecznościowych na rzecz Kronospanu. Okazało się, że większość z nich była fałszywa".

Pokazuje nam prezentację, którą przygotował, a w niej dowody, że za komentarzami stoją fałszywe konta. Działania trolli do złudzenia przypominają kampanię R4S przeciwko podatkowi cukrowemu dla Coca-Coli: do tworzenia fałszywych kont ktoś wykorzystał wizerunki osób głównie z rosyjskojęzycznych mediów społecznościowych. Potem wykorzystał je do pisania komentarzy na Facebooku, na zadany temat.

Poniżej fragment prezentacji Mikołaja Skrzypca z przykładami fałszywych kont.

Fragment prezentacji ws. Kronospanu
Według naszych źródeł w R4S, za akcją dezinformowania lokalnej społeczności, stała agencja Adama Hofmana.

R4S nie odpowiedziało na nasze pytania dotyczące współpracy z Kronospanem. Magdalena Bogdan-Marut, rzeczniczka firmy, odpowiedziała w mailu: “Informacje o podmiotach, z którymi współpracujemy i zakresie współpracy objęte są tajemnicą przedsiębiorstwa, dlatego też nie będziemy ich udzielać”.

Współpraca: Wojciech Cieśla, Fundacja Reporterów

;
Na zdjęciu Jacek Harłukowicz
Jacek Harłukowicz

Dziennikarz "Gazety Wyborczej" we Wrocławiu.

Na zdjęciu Sebastian Klauziński
Sebastian Klauziński

Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.

Na zdjęciu Konrad Szczygieł
Konrad Szczygieł

Dziennikarz FRONTSTORY.PL. Wcześniej w OKO.press i Superwizjerze TVN. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Czterokrotnie nominowany do nagrody Grand Press.

Komentarze